CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny mam chwilkę to mogę w końcu opisać poród
Z niedzieli na poniedziałek od 1 w nocy meczyly mnie skurcze nie nasilaly się cały czas były co 5 minut o 3 postanowiłam pojechać do szpitala. Tam na ktg skurcze już słabe nieregularne lekarz ocenił rozwarcie na 4 cm i skierował na patologie. Kolejne badanie i znowu rozwarcie na 4 skurcze ustały. O godz 11 zrobili mi ktg tam może dwa skurcze w ciągu godziny za to tętno małej spadalo chwilami poniżej 80przyszła pani doktor zbadala i zapytała czy chce dziś urodzić oczywiście powiedziałam że tak, kazała się spakować i na porodowke. Na górze czekała już moja położna zrobili mi lewatywe i o 13 połączyli oksytocyne skurcze zaczęły się nasilac na początku dobrze znosiłam ból poszłam pod prysznic a tam akcja się rozkrecila i doszły bóle krzyżowe blagalam o znieczulenie jak je dostałam to pełen luz jakbym była na wakacjach wody od razu odeszły a rozwarcie z 5 skoczylo nagle do 8 i w 5 minut do pełnego i wtedy zaczęła się jazda. Parte trwały 2 godziny nie mogłam jej wypchnac próbowaliśmy w każdej pozycji na koniec krzyczalam że nie dam rady nie miałam już fizycznie siły więc położna mnie naciela dość mocno i wtedy główka wyskoczyła a potem już poszło szybko i mała wylądowała na moim brzuszku
szycie trwało bardzo długo bo okazało się że oprócz nacięcia popekalam z środku. Ból koszmarny nie mogłam się podnieść ani usiąść przez 4 dni dziś jest trochę lepiej ale nadal bardzo dokucza tak czy siak było warto mała jest cudowna mamy trochę problemów z poranionymi piersiami ale mam nadziej ze sobie poradzimy bo mam dużo pokarmu i chciałbym karmić. Pozdrowienia ode mnie i Matyldzi dla was i waszych maluchów a mamusiom nierozpakowanym dużo cierpliwości :*
Kropka89, palusia171 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAgnella, dzięki że pytasz. Nic się nie dzieje
wczoraj mnie strasznie zmogło spanie więc się kimnęłam od 19 do prawie 22. O 24 znów poszłam normalnie spać i spałam do 8
wypoczęta jestem jak ta lala, nic tylko rodzić
ale co ja sama mogę jak mały nie współpracuje
Klaudia aż przykro się to czyta, musiałaś się bardzo namęczyć. Ważne że maleństwo jest całe i zdrowe i już z Tobąa Tobie życzę szybkiego powrotu do formy
-
nick nieaktualnylotka1990 wrote:Agnella - nadal cisza. Jestem już wykończona telefonami od wszystkich czy już urodziłam... sama się trochę denerwuję bo czas leci a jakoś boję się tego wywoływania..
lotka też już mnie dopada wkurzenie jak dostaję smsy i telefony czy urodziłamteraz wiem o czym dziewczyny pisały
ostatnio sąsiadka do mnie hasło: "jeszcze pani nie urodziła, ja już Pani współczuje"
aż nie wiedziałam co powiedzieć
-
Klaudia, gratuluję maleństwa na świecie
Dzielna byłaś, ale nacierpiałaś się, szkoda, że tak z tymi nacięciami, życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Dobrze, że juz po i już dzieciątko jest na świecie.
Lotka, spokojnie, będzie dobrze...sama pisałaś, że owulacja była później.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2018, 14:52
lotka1990 lubi tę wiadomość
-
A mnie chyba już dopadają hormony...
Może nie taki klasyczny blues jak za poprzednim razem, ale rozchwianie jest...
Uświadamiam sobie, że z jednej strony chcę wyjść do domu a z drugiej strony mój "dom" to miejsce do którego nie cierpię wracać.
Boję się strasznie że teściowej przez te kilka dni się za bardzo spodobało angażowanie się i teraz nie będzie umiała się odzwyczaić i będzie mi się narzucać a z mężem się będziemy o to kłócić bo on będzie chciał korzystać z ich pomocy.
Do tego moje dziecko jak przychodzi na odwiedziny w ogóle nie wydaje się jakby miało się stęsknić za mną. Bardziej się cieszy na widok męża jak wraca z pracy niż na mój teraz. -
Gratulacje wszystkim nowym mamusiom!!!
Bądźcie silne te co przeżywają teraz pierwsze dni po porodzie - trzeba to przetrwać a potem jest już lepiej
U nas rozterki rodzinne - wszyscy się obrażają że ich nie zapraszamy. A im bardziej ktoś chce przyjechać tym bardziej mnie do tego zniechęca. Nie rozumiem tego braku wychowania i taktu. Myślałam jak pisalyscie o tym że u nas w rodzinie to raczej się nie zdarzy, że wszyscy będą rozumieć. A tu jest gorzej niż sądziłam w najgorszych scenariuszach. Wczoraj mama moja np. po prostu przyjechała... myśleliśmy z mężem przez 5 min czy jej po prostu nie wpuścić domofonem bo jak tak można bez zapowiedzi...niby przywiozła obiad ale dziś się okazało że to tylko surowa kiełbasa (my nie jemy takich rzeczy) i jakaś chyba stara kapusta. Aż mi się zrobiło wstyd przed mężem. Wszyscy by się wypraszali, kawkowali, jedli ciasta itp. a nikt nie rozumie że ja walczę z odciąganiem pokarmu pół dnia, pół dnia robimy ćwiczenia fizjoterapeutyczne, oporzadzamy malucha, spacer, kąpiel, lekarze jest co robić same wiecie. Nikt tego nie rozumie. Chyba pokłóce się niedługo z całą najbliższa rodzina jak tak to będzie wyglądać. Najlepiej dogaduje się teraz z obcymi, jak chce się spotkać to ustalamy czy w ogóle, na jaka godzinę i na jak długo i wszystko jasne jest że to trzeba dostosować do malucha. Nie wiem czemu rodzina nie potrafi tego pojąć...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2018, 15:32
-
Joaszo wrote:lotka też już mnie dopada wkurzenie jak dostaję smsy i telefony czy urodziłam
teraz wiem o czym dziewczyny pisały
ostatnio sąsiadka do mnie hasło: "jeszcze pani nie urodziła, ja już Pani współczuje"
aż nie wiedziałam co powiedzieć
taaaak.. sąsiadki też mnie pytają ale najbardziej mnie wkurzają ekspedientki w sklepie osiedlowym w którym dobrze mnie znają i jedna to już prawie na mnie krzyczy żebym już natychmiast jechała do szpitala... Dziś specjalnie poszłam do innego sklepu który jest dalej żeby tylko tam nie iść..
-
nick nieaktualnylotka1990 wrote:taaaak.. sąsiadki też mnie pytają ale najbardziej mnie wkurzają ekspedientki w sklepie osiedlowym w którym dobrze mnie znają i jedna to już prawie na mnie krzyczy żebym już natychmiast jechała do szpitala... Dziś specjalnie poszłam do innego sklepu który jest dalej żeby tylko tam nie iść..
Lotka będziemy dzielne i wytrzymamy tyle ile potrzebują jeszcze nasze dziecia sąsiadki i ekspedientki niech się walą
lotka1990 lubi tę wiadomość
-
Eunice....mam to samo z corka. W klinice na odwiedzinach mmie lekcewazyla. Jak czekaka z moja mama na nas na wyjscie ze szpitala...tylko tata tata i od razu do niego na rece.
Kochana...pamietaj, ze to Ty jestes tutaj matka i Twoje zdanie najwazniejdze. Nie martw sie na zapas. Jak powiesz wprost...odczepia sie. Nie wydajesz sie byc ulegla mimozka i jak cos Ci sie nie spodoba to powiesz. Glowa do gory. Ciesz sie chwila, regeneruj sie jak sie tulko da...Nie zaprzatuj sobie glowy, dasz rade postawic na swoim i koniec.
U mnie dniu wyjscia byla mama...jestem taka Zosia Samosia...ale jednak odciazyla mnie. Ale to matka. Nikogo innego nie chcialam. Jakby ktos sie wprosil...wyrzuciabym.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2018, 16:13
-
U mnie od rana skurcze. O dziwo były regularne, ale okazało się, że to tylko chwilowa zmyłka
Potem całkiem się rozregulowało, odstępy wydłużyły, choć nie powiem - zrobiły bardziej bolesne. Nie wiem czego się spodziewać, czy to się wyciszy czy rozkręci, ani co z tym zrobić.
Lotka, jak ja Cię rozumiem. Najchętniej bym się odcięła od wszelkich kontaktów na jakiś miesiąc
A jak tam u pozostałych nierozpakowanych?lotka1990 lubi tę wiadomość
-
Lotka też Cię rozumiem, choć u mnie to głównie wszyscy piszą i dzwonią, pytając jak tam. Teraz po terminie to jeszcze gorzej
Annaya nie wiem czy Ci gratulować czy współczuć z tymi skurczamiMam nadzieję, że to jednak oznacza, że coś zacznie się dziać jeszcze dziś
U mnie niestety cisza. Zaczynam akceptować fakt, że na zawsze pozostanę w ciąży hahaJoaszo, lotka1990 lubią tę wiadomość
11.07.2017 [*] Aniołek 8tc.
01.06.2019 [*] Aniołek 7tc. -
Agnella, niestety ale nie jestem typem, który potrafi powiedzieć wprost co mu nie pasuje... Co innego anonimowe forum a co innego życie. Ta prywatność, którą wywalczyłam do tej pory jest zasługa tego że czasami, jak już wybuchłam to powiedziałam mężowi i on gadał z teściową, a z mojej strony to było raczej takie uciekanie, uniki w reakcji na jej narzucanie się. Na zasadzie "dziękuję, nie trzeba..." i szybko leciałam do siebie. Ja cały czas przed nią uciekam, jak wychodzę z mieszkania to najpierw nasłuchuje czy jej nie ma na klatce żeby mnie nie zaczepiła i niczego nie chciała mi wcisnąć.
Ona jest trochę tenperamentowo jak ci ludzie z telemarketingu, którzy na siłę chcą nas uszczęśliwić swoimi produktami. Ma jakąś taką obsesję, że musimy coś mieć od niej, zostawia nam na schodach jakieś jedzenie, jak nas gdzieś spotka to wciska tu jakieś placki, tu coś jeszcze i można jej w koło powtarzać że tego nie chcemy i nie lubimy ale nie dociera. No i niby nic złego nie robi bo chce dobrze ale ta cecha na mnie działa jakoś strasznie drażniąco, jednak jak mnie to denerwuje i jej unikam to właściwie wychodzę na tą złą bo ona wszystko z dobrego serca i nic złego nie robi a ja taka uprzedzona jestem. Ale nawet jej córkę i wnuki ta cecha irytuje tylko oni mieszkają 1000 km od niej i nie muszą się bać że to będą mieli na codzień. -
Annaya, życzę, aby się rozkręciło i już odwrotu nie było
!!!
Eunice, moja teściowa nie lepsza, tez nam przynosi żarcie, nic do niej nie dociera, często piecze jakieś suche ciasta typu drożdżowego czy piernik, my takich nie jemy. Najgorzej jak się wtrąca w jedzenie mojej Julki, chcę dawać lizaki czy inne łakocie, dobrze, że teraz pyta, bo pogoniłabym chyba, gdyby się rządziła. Raz chciała dać zupę grzybową, cały czas coś by ładowała w swoją wnusię, aby tylko dziecko jadło, przeżuwało.
Kurcze, wpadłaś po prostu w taki stan, że nie powiesz wprost, rozumiem to, długo tak miałam przed teściowa, ale potem coś we mnie pękło. Tak samo z teściem, przestałam się cykać.
tylko...szkoda tematu...tak jak pisałam, ciesz się chwilą, będzie dobrze, bedziesz się martwiła jak już wyjdziesz i będę wtracania.
Teraz nabieraj sił, ciesz się drugą małą, karm
-
nick nieaktualnyAnnaya kciuki za rozruch akcji
obym przeczytała rano że już tulisz maluszka
Alphelia ja jeszcze upatruję szansy w tej pełni 28.06
Czara jak tam obrona? Czy prosto po obronie był wyjazd na porodówkę??
Kropka co do odwiedzin że strony rodziny to ja wiem że będę miała problem z tą dalszą rodziną. Ta bliska nigdy na nic nie ma czasu więc myślę że pojawią się raz i spokój, wszyscy w jeden dzień. Natomiast martwię się tą dalszą rodziną, jakieś ciotki, kuzynki, które już się zapowiadają że przyjadą w odwiedziny. Kurde tak to się latami możemy nie widzieć, spotykamy się tylko na weselach, a jak się dziecko urodzi to nagle na spotkania ludzi bierze...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2018, 18:38
Kropka89 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa w dwupaku. Wczoraj miałam wizytę - na ktg piszą się skurcze, inne niż ostatnio bo już takie stałe. Szyjka krótka, zamknięta. Wieczorem i w nocy skurcze męczyły, były co 7-10 min, ale usnęłam i przeszły. Dzisiaj poszłam na obronę - mam już to z głowy. Skurcze są, ale rzadsze i mniej bolesne.
pilik, summer86, Alphelia, Anitka201, Annaya, lotka1990, pumka1990 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Czara, gratuluję, maleństwo dało Ci się obronić :)Tak myślałam wczoraj czy cos się nie rozkreci. Fajnie wyszło.
Dziewczyny, zapomniałam napisac...czasami jak ktos mnie odwiedzi bez zapowiedzi...nie wpuszczam. Powaznie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2018, 19:07
Joaszo, Kropka89 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Czara,gratuluję obrony
do mnie nie przychodzą na szczęście nie zapowiedziani goście z czego się cieszę. Niby już się czuje dobrze ale czasami jestem padnięta i sobie śpię a Mirek się zajmuje małolatami