Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
IssGreen wrote:Ja już zapisałam się do szkoły rodzenia w lutym. Zajęcia na NFZ w lokalnym szpitalu. 7 spotkań. Poród planuję z kolei w szpitalu, który znajduje się 240km od mojego miasta. Mam nadzieję, że zdążę i nie urodzę na autostradzie.
-
shikaka86 wrote:Też zastanawialiśmy się nad szkołą rodzenia. Pierwsze dziecko rodziłam SN, nie chodziłam do szkoły rodzenia i żałowałam, bo byłam kompletnie nieprzygotowana. 14 lat temu nie było tylu informacji w internetach. Przy tej ciąży rozważamy przygotować się świadomie, szczególnie zależy mi na mężu, bo to jego pierwsze dziecko, wszystko nowe. W naszym mieście jest kilka prywatnych, z czego jedną prowadzi położna ze szpitala (który jest jeden w mieście), koszt 800 za 5 spotkań również ze specjalistami i obchód traktu porodowego i to właśnie mnie przekonuje do tej szkoły rodzenia. Napewno wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć i przypomnieć w trudnych chwilach z dzieckiem. Ja byłam zielona w temacie, który mnie kilkakrotnie przerósł.
A poród prywatny-swietna sprawa-napewno ogromny komfort psychiczny, a później własna sala poporodowa, gdzie czujesz się jak w domu...też mi się marzy i też mam taką opcję w tym szpitalu, ale płatną 1000zl i warunek jest taki że musi być wolna podczas mojego porodu i brak innych chętnych hehehe
Wiem, że to forum jest od wspierania się, ale muszę to gdzieś napisać, bo mam schize mega. Pisałam o wygodnym życiu bez małego dziecka i teraz każda myśl o wybudzaniu się kilka razy w nocy, o ciągłym płaczu dziecka doprowadza mnie do tego, że czuję, że tego nie chcę. Nie wiem, albo nie myśleć wcale? Co radzicie?
Nie wiem co doradzić bo jestem niedoświadczona w rodzicielstwie i nie mogę się doczekać, nawet tego nocnego wstawania. Spróbuj sobie wytłumaczyć, że z pierwszym dzieckiem dałaś rade ogarnąć, a byłaś niedoświadczona i jak wspominałaś miałaś duzo mniejsza wiedzę. No i każde dziecko jest inne i miej nadzieję, że Twoje będzie przesypiać większą część nocyshikaka86 lubi tę wiadomość
-
Kaktusowa wrote:240 km? Wow, odważnie 😁 ja się boję, że jak dostanę skurczy to tak spanikuję, że będę w pierwszym lepszym szpitalu w 5 minut 🙈 także z moim panikarstwem jeden już mam wybrany w moim mieście 😅
W moim mieście jest tylko jeden szpital. Przebywałam tam na patologii - mam traumę do dzisiaj. Musiałabym być nieprzytomna, żeby mnie tam zawieźli na oddział.
Inne, niedalekie miasta mają szpitale o skrajnych opiniach.
Myślałam o porodzie prywatnym, ale wtedy też musiałabym przejechać ponad 200km.
Mam nadzieję, że dam radę. Po szpitalnej traumie nie zdecyduję się dobrowolnie na pojechanie gdziekolwiek.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2024, 08:21
-
Kaktusowa wrote:Nie wiem co doradzić bo jestem niedoświadczona w rodzicielstwie i nie mogę się doczekać, nawet tego nocnego wstawania. Spróbuj sobie wytłumaczyć, że z pierwszym dzieckiem dałaś rade ogarnąć, a byłaś niedoświadczona i jak wspominałaś miałaś duzo mniejsza wiedzę. No i każde dziecko jest inne i miej nadzieję, że Twoje będzie przesypiać większą część nocy
Dobra rada chłodnej głowy zawsze bezcenna, dziękuję 😘
W trudnych chwilach i myślach zwątpienia będę te słowa wspominać, że dałam radę jako młoda, samotna dziewczyna rzucona na głęboką wodę, a teraz mam męża, dom, stabilność finansową i musi być dobrze, nie martwić się na zapas.
Miłego dnia wszystkim 😘Kaktusowa, Kokosankaa lubią tę wiadomość
-
IssGreen wrote:Ja też się boję, ale...
W moim mieście jest tylko jeden szpital. Przebywałam tam na patologii - mam traumę do dzisiaj. Musiałabym być nieprzytomna, żeby mnie tam zawieźli na oddział.
Inne, niedalekie miasta mają szpitale o skrajnych opiniach.
Myślałam o porodzie prywatnym, ale wtedy też musiałabym przejechać ponad 200km.
Mam nadzieję, że dam radę. Po szpitalnej traumie nie zdecyduję się dobrowolnie na pojechanie gdziekolwiek.
No to jest to jak najbardziej zrozumiałe. Nie dziwię Ci się, że po traumie jaką przeszłaś wolisz jechać nawet i te 240 km. U mnie w mieście jest kilka szpitali, ale też właśnie maja skrajne opinie. W tym, w którym mam rodzic to opinie są dobre no i będzie tam moja pani gin, więc to całkiem inna sytuacja. Chociaż na cesarkę mam wybrany inny szpital. Moja kuzynka była umowiona wcześniej na cesarkę bo Mała była ciągle ułożona pupą -
Pierwsza rodzilam bez szkoly rodzenia bo byl czas pandemi ale duzo pomogla mi szkola rodzenia joanny mroz na yt, wedlug mnie fajnie opowiada i mozna sie sporo dowiedziec, mnie szczegolnie interesowala ta opoeka po urodzeniu sie dziecka i nawet jak mala byla na swiecie to szybko przejrzalam te czesc zeby sobie przypomniec co i jak robic, teraz raczej tez sie nie wybieram bo skoro sobie wtedy poradzilam to mam nadzieje ze teraz tez ale gdyby nie pandemia wtedy to bym.poszla , uwazam ze warto ale trzena sprawdzic zeby miala fobre opinie, bo czasem jest tak ze chodzisz a to jest przez wiekszosc czasu reklama czegos, szczegolnie takie szkoly ktore sa niby prywatne a prowadza tez na nfz
-
Zastanawiam sie nad wlasa polozna, choc za pierwszym razem nie mialam i w szpitalu w ktorym rodzilam nie ma takiej mozliwosci a pomimo to udalo nam sie z mezem trafic na supr warunki i wszystko bylo idealnie wlacznie ze znieczuleniami ale boje sie ze poprostu mielismy szczescie i ze teraz bedzie inaczej
-
Nowa_Ola wrote:Kfiatuszku, ja w ogóle chyba zdecyduję się na medicover i poród tam, więc taki pełny prywatny, rozmawiałam z mamami, które tam rodziły, podobno niebo a ziemia, poród bez traumy, znieczulenie na czas itp.
Mój mąż trochę oszalał na punkcie swojego syna i dużo czyta, szuka, ogląda na yt Ale może faktycznie taka szkoła rodzenia dobrze by nam zrobiła
Słyszałam o medicoverze wiele dobrych i złych opinii. Te dobre - ze super opieka, znieczulenie, dni po porodzie, z drugiej strony tam nie przyjmują z ulicy, musisz przejść kwalifikację tzn przyjmują do porodu tylko zdrowe kobiety i bez komplikacji. Jak cokolwiek dzieje się w trakcie porodu to i tak karetka i do innego szpitala, o wyższym stopniu. Czyli wszystko ładnie pięknie, ale wygląd to tak, ze hajs ma się zgadzać i reklama wiec zapraszamy tylko jak dobrze rokujesz.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2024, 11:23
-
Kfiatuszek666 wrote:Słyszałam o medicoverze wiele dobrych i złych opinii. Te dobre - ze super opieka, znieczulenie, dni po porodzie, z drugiej strony tam nie przyjmują z ulicy, musisz przejść kwalifikację tzn przyjmują do porodu tylko zdrowe kobiety i bez komplikacji. Jak cokolwiek dzieje się w trakcie porodu to i tak karetka i do innego szpitala, o wyższym stopniu. Czyli wszystko ładnie pięknie, ale wygląd to tak, ze hajs ma się zgadzać i reklama wiec zapraszamy tylko jak dobrze rokujesz.
Do szkoły rodzenia też idziemy na NFZ, jeśli nie dowiemy się wystarczająco to wtedy może pójdziemy na jakieś prywatne indywidualne spotkania.👧❤️ 19.06.24 -
Kfiatuszek666 wrote:Słyszałam o medicoverze wiele dobrych i złych opinii. Te dobre - ze super opieka, znieczulenie, dni po porodzie, z drugiej strony tam nie przyjmują z ulicy, musisz przejść kwalifikację tzn przyjmują do porodu tylko zdrowe kobiety i bez komplikacji. Jak cokolwiek dzieje się w trakcie porodu to i tak karetka i do innego szpitala, o wyższym stopniu. Czyli wszystko ładnie pięknie, ale wygląd to tak, ze hajs ma się zgadzać i reklama wiec zapraszamy tylko jak dobrze rokujesz.
To prawda, jak wszędzie. Mój mąż już to sprawdzał na własnej skórze ze swoimi komplikacjami przy zzsk, jak coś się dzieje to w pewnym momencie luxmed rozkłada ręce i odsyła na NFZ. Zdaje sobie doskonale z tego sprawę Warto też pamiętać, że szpitalu o stopniu referencyjności 3 w Warszawie jest kilka. Medi ma 1, większość ma 1 i jeśli coś się dzieje w takim szpitalu na NFZ ze stopniem 1 to i tak Cię odeślą do innego, bez znaczenia czy to prywatny czy NFZ. Szpital w moim mieście (mieszkam 15 km od Wwy) ma stopień 1, więc nie ma za bardzo różnicy czy urodzę w nim czy w medi, a tam przynajmniej dostanę dobrą opiekę, znieczulenie, własną salę dla siebie i męża itp. Na ten moment moja ciąża jest bez komplikacji, jeśli coś się wydarzy (tfu tfu) to wybiorę i tak szpital ze stopniem 3. Ja byłam nastawiona na cc przez kilka lat, bo mam mięśniaka, ale lekarz uznał, że nie wytną mi go jednak, bo nie zagraża dziecku. Nie wiem dlaczego sobie ubzdurałam, że mi go ciachną przy cc. Dopiero od 5 tygodni nastawiam się na poród SN, mam niski próg bólu i boję się braku znieczulenia, a wiem, że nawet jak szpital pokazuje jaki jest cudowny, jakie ma piękne sprzęty i możliwości porodu, to jak przyjdzie co do czego to bywa różnie Na pewno własną położną warto na NFZ mieć, to wiele zmienia, ale znieczulenia już nikt nam nie zagwarantuje, tak jak ochrony krocza. Stąd moje myśli o porodzie w medi👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Nowa_Ola, rozumiem. Moja ciąża tez bez komplikacji, gdybym mieszkała w Waw to kto wie. Ja co prawda mam za sobą jedną stratę i z mojego lokalnego szpitala mam dobre doświadczenia jeśli chodzi o opiekę itp itd. W moim szpitalu dają znieczulenie jeśli potrzeba, kroczem tez się zajmą.
Inna sprawa, ze ja na przykład całe życie panicznie bałam się SN. Tylko cc w mojej głowie było możliwe, koszta nieważne jak zaszłam w ciążę to jakoś mi się przestawiło, ze SN to jednak natura, lepsze dla dziecka etc. Ale od paru dni znów ten strach wraca. Głupio to pisać, ale na ten moment liczę, ze jednak skierują mnie na cc (wąskie biodra, duża masa dziecka albo co tam jeszcze innego kwalifikuje do cc). Wiem, ze to operacja, ze ryzyko, wszystko wiem. Ale sn się boję jak cholera
A co do krocza to czasem mnie zadziwia jak sobie to matka natura wszystko zaplanowała - koleżanka urodziła córkę niedawno, 58cm, 3,5kg cud miód malina. Obyło się bez nacięcia i bez pęknięcia! Takie duże dziecko a dziurka taka mała i poszło koleżanka mówi, ze to kwestia regularnego masażu olejkiem od 30tc, podobno w szkole rodzenia o tym mówią.
Inna sprawa, ze od kilku dni niespokojna chodzę. Weszłam w 20tc i coś się zmieniło. Np brzuch poszedł mi do góry i już nie czuję rozpychania na wysokości wzgórka łonowego. Mniej się męczę, głębiej oddycham, nie mam napadów głodu. Jakoś się martwię, ze stało się coś złego. Jeszcze żebym ruchy czuła, ale ciagle nic.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2024, 13:54
-
Kfiatuszek666 wrote:Nowa_Ola, rozumiem. Moja ciąża tez bez komplikacji, gdybym mieszkała w Waw to kto wie. Ja co prawda mam za sobą jedną stratę i z mojego lokalnego szpitala mam dobre doświadczenia jeśli chodzi o opiekę itp itd. W moim szpitalu dają znieczulenie jeśli potrzeba, kroczem tez się zajmą.
Inna sprawa, ze ja na przykład całe życie panicznie bałam się SN. Tylko cc w mojej głowie było możliwe, koszta nieważne jak zaszłam w ciążę to jakoś mi się przestawiło, ze SN to jednak natura, lepsze dla dziecka etc. Ale od paru dni znów ten strach wraca. Głupio to pisać, ale na ten moment liczę, ze jednak skierują mnie na cc (wąskie biodra, duża masa dziecka albo co tam jeszcze innego kwalifikuje do cc). Wiem, ze to operacja, ze ryzyko, wszystko wiem. Ale sn się boję jak cholera
A co do krocza to czasem mnie zadziwia jak sobie to matka natura wszystko zaplanowała - koleżanka urodziła córkę niedawno, 58cm, 3,5kg cud miód malina. Obyło się bez nacięcia i bez pęknięcia! Takie duże dziecko a dziurka taka mała i poszło koleżanka mówi, ze to kwestia regularnego masażu olejkiem od 30tc, podobno w szkole rodzenia o tym mówią.
Inna sprawa, ze od kilku dni niespokojna chodzę. Weszłam w 20tc i coś się zmieniło. Np brzuch poszedł mi do góry i już nie czuję rozpychania na wysokości wzgórka łonowego. Mniej się męczę, głębiej oddycham, nie mam napadów głodu. Jakoś się martwię, ze stało się coś złego. Jeszcze żebym ruchy czuła, ale ciagle nic.
Dla pocieszenia powiem, że ja też schizuję czy wszystko dobrze bo praktycznie żadnych objawow ciazy nie mam i ruchów nadal nie czuję. Idę jutro do gina i się trochę boję czy wszystko dobrze. Dlatego teraz zamiast strachu o poród to mam strach o rozwój dziecka i nie mam kiedy bać się porodu bo się boję o dziecko 🤣🤣Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2024, 14:22
-
Kaktusowa wrote:Dla pocieszenia powiem, że ja też schizuję czy wszystko dobrze bo praktycznie żadnych objawow ciazy nie mam i ruchów nadal nie czuję. Idę jutro do gina i się trochę boję czy wszystko dobrze. Dlatego teraz zamiast strachu o poród to mam strach o rozwój dziecka i nie mam kiedy bać się porodu bo się boję o dziecko 🤣🤣
No ja to się staram nawet w głowę pukać. Cały pierwszy trymestr płacz, tak było złe. Jem dopiero od 3 tygodni. Żadnych spacerów, wycieczek, nic bo ciagle zadyszka. Ciagle czułam brzuch. Ciagle spałam i ogólnie ciąża próbowała mnie wykończyć. Było kiepsko. Od naprawdę kilku dni jest lepiej, czuję jak powraca mi energia i humor i co? Martwię się, bo może coś jest nie tak skoro taka zmiana 😂shikaka86 lubi tę wiadomość
-
Kfiatuszek666 wrote:No ja to się staram nawet w głowę pukać. Cały pierwszy trymestr płacz, tak było złe. Jem dopiero od 3 tygodni. Żadnych spacerów, wycieczek, nic bo ciagle zadyszka. Ciagle czułam brzuch. Ciagle spałam i ogólnie ciąża próbowała mnie wykończyć. Było kiepsko. Od naprawdę kilku dni jest lepiej, czuję jak powraca mi energia i humor i co? Martwię się, bo może coś jest nie tak skoro taka zmiana 😂
No to ja cyrkowałam wczoraj, że mnie nic nie boli, a jak mnie zaczął boleć jajnik to panika, że boli. Ja się nie nadaję do bycia w ciąży bo zamiast się cieszyć, że mam lekką ciążę to się doszukuję. Marzę już o urodzeniu bejbola. Po niftach byłam spokojna przez tydzień i na nowo zaczynam się bać. No i przybijam piątkę bo też się staram w głowę pukać i sobie racjonalizować wszystko 😅