Czerwcowe mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyW ludziach jest bardzo dużo nienawiści i zazdrości, niestety.
Mnie dzisiaj wkurzyl gościu, poszlam z psem na spacer koło takiej firmy no i mój Cookie zaczął wachac ścianę bo była osikana i oczywiście on także musiał zaznaczyć teren, gościu do mnie z pretensjami że jeszcze raz i on to zgłosi, ale przecież to tylko ściana, sama nie wiem. Olalam go i powiedziałam tylko że jest tureckim karaluchem, ehh ci ludzie. To tylko pies, pampersa nosić nie będzie.
A co do leków ja pamiętam jak byłam dzieckiem Mama dawała taki niedobry syrop z cebuli chyba ale pomagał.
No i wczoraj już powiedziałam Mamie o ciąży ucieszyła się i powiedziała że tak myślała bo.... Przytylam; ( hehe narazie wie ona i jej siostra z która dzieli mnie tylko 10lat i mamy dobry kontakt. Uznałam z Mama że reszta rodziny dowie się na świętach jak do nas przyjada -
Paula222 wrote:Też nie rozumiem, ale ona już tak ma
Nie wiem, myślała, że mi się przykro zrobi bo wypić nie mogę?? Haha też mi coś
Po prostu olałam, ale jednak męczą takie osoby bo nigdy nie wiadomo czego się spodziewać
U mnie wszyscy zareagowali szczesciem i lekko zdziwieniem bo dopiero co mowilam ze bedziemy sie starac o siostrzyczke lub braciszka dla synka a udalo sie za pierwszym razem. Malo kto sie spodziewal ze od starania do faktu bedzie tak szybko. Jedynie moja mama nie byla zadowolona na poczatku i narobila mi sporo tym przykrosci, ale podejrzewam ze chodzilo o odleglosc. Pierwszy wnuk jednak byl od urodzenia obok niej, mieszkalismy w bloku obok a drugi bedzie ponad 1000 km, za morzem. Musialo jej byc po prostu przykro, ze bedzie jej ciezko pomoc i nie bedzie widywala bobaska na codzien. Po tygodniu juz jej sie zmienilo i cieszy sie z nami. -
Karolina_karolina wrote:Miałam podobna sytuacje w ta sobotę, ale z moim kuzynem. Oni brali ślub miesiąc przed nami i od samego początku mieli straszne parcie na dziecko. My z początku nie. Ciągle powtarzali u nas w rodzinie ze niedlugo będą mieć dziecko, ale też przy każdej okazji sprawdzali i pytali czy ja nie jestem w ciąży. Np patrzyli czy pije alkohol. Widziałam ich wzrok zawsze na sobie. W ta sobotę mieliśmy uroczystość rodzinna i na koniec powiedzieliśmy ze jestem w ciąży. Wszyscy gratulowali a oni wyszli wściekli. Moja kuzynka próbowała ich cofnąć ale zobaczyła ze żona mojego kuzyna miała łzy w oczach. Przykro mi się strasznie zrobiło, bo przeciez nie zrobilismy tego na zlosc czy cos. Ale postanowiłam ze na drugi dzień z nimi na spokojnie pogadamy. Jak przyszłam do babci w poludnie to okazało się ze juz ich nie ma. Spakowali się o 9 i pojechali do siebie z nikim się nie żegnając i napisali tylko kartkę ze wyjechali i ze zycza wesołych świąt bo nie przyjeżdżają na święta ( nie mieszkają w tym samym mieście co moja rodzina i przyjeżdżają tylko czasem na weekend do babci). No i tak samo jest nam cholernie przykro ze tak wyszło. Bo też bym chciała żeby byli w ciazy to może nie było by tej chorej zazdrości....
Jeju ja też przeżyłam niedawno taką sytuację, która nie dawała mi spokoju przez kilka dni.
Byliśmy na obiedzie u teściów,był też brat mojego męża z żoną. Postanowiliśmy się przyznać już że jesteśmy w ciąży. Gdy mąż to ogłosił zapadła grobowa cisza, teściowa widząc co się dzieje powiedziała :cieszymy się i coś tam jeszcze zapytała. Szwagierka wytrzymałą jeszcze z 5 minut przy stole , po czym wstała , ubrała się w przedpokoju i uciekła. Brat G. poczekał jeszcze chwile powiedział ciche gratuluję, ja powiedziałam ciche dziękuję, po czym on też wstał od stołu i poszedł za żoną. Teściowa się po tym rozpłakała, już jak byliśmy sami powiedziała ze bardzo się z teściem cieszą , ale Ula (szwagierka )ma poważny problem i mimo tej ciężkiej atmosfery dobrze się stało że to usłyszała, że musi sobie z tym poradzić. Dodała, że Ula ma poważne problemy z tarczycą, lekarze nie bardzo już wiedzą jak jej pomóc i to się niestety przekłada na problem z zajściem w ciążę i bardzo chwiejne stany emocjonalne-co sama zauważyłam już wcześniej. Jej stan emocjonalny pogorszył się w zeszłym roku, jak nasi wspólni znajomi ogłosili że są w ciąży, praktycznie zerwała z nimi kontakty. Wiedziałam, że może to źle przyjąć ale takiej reakcji jak dziś to się chyba nie spodziewałam. Z jednej strony jest mi jej oczywiście żal i zrozumiem jej cierpienie,ale z drugiej strony zrobiło mi się samej przykro, że zamiast radosnej nowiny zrobiła się stypa.
Samej w pewnym momencie mojego życia wydało mi się, że resztę życia spędzę sama i mamą nie zostanę, a co chwilę jakieś koleżanki wychodziły za mąż i rodziły dzieci a ja za każdym razem chociażby ze łzami w oczach i ciężkim sercem im gratulowałam. A teraz poczułam się jakbym dostała lekko obuchem w głowę. Czułam sie z tym fatalnie, z jednej strony było mi przykro że inni nie chcą albo nie potrafią się cieszyć ze mną, a z drugiej strony miałam jakies irracjonalne poczucie winy wobec Uli. Mąż długo mi wbijał do głowy, że mam przestać o tym myśleć , bo to nie nasza wina że oni nie mogą mieć dziecka i że przecież całe otoczenie nie będzie rezygnować z rodzicielstwa tylko żeby Uli nie urazić. DO dzisiejszego dnia sie z nimi nie widzieliśmy, wigilię spędzamy u mojej rodziny, a w pierwszy dzień świąt idziemy do teściów, jestem pewna że ich tam nie będzie. -
Lila2703 przykre to
Ja w rodzinie nie mam ( póki co) nikogo kto ma problemy z zajściem, ale Uli pewnie przejdzie... Musi to w sobie przegryźć, chociaż zrozumiałe , że było by super jakby cieszyła się razem z Wami. W sumie pewnie tak jest w głębi duszy
-
Paula222 wrote:Lila2703 przykre to
Ja w rodzinie nie mam ( póki co) nikogo kto ma problemy z zajściem, ale Uli pewnie przejdzie... Musi to w sobie przegryźć, chociaż zrozumiałe , że było by super jakby cieszyła się razem z Wami. W sumie pewnie tak jest w głębi duszy
Nie jestem tego taka pewna, rozmawiałąm juz po wszystkim z teściową, któa z kolei rozmawiała z synem i on przyznał, że jest ciężko z nią, bardzo to przeżyła i jak to określił najlepiej zostawić ją w spokoju...nie wiem jak się zachować. Póki co nie widzieliśmy się ponownie, ale jestem prawie pewna że będzie nas unikałą jak tylko się da. Jest mi przykro, ze mają taki problem, wiem ze dziewczyna się leczy, ale jak dla mnie to ona powinna skorzystać z pomocy psychologa, bo unika wszystkich w pobliżu, którzy mają lub się spodziewają dzieci. Strasznie mi jej żal, ale co ja mogę. -
Lila2703 aj przykre smutawe
JAkie tez cyei czasem pokrecone i niesprawiedliwe
Ludzie coraz bardziej są zowistni i źle życza innym aż strach sie bać co będzie dalej...Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2015, 12:54
Lila2703 lubi tę wiadomość
-
Nelus wrote:A ja na pogotowiu. Moja córeczka ma ospę a ja nigdy nie przechodzilam i czekam na jakiś zastrzyk żeby chronic siebie i maluszka. Oby nie było za późno bo podobno to mega niebezpieczne w ciazy
-
Lila, przykra historia.. Ale też trzeba ją zrozumieć, bo nie wiadomo jak my byśmy się zachowały w takiej sytuacji.. Musi to sobie przetrawić i mysle, że jeszcze będziecie normalnie rozmawiały.. Ja niedawno straciłam chrzesnice i jak widziałam dziewczynki z jej klasy, córki moich koleżanek to jedyną moja reakcja był płacz, nie mogłam ich odwiedzać, nie mogłam na nie patrzeć.. Teraz jest już w miarę "normalnie", z czasem człowiek się po prostu przyzwyczaja do sytuacji...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2015, 12:38
-
Lila smutna historia
Współczuje Uli, pewnie te emocje są silniejsze od niej. Ale Ty nie jesteś niczemu winna, ona o tym wie, ale musi ochłonąć i "przetrwaić" to.
Napewno z czasem jej to minie. My od lutego czy marca staraliśmy się zajść w tą ciąże i NIC. Nawet badannia robilam i wszystko ok wychodziło. Jak na złość właśnie wszyscy dookoła zachodzili w ciąże a szczególnie Ci co nie chcieli i byłam dodatkowo wk...Poddałam sie we wrześniu juz tak ostatecznie gdzie w październiku nagle (wreszcie) nie dostałam okresu i z niedowierzaniem zrobiłam test ciążowy, ale tylko dlatego,że miałam tego dnia mieć rtg zatok i tak na wszelki wypadek zrobiłam. Najpierw 1 wyraźna kreska i juz miałam go wyrzucać do kosza a tu nagle druga mniej wyraźna kreska się pojawiła
U nas w rodzinie akurat wszyscy się cieszą z ciąży a najbardziej nasza córkaMagda34
-
Lila to widzę ze mamy w miarę podobna sytuacje. Myślę że bez psychologa się tu nie obejdzie jeśli za jakiś czas jej nie przejdzie i będzie dalej zrywala kontakty z ludźmi
. W przypadku mojego kuzyna to nie wiem w sumie czy się badali czy po prostu jeszcze się nie udało. Ale to rzeczywiście przykre gdy chcesz się pochwalić swoim szczęściem a tu taka reakcja. I później też miałam wyrzuty sumienia ale siostra mi powiedziała ze przecież to nie nasza wina. I że mamy się cieszyć a na nich przyjdzie czaś i napewno się doczekają. Po prostu za bardzo chcieli... a nie zawsze można wszystko mieć na juz.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2015, 12:49
-
Zmieniając ten smutny temat- jak tam u Was z porządkami?
Ja poprostu nie umiem się zebrać do roboty. Mam teraz czas, bo mąż w pracy, córka w szkole a ja na L4 a mnie się NIE CHCE:/ Nic mnie nie boli, dobrze się czuje, ale mam zero chęci do działania, masakra jakaśWiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2015, 12:52
Lila2703 lubi tę wiadomość
Magda34
-
Magda34 wrote:Lila smutna historia
Współczuje Uli, pewnie te emocje są silniejsze od niej. Ale Ty nie jesteś niczemu winna, ona o tym wie, ale musi ochłonąć i "przetrwaić" to.
Napewno z czasem jej to minie. My od lutego czy marca staraliśmy się zajść w tą ciąże i NIC. Nawet badannia robilam i wszystko ok wychodziło. Jak na złość właśnie wszyscy dookoła zachodzili w ciąże a szczególnie Ci co nie chcieli i byłam dodatkowo wk...Poddałam sie we wrześniu juz tak ostatecznie gdzie w październiku nagle (wreszcie) nie dostałam okresu i z niedowierzaniem zrobiłam test ciążowy, ale tylko dlatego,że miałam tego dnia mieć rtg zatok i tak na wszelki wypadek zrobiłam. Najpierw 1 wyraźna kreska i juz miałam go wyrzucać do kosza a tu nagle druga mniej wyraźna kreska się pojawiła
U nas w rodzinie akurat wszyscy się cieszą z ciąży a najbardziej nasza córka
heheh to moja historia podobna, też kilka miesięcy nic, mąż już zrobił badania, ja byłam już umówiona na obserwację cyklu. I w miesiącu w którym totalnie odpuściliśmy, okazało się że jetem w ciąży, ależ byłam zaskoczonaMagda34 lubi tę wiadomość
-
Magda34 wrote:Zmieniając ten smutny temat- jak tam u Was z porządkami?
Ja poprostu nie umiem się zebrać do roboty. Mam teraz czas, bo mąż w pracy, córka w szkole a ja na L4 a mnie się NIE CHCE:/ Nic mnie nie boli, dobrze się czuje, ale mam zero chęci do działania, masakra jakaśMagda34 lubi tę wiadomość