Czekając na pierwsze dziecko w 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
J.S wrote:Justa, moj tak wrzeszczal. Jak u was wygladaja noce?
Ja bylam nawet u fizjo z nim, bo myslalam ze ma napiecie. Kapiel, ubieranie, nawet noszenie, wozek - wszystko krzyk. Mialam przez to dola.
Annaizabela, masakra! Wspolczuje przezyc -
AnnaIzabela, współczuję! Może to jeden z tych małych urwisów, co biega z poobijanymi kolanami i wszędzie go pełno
Eileen, no wreszcie! Chyba wiem, co czujesz, zresztą u mnie też skończyło się na słabym KTG w 42tc i cc. Do tej pory czuję jakiś niedosyt w związku z tym, ale najważniejsze, że wszystko dobrze.
Właśnie siedzę na na kanapie z małą w chuście - rozwrzeszczała mi się i tylko po zamotaniu była w stanie się uspokoić - nosiłam ją po mieszkaniu przed dobre pół godziny i uspokajała się tylko na chwilę, by potem znów wybuchnąć. W chuście za to jest tak, że jak już na chwilę ucichnie, to po nie∂ługiej chwili usypia i nie wybudza się znowu.
Umówiłam się z doradcą chustowym, bo chcę się upewnić, że wszystko dobrze dociągam, skoro to będzie nasz główny sposób transportu/uspokajania przez najbliższe tygodnie. A i mąż chce nosić, tylko boi się dociągać - i tu doradca będzie też najlepszą opcją.
W ogóle mała ma katar od wczoraj. Mąż nad nią czuwał do czwartej, potem ja ją przejęłam na karmienie - zasnęłyśmy koło 6, bo wcześniej ciągle chrapała i się wybudzała.
Katarek się świetnie sprawdza, chociaż włączanie odkurzacza nad ranem nie jest szczytem marzeń.
justa - piszesz, że Filip budzi się w nocy tylko 3-4 razy Dla mnie noc to między północą a szóstą - tak więc moja Zosia w nocy budzi się raz, bo średnio co 3h U Ciebie jak to wygląda? Też co 2-3h?
Edwarda, pisałaś kiedyś o ogromnej miłości do dziecka - miałaś tak od samego początku? Bo u mnie nie było takiego "wybuchu miłości", wszystko jest tak stopniowo. Wiem, że część kobiet ma tak, że zakochuje się w dziecku bez pamięci w pierwszej chwili, a część potrzebuje czasu - i zastanawim się, jak to wygląda w tym drugim przypadku. Mam wrażenie, że tu trochę też gra rolę rodzaj porodu (cc/sn).
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
mi88 wrote:Edwarda, pisałaś kiedyś o ogromnej miłości do dziecka - miałaś tak od samego początku? Bo u mnie nie było takiego "wybuchu miłości", wszystko jest tak stopniowo. Wiem, że część kobiet ma tak, że zakochuje się w dziecku bez pamięci w pierwszej chwili, a część potrzebuje czasu - i zastanawim się, jak to wygląda w tym drugim przypadku. Mam wrażenie, że tu trochę też gra rolę rodzaj porodu (cc/sn).
mi88 lubi tę wiadomość
-
Edwarda, teraz jest super, na palcach jednej reki moge policzyc ile razy on w tygodniu placze, naprawde. Ewentualnie wydaje z siebie dzwieki niezadowolenia, pomrukiwania, ale nie ma mowy o zadnej histerii. Teraz jest super i czekalam az przekroczymy te 3 miesiace, dziecko zrobi sie bardziej zainteresowane itp dla mnie teraz to najlepszy czas Nie wrocilabym za nic do noworodka.
U mnie ta milosc rosla z czasem, nie od razu, w ogole mi ciezko bylo sie odnalezc na samym poczatku, mysle ze to tez dlatego, ze ja nie potrafilam robic nic innego w domu tylko siedzialam z nim non stop na rekach, przytulalam itp i w ogole nie zostawialam. Dziwilam sie jak inne kobiety jeszcze sprzataja w domu, gotuja, a ja nie potrafie go zostawic. Z czasem wszystko sie u nas unormowalo, kocham go na maksa i nie wyobrazam sobie zycia bez niego.
Mii, spokojnke, homorny pologowe szaleja dlatego mozesz nie czuc tego takiego wybuchu, ja tak mialam, ogolnie hormony mnie mega stlamsily i czulam sie taka beznadziejna jak maluszek plakal a ja nie potrafilam go uspokoic.mi88 lubi tę wiadomość
-
Mi88 tego się właśnie obawiam, że taka będzie. Mam plan obić ją pianką tapicerską i będzie biegać jak ludzik Michelin
Co do wybuchu miłości, to faktycznie zaraz po porodzie jak mi ją położyli na klatce to walnęło mnie mocno. Potem z biegiem czasu i natężeniem jej wrzasków zaczęło się to wszystko we mnie wahać. Nie raz i nie dwa siedziałam i ryczalam razem z nią.
U mnie jak u J.S po 3 miesiącu jakby ktoś odciął to co było i na nowo miałam dziecko teraz czasami aż mnie zatyka jak na nią patrzę i nie wierzę, że można kogoś aż tak kochać także nie wyrzucaj sobie nic, zwłaszcza jak będziesz mieć kryzys, bądź pewna, że to wszystko przyjdzieWiadomość wyedytowana przez autora: 12 września 2018, 09:39
mi88 lubi tę wiadomość
-
Mi88 wiele kobiet tak ma ze stopniowo chyba wiekszosc moich kolezanek nie mialo tego wybuchu milosci zaraz po porodzie...
U nas maz mial taki wybuch zaraz po i plakal jak bobr...
Ja kochalam ja juz w brzuszku, chociaz po czesci nie docieralo do mnie to do konca... zaraz jak mala wyszla to jedyne o czym myslalam to ze wkoncu sie udalo i juz nie boli... serio pierwsza moja mysl jak ulamek sekundy po tym jak mala wyszla uslyszalam jej placz byla taka ze nareszcie po bolu...
Pozniej jak ja odrazu polozyli u mnie do kangurowania to jakos nie moglam ogarnac ze to naprawde moje dziecko, ze wkoncu po tylu latach zostalam mama...
Lezalysmy tak sobie przeszlo 2h mala raz sie tulila raz ciagnela cycka, mnie w tym czasie szyli bo peklam w srodku troche, a u mnie mieszane uczucie niedowierzania z euforia...
Patrzylam na nia i z kazda minuta/godzina milosc rosla, ze do wieczora bylam zakochana po uszy i nie moglam przestac na nia patrzec...
Nawet jak mnie wiezli z sali porodowej na poporodowa to polozna ubrala jej tylko pamperka i mialam ja pod bluzka nadal do kangurowania, tak sobie lezalysmy cialo do cialka pod koldra chyba kolejne 3 godziny nim ja ubralam...
Edwarda ja karmie piersia (w sumie to mieszanie bo mm tez czasem dostanie) ale tez nie widze w tym niczego magicznego i nie uwazam ze to jakas szczegolna wiez czy bliskosc...
Bardziej to dla mnie komfort, ze w razie czego szybko moge jej dac no i ekonomicznie... ale mm tez mamy w domu i tez czasem podajemy, jak jestesmy gdzies poza domem gdzie na kp nie ma warunkow jak dla mnie, czy maz z mala zostaje a nie mam mleka odciagnietego itp...
Jak dsje jej butelke czy z odciagnietym czy z mm to tak samo sie tulimy jak przy piersi, nie widze jakiejs super roznicy, wiec tez nie rozumiem tego toku myslenia ze tylko przy kp mozna nawiazac taka wiez...
J.S to ja prawie jak wyrodna matka jak mala miala 6 dni to wybylam z domu na przeszlo 3h bo z nasza psia corka do fryzjera jechalam i przy okazji male zakupy i kilka papierkow do wypelnienia z urzedow pobrac...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Mi88 Filip budzi mi się tak kolo północy, 3 i 6. O 6 zabieram go sobie do łóżka i spimy razem, bo mąż jedzie do pracy
Milosc do dziecka u mnie rosła w ciąży, w szpitalu u nas nie dają do kangurowania, ale jak poprosiłam to mi oddali Filipa.
Poerwszy raz jak tak bardziej świadomie go przystawiłam to chcialam płakać, ale nie ze szcześcia. Spodziewałam sie właśnie wiekszej magii, a tu kicha i nadal nie czuję, że to jakaś wyjątkowa chwila. Karmię bo mleka mam od groma, taniej, Łatwiej, szybciej. Ale przez to ze ja karmię to mąż ma ograniczone pole do popisu. Dlatego karmić będę do 7-8 miesiąca.
-
Ja tam akurat poprzez kp czuje jakas szczegolna wiez :p Po 6 miesiacu chciałam przejsc na mm, ale sie waham bo bedzie mi smutno...Teraz próbuje go przestawiac na butelke powoli, ale on nie chce wiec moze bede musiala sprobowac jakis kubkow. Jak z tego tez nie bedzie chcial to chyba bede kp do roku...
-
To dobrze, że część z Was też tak ma Już się zaczęłam bać, że tyle czasu minęło, a ja nadal nie mogę powiedzieć, że kocham ją tak na 100%. Szczególnie w takie dni, jak wczoraj, kiedy wymagała uwagi cały czas od czwartej rano do dwudziestej drugiej. Mąż wrócił do domu o 21, pojechał po coś pomocniczego na katar do apteki i wrócił akurat, jak wreszcie zasnęła po karmieniu. Poszłam spać, a on przez całą noc ją przewijał i dawał mi do karmienia, no ale mimo wszystko - przewijanie to parę minut, a karmienie to minimum pół godziny (a zwykle godzina).
W weekendy to on przejmuje małą, ale w tygodniu jest ciężko.
I mam dylemat chustowy. Zosia w chuście prawie cały czas śpi. Więc jak już ją spacyfikuję po ataku płaczu, uspokaja się i zasypia. Wtedy teoretycznie mogłabym ją wyjąć z chusty i coś ogarnąć w domu, ale jeszcze nie udało mi się jej wyjąć tak, żeby nadal spała. Kończy się więc na tym, że śpi na mnie.
A to wiąże się z tym, że albo ją zabawiam, kiedy jest poza chustą i nie śpi, albo śpi na mnie w chuście. Nie ma tego czasu (co prawda krótkiego, ale mimo wszystko tak potrzebnego), kiedy śpi sobie sama.
I teraz sama nie wiem, jak ją uspokajać - bo mam do wyboru albo noszenie jej i bujanie przez godzinę lub zwykle dłużej z niepewnym rezultatem (ale szansą na to, że zaśnie w kołysce), albo zawiązanie jej w chuście, ale wtedy będzie spała na mnie. A może po prostu muszę spróbować się nauczyć ją wyjmować tak, żeby spała dalej
Tak czy inaczej całe szczęście, że przynajmniej mam tę opcję na uspokojenie jej i że do tej pory nie zawiodła
A i dla dziewczyn w ciąży - dwa zakupy, z których jestem bardzo zadowolona.
Pierwszy, to pieluszki/otulacze bambusowe z texpolu - mam te mniejsze za 20zł i super się sprawadzają teraz jako kocyk, którym ją przykrywamy w łóżeczku i na zewnątrz.
Cieszę się też z fotelika - mamy rozkładany na płasko Cybex Cloud. Kiddy też się rozkłada, z tym że w tym nie najdroższym modelu podczas rozłożenia rączka do noszenia też musi być złożona - nie da się za nią nieść, co może być kłopotliwe. I jeden z Joie się rozkłada, ale nie znalazłam dla niego crash testów (za to jest lżejszy!). Już wiele razy zdarzało nam się iść z małą w foteliku zamiast w gondolce - czasem gdzieś coś zjeść, na długie zakupy, do znajomych, itd. I wtedy taka świadomość, że mała śpi na płasko i nie musimy jakoś specjalnie pilnować czasu, jest super.
Co więcej - jako że ma tam ciasno, bardzo ładnie się wycisza w foteliku i czasem ją w nim uspokajamy, kiedy się rozwrzeszczy (można bujać nogą ). Nawet teraz udało mi się ją uśpić w nim
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
justa1509 wrote:Mi88 Filip budzi mi się tak kolo północy, 3 i 6. O 6 zabieram go sobie do łóżka i spimy razem, bo mąż jedzie do pracy
Milosc do dziecka u mnie rosła w ciąży, w szpitalu u nas nie dają do kangurowania, ale jak poprosiłam to mi oddali Filipa.
Poerwszy raz jak tak bardziej świadomie go przystawiłam to chcialam płakać, ale nie ze szcześcia. Spodziewałam sie właśnie wiekszej magii, a tu kicha i nadal nie czuję, że to jakaś wyjątkowa chwila. Karmię bo mleka mam od groma, taniej, Łatwiej, szybciej. Ale przez to ze ja karmię to mąż ma ograniczone pole do popisu. Dlatego karmić będę do 7-8 miesiąca.
Jak mi przynieśli małą po cc, nawet powiedziałam mężowi, że nie czuję, jakby to było moje dziecko - ot, po prostu, przynieśli mi noworodka i jest słodki i chcę go tulić, ale to tyle.
I też trochę przeszkadza mi w karmieniu to, że to jednak mocno ogranicza męża - dobrze rozumiem Twój wybór, Edwarda
Za to od kilku dni niekiedy karmienie sprawia mi fizyczną przyjemność - jak się fajnie przyssie, a ja mam dużo pokarmu, to początek karmienia jest naprawdę fajny Pewnie z czasem też będzie jeszcze lepiej
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Mi88 jeszcze nawet miesiac nie minal. A on wedlug mnie jest najgorszy, najtrudniejszy, nie dosyc ze połóg, burza hormonow, nie ogarnia sie swojego ciala, umyslu, to wszystko nowe, zycie wywalone do gory nogami, zmeczenie fizycznie, brak snu, niedojadanie itp. Ja szczerze mowiac nie za bardzo pamietam te pierwsze 4 tygodnie, mimo ze maz mial urlop i bylismy razem, a malutki byl spokojny, jadl, spal, nie darl sie jakos bardzo. Ale ja tez jak JS nie odchodzilam od niego nawet na sekunde. Nie spalam mimo ze mial monitor oddechu. Hormony mi wariowaly, tarczyca wariowala, maż mnie wkurzal ;p balam sie, ze zrobie dziecku krzywde, ze nie umiem go pielegnowac itp. Gdyby nie zdjecia to w ogole czarna dziura ;p Tak okolo 3 mca maluszki robia sie coraz bardziej rozumne, nawiazuja kontakt, zaczynaja sie przytulac same No i nie sa juz takie bezwladne, mozna z nimi wiecej zrobic. Moj ma teraz 5 mcy i zadziwia mnie jaki jest kumaty Juz wyraza co chce a czego nie, pokazuje jak cos mu sie podoba, wyciaga rączki, nastawia sie do buziakow i pieszczot, "gada" ze mną, gęba caly czas usmiechnieta, byle glupota i juz sie chichocze Ma poczucie humoru czubek moj maly ;p Z kupy sie czesto smieje ;p Rewelacyjny jest teraz A do tego to milutkie i mieciutkie cialko Milosc zycia
Katy kp to na pewno mega mega bliskosc, ale niektore kobiety uwazaja, ze tylko przy kp mozna taka bliskosc osiagnac. Wedlug mnie nie, tak samo przytulalam dzidziusia, moze nie na gole cialo, ale np w samym staniku jak bylo gorąco i dawalam butle. Potem sie tulilismy do odbiciami88 lubi tę wiadomość
-
Mi88 tez bralam cybeca pod uwage ale Kiddy jednak wygral...
Raczka nie jest klopotliwa bo te kilka metrow jak sie fotelik niesie w rece to nic sie nie stanie jak jest zlozony do pozycji fotelika tzn dziecko jakos tego mega nie odczuje...
A ze wzgledu na trasy po 1000km zalezalo nam na tym zeby fotelik mogl byc rozlozony w samochodzie, a to jedyny model ktiry w samochodzie rozlozyc mozna ze wszystkich rozkladanych fotelikow...
Poza samochodem z niego nie korzystamy, chyba ze jakis lekarz czy zakupy spozywcze samochodem to wiadomo nie taszcze gondoli bo bez sensu dwoch wozkow bym nie popchala... ale w innych sytuacjach zawsze gondola... to u nas podstawa... bo fotelik w nazwie rozkladany na plasko ale zupelnie plaskie jak w wozku czy lozeczku to one nie sa i dzieciaczki w nich nie leza wiec tez jednak staram sie zeby byla w nim jak najkrocej jesli sytuacja pozwala...
A no i pisalas o restauracji to wtedy wiadomo tez fotelik, bo jak tu sie wladowac z wozem miedzy stoliki haha... ale raczka mi wtedy tez nie przeszkadza bo jak postawie i rozloze to z raczki nie korzystam...
Ale cybex tez super fotelik... zanim wyszla kiddy evoluna to cybex byl moim faworytem...
Pozniej Kiddy wygral tym rozkladaniem podczas jazdy, cena i tym ze jest minimalnie lzejszy
Katy tez znam duzo mam ktore kp uwazaja za mega bliskosc...
U mnie kp to poprostu lsrmienie jak i butelka... mega bliskosc czuje dopiero jak sie tulimy do odbicia i moj maly kurczak na mnie zasypia wtedy potrafie i z godzine tak siedziec nim ja odlozeWiadomość wyedytowana przez autora: 12 września 2018, 12:32
Katy lubi tę wiadomość
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Ja czekam na ten dzień kiedy mój syn odpowie na moje zaczepki świadomym uśmiechem. Bo teraz nawet przez to jego ulewanie, a raczej wylewanie sie mleka nie mozemy dać buziaka, bo moze to się źle dla nas skończyć, kangurowanie tak samo nie wchodzi w gre.
Dzisiaj musialam isc do firmy ogarnąć macierzyński i zaczęłam płakać mężowi do telefonu, ja wiem ze mozna zyc bez obiadu, ale dziecie śpi mi po 1-1,5 godziny i jest aktywny przez 3 godziny. Dwutygodniowe dziecko powinno raczej dłużej spać...
Zastanawia mnie czy nie dolega Filipowi brzuszek. Zaczal puszczac bączki, a wcześniej nie bylo ich słychać i nie robi kupy co karmienie -
Justa coreczka kolezanki w pierwszych tygodniach zycia chciala byc tylko na rekach i jie miala przez dzien ani jednej drzemki spala tylko w nocy... tez sie bala ze cis jej dolega, ale wszystko bylo ok... taki poprostu egzemplarz jej sie trafil...
I nie pociesze mowiac, ze to sie zmienilo po 3 miesiacu... bo to dla mnie by dopiero 3 miesiac byl!
I lacze sie w bolu dzieci ulewajacych bo moja mala jak sie ja na wznak polozy po jedzeniu to wiecej jak pewne ze uleje
Musi byc albo w pozycji do kangurowania/odbicia albo na boku
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Ale pocueszam się że kazdego dnia jestem bliżej trzeciego miesiąca :p
Zawiązałam dzisiaj Filipa w chustę, muszę jeszcze poćwiczyć, ale mogłam pójść do pracy macierzyński załatwić spał ze 2 godziny. Jedynie co to oboje się spociliśmy... Ale chusta fajna sprawa -
edwarda20 wrote:Justa moj zaczal sie swiadomie usmiechac jak mial 5 tygodni. Najpierw usmiech do taty... Potem kolejne kilka do taty, potem do babci i dopiero do mnie ;p
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
edwarda20 wrote:Nom. W ogole moje dziecko lubi moja mame, a ja jestem czasami zazdrosna ;p Taka glupia matka wariatka ;p
Eh... Filip spał ze 4 godziny, stwierdzilismy ze dzisiaj go nie kapiemy, zeby nie rozbudzać, a on oczka jak 5 złotych i nie myśli spać.