CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Lucy010 wrote:Moze przez te upaly taki dni maja zle. Moja to juz przechodzi sama siebie z tym, ze nie moze zasnac I wrzask bo zmeczona. Teraz lezy biedna I sie prezy, czasem pojdzie bak. Ja mam nadzieje, ze ten 3 miesiac to bedzie tam magiczna granica I bedzie jej lepiej. Chociaz ciezko jiz w to wierzyc.
U mnie to samo, ryk jak u dzikiego pterodaktyla. Wczoraj wieczorem i dzisiaj od rana. Cyca niby chce, ale nie chce - pręży się. Gazy i kupa wybudzają. Stęka kwękwa i jest tak zmęczony, że beczy, ja razem z nim. Zasnąć nie może. Kiedy to się skończy dziewczyny? To jest ta słynna kolka? Na głowę znowu dostaję, a było ze mną trochę lepiej psychicznie. Mam ochotę poszukać adresu najbliższego okna życia... -
moira696 wrote:U mnie to samo, ryk jak u dzikiego pterodaktyla. Wczoraj wieczorem i dzisiaj od rana. Cyca niby chce, ale nie chce - pręży się. Gazy i kupa wybudzają. Stęka kwękwa i jest tak zmęczony, że beczy, ja razem z nim. Zasnąć nie może. Kiedy to się skończy dziewczyny? To jest ta słynna kolka? Na głowę znowu dostaję, a było ze mną trochę lepiej psychicznie. Mam ochotę poszukać adresu najbliższego okna życia...
Haha ja też mam nadzieję że jak zacznie się 3 miesiąc to będzie lepiej! A raczej resztki nadzei. Ale dziś jak na złość jak trzeba było wyjeżdżać spala jak zabita..
Teraz krótki spacer póki grzecznie siedzi i da się wytrzymać na dworze.
Mąż ma wolne dopiero w niedzielę... miał mieć urlop od 13 ale chyba znowu będzie miał przesunięty. ..
Haha moira okno życia you made my Day ❤
To jest takie straszne . Ja wczoraj się tak wkurzalam a jak mała się uśmiecha to znowu mnie rozczula ze skajnosci w skrajnosc i jak tu nie zwariowac?!!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2018, 11:08
-
nick nieaktualnyDziewczyny ja to już na kalendarzu odliczam ile dni do 3 miesiąca
U nas dziś zostało 50 dni. Też pokładam nadzieję. Kiedys chociaż w nocy ładnie spał a teraz i w nocy są cyrki. Dziś znów byłam u pediatry. Jestem raz w tygodniu jak jakaś wariatka no ale małemu nadal oko ropieje a w poniedziałek szczepienia więc poszłam. Dostał Foxal do oka i debridat na brzuszek. Delicol kazała odstawić skoro przez tydzień nie ma poprawy.
Fasola Twoja miała debridat prawda? Jakaś poprawa była?? -
Czytam Was i u mnie też noc kiepska. Jestem tak wykończona psychicznie że podnoszenia ton przy dziecku. Gadam niby do niego a jednak do siebie. Raz nawet przeklnelam " kurwa ja pierdole". Mały nie umiał pić wycinać się Darł. I tak od 5. Męża wzbudziła w złości że ma się dzieckiem zająć. Potem po 10 min przyszłam żeby poszedł spać. Jestem tak beznadziejna . Nie chce się denerwować ale przy tym krzyku nie umiem już panować nad sobą. Krzywdze własne dziecko .... muszę się ogarnąć. W dzień jest mi łatwiej jak tak jest i daje rade z cierpliwością ale w nocy nie mam sił. Jak mogę nad tym zapanować. Czy tylko ja tak mam czy tylko ja robię taka patologie? Przecież to mały uroczy brzdac. Teściowa przyjechała zabrała go i mam chwilę i teraz tylko myślę kiedy wrócą żeby go wylądować i przeprosić.
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny moze zle to zabrzmi, ale dobrze sie czyta, ze nie tylko mi jest ciezko, ze istnieja tez inne dzieci, ktore zachowuja sie tak jak moja, ze nie jestem z tym sama. I jak tak sobie wspolnie narzekamy to troche mi lzej. Mam wtedy wiecej sily na to wszystko, bo jesli Wy jeszcze zyjecie I nie jestescie siwe to ja tez dam rade.
Taaaak te emocje skrajne sa straszne. Juz bym wolala chyba plakac niz byc zla. Wieczorem jak maz wraca ja juz nie mam nawet sily mowic, doslownie. Patrze, chodze obijajac sie o meble I sciany, ale juz nie mowie bo najzwyczajniej w swiecie nie mam sily glosu wydobyc.
Znow nie chodzimy na spaceryod 8 rano ponad 30 stopni.... chyba jek przesune kapiel I bede chodzila z mezem po 18 jak wroci z pracy wtedy jest chlodniej, bo jedyne 27 stopni w cieniu......
-
Bardzo Wam dziewczyny współczuję. U nas na wszystko dobry jest cyc. Spędza co prawda u mnie na rekach ok 16 godz na dobę, a w nocy śpi ze mną w łóżku, ale ja sie dzieki temu wysypiam. Za to nienawidzi jeździć autem. W dzień nic nie mogę zrobić, bo śpi tylko na rekach, najlepiej moich. Tylko córeczki mi szkoda, bo zdecydowanie mniej czasu jej poświęcam.
-
Joaszo wrote:Dziewczyny ja to już na kalendarzu odliczam ile dni do 3 miesiąca
U nas dziś zostało 50 dni. Też pokładam nadzieję. Kiedys chociaż w nocy ładnie spał a teraz i w nocy są cyrki. Dziś znów byłam u pediatry. Jestem raz w tygodniu jak jakaś wariatka no ale małemu nadal oko ropieje a w poniedziałek szczepienia więc poszłam. Dostał Foxal do oka i debridat na brzuszek. Delicol kazała odstawić skoro przez tydzień nie ma poprawy.
Fasola Twoja miała debridat prawda? Jakaś poprawa była??
Wiesz co stosujemy dopiero 6 dni . Lekarz mówił że po conajmnjej 10 dniach zaczyna działać. U nas bym powiedziała jest nieco gorzej. Pobudza małej pracę jelit i trochę częściej chce jej się kupke i jest trochę luzniejsza. Tylko że u nas jest problem ze zrobieniem kupki . Na ulewanie też nam nie pomógł.
Ale poczekam jeszcze może przy dłuższym stosowaniu przyniesie efekty. -
Axana wrote:Eunoce, polecisz chustę jaką posiadasz do karmienia?(
Ja mam taką: https://allegro.pl/chusta-okrycie-peleryna-do-karmienia-piersia-etui-i6709013041.html
Ważne dla mnie jest żeby miała ten przód usztywniany-to tworzy takie "okienko" przez które widzimy dziecko. -
Cześć kobietki!!! Bardzo Wam współczuję dolegliwosci szkrabow...
i Waszych nerwów przy tym wszystkim
U nas w dalszym ciągu wszystko w porządku. Olivierek jest nadzwyczaj spokojnym dzieckiem dalej przesypia całe noce . Przez ost tydz tylko zdecydowanie mniej je i trochę się tym martwię ale nie widzę po nim żeby coś go bolało i to przez to... więc nie wiem może przez te upały...
Ja za to jestem strasznie nerwowa wróciliśmy z Polski i niby wszystko dobrze ale jest tyle pracy w związku z kupnem domu że jak pomyślę to dostaje świra. Planujemy przeprowadzić się pod koniec września i już na sama myśl robi mi się słabo. Z dziećmi po prostu będzie ciężko to ogarnąć żebym całkiem oddała się przeprowadzce . Wogole dużo rzeczy chciałabym zrobić a nie mogę szkoda że wszystkie cięcie babcie itd mieszkają tak daleko...
Mój prawie dwulatek dostaje ost jakiegoś świra buntuje się wrzeszczy już nie mam na niego siły nic mu nie pasuje i tak to wszystko sprawia że jestem mega nerwowa i czasami chce po prostu zniknąć haha.
Ale ogólnie u nas spoko -
A poza tym Olivierek najprawdopodobniej będzie mial 4 sutki ... To jeszcze nie sprawdzone przez lekarza ale ja widzę... nie wiem czy mamy jakiegoś pecha . Starszak znamię wielkie na policzku akurat na policzku eehh a Olivierek coś takiego... nigdy w życiu bym sobie Wogole nie pomyślała że coś takiego może się zdarzyć...
Wogole może spotkalyscie się z czymś takim? Wujek Google nie podaje za dużo informacji... -
nick nieaktualnyDzięki Fasola. No widać że u nas pediatra powoli bezradna. Kazała koniecznie zrobić to badanie moczu i USG. W poniedziałek mamy USG. Zobaczymy czy coś nam to powie.
Jeszcze jedno pytanie odnośnie szczepień, wiem że już pisaliście ale tylko przy karmieniu mam wolne ręce więc ciężko odnaleźć. Czy po 6w1 miałyście jakieś objawy poszczepienne?? Za parę dni szczepienia a ja nie mam jak się zorientować o co chodzi z tymi szczepieniami i jak się różnią -
Kurcze jak opisujecie swoje emocje to jakbym czytała o sobie przy pierwszym dziecku. Z resztą do teraz często przeklinam z nerwów pod nosem albo zdarzy trząść nią mówiąc "no śpij w końcu", ale to jak po południu sie za szybko obudzi bo noce już ładnie przesypia. Krzyczeć też mi się niestety często zdarza. Ostatnio się załapałam na tym że wkurzam się na dziewczynki że jestem po ciąży gruba(bo mi z 16 kg zostało 6...) i niewyspana. Tylko ja jestem dosyć mocno sfrustrowana tak przewlekle tym że muszę mieszkać z teściami i żyje w ciągłym napięciu że zaraz ktoś zburzy naszą autonomie i przez to mam o wiele słabsze nerwy i w ogóle czuję się złym człowiekiem bo mam tyle negatywnych emocji wobec starszych sympatycznych ludzi w których w dodatku kiedyś byłam zakochana. Kiedyś przed ślubem jak teściowa zachorowała modliłam się do Boga, żeby to mnie zabrał zamiast jej(bo wiedziałam że mąż jest z nią bardzo zżyty, a wtedy był czas,w którym myślałam że ja dla niego i tak nie jestem ważna choć sama kochałam go już ponad życie), a teraz czasami łapię się na tym że czekam na śmierć teściów jak więzień na wyjście na wolność. Żyje nadzieja że sie zdążymy wyprowadzić i mój stosunek do teściów się poprawi jeszcze za ich życia bo jeśli z kimś się rozstajemy to najlepiej w zgodzie. To mnie na tyle frustruje że też czasem nie panuje nad nerwami.
Ale moja młodsza coreczka to aniołek. To jest dziecko którym naprawdę moge się cieszyć. Usmiecha się, nie płacze zbyt wiele a jak płacze to da się raz dwa uspokoić. Jak lezymy na kapielisku na kocu to ona albo śpi albo się rozgląda. Przy starszej w tym wieku scenariusz niemożliwy,trzeba było nosić a i tak czasem nie pomagało. W szpitalu na pediatrii było mi wstyd bo tylko moje dziecko się tak darło. Teraz zupełnie inna bajka. Mała poleży sobie ma macie,pooglada zabawki, uśmiecha się. Jak się znudzi i placze to wezme na rece i zaraz uśmiech. I myślę sobie:jak dobrze że pierwsze dziecko yakie trudne było a nie drugie bo by była niespodzianka... Moja mama tak miała. Ja ponoć byłam noworodkiem idealnym-zero płaczu, głód sygnalizowałam mlaskaniem,mokry pampers wierceniem się,rano długo spałam a jak miałam 9 msc zaczęłam mówić. A brat to żywe srebro się okazało,zupełnie inna bajka. Także chyba lepiej pierwsze mieć marudne a drugie grzeczne;).
Myślę że to wszystko co opisujemy tak naprawdę czyni nas dobrymi matkami. To,że mamy ochotę poszukać okna życia,że czasem chętnie zostawiłybyśmy dziecko i poszły w siną dal, że czasem mamy go dość-bo jednak mimo tego wszystkiego jesteśmy przy nim i nadal się poświęcamy. Karmimy tymi obolałymi sutkami,myślimy jak mu pomóc z bólem brzucha a to że czasem się obrocimy dupa do niego nic nie znaczy wobec tego że za chwilke znów będziemy poświęcać swoje potrzeby dla niego. To chyba właśnie jest miłość. To, że żadna z nas nie idzie za instynktem i nie odda dziecka do okna życia, ale jak ochłonie to da mu więcej siebie niż wydaje jej się że ma. To taka walka w ktorej moze czasem przegramy jakąś bitwę ale i tak wygrywamy cała wojne z soba samym. Myślę że właśnie taka walka to najlepsze szlifowanie miłości... A nie możemy dać dziecku nic lepszego niż miłość.Lucy010, Fasola1234, Joaszo, klauuudia, Magda33, Kropka89 lubią tę wiadomość
-
Eunice dokładnie tak....każdemu z nas zdarzają się takie chwile. Myślę, że wcześniej gdzieś tam za czasów naszych rodziców nikt się do tego nie przyznawał. A teraz kobiety mówią wprost, że są sfrustrowane, zmęczone, mają najnormalniej w świecie dość. Jesteśmy tylko ludźmi. Naprawdę nie znam nikogo kto byłby oazą spokoju 24h/dobę. Każdy gdzieś tam jak nas nikt nie widzi przeklnie, zaciśnie pięści albo powie coś w nerwach. Bardziej do siebie nóż do tego małego dziecka. A później przychodzi otrzeźwienie i jedziemy od nowa przytulasy, całusy, śpiewanie i cały ten majdan
-
nick nieaktualny
-
eunice. wrote:Ja mam taką: https://allegro.pl/chusta-okrycie-peleryna-do-karmienia-piersia-etui-i6709013041.html
Ważne dla mnie jest żeby miała ten przód usztywniany-to tworzy takie "okienko" przez które widzimy dziecko.
I jak rozumiem sprawdza się?ja podobne oglądałam właśnie takie usztywniane z mamabear
Dziewczyny, planujecie jakieś wakacyjne wyjazdy z maluszkami? A może już byłyście? podzielcie się wrażeniami -
eunice. zgadzam się w 100%
Pięknie to napisałaś. Też sie wzruszyłam. U mnie też dni lepsze i gorsze, ale zawsze po burzy wychodzi słoneczko.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/30af04b48afb.jpglotka1990, Tini lubią tę wiadomość
A1298C hetero / C677T hetero /
Cukrzyca typu1/Hashimoto
2011 🖤 26tc
2016 🖤13tc
2018 ♥️👣
AMH 3.04(2023) AMH 4,08 (2024)
IVF 12.2023
Punkcja = 14 pęcherzyków
6 🥚 zostały 2
12.2023
1ET 3.1.2 ✓
7dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml
9dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml😓
2.2024
2FET 4.2.2 ❄️
6dpt beta 0,00😓😓
10dpt beta 0,00😓😓
7.2024
IVF 😓
9.2024
IVF ❄️