CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
teqz wrote:Dziewczyny potrzebuję porady!
Mieszkam z teściami w dwupiętrowym domu. My u góry, oni na dole.
Często na dole palą i mimo, ze tam z nimi wtedy nie siedzę, to u siebie u góry czuję zapach papierosów. Wiedzą o ciąży, ale mąż mówił, żeby nawet im nie zabraniać palić bo się wkurzą i obrażą bo to ich dom... Czy jeśli palą na dole, to ten dym jakoś do góry idzie i może nam zaszkodzić? Bo jak jestem w salonie to mega mocno czuję zapach, mimo, że nasz salon jest pokojem najdalszym od schodównie wiem co robić, bo nie chcę się z nimi kłócić...
-
nick nieaktualnyteqz wrote:Dziewczyny potrzebuję porady!
Mieszkam z teściami w dwupiętrowym domu. My u góry, oni na dole.
Często na dole palą i mimo, ze tam z nimi wtedy nie siedzę, to u siebie u góry czuję zapach papierosów. Wiedzą o ciąży, ale mąż mówił, żeby nawet im nie zabraniać palić bo się wkurzą i obrażą bo to ich dom... Czy jeśli palą na dole, to ten dym jakoś do góry idzie i może nam zaszkodzić? Bo jak jestem w salonie to mega mocno czuję zapach, mimo, że nasz salon jest pokojem najdalszym od schodównie wiem co robić, bo nie chcę się z nimi kłócić...
Ale kicha...
Niestety dym idzie do góry zawsze,a teraz masz jeszcze wyczulony węch.
Wiem,jak to wszystko śmierdzi.
Spróbuj delikatnie porozmawiać,może żeby chociaż trochę ograniczyli to palenie.
Mówi się,że kiedy przebywamy z osobami palącymi,a tutaj trochę tak jest,to jesteśmy biernymi palaczami.
Może w tym przypadku wpływ tego dymu na Was jest niewielki,ale pewnie jest niestety. -
Lotopałanka wrote:Trzymajcie kciuki jestem na ip pobrali mi krew do badania bete robią jak będzie dodatnia to badanie...bo pojawiły się u mnie bóle w podbrzuszu i plamienie...
BettyCatriona lubi tę wiadomość
[/url]
[/url]
18.12.2017 -14t6d [*] Gabrys;*
26.10.2018 Nathan ❤️ 47cm , 3080gram 12:33 ❤️❤️
20.11.2018 51cm 3520g ❤️
18.12.2018 54cm 4530g❤️
25.01.2019 59cm 6020g ❤️ -
joann wrote:hej, ja też wg wstępnych obliczeń 21.06
o co chodzi z tą brytyjską opieką medyczną? albo wręcz jej brakiem! trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze i spokojnie!
Myślę, że super datę mamy
Moje doświadczenia z tutejszymi lekarzami są za każdym razem porażką... podobno to zależy od hrabstwa...
Moje poronienie zaczęło się od tego, że w poniedziałek wieczorem zaczęłam lekko plamić na różowo.. wtedy jeszcze nieświadoma nie panikowałam. Na następny dzień poszłam do przychodni gdzie nie mieli na mnie czasu i umówili mnie dopiero na środę.. do tego czasu zaczęłam mieć już bóle i skurcze w krzyżu.. tam zbadano mi ciśnienie i szpital miał się ze mną skontaktować. Ze szpitala zadzwonili po południu, że muszę czekać do poniedziałku bo tak mam ustalone pierwsze USG.. W nocy mąż zadzwonił po karetkę.. przyjechali po 3h zabrali mnie do szpitala (mam tam 1h drogi) po czym dowiedziałam się, że nic mi nie pomogą .. zrobili mi tylko egzamin czyli zajrzeli do środka i powiedzieli, że w środku jest wszystko zamknięte i nie wiedzą skąd krwawienie i że mam czekać do poniedziałku na USG... Do domu wróciłam o 6 rano a o 11 już byłam na emergency u mnie w miasteczku.. gdzie zrobili mi badanie krwii a pan pochodzenia prawdopodobnie jakiegoś tureckiego powiedział mi z uśmiechem że właśnie tracę dziecko ale żebym się nie martwiła bo będę miała jeszcze nie jedno.. i odesłał do domu żebym zrelaksowała się z rodziną... Za trzy godziny w domu odeszły mi już wody i dostałam mocnego krwawienia.. znów karetka.. znów szpital.. dostałam tam morfinę i więcej nie pamiętam.. obudziłam się wieczorem.. bo tyle czekałam aż ktoś mnie zbada... no i tylko lekarz oczyścił mi skrzepy .. i zostawili na noc.. bo miałam mieć USG na które czekałam do wieczora kolejnego dnia.. Na wynik musiałam czekac kolejne 4h i o 22 wypuścili mnie do domu.... Następnego dnia to już była sobota (czyli od poniedziałku miałam skurcze i bóle) poroniłam w domu... a to poronienie trwało 3 dni bo codziennie coś ze mnie schodziło.. w ogromnych bólach.
Dlatego tak się obawiam, że nie będę miała znów pomocy gdyby coś się działo..
Staram się odpoczywać ile mogę... i dziękuje za jakieś słowa wsparcia bo chyba tego mi brakuje... nikomu się nie chwalę ciążą bo wiem jak mocno przeżyłam to ostatnim razem.. Mąż mnie wspiera... ale same wiecie jak jest, nie chce mnie denerwować.. i unika tematu.joann lubi tę wiadomość
Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
Hefe wrote:Myślę, że super datę mamy
Moje doświadczenia z tutejszymi lekarzami są za każdym razem porażką... podobno to zależy od hrabstwa...
Moje poronienie zaczęło się od tego, że w poniedziałek wieczorem zaczęłam lekko plamić na różowo.. wtedy jeszcze nieświadoma nie panikowałam. Na następny dzień poszłam do przychodni gdzie nie mieli na mnie czasu i umówili mnie dopiero na środę.. do tego czasu zaczęłam mieć już bóle i skurcze w krzyżu.. tam zbadano mi ciśnienie i szpital miał się ze mną skontaktować. Ze szpitala zadzwonili po południu, że muszę czekać do poniedziałku bo tak mam ustalone pierwsze USG.. W nocy mąż zadzwonił po karetkę.. przyjechali po 3h zabrali mnie do szpitala (mam tam 1h drogi) po czym dowiedziałam się, że nic mi nie pomogą .. zrobili mi tylko egzamin czyli zajrzeli do środka i powiedzieli, że w środku jest wszystko zamknięte i nie wiedzą skąd krwawienie i że mam czekać do poniedziałku na USG... Do domu wróciłam o 6 rano a o 11 już byłam na emergency u mnie w miasteczku.. gdzie zrobili mi badanie krwii a pan pochodzenia prawdopodobnie jakiegoś tureckiego powiedział mi z uśmiechem że właśnie tracę dziecko ale żebym się nie martwiła bo będę miała jeszcze nie jedno.. i odesłał do domu żebym zrelaksowała się z rodziną... Za trzy godziny w domu odeszły mi już wody i dostałam mocnego krwawienia.. znów karetka.. znów szpital.. dostałam tam morfinę i więcej nie pamiętam.. obudziłam się wieczorem.. bo tyle czekałam aż ktoś mnie zbada... no i tylko lekarz oczyścił mi skrzepy .. i zostawili na noc.. bo miałam mieć USG na które czekałam do wieczora kolejnego dnia.. Na wynik musiałam czekac kolejne 4h i o 22 wypuścili mnie do domu.... Następnego dnia to już była sobota (czyli od poniedziałku miałam skurcze i bóle) poroniłam w domu... a to poronienie trwało 3 dni bo codziennie coś ze mnie schodziło.. w ogromnych bólach.
Dlatego tak się obawiam, że nie będę miała znów pomocy gdyby coś się działo..
Staram się odpoczywać ile mogę... i dziękuje za jakieś słowa wsparcia bo chyba tego mi brakuje... nikomu się nie chwalę ciążą bo wiem jak mocno przeżyłam to ostatnim razem.. Mąż mnie wspiera... ale same wiecie jak jest, nie chce mnie denerwować.. i unika tematu.
Tak mi przykroja tez mam zle wspomnienia z angielskimi szpitalami, ale to akurat nie w związku z ciąża. Coś strasznego.
Nie masz szans po prostu wrócić jakiś czas do polski? Nie wiem zatrzymać się u rodziców czy coś? Chociaż ten pierwszy trymestr -
Anitka201 wrote:Hefe trzymam za Was kciuki. Przykre to wszystko
przepraszam ze pytam ale w którym tygodniu poroniłas?
Nic się nie dzieję, że pytasz gdyby było mi ciężko to nie pisałabym o tym.
Poroniłam w 12 tygoniu..
Lotopałanka na pewno będzie dobrze, pamiętaj żeby się dużo nie stresować!Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
teqz wrote:Tak mi przykro
ja tez mam zle wspomnienia z angielskimi szpitalami, ale to akurat nie w związku z ciąża. Coś strasznego.
Nie masz szans po prostu wrócić jakiś czas do polski? Nie wiem zatrzymać się u rodziców czy coś? Chociaż ten pierwszy trymestr
Ja pod każdym względem mam złe wspomnienia z ich lekarzami.... mają super sprzęty ale co z tego..
Nie ma szans na razie żebym wróciła do Polski, daje sobie jeszcze jedną szanse tutaj.. liczę, że chociaż jeden raz w miesiącu wizyta u PL ginekologa da mi dużo nadziei i wsparcia a w razie potrzeby pomocy...Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
teqz wrote:Dziewczyny potrzebuję porady!
Mieszkam z teściami w dwupiętrowym domu. My u góry, oni na dole.
Często na dole palą i mimo, ze tam z nimi wtedy nie siedzę, to u siebie u góry czuję zapach papierosów. Wiedzą o ciąży, ale mąż mówił, żeby nawet im nie zabraniać palić bo się wkurzą i obrażą bo to ich dom... Czy jeśli palą na dole, to ten dym jakoś do góry idzie i może nam zaszkodzić? Bo jak jestem w salonie to mega mocno czuję zapach, mimo, że nasz salon jest pokojem najdalszym od schodównie wiem co robić, bo nie chcę się z nimi kłócić...
A macie waszą część oddzieloną drzwiami od schodów? My tak zrobiliśmy, zawsze to jakaś bariera. -
Lotopałanka wrote:Trzymajcie kciuki jestem na ip pobrali mi krew do badania bete robią jak będzie dodatnia to badanie...bo pojawiły się u mnie bóle w podbrzuszu i plamienie...
Trzymam kciuki daj znac !!
Dziewczyny nadrobić was uff uff ,
Hefe bardzo mi przykro ‚ az serce sie kraje metody średniowieczne ale sama mieszkam za granica i wiem ze co kraj... ehh ja na szczęście mam dobra opiekę fakt ze USG od 8 tyg nie ma czegoś takiego jak Luteina czy duphaston ( nie podają noc na podtrzymanie ) nie wiedza co to no spa ale gdy cos sie dzieje mozna przyjść
Ja mam wizytę 1.11 ( tutaj nie na święta ) czekam ju bardzo dzisiaj byłam w biurze ehh strasznie mi niedobrze cały dzień !!
Trzymajcie sie ciepło i trzymam kciuki za wizyty
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2017, 17:04
17.03.2017Sofia
-
Vero wychodzi na to, że jesteśmy na tym samym etapie ciąży
Trzymam kciuki i oby te dni do pierwszych USG leciały szybciej
1.11 jeszcze chyba nie będziesz miała w takim razie USG?Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19