CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ruth, oczywiście jak zawsze:) trzymam mocno kciuki za wizytę i daj nam znać jak Maleństwo rośnie:)
Ruth lubi tę wiadomość
-
welonka wrote:Ja np po jabłku mam okropne wzdęcia
na tapecie pomarańcze:d
Dziewczyny powiedziecie co można kupic cos 10letniej dziewczynce ? Musze cos kupic siostrzenicy bo nic ode mnie nie dostała na urodziny Mikołaja bo bylam w szpitalu,ale nie mam pomysłu bylam dzisiaj w kilku sklepach i nic nie widziałam ciekawego jedynie to kalambury i scrable tylko nie wiem czy rodzice beda tak często z nią grać .
Polecam:
http://sklep.placfrancuski.pl/francuskie-zabawki/francuskie-zabawki-dla-dziewczynki
Genialne zabawki dla dziewczynek - tworzenie własnych bransoletek, pierścionków, mydełek, świeczek - wszystko co tam wymyślisz - kreatywne i użyteczne -
Ruth wrote:Klarunia ja celuje tylko i wyłącznie w barszcz hihi, już wczoraj sobie gotowałam, mąż się śmieje, że niektórzy mają choinkę od 6 grudnia, a u nad barszcz tydzień przed
-
Ruth wrote:Klarunia ja celuje tylko i wyłącznie w barszcz hihi, już wczoraj sobie gotowałam, mąż się śmieje, że niektórzy mają choinkę od 6 grudnia, a u nad barszcz tydzień przed
klarunia1978 lubi tę wiadomość
-
Dopiero Was nadrobiłam
Co do płaczących dzieci, pamietam jak w okresie kiedy nie mielismy dziecka denerwowały mnie i męża płaczące dzieci. Płacz był dla nas tak uciążliwy ze raz zrezygnowaliśmy z obiadu w knajpie bo po chwili siedzenia oboje zaczęliśmy byc nerwowi. Teraz nic nas nie ruszy. Jakis czas temu będąc w knajpie bezdzietni znajomi już z lekkim nerwem stwierdzili, ze dziecko kilka stolików dalej non stopnplacze, my z mężem tego nie słyszeliśmytzn pewnie słyszeliśmy ale totalnie nie robiło to na nas wrażenia i nam nie przeszkadzało
także punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia
Można sobie zaplanować jak będzie wyglądało nasze macierzyństwo ale tak na prawdę wszystko zostanie zweryfikowane później. Każde dziecko jest innne i trzeba się po prostu dostosować do zastanej nowej sytuacji.
Co do karmienia w miejscu publicznym to raczej mi się je zdarzało. Raczej karmiłam w miejscach wyznaczonych (z otulaczam który można było zawiązać na szyi i przykryć pierś). W każdym centrum handlowym są pokoje matki z dzieckiem, a w nim fotel lub kanapa na której można spokojnie nakarmić. Pierwsze wyjście z młodym do knajpy miało miejsce wtedy jak skończył 2 tygodnie i tak już zostało. Dziecko w żaden sposób nas nie ograniczatreba więcej kombinować ale wszystko da się zrobić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 grudnia 2017, 21:24
-
Własnie, juro chyba jeszcze Eunice ma wizytę? Czyli jutro dwie wizytujące
Powodzenia, będzie dobrze. I chyba już wszystkie będziemy po genetycznym
U mnie też kiwi często, dwa na raz, widać chyba potrzebuję wit C, pewnie przez tę przeziębienieUwielbiam pomarańcze, mandarynki, banany. Po jabłku również cierpię na wzdęcie. Może dlatego, że po umyciu jest na skórce jakaś białą mąż.
Zup nie preferuję, ale spaghetti z mięsem mielonym i posypką sera żółtego, kupne pyzy, chipsy...Musze czasami jakiś normalny obiad sobie zaserwować. Z córcią chyba lepiej się odżywiałam. Nie mogę się doczekać sezonu owocowego, ale już nasze maluszki już będę raczej na świeciePamiętam jak w ciąży z córcią objadałam się truskawkami, malinami, śliwkami, czereśniami.
Dziewczyny, ale czas leci, ja już grudzień zaokrągliłam, styczeń będziemy miały połówkowe...A potem już zleci
Dla 10-latki dobre są planszówki, książka z dedykacją od ciocii, ubranie, ozdoby do włosów...
Dla sześciolatki łatwiej, też można książkę adekwatną do wieku, planszówkę, kolorowanki z naklejkami, też jakieś ozdóbki do włosów, torebeczka dla małej dziewczynki, ciuszek...
U mnie też ustabilizowana sytuacja, mieszkamy w domku, mamy ogródek, mąż ma swoją firmę, jedynie muszę potem szukać nowej pracy, w mojej aktualnej - korporacji - już tylko zależy mi na L4 i macierzyńskim
Jestem z tych osób, które są odważne, dużo brakuje mi do nieśmiałości. Może dlatego, ze byłam/jestem doradcą klienta i mam spory kontakt z rożnymi klientami. Lubię wyzwania. Mówię, tzn. piszę...o pracę się nie martwię, jak trzeba będzie znajdziemy na bank.
-
Ja mam 3stycznia wizytę i to juz chyba bedzie połówkowe bo zacznie się 20tc
a widzę się ze swoim lekarzem jeszcze 27grudnia bo mam podejść po zwolnienie to musze go podpytać o psre rzeczy .
Ja tylko pieczarki innych nie lubie :d ale nie ma przeciwskazań do grzybów z tego co ja słyszałam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 grudnia 2017, 21:41
-
Jak karmiłam piersią, nie wyobrażałam sobie tego w miejscu publicznym, nie wiem, strasznie się tym krępuję.
Pamiętam jak po urodzeniu córeczki, leżałam w sali dwuosobowej z dziewczyna po cc...Wstydziłam się wyciągnąć piersi na wierzch, moja lokatorka nie i w sumie dobrze, przynajmniej nie miała tego stresu. Pamiętam jak do tej młody pary przychodziły tabuny ludzi, ale mnie to krepowało. Tata dzieciątka miał może 22 lata, i sami młodzi faceci, potrafiło przyjść naraz i 10 chłopaków, położne wyganiały. Oczywiście się gapiliA jak karmiłam na leżąco.
-
nick nieaktualny
-
Grzyby można, jadłam w ciąży z córcią...byle nie na noc, bo są ciężkostrawne.
U mnie też pieczarki często, jak już robię mielone to z pieczarkami.
U mnie babcia robi pyszne krokieciki z grzybkami, no grzech nie zjeść.
Wyobrażam sobie jak będziemy pisały, jak się objadłyśmy
Gorzej, bo teściowa ma kuchnię na półsurową, często takie mięsko czy rybki serwuje, niezbyt będę miała wybór podczas Wigilii u rodziców męża. Tym bardziej, że pod względem surowizny mam hopla i znowu wyjdę na dziwaczkę.
Jaką macie ulubioną potrawę wigilijną? Wszystko zamierzacie jeść?
Majonez normalnie bezpieczny, chodzi mi o ten kupny, bo w ciąży z córcią się nim zajadałam, gorzej z tym domowej roboty? Wiem, zaraz będziecie mnie miały dosyć
Czekają nas jeszcze Święta Wielkanocne z brzuszkiem, także obrobimy dwa święta i obżarstwa nie unikniemy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 grudnia 2017, 22:00
-
Nadrobienie was to nie lada wyczyn
Tak czytalam i nie moglam uwierzyctak strasznie mi przykro dziewczyny ze nie doczekacie w czerwcu swoich skarbow
Mi sie dzis bardzo brzuch spina. Niby wiele nie robilam i duzo odpoczywalam. Musialam troche bejbikowe ubranka ogarnac i popakowac bo osuszyli nam piwnice wreszcie i maz zaczal znowu znosic a nie chce zeby w maju trzeba bylo wszystko do gory wnosic i szukac. Ale robilam wszystko na siedzaco, za to mialam kilka okropnych atakow kaszlu i chyba od tego mnie tak boli. Zaczynam sie stresowac bo lyknelam 2 magnezy i nospe a nadal bez zmianyDobrze ze jutro wizyta.
Generalnie bardzo dzis nabuzowana bylam. Mlody niby nie byl jakis trudniejszy niz zwykle a od razu mi cisnienie sie podnosilo. Na szczescie maz zabral go do bawialni i na lunch z innym kumplem i jego corka i znikneli na pol dnia.
Co do wyjacych dzieci to generalnie mnie to nie rusza. Majac dwulatka wiem ze wszystko jest mozliweZa to nie cierpie rodzicow dzieci ktore broja (czesto zeby zwrocic na siebie uwage) a oni udaja ze reaguja mowiac cos w stylu 'przestan to robic' po czym wracaja do rozmowy a dzieciak robi dalj swoje. To juz lepiej by udawali ze nie widza.
-
Ja wychodze duzo. Fakt bylam udupiona przez pierwsze 7 miesiecy bo mlody non stop wyl i balam sie gdziekolwiek wychodzic bo zaraz na sygnale trzeba bylo biec do domu... ale jak tylko przestal to od razu znalazlam sobie kilka grup i odzylam.
Niestety jako ze nie mamy nikogo na miejscu nie czesto wychodze z mezem. raczej jeden dzien ja drugi on ale ostatnio sie jedna z dziewczyn ktora pracuje w przedszkolu mlodego oglosila ze chetnie dorobi zajmujac sie dziecmi a moj synek bardzo ja lubi wiec na bank po nowym roku skorzystamy gorzej ze ma znowu mamoze jezeli chodzi o usypianie. Maz nawet nie moze wejsc do pokoju bo mlody sie drze, to samo w nocy a rano pierwsze co krzyczy 'tata!' wiec jedyna szansa na wyjscie jak juz spi.
Duzo podrozujemy i mam szczerze w nosie jak komus to przeszkadza. Akurat nigdy sie nie zdazylo w samolocie zeby krzyczal ale nigdy nie wiadomo kiedy bedzie pierwszy razWiadomo nie zostaje w restauracji jak zaczyna miec zly humor ale jak ma tylko atak histerii to czekam az przejdzie bo i tak nic nie moge zrobic i w zaleznosci od tego jaki humor jest po 'ataku' to albo wracamy do jedzenia albo wychodzimy.
Jedyne co sie bardzo zmienilo to znajomi (fakt przeprowadzilismy sie do Frankfurtu jak mlody mial 3m). Wszyscy maja dzieci i to dzieci w podobym wieku wiec jak robilismy parapetowe to zaczelismy o 15 bo wiekszosc dzieciakow o 20 juz spiKiedys o 20 to bym sie szykowac zaczynala
-
Jak tak czytam o waszych wigiliach, to u nas skromnie
Barszcz i grzybowa obie z grzankami, ziemniaki, 2 lub 3 rodzaje ryby, kapusta, kapusta z grzybami, kompot z suszu i makówki. Zamierzam wszystko jeść
Akurat u mnie i u mojego męża w domu były te same potrawy, więc nic nie zmienialiśmy. Robiłam raz kapustę z grochem, ale jakoś nie zachwyciła mnie smakiem, więc zrezygnowałam. Zrobię też choinkę makową z ciasta francuskiego, bo córce zasmakowała. -
Ja mam jednego wieczoru dwie wigilie, jednak co roku jem tylko rybę i to łososia lub dorsza i nie mam zamiaru tego zmieniać. Pierwszy raz w roku zaszczyt mnie kopnął i jestem u męża na wigilii i oni mają tradycję jedzenia z jednego talerza co nie dość że mnie przeraża to wiem, że będzie jazda, że nic nie jem i jeszcze ze swoją rybą przychodzę. Ale później jedziemy do moich rodziców, a oni przez 23 lata przyzwyczaili się do moich dziwactw
-
Uff to dobrze bo u mnie w otoczeniu się utarło żeby grzybów w ciąży nie jeść. U teściowej nie będę za bardzo jadła bo ludzie jej poprzynosili i są one z niepewnych źródeł więc nie będę ryzykować a u moich rodziców nie będę sobie żałować bo uwielbiam wszystkie wigilijne potrawy (oprócz karpia zamiast niego zrobię dla siebie i mamy rybę po grecku z dorszem a reszta będzie się raczyła karpikiem)