Czekając na pierwsze dziecko w 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Mnie przede wszystkim to jak i czy zniosę ból - czy mnie sparaliżuje i spanikuje czy doda sił, czy fizycznie wytrzymam i podołam, jak długo bd to trwało, wiadomo ze przy pierwszym to sie może przeciągać, powikłań, czy bd odpowiedzialni ludzie mnie otaczać (czy nie przegną z oxy i innymi lekami i nie skomplikują porodu, czy bd mnie wspierać czy robic na sile po swojemu, czy zareagują szybko i prawidłowo jak bd potrzeba) innego zakończenia porodu niz SN (kleszcze, vacuum, cc). Generalnie wszelkie czarne scenariusze.
-
Co do porodu to powiem szczerze ze mnie stresuje tylko fakt ze moglyby byc jakies komplikacje podczas...
Reszta juz mniej bo urodzic trzeba i bardzo chce i czekam... trudno bedzie bolalo trudno jak potrzeba bedzie cc no wszystko trudno nie ja pierwsza nie ostatnia... Staram sie skupic nad tym jaka nagroda mnie czeka na koniec tego bolu... a bolami bede sie przejmowac jak sie zacznie i do czasu az beda mogli podac znieczulenie...
Co do imion to prawda raz ze wiele nam sie zle kojarzy, dwa sa rozne bo nie kazda mieszka w pl i nie kazda chce wtedy typowo pl imiona nadawac, trzy kwestia gustu jedne nie akceptuja starodawnych inne nowoczesnych itp...
Ja zawsze mialam slabosc do imienia Maja i bardzo chcialam taka mala Majeczke no ale... moj byly nazwal tak corke + bliska kuzynka meza ktora mieszka niedaleko nas i ktora widujemy swojego psa... to kombi wybilo mi imie z glowy... ale jesli bylaby coreczka bedzie Mia wiec idealna alternatywa...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Bo wiadomo że panika nie ułatwia a i potrafi pokomplikować. A u brak sił i problemy z parciem potrafią wstrzymać poród.Staram sie być aktywna, ciągle w ruchu żeby jak najlepsza wydolność i sprawność miec w tym dniu. Staram sie znaleźć dobry szpital, położną, żeby dać sobie choc troche komfortu że mogę komuś zaufać, ze dobra neonatologia jest w razie czego i sie zajmą nami. I zdania nie zmienię - chce sn. Ale panika dzis jest. Moze taki dzien i hormony.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2018, 11:48
-
Loczek2018 wrote:Mnie przede wszystkim to jak i czy zniosę ból - czy mnie sparaliżuje i spanikuje czy doda sił, czy fizycznie wytrzymam i podołam, jak długo bd to trwało, wiadomo ze przy pierwszym to sie może przeciągać, powikłań, czy bd odpowiedzialni ludzie mnie otaczać (czy nie przegną z oxy i innymi lekami i nie skomplikują porodu, czy bd mnie wspierać czy robic na sile po swojemu, czy zareagują szybko i prawidłowo jak bd potrzeba) innego zakończenia porodu niz SN (kleszcze, vacuum, cc). Generalnie wszelkie czarne scenariusze.
Porodu nie przeżyłam, jedynie niesamowicie bolesną indukcję poronienia, która wywołuje skurcze porodowe, ale wiadomo, że ból pochodził tylko ze skurczy, nie z przeciskania się dziecka.
Na podstawie tego doświadczenia mogę Ci powiedzieć tyle, że ból Cię nie sparaliżuje - tzn. będzie boleć masakrycznie, ale poród będzie postępował, te skurcze są jakby to powiedzieć "niepowstrzymane"
Co do leków to możesz ustalić na co się zgadzasz, a na co nie.
Jeśli będzie potrzeba kleszczy czy czegokolwiek to po pierwsze i tak tego nie zobaczysz, a po drugie, w takim bólu skurczowym, nie bardzo masz czas i chęci na rozmyślania o czymkolwiek - to taki odruch organizmu, że jedyne co masz w głowie to to, żeby ból się skończył
W krytycznej sytuacji zawsze mogą zrobić Ci cesarkę, albo Cię naciąć.
Plus jest taki, że ból, pomimo że mocny, jest.. znośny, w sensie, że zajebiście boli, ale gdzieś w głowie wiesz, że to Cię nie zabije - nie umiem może tego dobrze wytłumaczyć, ale w mózgu pojawia się taka pewność, że to minie i że wszystko będzie OK.
Po czasie wiesz tylko, że bolało, ale bólu nie pamiętaszWiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2018, 11:52
mi88 lubi tę wiadomość
-
Ja samego porodu raczej sie nie boje, wiem ze bedzie bardzo bolalo, wiem ze polozne moga byc niemile, wiem ze bede krzyczec i wyzywac (bo tak reaguje na stres) ale tez wiem ze bede robic wszystko co mi powiedza zeby tylko urodzic. n
Boje sie za to:
1. czy bede wiedziala ze porod sie zaczyna, ze mam juz jechac, a czy jak pojade to czy mnie nie cofna, a potem nie urodze w taxi...
2. ze cos sie wydarzy z dzidziusiem, ze beda jakies komplikacje, ze cos przeocza itp.
Np dzis moj maz pojechal do Wroclawia na jeden dzien, a mnie boli brzuch od rana i z godzine byl bardzo twardy. Nie czuje takiej energii jak ostatnio, w nocy bolaly mnie plecy. I ciut sie zestresowalam a co by bylo gdyby... ale staram sie na spokojnie, polozylam sie na lewym boku i wypoczywam.
-
Loczek2018 wrote:Mnie przede wszystkim to jak i czy zniosę ból - czy mnie sparaliżuje i spanikuje czy doda sił, czy fizycznie wytrzymam i podołam, jak długo bd to trwało, wiadomo ze przy pierwszym to sie może przeciągać, powikłań, czy bd odpowiedzialni ludzie mnie otaczać (czy nie przegną z oxy i innymi lekami i nie skomplikują porodu, czy bd mnie wspierać czy robic na sile po swojemu, czy zareagują szybko i prawidłowo jak bd potrzeba) innego zakończenia porodu niz SN (kleszcze, vacuum, cc). Generalnie wszelkie czarne scenariusze.
Pociesze Cię. Na szkole rodzenia mowili, ze w Łodzi juz nigdzie nie stosuje sie vacuum. Kleszcze nadal tak.Loczek2018 lubi tę wiadomość
-
Ze nie nie będę potrafiła urodzić ze nie bede miec na tyle siły aby urodzić itp. Chyba to wzięło siw przez to ze w szpitalu leżały ze mną dwie dziewczyny które właśnie nie miały sily urodzić i skończyło siw cc za duzo nasłuchałam sie tam o ciężkich porodach , co so bioder tez mnie pobożne straszyły ze jak ja taka chuda wąską urodzę dziecko . Bólu aż tak się nie boje podobno mówią ze bole porodowe przypominają miesiączkowe a najgorsze sa krzyżowe mialam bardzo bolesne miesiączki zwijałam sie i chodziłam po ścianach zanim znalazłam lek który na mnie działał i wytrzymałam wycinanie węzłów chłonnych na żywca chociaż juz przy tym to strasznie "syczałam" i powiem ze to przynosi ulgę chociaż z drugiej strony delikatne wiercenie w zębie to dla mnie dramat;d
-
Dzieki dziewczyny. Nie no. Ja tak pierdziele dziś. Gorszy dzień. Próg bólu mam bardzo niski, miesiączki potrafiły mnie wykańczać, zęba bez znieczulenia nie zrobię. Ale raczej jestem odważna, a gdy chodzi o zdrowie/bezpieczeństwo najbliższych to jestem jak lwica:). A wiadomo ze maly klusek bd najważniejszy. Wiec wiem że co by sie nie działo to dam z siebie 200%. Ale dzis taki dzień chyba. Maruda day.
-
welonka wrote:Ze nie nie będę potrafiła urodzić ze nie bede miec na tyle siły aby urodzić itp. Chyba to wzięło siw przez to ze w szpitalu leżały ze mną dwie dziewczyny które właśnie nie miały sily urodzić i skończyło siw cc za duzo nasłuchałam sie tam o ciężkich porodach , co so bioder tez mnie pobożne straszyły ze jak ja taka chuda wąską urodzę dziecko . Bólu aż tak się nie boje podobno mówią ze bole porodowe przypominają miesiączkowe a najgorsze sa krzyżowe mialam bardzo bolesne miesiączki zwijałam sie i chodziłam po ścianach zanim znalazłam lek który na mnie działał i wytrzymałam wycinanie węzłów chłonnych na żywca chociaż juz przy tym to strasznie "syczałam" i powiem ze to przynosi ulgę chociaż z drugiej strony delikatne wiercenie w zębie to dla mnie dramat;d
Cokolwiek by się nie działo, gdybyś nawet "nie mogła urodzić" to zrobią Ci cesarkę, nie ma takiej opcji, żeby dziecko nie wyszło na świat Mogą Cię też ponacinać, albo popękasz jak skorupka - ale i tak będzie fajnie bo będziemy miały maluchy przy sobie - warto!
Bycie chudym to nie zawsze problem z porodem, natura nie jest głupia, najwyżej przy pierwszym porodzie tak Ci rozepchnie biodra, że przy kolejnym dziecko z Ciebie wytrzeli jak z procy
Ja też zawsze miałam mega silne bóle miesiączkowo-krzyżowe, ale indukcja poronienia wywołała znacznie mocniejsze skurcze - myślę, że właśnie takie bedą przy porodzie, aczkolwiek udało mi się nie krzyczeć z bólu, pomimo, że inne babki dawały upust bólowi w postaci krzyku, udało mi się też nie zesrać w gacie, ale u mnie nic nie przeciskało się przez drogi rodne, przy porodzie może być inaczej
Podchodzę do tego 100% na luzie, poród to tylko chwila, najważniejsze, żeby później z maluchem było OK, wszystkie jak tu jesteśmy damy radę, a potem się będziemy puszyć, że urodziłyśmy dziecko i jesteśmy zajebisteLoczek2018 lubi tę wiadomość
-
Moj M nowi tak jak weszło do środka to i jakos wyjdzie :p
Chwila cierpienia ale jak dostajemy dziecko na brzuch pewnie wszystko pójdzie w zapomnienie. Mam siostrę mojej postury i koleżankę i miały szybkie porody to zalezy jakie dziecko będzie bo wiadomo im większe tym pewnie ciężej.
pilik lubi tę wiadomość
-
Loczek2018 wrote:Dzieki dziewczyny. Nie no. Ja tak pierdziele dziś. Gorszy dzień. Próg bólu mam bardzo niski, miesiączki potrafiły mnie wykańczać, zęba bez znieczulenia nie zrobię. Ale raczej jestem odważna, a gdy chodzi o zdrowie/bezpieczeństwo najbliższych to jestem jak lwica:). A wiadomo ze maly klusek bd najważniejszy. Wiec wiem że co by sie nie działo to dam z siebie 200%. Ale dzis taki dzień chyba. Maruda day.
Mam dokladnie tak samo. Zeby to dla mnie katorga, chodzilam do lekarza u ktorego placilam 200zl za zeba, byle nie bolalo ;p (metodą abrazji). Normalnego borowania juz sobie nie wyobrazam, nawet ze znieczuleniem jak dla konia.
Miesiączki tez mialam bardzo bolesne, wiele razy zwijalam sie z bolu i plakalam, pomagaly tylko ketonale. Ale tez, jak co do czego przychodzi to 200% mocy.
-
nick nieaktualnyJa się bólu nie boję, tłumaczę sobie, że tyle kobieet na świecie to przeżyło że chyba nie jestem jakaś wyjątkowa
Boję się tylko i wyłącznie, że lekarze/ położne coś przeoczą, że będą komplikacje, nie wiem urodzę martwe dziecko. Boję się tylko tego ;(
Póki co boję się, bo jutro mam prenatalne i jestem strasznie zdenerwowana, żeby było wszystko dobrze. -
nick nieaktualnyJa sie boje okropnie bólu. Nie jestem w ogole odporna na ból. Czy dam sobie rade? Czy bede umieć przeć? I jakoś wydaje mi sie ze to ból bardziej krocza jest, choć wiem ze tak chyba nie jest? Tak mi w głowie siedzi cały czas to boje sie tego ze beda mnie nacinać Ja od małego mówiłam ze jak bede kiedyś w ciąży to napewno bede chciała CC, bo naturalnie nie urodzę ale CC tez mnie przeraża
-
Zuzlo wrote:Ja sie boje okropnie bólu. Nie jestem w ogole odporna na ból. Czy dam sobie rade? Czy bede umieć przeć? I jakoś wydaje mi sie ze to ból bardziej krocza jest, choć wiem ze tak chyba nie jest? Tak mi w głowie siedzi cały czas to boje sie tego ze beda mnie nacinać Ja od małego mówiłam ze jak bede kiedyś w ciąży to napewno bede chciała CC, bo naturalnie nie urodzę ale CC tez mnie przeraża
Co do parcia to jest tak jak z kupą - czujesz, że to już ten moment, lecisz na kibel i robisz to odruchowo Tak samo będzie z porodem - gdyby do tego była potrzebna jakaś większa filozofia, albo umiejętności to ludzkość by wyginęła
Nie muszą Cię nacinać - możesz zaznaczyć, że ma być bez nacinania, a cesarkę robi się w znieczuleniu, równie dobrze mogłabyś się położyć na łóżko na 10 min, zamknąć oczy, otworzyć, a na brzuchu pojawiłby się nagle maluch
EDIT: Co do bólu i odporności to pomyśl sobie, że to jest jak przy okresie - wyczekujesz każdej miesiączki ze strachu przed bólem? Pewnie nie - i tak samo będzie z porodem: samo przyjdzie, poboli i pójdzie, a potem nawet nie będziesz o tym pamiętaćWiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2018, 13:03
Zuzlo lubi tę wiadomość