Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Paatka wrote:Dziewczyny jeśli babybjorn, to na który się decydujecie? Ten siateczkowy, czy z pełnego materiału? Teraz jeszcze jakiś Balance soft mi się wyświetlił i już zgłupiałam totalnie. Może któraś już kupowała, albo oglądała na żywo?
Ja kupiłam bliss mesh, czyli ten siateczkowy. To co prawda poliester, ale podobno lepiej się sprawdza taki dziurkowanym materiał. No i dopadłam na Amazon w dobrej cenie i super kolorze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2024, 20:02
Paatka lubi tę wiadomość
-
Anuska94 wrote:Mam mieć poród indukowany w 39 tyg jak nie urodzę wcześniej ze względu na cukrzycę ciążową.Trochę się tego boję.
U mnie taka sama sytuacja, lekarz mówił że z racji cukrzycy indukcja 39 tydzień plus kilka dni. Też się boję, bo słyszałam wiele negatywnych historii związanych z wywoływaniem porodu. Ale ja już się pogodziłam z tym że tak musi być, może się nam uda że poród zacznie się wcześniej sam Z dwojga złego wolę mieć indukcję przed terminem niż się stresować że termin minął i nic się nie dzieje i wyczekiwać nerwowo. Ostatnio moja znajoma była już 10 dni po terminie i miała wywoływanie, balonik, oksytocyna, 12 h mocnych skurczy, rozwarcie nie postępowało, więc wszystko to i tak było na marne bo skończyło się CC. -
Ja się boję indukcji właśnie przez to, że najczęściej i tak kończy się cc. Przy tej cukrzycy ciazowej to trzeba zakończyć ciążę do dnia terminu porodu, ale na te indukcje po terminie absolutnie nie musimy się zgadzać, można zrobić od razu cc.
Ja mierzę ciśnienie od 3 dni. Kazdy wynik powyżej 130/70 🙃 dziś popołudniu odpoczywałam sobie czytając książkę, nagle poczułam się gorzej i 140/89/88. Zapisuje i za tydzień pokażę lekarzowi👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Odebrałam dzisiaj piłkę, bardzo się cieszę z tego zakupu, na pewno będę długo z niej korzystać 😍
Nowa_Ola daj znać, czy jesteś zadowolona? Jak już przetestujesz -
Nieee z tą indukcją nie ma aż takiego dramatu, że większość się kończy cesarką. Kończy się nią mniej przy indukcji, niż gdy poród zaczyna się samoistnie.
Badanie co prawda z 2018r, ale myślę, że jakiś szaleńczych zmian w tej kwestii nie ma:
"Badania pokazały, że w przypadku porodów wywoływanych w 39. tygodniu ciąży konieczność zastosowania cięcia cesarskiego dotyczyła 18,6% mam, podczas gdy w przypadku tych, u których poród rozpoczął się naturalnie, wykonanie cięcia było konieczne w 22,2% przypadków."
Sama wywołania nie miałam, ale znam kilka osób i żadna z nich tego nie wspomina z jakąś traumą.
Moja przyjaciółka miała wywołany tydzień po terminie i balonik raz dwa zadziałał. Poród miała szybszy niż drugi, który zaczął się samoistnie.
Na sali po pierwszym porodzie też leżałam z dziewczyną po wywołaniu - ja wykończona porodem, ona stwierdziła, że było szybko i prawie jej nie bolało.
Właśnie jutro moja druga przyjaciółka idzie do szpitala 7 dni po terminie, bo też się maluch nie spieszy na świat, także sama jestem ciekawa jak to będzie w jej przypadku.
Ale ogólnie - nie ma reguły jak w przypadku każdego porodu.
Będzie dobrze dziewczyny.Skarbek001, agnieszkallo lubią tę wiadomość
-
Ja miałam indukowany poród i skończył się CC po 7h.
U nas będzie Filip i tylko moi rodzice mieli grymas twarzy, mówią ze kojarzy im się tylko z powiedzeniem, że wyskoczył jak Filip z konopii to się śmialiśmy z mężem, że w takim razie to imię pasuje idealnie biorąc pod uwagę, że wpadliśmy teraz po takiej walce o pierwsza ciąże 😂 I ze Wika jest Wiktorią, bo była naszym zwycięstwem a tu będzie Filip bo właśnie tak wyskoczył z zaskoczenia 😅Kaktusowa, Kaatii, Katt, Anuska0907 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Skarbek001 wrote:U mnie taka sama sytuacja, lekarz mówił że z racji cukrzycy indukcja 39 tydzień plus kilka dni. Też się boję, bo słyszałam wiele negatywnych historii związanych z wywoływaniem porodu. Ale ja już się pogodziłam z tym że tak musi być, może się nam uda że poród zacznie się wcześniej sam Z dwojga złego wolę mieć indukcję przed terminem niż się stresować że termin minął i nic się nie dzieje i wyczekiwać nerwowo. Ostatnio moja znajoma była już 10 dni po terminie i miała wywoływanie, balonik, oksytocyna, 12 h mocnych skurczy, rozwarcie nie postępowało, więc wszystko to i tak było na marne bo skończyło się CC.
-
Paatka wrote:Nieee z tą indukcją nie ma aż takiego dramatu, że większość się kończy cesarką. Kończy się nią mniej przy indukcji, niż gdy poród zaczyna się samoistnie.
Badanie co prawda z 2018r, ale myślę, że jakiś szaleńczych zmian w tej kwestii nie ma:
"Badania pokazały, że w przypadku porodów wywoływanych w 39. tygodniu ciąży konieczność zastosowania cięcia cesarskiego dotyczyła 18,6% mam, podczas gdy w przypadku tych, u których poród rozpoczął się naturalnie, wykonanie cięcia było konieczne w 22,2% przypadków."
Sama wywołania nie miałam, ale znam kilka osób i żadna z nich tego nie wspomina z jakąś traumą.
Moja przyjaciółka miała wywołany tydzień po terminie i balonik raz dwa zadziałał. Poród miała szybszy niż drugi, który zaczął się samoistnie.
Na sali po pierwszym porodzie też leżałam z dziewczyną po wywołaniu - ja wykończona porodem, ona stwierdziła, że było szybko i prawie jej nie bolało.
Właśnie jutro moja druga przyjaciółka idzie do szpitala 7 dni po terminie, bo też się maluch nie spieszy na świat, także sama jestem ciekawa jak to będzie w jej przypadku.
Ale ogólnie - nie ma reguły jak w przypadku każdego porodu.
Będzie dobrze dziewczyny.
Pewnie masz rację, że to nie takie straszne, to mój osobisty straszak, ta indukcja. Teraz prawie połowa porodów SN kończy się poprzez cc, lekarz mi jedynie powiedział, że często indukcja kończona jest cc, bo mama już nie ma sił. Głównie chodzi o to, że jeden dzień balonik, dzień odpoczynku, kolejny dzień coś tam, kolejny odpoczynku. To może męczyć psychicznie jednak. Ale tak jak mówię, to głównie moje lęki, postaram się zachować je dla siebie
Anulka, czeka na mnie w paczkomacie od 12:00, ale poczekam do jutra, bo dwie kolejne przesyłki będą do odebrania dam znać
A moje ciśnienie wariuje, teraz 141/79/118 🤯 Nagle poczułam się gorzej. To chyba też jakaś panika. Nie wiem skąd ten puls taki duży, ale poczułam kołatania serca i zmierzyłam. Sprawdze jeszcze raz za pół godziny.👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Nowa_Ola wrote:Z imieniem to przeboje kompletne, następnym razem w ogóle nie powiem o imieniu, dopóki się nie urodzi. Powiedzieliśmy, że będzie Nikodem, to słuchałam ciągle "Dyziu, Dyziu" i aż mnie szlag trafiał, w końcu powiedziałam dosadnie, że nie Dyziu, tylko Nikodem. Babcia męża uważa, UWAGA, że będą się z niego śmiać w szkole, bo Dyzma. No pewnie, rocznik 2024 NA BANK będzie oglądał Karierę Nikodema Dyzmy, na bank👧❤️ 19.06.24
-
Kaatii wrote:A to jak u nas, rozmawiam z mamą o imieniu i mówię, że się jeszcze wahamy, na razie wybrane Alicja, ale Ala mi się nie podoba i chciałabym, żeby przyjęło się mówienie pełną formą. Mam stwierdziła, że oczywiście, że nikt nie będzie mówił pełną formą i do końca dnia co chwilę mówiła Ala to, Ala tamto 🙄 jakby nie wiem, na złość?
W Polsce jest taka ogromna tendencja do skracania imion, Agnieszka to zawsze jest Aga, Alicja Ala, niektórzy na Paulinę potrafią mówić Paula. Nie wiem, Polacy chyba tego nie ogarniają, że pełne imię to pełne imię. Ja jak mam w klasie Antoniego, Jana, to mogę mówić do nich skróconą formą, bo mają 10 lat. Ale do dorosłego Jana mówić Jaś? A to to samo co Alicja i Ala dla mnie. Szkoda, że mama tak reaguje W naszym stanie takie rzeczy irytują podwójnieWiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2024, 23:08
👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
U nas na szczęście z imieniem nie było problemu, przynajmniej po tym jak się zdecydowaliśmy na Aleksandra i jakoś już ten Olek się całości osłuchał, więc nawet w chwili wątpliwości mąż mnie uświadamiał, że teraz już żadna zmiana nie wchodzi w grę. Ale jak byłam jeszcze na etapie Jasia to teściowa się zaczęła krzywić, że coś jej się nie podoba to jej bardzo grzecznie odpowiedziałam, że ona już imię dla swojego syna wybrała więc dla mnie wzorcem do podpowiedzi nie jest i dyskusja się zakończyła.
Co do terminu porodu to jak przez całą ciążę miałam takie coś, że pewnie będzie po terminie, tak od poniedziałku mam jakieś głupie przeczucie, że jednak będzie wcześniej. Najprawdopodobniej po wizycie zaczęłam lekko plamić, później co wizyta w łazience to miałam wrażenie że tego śluzu jest więcej i jest taki inny, ale już się to uspokoiło i unormowało. Do tego stopnia zaczęłam głupieć, że siedziałam ostatnio do 1 w nocy i składałam szuflady do regału dziecięcego bo miałam taką myśl, że przecież to już zaraz. Niektóre kobiety jako syndrom wicia gniazda mają gotowanie czy robienie słoików, sprzątanie a ja składam mebleNowa_Ola, meggie94, IssGreen lubią tę wiadomość
-
Nowa_Ola wrote:Pewnie masz rację, że to nie takie straszne, to mój osobisty straszak, ta indukcja. Teraz prawie połowa porodów SN kończy się poprzez cc, lekarz mi jedynie powiedział, że często indukcja kończona jest cc, bo mama już nie ma sił. Głównie chodzi o to, że jeden dzień balonik, dzień odpoczynku, kolejny dzień coś tam, kolejny odpoczynku. To może męczyć psychicznie jednak. Ale tak jak mówię, to głównie moje lęki, postaram się zachować je dla siebie
Anulka, czeka na mnie w paczkomacie od 12:00, ale poczekam do jutra, bo dwie kolejne przesyłki będą do odebrania dam znać
A moje ciśnienie wariuje, teraz 141/79/118 🤯 Nagle poczułam się gorzej. To chyba też jakaś panika. Nie wiem skąd ten puls taki duży, ale poczułam kołatania serca i zmierzyłam. Sprawdze jeszcze raz za pół godziny.
Bierzesz euthyrox lub letrox na tarczyce ? U mnie za duża dawka euthyroxu powodowała kołatania serca -
nick nieaktualny
-
Ja to bym chyba wolała mieć wywoływany poród bo przynajmniej znałabym datę i ogólnie wolałabym mieć już wcześniej tego smrodka mojego przy sobie... zobaczymy co w czwartek powie moja gin. Co do imion to w większości się je zdrabnia, przynajmniej w okresie dziecięcym. My nie kupujemy bujaczka bo one są niskie, a mamy pieska i musimy zobaczyć jakie będą interakcje między dzieckiem, a psem. Myślałam raczej nad kołyską, ale musi być wysoka. Póki co mamy łóżeczko i wózek, jak będzie potrzeba to dokupimy kołyskę.
-
Ja miałam indukcję z powodu skaczącego ciśnienia w 38tc. Jak mnie przyjmowali to miałam rozwarcie na 1-2cm, w czwartek podpięli mi balonik, ale ledwo z nim chodziłam, to był taki ból dla mnie, że po kilku godzinach poszłam do położnej i powiedziałam, że ma mi to natychmiast wyciągnąć 🙈 Jestem chyba jakaś dziwna, bo z kim nie gadałam kto miał balonik to nikt nie miał takich boli jak ja 😅 rozwarcie poszło do 5cm. I powiedzieli, że albo samo się rozkręci albo na drugi dzień oxy. Nie rozkręciło się wiec w piątek z rana zabrali mnie już na trakt porodowy, podpięli oksytocynę i dosłownie po chwili dostałam regularny skurczy co 2 minuty. Pierwsza godzina była znośna, ale po godzinie odeszły mi wody. Powiedziałam położnej, że chce iść siku, poodpinala mnie od kroplówki i ktg, mąż pomógł mi się zwlec, zdążyłam tylko dojść do drzwi od sali porodowej i chlusnelo ze mnie jak z wiadra 🙈 I dopiero kiedy nie ma już tego pęcherza to skurcze przybierają ostro na sile. Ja niestety miałam nieprzyjemność doświadczyć skurczy krzyżowych i życzę każdej z Was aby krzyżowe ją ominęły 😊❤️✊🏻
-
W pierwszej ciąży miałam test z oxytocyną. U dziecka wychodziła tachykardia i chcieli sprawdzić jak będzie się zachowywało tętno przy niskiej dawce oxy. Jak podpieli tak odeszły mi wody i urodziłam. W drugiej ciąży przyjechałam do szpitala ze skurczami i już po odejściu wód. Przy trzeciej rano pękł pęcherz i wody leciały po trochu. Miałam lekkie skurcze. W szpitalu skurcze ustały i mieli mnie podłączyć pod oxy dzień później. Ale po południu zabrali mnie i podłączyli oxy w pompie. Urodzilam 3h później. Przy dwóch porodach bóle krzyżowe i nie życzę ich nawet najgorszemu wrogowi.01.2007🩵
09.2014🩷
04.2017🩵
06.2024🩷