CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Po badaniach prenatalnych mój skarb waży 1521 gram. Ułożony podłużnie główkowo Wszystkie pomiary w normie, serduszko prawidłowo 142 ud/min. Łożysko stopień I
Jedynie co mam do kontroli to róg tylny komory bocznej, który jest na wyższej granicy normy 9,3 (norma 9,9). Jest to wskaźnik na wodogłowie. Na razie lekarz absolutnie mówi, że nie ma się czym martwić, ale skontrolować trzeba, jak dalej się to rozwinie.
Wiedziałam że coś się pojawi, oby te rozmiary się już nie powiększały. Znowu będę miała stresu, kolejna kontrola za tydzień.Alphelia, klauuudia lubią tę wiadomość
A1298C hetero / C677T hetero /
Cukrzyca typu1/Hashimoto
2011 🖤 26tc
2016 🖤13tc
2018 ♥️👣
AMH 3.04(2023) AMH 4,08 (2024)
IVF 12.2023
Punkcja = 14 pęcherzyków
6 🥚 zostały 2
12.2023
1ET 3.1.2 ✓
7dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml
9dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml😓
2.2024
2FET 4.2.2 ❄️
6dpt beta 0,00😓😓
10dpt beta 0,00😓😓
7.2024
IVF 😓
9.2024
IVF ❄️ -
Eunice tak po krotce czytając co napisałaś - jeśli jadłaś 2800 kcal wcześniej to normalnym jest to, ze przyzwyczaiłas żołądek do dużej ilości jedzenia. Tak jakbyś go „rozciągnęła”. Jedząc mniej, po około tygodniu głód minie bo żołądek się skurczy. Ogólnie jedz dużo warzyw bo one maja najmniej kalorii, jeśli jesteś głodna to zamiast sztucznych rzeczy jak gorący kubek czy kisiel zjedz sobie sałatkę warzywna, albo chrup marchewkę lub zjedz garść orzechów. Jedz tylko brązowe pieczywo, ryż, makaron - uwierz, to zmieni ogrom w ilości kcal. Jedz chude mięso - indyk najlepiej. Ja jem tak, ze jestem najedzona, a jem 4 posiłki dziennie łącznie 1500kcal plus minus. Jeśli chcesz przestać przybierać kg to radziłabym stopniowo obniżać kcal (nie od razu!) do tego 2100kcal. Zapewniam, ze po około tygodniu głód będzie mniejszy.
Edit: Dla przykładu jak wyglada mój jadłospis:
Śniadanie owsianka z łyżka miodu na mleku i morelami - 346kcal.
Drugie śniadanie: musli z mlekiem i bananami 298kcal
Obiad: indyk z ryżem i sałatka 534kcal
Kolacja: kanapki z mozarella, pomidorem i oliwkami 304kcal
Jeśli między posiłkami jestem głodna to najczęściej sięgam po orzechy właśnie lub jakieś warzywo do przegryzienia. Wróciłam do takiego zdrowego jedzenia po tym jak półtora miesiąca temu waga pokazała +10kg (wtedy jadłam byle jak), w tym momencie waga pokazuje nawet niższa wagę niż wtedy, wiec da sięa Czarek rośnie idealnie, wiec ja tracę a on przybiera.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2018, 23:54
-
eunice. wrote:Anitka, właśnie gorącego kubka wcześniej nie jadłam wieki, tylko siostra mi opowiadała czym oszukiwała głód na diecie i jak wspomniała o gorącym kubku to sobie pomyślałam, że takie 40 kcal byłoby w stanie mnie w miarę nasycić, dlatego kupiłam.
Kisiel też jadłam pierwszy raz od bardzo dawna jak się zrobiłam naprawdę głodna, bo już nie wiedziałam co zjeść, żeby nie czuć głodu. Owsianka z kubka też pierwszy raz od dawna.
Ta, którą jadłam na śniadanie to były po prostu płatki owsiane ugotowane na mleku z łyżeczką cukru. Kanapki jem zwykle z szynką, pomidorem, rzodkiewką... Dziś z jajkami.
Z razowym chlebem nie próbowałam, myślisz że będzie bardziej sycący niż biały? Kiedyś stawiałam na pełnoziarniste pieczywo, ale nie syciło wcale bardziej...
Generalnie to śniadanie też jem około 7-8, pół godziny po tabletce na tarczycę i staram się do 11 wytrzymać, a wtedy robię sobie kawę i do niej coś zjadam. Ostatnio były to pokrojone owoce, ale jak sobie policzyłam ile to miało kalorii, a w ogóle nie było sycące to już wolałam jakiegoś musli-batonika. Albo płatki jaglane czasem. Potem obiad około 14 i tutaj właśnie- pomiędzy kawą a obiadem, mam największy problem z głodem i w tym miejscu przegryzam coś. Później od obiadu do kolacji też jeszcze szukam jakichś zapychaczy, bo kolację jem około 18-19.
Jak pomyślę, że jeszcze całkiem niedawno jadłam na śniadanie i kolację jedną kromkę chleba, na obiad połowę mniejsze porcje, a między tym ewentualnie jakaś drożdżówka to aż w to nie wierzę. Ale też ważyłam 55 kg a nie 74.
Teraz jem dużo więcej, a czuję się jakbym się głodziła...
Moim problemem chyba też jest to, że lubię piec i gotować... I tym samym jeść niestety:(. Kolejna kwestia to też stan psychiczny- ta ciągła frustracja powoduje poczucie takiego maksymalnego niedoboru jakichś pozytywnych bodźców i jedzenie wydaje się czymś, co ich dostarcza...
Wszyscy mówią, że szczupła jestem, ale boję się, że po ciąży mogę nie zrzucić kilogramów. Po pierwszej jakoś zeszło, ale jakoś mam obawy czy teraz nie będzie trudniej.
To co napisałaś o podjadaniu jako rekompensowaniu sobie gorszychbchwil to ja Ciebie rozumiem, ponieważ sama jestem takim typem. Zajadam stres i wtedy to już można mówić o kompulsywnym zajadaniu się. Ciężko mi było z tego wyjść aczkolwiek nie czuje się zupełnie „zdrowa”.
Obecnie mamy ciężka sytuacje i o dziwo jeszcze mnie nie złapało. -
Jeszcze wracając do śniadań to mnie jednak najbardziej trzymaja jajka (sadzone, na miękko, jajecznica) a już jak na śniadanie zjem szakszuke to mam z głowy iedzenie do godziny 13. Tylko ja wole zjeść np 2 jajka i do tego mało chleba.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 marca 2018, 08:09
-
Ja jem mniej więcej jak Eunice, jak nie więcej, bo w międzyczasie orzechy, biszkopty, jakiś batonik, banany i jogurt grecki...Wydaję mi się, że kwestia genow i przemiany materii...A przybyło mi 6 kg.
Każda pewnie ma swój taki limit kaloryczny, którego nie może przekroczyć, aby za bardzo nie przytyć i być w swojej ulubionej wadze. Jedna może zjeść mniej, druga więcej.
A z tym podjadaniem...U mnie te kłótnie, atmosfera w domu....zaczęłam sporo podjadać, słodycze do tego, bo i dołki od razu przychodzą. A teraz wyluzowałam, nie biorę do siebie, ale i z samej siebie próbuję łagodzić sytuację, od razu nastrój o nieco lepszy.
Magda, Na tym etapie komory sa ok, u mnie córcia, chodzi o poprzednią ciążę, miała 7 czy 8 w 20 tc. Także moim zdaniem na spokojnie w Twoim przypadku i na tak dużym etapie ciąży. Do wodogłowia to wymiary po 10 i wyżej.
Najważniejsze, że wszystko ok.
U mnie za 3 tygodnie, te III usg, nie mogę się doczekać. Ciekawe ile Mała będzie już ważyła. O tę ciężę jestem spokojna, pamiętam jak chodziłam w ciąży z córeczką, do końca miałam jakiś lęk po I ciąży.
Dziewczyny, jakie plany na dziś?
U mnie spokojnie, wręcz rutynowo, pewnie wybiorę się na małe zakupki, dziadek zabierze wnusię na spacer, skoro przychodzi i ma siedzieć z nami to niech dotleni wnusię, tak chociaż skorzystam, bo nie słucha tłumaczeń, że ma rzadziej przychodzić, a i godzina będzie dla mnie.. Mnie już ciężko z tymi spacerkami i górką.
I pewnie posegreguję ubranka rozmiaramiDziś jakaś wena przyszła.
Któraś dzisiaj ma wizytę?Magda33 lubi tę wiadomość
-
Ja przez cukrzycę muszę jeść co 2-3 godziny, a przez to nie zawsze coś zdrowego. Choć i tak mam niedowagę z 4kg
I orzechy włoskie wcinam na tony. Chociaż ani lekarz ani położna nie zwracają tutaj uwagi na wagę. Bardziej dla siebie chcę, aby te ostatnie 2 miesiące funkcjonować na pełnych obrotach jak w poprzedniej ciąży.
Mój skarb 20-10-2015
Mój drugi skarb- Nina 29-05-2018 -
Fufka30 wrote:Eunice ja tak miałam wczoraj po ptysiu ha ha ha ha ha
Fufka, marzy mi się ptyś albo napoleonka
Fufka30 lubi tę wiadomość
-
Ja na temat jedzenia nawet się nie będę wypowiadać bo ciągle bym tylko jadła pojadala i Wogole wyglądam jak słonica. Po porodzie udało mi się schudnąć 15 kg bez żadnego problemu i tak zostało 10 kg bo tyle przytylam masakra ... Ale jakoś nie miałam motywacji bo wiedziałam że za chwilę będzie kolejne maleństwo. Teraz już znowu mam 10 na plusie ale po porodzie biorę się ostro za siebie będzie ciężko ale dam radę a teraz nie chce się tym stresować aż tak bardzo no ale fakt jest taki że unikam luster
haha będzie dobrze
-
A poza tym tak bardzo się cieszę mąż będzie miał teraz 2 tyg wolnego mieliśmy jechać do Polski ale uzgodnilismy że jednak zostajemy i ostro bierzemy się za zakupy potrzebnych jeszcze rzeczy dla maluszka no i chciałabym zbudować piaskownice dla starszaka i kupić hustawke i myślę że kupimy lozeczko takie doroslejsze dla Nikolasa już a Olivier odziedziczy lozeczko po bracie
Już nie mogę się doczekać.
A wracając jeszcze do jedzenia to podziwiam Ws dziewczyny naprawdę za te liczenie kalorii i Wogole... -
Ja też Was podziwiam za liczenie kalorii, bo mi by się nie chciało na dłuższą metę
Kiedyś już parę razy liczyłam i nawet jakoś to szło, ale w ciąży zupełnie sobie tego nie wyobrażam, kiedy nie mam takiej motywacji
Póki co trzymałam się tych wszystkich wykresów i norm wagowych i nie martwiłam się, bo brakowało mi sporo do norm. Teraz już nadrobiłam i boję się, żeby tych norm nie przekroczyć, jeśli z takim tempem będzie mi zwiększać się waga
11.07.2017 [*] Aniołek 8tc.
01.06.2019 [*] Aniołek 7tc. -
Dziewczyny jak radzicie sobie ze stresem w ciąży? Ostatnio nałożyło się na siebie sporo rzeczy a dzisiaj to już sięgło zenitu. Dla mnie zawsze dobrym rozwiązaniem był wysiłek najlepiej taki aż do utraty tchu. Jestem typem choleryka. Nie umiem w sobie tlumic całej złości. Nie potrafię doliczyć z głębokim oddechem do 10. To nie dla mnie. Moim bliskim już się oberwało, nie wiem jak długo jeszcze ze mna wytrzymają.
-
anieszka, też byłam przyzwyczajona przed ciążą odreagowywać stres przez wysiłek fizyczny, najchętniej chodziłam biegać. Ostatnio gdy miałam kiepski dzień i niezbyt umiałam się uspokoić, położyłam się i włączyłam dwa lekkie filmy pod rząd. Pozwoliło mi to zająć myśli. Innym razem wzięłam się za czytanie książki.
Spacer nie był dobrym pomysłem, bo w trakcie spaceru to akurat sporo czasu na myślenie jest.
Gdy jeszcze pracowałam do 20 tygodnia, w pracy miałam sporo sytuacji stresowych, wtedy pomagało głębokie oddychanie i myślenie o miłych rzeczach czy przyjemnych chwilach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 marca 2018, 18:49
-
Ja również przed ciaza biegałam i tak zostawiałam stres w lesie
teraz jest ciężko. Powoli staje się jęczącą bula i samej mi zbitym złe. U mnie ostatnio sporo stresów w pracy. Najgorsze ze pracujemy razem z mężem i przynosimy prace do domu. Czasami pewne dyskusje są silniejsze od nas i boje się ze młody na tym cierpi
Dzisiaj cała rodzina poszliśmy na spacer. Fajnie było i jutro tez zamierzamy to powtórzyć
U nas dzisiaj odstawienie smoka. Trzymajcie kciuki za nockę -
anieszka wrote:Dziewczyny jak radzicie sobie ze stresem w ciąży? Ostatnio nałożyło się na siebie sporo rzeczy a dzisiaj to już sięgło zenitu. Dla mnie zawsze dobrym rozwiązaniem był wysiłek najlepiej taki aż do utraty tchu. Jestem typem choleryka. Nie umiem w sobie tlumic całej złości. Nie potrafię doliczyć z głębokim oddechem do 10. To nie dla mnie. Moim bliskim już się oberwało, nie wiem jak długo jeszcze ze mna wytrzymają.
Niestety nie radzę sobie. Ja jestem nerwusem, nie umiem tłumić swoich złości i emocji. Z tymże szybko mi przechodzi... Mój mąż jest ze mną biedny bo on raczej z tych opanowanych, ciężko go wyprowadzić z równowagi. Dzisiaj mu powiedziałam, ze mam nadzieję, że Łucja będzie miała jego charakter bo z czwartą narwaną babą to on zwariujeZwłaszcza, że nasze dwie córki to raczej odbicia mamusi
-
Ja też z choleryków, ciężko mi się pohamować, aby czegoś nie powiedzieć, nie umiem tłumić w sobie...Zawsze pomagał mi sport, szczególnie rower...A teraz, mogę jedynie spacerek albo czasami seks
No i dobre na odciągnięcie myśli są książki, film...
Dziewczyny, ciekawe jak to jest z tym maleństwem brzuszku, a raczej jego ruchliwością...Córcia była bardzo spokojna, nieraz martwiłam się, ze za mało się rusza...Na ktg potrafiła stracha napędzić i w połowie badania usnąć...Jest ostoją spokoju, pogodna, czasami wręcz flegmatyczna...Teraz, Dominiczka, to mała torpeda, bombarduje mi brzuch, czuję ją bardzo często...Czyżby taka miała być po drugiej stronie brzucha?
Anitka, trzymam kciuki,u mnie nie udało się pożegnanie ze smokiem, zmiękłam - wybrałam spokój
Ja też nie liczę kalorii, po prostu jem więcej niż przed ciążą, bo jest przecież zapotrzebowanie. Ale w sumie nie chciałabym roztyć się za bardzo, mimo to sobie folguję. Będzie lato, okazja do spacerków, lekkiego jedzonka, tym się pocieszam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 marca 2018, 19:44