Czerwcowe mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Nelus Masz super doświadczenia ze wspólnego porodu! Mój jest raczej delikatnym typem, ale zgodził się mi towarzyszyć. Nsjbardziej boję się momentu kulminacyjnego - oby coś nie chlusneło nie tam gdzie trzeba itp.
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki za Wasze zdrówko!
-
nick nieaktualny
-
Nelus ciesze sie, ze jest coraz lepiej. Moj maz byl przy porodzie i nie wyobrazam sobie ze bylabym wtedy sama. Polozna do mnie prawie w ogole nie zagladala, lekarz zajrzal dwa razy. Dla mnie to byl troche horror i pod koniec bylam tak slaba ze nie wiedzialam co sie dzieje, gdyby nie maz to chyba byl odplynela i zapomniala ze w ogole mam rodzic. Jak mi dali gaz znieczulajacy to w glowie sie krecilo, tak mialam wsparcie, rozmowe i relaks.
Teraz obawiam sie czy na szybko znajdziemy kogos do opieki nad Olafkiem zebym tez miala go przy sobie w czasie porodu. -
Mi też się wydaje, że nie powinno się faceta zmuszać.. Ale jest duża szansa, że sam dojdzie do tego, że chce, jak mój:P
Dziewczyny, pisalyscie ostatnio o monitorach oddechu, zagłębiłam sie w temat wczoraj w nocy i stwierdzilismy z mężem, że trzeba kupić.. Tylko teraz pytanie . slyszalyscie o bezprzewodowych, przenośnych monitorach, np snuze hero? Czytałam o nich i to podobno najlepsze wyjscie, ale nie znam opinii kogos, kto używał -
No to ja jestem zołzą. Powiedzialam mezowi ze skoro byl przy poczeciu to i przy narodzinach musi byc. Chcialam zeby wiedzial jak to wyglada i zeby potem nie opowiafal jak niektorzy ze wystarczy steknac i dziecko jest. Nie wyobrazam sobie zeby go nie bylo przy mnie. Przy Hani bardzo pomogl. Mial wrecz zakwasy.
Ja mial ciezki poród, ale moj maz nie ma zadnego obrzydzenia po nim. Dla mnie byl to koszmar a maz uwaza ze bylo to piekne i cieszy sie ze byl, teraz yez chce byc.beatas, Misia15, cass, Nelus, SShape lubią tę wiadomość
-
madziak2202 wrote:czekam i czekam na ruchy i nic
w 17 tyg czułam bulgotanie, ale od tamtego momentu już nic mi się takiego nie przytrafiło. może to przez łożysko na przedniej ścianie. -
Dziewczyny mam pytanie odnośnie wózków
otóż ja bym zakochana w Deltim Amelis Pro i byłam już zdecydowana ale mój małżonek od piątku przegląda wózki i on zainteresował się Bebetto Holland 2015/2016 i powiem wam szczerze ze jestem mile zaskoczona i mam teraz problem bo nie wiem na który się zdecydować
może któraś z was może podzielić się jakimiś opiniami na temat bebetto? PS.jestem mega zdziwiona bo myślałam że mąż oleje temat jak mu powiedział co musi mieć wózek itp a tu taka nieposdzianka
Natomiast nad fotelikiem tez nie mogę się zdecydować albo maxi cosi cabriofix z baza familyfix albo recaro priva z baza isofix pomóżcie proszę
Pomocy dziewczynyMisia15
Naszą Księżniczka - Oliwka -
Odnośnie męża przy porodzie to podzielam po części wszystkie Wasze opinie. Też uważam jak Nelus, że nie ma co zmuszać wrażliwych facetów do oglądania drastycznych widoków (z moim właśnie tak jest). Też obawiam się, żeby nie dostał jakiegoś obrzydzenia. Z drugiej strony, tak samo jak Quatriona uważam, że to również jego sprawa i niejako obowiązek, żeby mnie wspierać. Cóż, może uda nam się wypracować jakiś kompromis, np. żeby był przy mnie w tej wstępnej fazie porodu, która może się ciągnąć nawet kilkanaście godzin, a potem jak już będzie akcja końcowa, to na salę porodową niech sam zdecyduje czy wejdzie czy nie... A zresztą, życie samo pokaże jak będzie, czy nie skończy się cesarką, bo i takie słowo padło w ust mojego lekarza na ostatniej wizycie przez to niskie łożysko.
Narazie będę prowadzić negocjacje, żeby wybrał się ze mną do szkoły rodzenia!fairy_tale, Quatriona, Kawokado lubią tę wiadomość
HelenkaRośnij zdrowo córeczko!
-
Odnośnie męża przy porodzie to ją bym bardzo chciała żeby mój mąż bym przy mnie i mnie wspierał. Póki co to mąż bardzo się angażuje w naszą ciążę i chce być obecny najlepiej na każdej wizycie a USG to już obowiązkowo
teraz wybieramy się na szkołę rodzenia i jak zaproponowałam że pójdę z koleżanką żeby go nieciagac to się obrazil hihihi póki co to jest chętny rodzić że mną i mam nadzieję że trak już mu pozostanie do końca
dais, Kawokado lubią tę wiadomość
Misia15
Naszą Księżniczka - Oliwka -
U nas to ja byłam tą niepewną, co do tego, czy chcę by mąż był. Dla niego jest to naturalne. A sprawa obrzydzenia? Dla mnie to żaden argument - do głowy nam nie przyszło żeby on stał i się gapił mi w krocze. Ma być przy mnie, trzymać za rękę, podawać wodę, spacerować, itp. Wspierać, po prostu. Żeby można było liczyć na to, że ktoś się tobą zaopiekuje.
Zresztą z tego, co się dowiedzieliśmy, to na naszej porodówce położne tego pilnują, by się mąż nie zapędził w dół
A leżaczek bardzo fajnyTeż się nad bujaczkiem zastanawiamy, głównie po to, by móc postawić obok siebie w kuchni i zrobić jakiś obiad, czy coś, żeby dziecko ciągle w wózku nie leżało.
Kawokado, maria85 lubią tę wiadomość
-
JajkoNiespodzianka wrote:Mam pytanie - jak podchodzicie do kwestii wspólnego porodu? Jakie macie już doświadczenia? Czy to prawda, że mężczyzna może się obrzydzic? Ja bardzo bym chciała rodzić z mężem, ale boję się, że zobaczy, usłyszy, bądź poczuje coś obrzydliwego i będę żałować... Napiszcie jakie są Wasze opinie!
Ja w tym temacie się chętnie wypowiemRodziłam razem z mężem, mieliśmy od samego początku ustalone ,żę rodzimy razem w końcu to wspólne dziecko
Pamiętam , jak miałam podłączaną kroplówkę na wywołanie, chodziłam z nią od 11 godz i umierałam z bólu , wręcz traciłam przytomność, urywał mi się film. Mąż skończył pracę o 14 i od razu do mnie przyjechał, ja akurat brałam prysznic aby sprawdzić czy skurcze są naturalne już czy tylko przez kroplówkę. Niestety skurcze ustały. Znów podłączyli mi kroplówkę ( inaczej na drugi dzień miałabym cc), chodziłam z nią po korytarzu, co skurcz musiałam kucać ( położne kazały). Mąż przy każdym skurczu kucał ze mną masując mi plecy na dole ( dawało ulgę w bólu) . W międzyczasie miałam ze 3 badania ( masaż szyjki, okropny aż się darłam) męża przy tym nie było bo nie chciałam aby patrzał. Ok 22 godz na porodówkę, położna przebiła mi pęcherz płodowy, podłączyła kroplówkę oxy, no i zaprosiła męża. Od tej pory był do końcaPłakałam mu że nie dam rady, że jest ciężko, jak z bólu zaciskałam usta przypominał , że muszę oddychać, trzymał za rękę, żartował sobie ze mną aby wszystko pomimo bólu miało dobry nastrój
Okres parcia pamiętam jak przez mgłę, mąż ciągle przypominał o oddychaniu. No i jak mały wylazł spłakaliśmy się oboje
Najpierw dali mi go w ramiona, coś niesamowitego, potem kazali mężowi zdjąć koszulkę i też utulił małego
Wiecie jaki to piękny widok, ja leżałam z wielką ulgą i widziałam męża tulącego nasze maleństwo... Ogarnęli Franka i dali do cycusia, w międzyczasie łożycko urodziłąm a że nacinana nie byłam to położna wyszła i dała czas dla nas
Wszystko trwało prawie 16 godz, a mąż był z nami aż do rana, dał mi się wykąpać, pomógł do łóżka położyć, rozmawialiśmy i po 6 pojechał zdrzemnąć się
Ale się rospisałam
Także jestem za tym aby tatusiowie przy porodzie byli, mój będzie na pewno chyba że cc lub nie zdąży Franka nikomu podrzucićNie wiem jak bym sobie bez niego poradziła. A , no i nas wspólny poród bardzo zbliżył
I jeszcze co do zaglądania ,,tam'',On stał za moim ramieniem albo obok mnie , nie patrzał tam wcale
Zgredka witamy
maria85 gratuluję dziewczynki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2016, 12:01
cass, dais, Madzik84, Misia15, kirys, Helenucha Klucha, miluszka, fairy_tale, Kawa z mlekiem, Lila2703, Paula1991, Joana33 lubią tę wiadomość
-
Paula az sie poplakalam. Nie wiem czy to hormony czy to po prostu tak slicznie opisane
Co do lezaczka duzo zalezy od dziecka, ale zawsze przyda sie przy porzadkach, prysznicu czy gotowaniu. Jesli ktoras bedzie karmila MM lub po prostu do rozszerzania diety bardzo chwale sobie podgrzewacz. Nie wyobrazam sobie zycia bez niegu tak duzo ulatwil.Paula222 lubi tę wiadomość