Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
A1984 - zatrważająca sytuacja ... mam nadzieję, że wyniki Cię uspokoją i pomogą zapomnieć o zabiegu. Najgorsze jednak, że w tym wszystkich uczestniczy kolejne "pokolenie" przyszłych lekarzy/pielęgniarek i uczy się standardowego podejścia do pacjenta bez emocji, współczucia takiego niestety "ściśle z dupy"
-
A1984 ja w moim mieście mam takich samych lekarzy, w szpitalu. teraz jak cos to pojadę 45 km do innego miasta.
A ja jestem załamana, znowu lekko plamię, do tego coś mi wlazło w bok i nie mogę się ruszyć. dziś na 20 udało mi się dostać na usg. Ale do tego czasu chyba umrę z nerwów. Od tygodnia czuję że coś się złego dzieje, trzymajcie kciuki za Amelkę. Dam znać wieczorem. -
Sista wrote:Agata, to jakiś koszmar, czytając Twój post na przemian włosy stawały mi dęba i łzy w oczach. Życzę Ci z całego serca udanych wyników, aby zrekompensowały Ci całe to nieludzkie traktowanie.
Dodzwoniłam się do przychodni, gdzie robili mi PAPPA. Wynik już jest, ale nie ma mojego lekarza ani położnych, więc dlatego nie ma kontaktu. Będą jutro, więc z samego rana do nich dzwonię. Trzymajcie kciuki aby amniopunkcja nie była potrzebna.
Sista trzymam kciuki, myślę że wszystko będzie ok! Wydaje mi się że jakby Pappa wyszło Ci źle to już by Cię powiadomili a nie czekali na lekarza. -
kasika8303 wrote:A1984 ja w moim mieście mam takich samych lekarzy, w szpitalu. teraz jak cos to pojadę 45 km do innego miasta.
A ja jestem załamana, znowu lekko plamię, do tego coś mi wlazło w bok i nie mogę się ruszyć. dziś na 20 udało mi się dostać na usg. Ale do tego czasu chyba umrę z nerwów. Od tygodnia czuję że coś się złego dzieje, trzymajcie kciuki za Amelkę. Dam znać wieczorem.
Kasika trzymam kciuki! Wiem że czekanie jest najgorsze, ale pomyśl że już zaraz upewnisz się że Amelka zdrowo fika. Kurde dziewczyny, przykro że tyle z nas okres ciąży będzie wspominało jako mega stres a nie radosne oczekiwanie
Ale głowa do góry, damy radę! Już tyle za nami! -
ja nie mam już sił, co parę dni przeżywać tego stresu. najgorsze że tracę już siły i wolę walki. Boję się że te prenatalne wyszły na tej granicy z jakiegoś powodu i organizm daje znać że z małą jest źle, a końska dawka luteiny sztucznie tą ciążę utrzymuje.
Strach się przyznać, ale już mam takie myśli.............. -
kasika8303 wrote:ja nie mam już sił, co parę dni przeżywać tego stresu. najgorsze że tracę już siły i wolę walki. Boję się że te prenatalne wyszły na tej granicy z jakiegoś powodu i organizm daje znać że z małą jest źle, a końska dawka luteiny sztucznie tą ciążę utrzymuje.
Strach się przyznać, ale już mam takie myśli..............
Kasika, prenatalne nie wychodzą "na granicy" - mogę wyjść dobrze (mieścisz się w normach) lub źle (nie mieścisz się). To nie ma dużego znaczenia czy jesteś w górnej czy dolnej granicy normy bo jest to norma, i po to ją ustalono by określić że w tej NORMIE ryzyko jest znikome. Przepraszam, może trochę ostro to napisałam, ale chciałabym abyś nie stresowała się niepotrzebnie, choć wiem że to trudne.
PS normy w PL i tak są mocno wyśrubowane w stosunku do innych Państw, naprawdę jak coś się dzieje to kierują na inwazyjne badania - raczej nawet za często niż to potrzeba -
Kasika wszystko bedzie dobrze.....
Ja od samego poczatku sie poddawalam tylko maz mi powtarzal ze bedzie dobrze. od 5 tygodnia mialam plamienia, potem krwiak, potem znowu jakies plamienia, potem maly zwiniety jak rulonik i tak w kolko, nandzien dzisiejszy mam dobre myslenie i mam nadzieje ze tak zostanie. Siadka lekow teraz nadcisnienienie nie ma lekko. Wizyte mam 17 dopiero a do tej porynmialam co tydzien plamowane i nie planowane.
A ja normalnie dziewczyny mam dzisiaj mega bole bioder a w nocy zaczelo sie od lydki dretwiejacej. Tez tak macie?Marcel 16.06.2015 cc. 3200g 55 cm -
sss wrote:A ja normalnie dziewczyny mam dzisiaj mega bole bioder a w nocy zaczelo sie od lydki dretwiejacej. Tez tak macie?
Mnie czasami boli lewy pośladek i promieniuje trochę na nogę - tylko wtedy kiedy zbyt długo stoję w jednym miejscu - pomaga jak się położę na boku. Mój M czasem się dziwi - bo w TV zwykle mówią, że kobieta w ciąży pięknieje i odradza się na nowo - a ja co 2 godz. inny lek - 2 razy dziennie mierze ciśnienie i na dodatek czasami kuśtykam ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 grudnia 2014, 12:18
-
Agata, tak leżałam w szpitalu 3 dni, tzn musiałam zgłosić się w zeszłą niedzielę wieczorem, zbadali mi tylko akcje serca dziecka i wysłali na oddział do pokoju. Na drugi dzień miałam amniopunkcje, też czekanie na korytarzu na jedno USG potem na badanie dowcipne, konsultacja z lekarzami w ogóle na wynikach PAPPA miałam napisane łożysko na przedniej ścianie, później się okazało że mam na tylnej, każdy lekarz co innego widział tak samo jak z płcią. W ogóle to byłyśmy na pokoju we trzy i każda z nas przyszła w niedziele i w Pon miała mieć amnio co prawda z innych powodów ale rano okazało się że u jednej dziewczyny (23 lata) na USG wykazało brak akcji serca dziecka, a była już w 20 tyg. i niestety cały dzień roniła, i to normalnie w pokoju z nami, powiem wam że ten pobyt w szpitalu był dla mnie ogromnie ciężki, już w nocy z ND na Pon miałam lęki w nocy i serce chciało mi wyskoczyć, później rano ta akcja z tą dziewczyną, bałam się normalnie swojego USG, na amnio powiedziałam lekarzom że strasznie się denerwuje i boje się że zejde a ich reakcja to tylko "nie może Pani!" zero zrozumienia więc leżałam jak kolek sztywno, jak z pierwszego wkłucia nic nie chciało lecieć to już zaczęłam się stresować jeszcze bardziej i zastanawiać co jest grane, już miałam czarne myśli, na szczęście za drugim wkłuciem w pęcherz już było ok, dopiero jak zeszłam z tamtąd to zrobiło mi się słabo, jedna z pielęgniar mnie o coś tam wyzwała ale w sumie miałam ją w dupie, zawieźli mnie do pokoju na wózku inwalidzkim
od tego momentu leżałam i bałam się spojrzeć nawet na brzuch, dopiero jak mój M wieczorem przyjechał do mnie to kazałam mu obejrzeć, policzył mi wkłucia i powiedział że ogólnie nic nie widać tylko małe kropeczki i odważyłam się spojrzeć, rzeczywiście wyglądało ok. wieczór i pół nocy to tragedia, ta dziewczyna dostawała bóli, męczyła się jak cholera zanim poroniła, dopiero jak wzięli ją na czyszczenie po wszystkim to poszłyśmy normalnie spać, jej musiało być ciężko że leży z nami w takiej sytuacji i nam było ciężko że musimy na to patrzeć a same jeszcze nie wiemy co będzie z nami za chwile. Ogólnie to tylko leżałam z poniedziałku na wtorek i rzeczywiście się nie ruszałam przed wypisem musiałam prosić o USG bo inaczej by mi nie zrobili, ale od powrotu do domu już nie miałam jak się oszczędzać i w sumie jestem w ciągłym ruchu, tak to jest jak się ma już dzieci. ta ospa i w ogóle ząb Filipa bolał tak że w pierwszy dzień świąt jechaliśmy z nim o 5 rano do dentysty do Poznania i to ja musiałam prowadzić 60 km w jedną i 60 w drugą stronę bo mój M we Wigilię sobie wypił trochę z rodzinką, także mówię Wam dziewczyny u mnie wszystko pełną parą, ale najważniejsze że wiem że jest ok bo czuję ruchy
tylko teraz kwestia wyniku, jeszcze dwa tygodnie czekania.
-
Scintilla wrote:Mnie czasami boli lewy pośladek i promieniuje trochę na nogę - tylko wtedy kiedy zbyt długo stoję w jednym miejscu - pomaga jak się położę na boku. Mój M czasem się dziwi - bo w TV zwykle mówią, że kobieta w ciąży pięknieje i odradza się na nowo - a ja co 2 godz. inny lek - 2 razy dziennie mierze ciśnienie i na dodatek czasami kuśtykam ...
Scintilla ja też myślałam że to będzie "piękny okres"A tymczasem jestem blada jak trup, cienie pod oczami, ogólnie bardzo niezdrowo wyglądam. No i WSZYSTKO mnie non stop swędzi, nawet nie brzuch tylko WSZYYYYSTKO z naciskiem na łydki.
O kuśtykaniu, bólu bioder słyszałam - to chyba poszerzająca się miednica. Plus możliwe że coś Wam naciska na werwy w kręgosłupie chwilowo, wtedy właśnie są drętwienia pośladków / nóg -
aghata wrote:Ja pytanie troche z innej beczki, weszlam tylko na chwilke, wiem ze pisalyscie kiedys ze pijecie melise. Chciałam zapytać ile dziennie mozna wypić filizanek?
-
A1984 wrote:Kasika, prenatalne nie wychodzą "na granicy" - mogę wyjść dobrze (mieścisz się w normach) lub źle (nie mieścisz się). To nie ma dużego znaczenia czy jesteś w górnej czy dolnej granicy normy bo jest to norma, i po to ją ustalono by określić że w tej NORMIE ryzyko jest znikome. Przepraszam, może trochę ostro to napisałam, ale chciałabym abyś nie stresowała się niepotrzebnie, choć wiem że to trudne.
PS normy w PL i tak są mocno wyśrubowane w stosunku do innych Państw, naprawdę jak coś się dzieje to kierują na inwazyjne badania - raczej nawet za często niż to potrzeba
dzięki, ja już po prostu nie mogę żyć w takim stresie, non stop coś. plamię już co 2-3 dni, zamiast lepiej to jest coraz gorzej. mówi się że każde plamienie trzeba skonsultować z lekarzem, to ja co 3 dni muszę na usg chodzić. byle do 21.......
aaaa i nie napisałaś ostroA1984 lubi tę wiadomość
-
Sista wrote:Agata - i tego się będę trzymać. Jutro rano tam zadzwonię, będzie już lekarz, który robił mi prenatalne. A jutro wieczorem o 17.45 wizyta standardowa u mojego gina. Trochę nerwów, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać aby zobaczyć Moje Maleństwo. Według wszelkich znaków, jest starsze niż wskazuje na to suwaczek, ma jakieś 15w2d, więc może będzie już widać płeć.
Kasika - trzymam kciuki bardzo mocno. Musicie walczyć obie. Ja znam dziewczyny, co od drugiego miesiąca plackiem leżały w szpitalu do rozwiązania i mają zdrowe cudowne maluchy. Więc wszystko będzie dobrze, uwierz !!!
no niestety nie w moim mieście, ostatnio jak trafiłam to usłyszałam tekst:" zobacz czy jest żywa krew bo jak tak to nawet leków nie dawaj, nie warto". więcej tam nie pojadę.
grunt że dziś mnie lekarka na usg przyjmie. -
nick nieaktualnyHej mamuśki. witam się po świąteczne jak tam obżarte a może poszło w cycki ?
taki żart mały
u mnie smutno troche w stresie jestem dziś rano wstałam zauważyłam znów plamienie na majtkach taki brązowy śluz ale teraz ok jest do tego ost mnie podbrzusze pobolewa brzuch nadal mały nie czuje żadnych ruchów czy to się kiedyś skonczy ten cały stres ?? wziyta dopiero 14 stycznia i mam okazje wtedy podejżeć płeć ponoć. Życze wszystkim powodzenia i kciukam przy wizytach (:
-
aga87 wrote:Agata, tak leżałam w szpitalu 3 dni, tzn musiałam zgłosić się w zeszłą niedzielę wieczorem, zbadali mi tylko akcje serca dziecka i wysłali na oddział do pokoju. Na drugi dzień miałam amniopunkcje, też czekanie na korytarzu na jedno USG potem na badanie dowcipne, konsultacja z lekarzami w ogóle na wynikach PAPPA miałam napisane łożysko na przedniej ścianie, później się okazało że mam na tylnej, każdy lekarz co innego widział tak samo jak z płcią. W ogóle to byłyśmy na pokoju we trzy i każda z nas przyszła w niedziele i w Pon miała mieć amnio co prawda z innych powodów ale rano okazało się że u jednej dziewczyny (23 lata) na USG wykazało brak akcji serca dziecka, a była już w 20 tyg. i niestety cały dzień roniła, i to normalnie w pokoju z nami, powiem wam że ten pobyt w szpitalu był dla mnie ogromnie ciężki, już w nocy z ND na Pon miałam lęki w nocy i serce chciało mi wyskoczyć, później rano ta akcja z tą dziewczyną, bałam się normalnie swojego USG, na amnio powiedziałam lekarzom że strasznie się denerwuje i boje się że zejde a ich reakcja to tylko "nie może Pani!" zero zrozumienia więc leżałam jak kolek sztywno, jak z pierwszego wkłucia nic nie chciało lecieć to już zaczęłam się stresować jeszcze bardziej i zastanawiać co jest grane, już miałam czarne myśli, na szczęście za drugim wkłuciem w pęcherz już było ok, dopiero jak zeszłam z tamtąd to zrobiło mi się słabo, jedna z pielęgniar mnie o coś tam wyzwała ale w sumie miałam ją w dupie, zawieźli mnie do pokoju na wózku inwalidzkim
od tego momentu leżałam i bałam się spojrzeć nawet na brzuch, dopiero jak mój M wieczorem przyjechał do mnie to kazałam mu obejrzeć, policzył mi wkłucia i powiedział że ogólnie nic nie widać tylko małe kropeczki i odważyłam się spojrzeć, rzeczywiście wyglądało ok. wieczór i pół nocy to tragedia, ta dziewczyna dostawała bóli, męczyła się jak cholera zanim poroniła, dopiero jak wzięli ją na czyszczenie po wszystkim to poszłyśmy normalnie spać, jej musiało być ciężko że leży z nami w takiej sytuacji i nam było ciężko że musimy na to patrzeć a same jeszcze nie wiemy co będzie z nami za chwile. Ogólnie to tylko leżałam z poniedziałku na wtorek i rzeczywiście się nie ruszałam przed wypisem musiałam prosić o USG bo inaczej by mi nie zrobili, ale od powrotu do domu już nie miałam jak się oszczędzać i w sumie jestem w ciągłym ruchu, tak to jest jak się ma już dzieci. ta ospa i w ogóle ząb Filipa bolał tak że w pierwszy dzień świąt jechaliśmy z nim o 5 rano do dentysty do Poznania i to ja musiałam prowadzić 60 km w jedną i 60 w drugą stronę bo mój M we Wigilię sobie wypił trochę z rodzinką, także mówię Wam dziewczyny u mnie wszystko pełną parą, ale najważniejsze że wiem że jest ok bo czuję ruchy
tylko teraz kwestia wyniku, jeszcze dwa tygodnie czekania.
Aga to okropne co piszesz, na jednej sali kobieta która właśnie traci dziecko z kobietami które są w ciąży... totalny brak szacunku dla uczuć i Waszych i tej dziewczyny. Powiem Wam że mój J bardzo chciałby wyjechać z PL, ja zawsze mówiłam że nie jest tu tak źle, że te wszystkie opowieści są przesadzone - teraz widzę że nie i szybko to się nie zmieni. Może rzeczywiście wyjechać gdzieś gdzie życie jest prostsze.
Aga dobrze że masz co robić, czas szybko płynie i nie koncentrujesz się na rozmyślaniach. Zobaczysz - u nas obu będzie wszystko ok!
aga87 lubi tę wiadomość