Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Aaaaaahahahaahahahahah no i z pomiarów na połówkowych wyszło, że mniejszy jest o tydzień młodszy, potwierdził się termin z pierwszego USG, także jak będzie chciał wyjść 11 czerwca, to chyba ociepieję ze szczęścia!!!
-
Z tymi kołami to sklepy podałam jako przykład, chyba będzie dużo zakrętów na drodze, gdziekolwiek byśmy nie poszły.
A macania brzucha nie znoszę, tak samo komentarzy złośliwych, na szczęście w tej ciąży mnie to jeszcze nie spotkało, no ale to dopiero połowa...Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2017, 15:00
-
Wlasnie ja mam moze i wade a moze i zalete taka ze jestem bezposredni czlowiek
wole zabic szczeroscia niz ludzic kogos i sie meczyc
ostatnio na przyklad zgadalam sie z kolezanka o karmieniu piersia w kosciele. Ogolnie nie uczeszczam, wierze w Boga a nie ksiedza, kiedys bardzo duzo sie udzielalam i niestety rozczarowalam sie okrutnie. Gdyby zostala zwrocona mi uwaga wkurzylabym sie bo to bylby hipokrytyzm. Przeciez ta piers to w tym momencie tylko cialo, pojemnik na jedzonko dla malucha, nie odwalam striptizu na srodku oltarza tylko karmie dziecko A ZWLASZCZA ze przeciez w trakcie mszy i my jestesmy karmieni cialem
bo czytalysmy ze jakas babke gdzies tam wyproszono czy cos takiego. A sam papiez namawia! Wogole jojczenie o bo ona karmi jest dla mnie..nie dojrzale strasznie
jakby cycka nie widzieli nigdy. A co do dzieci w parku na przyklad o bo widza to jak mowilam. To nie striptiz i uwazam ze predzej czy pozniei te dziecko sie dowie do czego sluza piersi
tak samo z brzusiem. Ogolnie stawiam zeby powiedziec bez niedomowiem jak chodzic potem wpienionym
aaagaaa89 lubi tę wiadomość
-
Piegus wrote:Z tymi kołami to sklepy podałam jako przykład, chyba będzie dużo zakrętów na drodze, gdziekolwiek byśmy nie poszły.
Ja jednak cenię przede wszystkim dobrą amortyzację, a nowoczesne niestety mają dość sztywną konstrukcję pomimo amortyzatorów. No i pobujać dziecko w miejscu w nim mogę
wszystko ma swoje plusy i minusy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2017, 17:21
Piegus lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny nie wiem co się dziś ze mną dzieje, mam jakiś gorszy dzień chyba. Ciągle tylko chce mi się płakać, z mężem nawet nie mogłam dziś o niczym pogadać bo tylko płakałam-martwił się czy coś mi nie jest, a ja cisza bo wyć mi się chciało, potem mu powiedziałam że mam zły dzień dziś i połowę dnia się do siebie nie odzywaliśmy. Masakra. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Teraz on siedzi w pracy a ja mam wyrzuty sumienia że tak się zachowywałam...
W głowie tylko mam to że w czerwcu pojawi się maluch, że nie wiem czy sobie poradzę, czy dam radę być dobrą matką i wychować syna, ciągle myślę nad imieniem czy faktycznie bedzie odpowiednie, co inni powiedzą (wkurzają mnie ludzie którzy nieproszeni się wypowiadają) ciągle tylko wydatki i wydatki - jak coś już człowiek odłoży to nagle pralka się spiep**y, to auto nawali. Mam już prawie całą wyprawkę ale oczywiście najważniejszych wózka i łóżeczka nie mam. Jeszcze czeka mnie malowanie całego mieszkania 120 m2 i najchetniej już bym się tym zajęła bo potem z brzuchem wiekszym bedzie mi ciężej ale oczywiscie jest sezon grzewczy i niż sie zima skończy to zaś bedą ściany okopcone. Tysiące myśli i łzy w oczach, macie jakiś pomysł co zrobić, czy wy też tak macie czy tylko ja tak mam... -
Miałam tak w poniedziałek, wkurzylam się w pracy i chciało mi się beczeć przez pół dnia z bezsilności. Ogólnie jestem teraz bardzo drażliwa i szybko się denerwuję. To wszystko hormony. Ale zły humor przeszedł. Ja na szczęście pracuję, więc nie mam za bardzo czasu na zamartwianie się. Obawiam się, że jak pójdę na zwolnienie to też zacznę szaleć. Kwestia,żeby zająć czymś głowę
a Twój mąż też nie powinien się tak zachowywać, bo jak mu powiedziałaś, że masz gorszy dzień to powinien jakoś Cię wesprzeć, a nie zostawiać samą gdy był na miejscu. Znajdź sobie jakieś pochłaniające zajęcie , może nawet niezwiązane z dzieckiem. Poczytaj książkę,oglądnij dobry film,serial. A na zły humor podpowiem, że dobra jest czekolada - wspomaga produkcję endorfin- hormonów szczęścia, czy jakoś tak
poza tym dołująca jest też ta pogoda. Zobaczysz,jak wyjrzy w końcu słońce to i humor Ci wróci;)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2017, 18:03
-
Moje hormony tez działają jak glupie. Czasami krzycze sama na siebie, bo jak maz zrobi cos co mi sie nie podoba, to siecwkurzam na maksa.... Denerwuje się o wszystko, wzruszam sie z byle powodu, raz sie smieje za chwile placze..... Masakra:)
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Hormony kochana, hormony. Pociesze... prawdopodobnie nie ostatni taki dzien cie czeka. Moj chinski doktorek to nawet mowi ze lepiej jak w ciazy mamy hustawke nastrojow to po rozwiazaniu ciezej o depresje... nie wiem ile w tym prawdy ale warto sie pocieszyc. Moj od razu wie, czasem pociesz ze to hormony i zeby sie nie przejmowac, czasem posmieje sie ze mnie ale jak widzi ze jest naprawde zle to sie nie zbliza i zabiera mala z pola razenia... tak dobrze jest dla mnie i dla niego. Ja sie pokurzam i przejdzie a przynajmniej nie bedzie sprzeczki o glupote, choc nie tak latwo go wyprowadzic z rownowagi
-
Nissiia też tak mam od czasu do czasu, pocieszę Cię, że góra po 2-óch dniach mi mija
Ostatnio też tak się dołowałam, że nie damy rady z kasą, ze wszystkimi zakupami dla małego, że po porodzie będzie ciężko, bo będziemy zdani sami na siebie, nikt nam nie pomoże, itd, itp.
Na szczęście gdy powoli planujemy i coś nowego zamawiamy, dokupujemy to jakoś opanowuję nerwy.
Dzisiaj dotarło łóżeczko-dostawko-kołyska do naszej sypialni, więc jestem już spokojniejsza, że nie muszę się spinać z kupnem właściwego łóżeczka do pokoju małego, bo docelowo przez minimum kilka pierwszych tygodni będzie spać z nami. W dzień wolałabym kłaść go do pokoju, który mu szykujemy, bo miałabym go bardziej "pod ręką" niż w ciasnej sypialni, ale cieszy mnie fakt, że chociaż 1 wyrko już jest i w razie "wu", gdy się nie wyrobimy z kasą, to dopiero po porodzie kupimy drugie. -
Ja też mam czasem takie dni. Jak jest już bardzo źle to staram się wyjść na spacer, połazić po sklepach. A jak jest do tego stopnia źle że boję się że na spacerze nie powstrzymam łez, to zaszywam się w domu i robię coś przyjemnego - ciepła kąpiel, książka, itp.
Jak bez powodu się denerwuję i krzyczę na męża to ten rozładowuje sytuację śmiejąc się ze mnie, przedrzeźniając i pokazując jak w tym momencie wyglądam i o jaką pierdołę się kłócęWtedy robi mi się głupio, on mnie przytula, a ja się rozklejam
Namówiłam go żeby poleciał teraz do Polski zobaczyć się z rodziną póki ma tydzień wolny, bo jak już pojawi się dziecko to w pierwszych miesiącach nie da rady... Nie ma go 1 dzień, a mi już jest smutno. Nienawidzę spać sama, budzić się sama. Ale przyszykowałam się jak na wojnę żeby nie złapać doła - książki, filmy, gazety, nawet kredki i kolorowanki dla dorosłych kupiłam
Po prostu w tych gorszych chwilach musimy się czymś zająć... Czymś przeciwnym do tego co zaprząta nam głowę. Czymś co lubimy robić. -
ahisma wrote:Dzisiaj dotarło łóżeczko-dostawko-kołyska do naszej sypialni, więc jestem już spokojniejsza, że nie muszę się spinać z kupnem właściwego łóżeczka do pokoju małego, bo docelowo przez minimum kilka pierwszych tygodni będzie spać z nami. W dzień wolałabym kłaść go do pokoju, który mu szykujemy, bo miałabym go bardziej "pod ręką" niż w ciasnej sypialni, ale cieszy mnie fakt, że chociaż 1 wyrko już jest i w razie "wu", gdy się nie wyrobimy z kasą, to dopiero po porodzie kupimy drugie.
Ja też od kilku dni mam kołyskę bo przez pierwsze miesiące chcę mieć synka przy sobie. I też się cieszyłam że na razie łóżeczka nie będę musiała kupować do jego pokoju. I... dzisiaj kupiłam łóżeczko
Co prawda używane, ale nie dałam jakoś bardzo dużo (na licytacji) i podobno jest w super stanieNapisane jest że łóżeczko było u dziadków więc używane tylko jak wnuczek u nich spał, a że robił to bardzo rzadko to do tego dokładają materac - jak nowy, kocyki, komplety pościeli i takie tam
Cieszę się bo mam kolejną rzecz z głowy, dokładnie taką jaką chciałam, pasuje do szafy którą chcemy w środku przerobić pod Małego i do tego super tanio
ahisma lubi tę wiadomość
-
A i jeszcze co do brzucha - jak nie było widać to nie było, a jak się nagle pojawił to masakra
Jeszcze 2 tygodnie temu mogłam go spokojnie ukryć pod ciuchami, a poza tym nie przybierałam wcale na wadze.
Ostatnie półtora tygodnia? Przybyło mi niecałe 2kg, brzuchol dwa razy większy i czuję wyraźnie ruchy dzidziTakże albo On tak nagle i szybko urósł albo tak się tam w środku rzuca że rozpycha mi brzuchol na boki
annamaria83 lubi tę wiadomość
-
Totoja wszystko się zgadza
ja póki co mam malutko, ale i tazk prac chcę wszystko kwiecień/maj ze względu na pogodę. Już czuję te malutkie ubranka wyprane w dziecięcym proszku powieszone w majowym słonkua jeśli trzeba będzie to na początku czerwca wrzucę na szybkie ranie, żeby odświeżyć.
Na włąśnie przed sekundą mąż mi mówi, że lepiej płyn kupić, bo proszek może się nie spłukać.
Też się już zastanawiałam jak ubrać dziecko. Z młodym nie było problemu, bo to koniec października był.
Pewnie wezę przygotuję body na krótki, body na długi, półśpiochy i spodenki, pajaca oraz czapeczkę i w dniu wyjścia zdecyduję w co ubrać. Do tego pieluszka do przykrycia w foteliku, a w aucie można poodsłaniać.
Ja sporo przytyłam, chociaż brzuszek duży nie jest, za to usłyszałam, ze najwięcej mi w dupsko poszło i uda i to od bliskiej rodziny. I o ile mąż może mi tak powiedzieć - nie w złosci, tylko bardziej w żartach, o tyle inni nie mają prawa źle mówić o mojej ciążowej figurze. Bardzo mi się przykro zrobiło, ale ja tam nie dam sobie w kasze dmuchać.
Dotykać brzuszka nie pozwalam. Jedna z dobrych koleżanek tylko raz dotknęła, ale to pozwoliłam. Inni- z wyjatkiem moich chłopaków, maja zakaz. To, ze jestem w ciąży, nie oznacza, ze brzuch nie należy do mnie. I jak jedna ze znajomych chciała mi dotknąć brzuszka, to ja też jej dotknęłam, niech zobaczy, jakie to fajne.
Co do wyprawki. Ja myślę, ze w maju będziemy mieć wszystko, co potrzeba. Po pierwsze nie wyobrażam sobie latać z brzuchem po sklepach, po drugie nigdy nie wiadomo, czy dziecku się nie pośpieszy, po trzecie- nigdy nie wiadomo, czy nie będzie komplikacji, po czwarte wszystko musi wywietrzeć, np. wózek czy szafa.
Na konkretną wyprawkę planujemy przeznaczyć marzec i kwiecień. póki co przy okazji kupuję małe rzeczy typu pieluszki czy ubranka -
Totoja wrote:Dziewczyny. Poniewaz mamy juz dalej niz polowe ciazy za soba, lista czerwcowek jest bardzo dluga z czego polowa sie nie odzywa, czesc przenioslo sie na forum Pianistki a jak nie pamietam po nickach. Zerknijcie na 1.strone komu nie napisalam plci,i dajcie znac czy juz wiecie czy moze macie wstydziocha. Postaram sie pare dni ten post podbijac i za tydzien skasuje te ktore w ogole sie nie odezwaly. Bedzie nam.latwiej potem.ogarnac liste
Amen
Ja poproszę o wpisanie synka
Termin jak na razie mam na 13.06 ale na pewno będziemy już szybciej razem (ostatnio nawet mi wychodziło ze 38 tydz skończę pod koniec maja- może wtedy się rozpakujemy)
W piątek mamy połówkowe i chyba nic się nie zmieni (chyba że jakimś cudem siusiak którego widzieliśmy miesiąc temu zniknie)
Aleksander Jan ur. 01.06.2017 (8:30)- 3400/53 cm 10 pkt.
.
Karolek (aniołek) 38 tydz ciazy, ur.18.12.2014 r -
Madllene wrote:Mnie skrętne koła do jeżdżenia jedynie po sklepach to nie bardzo potrzebne
wczepię najwyżej fotelik w stelaż, więc podbijanie przy zakrętach na ewentualnych sklepowych uliczkach nie będzie zbyt uciążliwe
zresztą wyjdzie w praniu
najwyżej będę w sklepach przeklinać
Wypiłam kawę i znowu zgaga mnie męczy... Kurde, ale tak bez kawy to się nie bardzo da...
W ogóle to wkurzyłam się, bo większość osób, które ostatnio mnie spotyka- w tym dzisiaj dwie- mówi mi, że jestem gruba, że brzuch mi bardzo urósł jak na 6 miesiąc... Kurde, i co z tego, mam się zacząć odchudzać???!!!Jednemu brzuch wylezie, innemu nie i czy to jest powód do komentowania? Fakt jestem ba5rdziej wrażliwa na tym punkcie, bo nie podobam się sobie z ciążowym brzuchem, ale niektórzy to mogliby się ugryźć w język. Ostatnio też taka sytuacja: staram się ostatnio jeździć do kościoła do sąsiedniego miasta, ale ostatnio byłam zmuszona pójść do mojego miejscowego i już przy samych drzwiach czekała na mnie kobieta, którą znam jedynie z widzenia- nawet nie wiem jak się nazywa- zaczęła obmacywać brzuch, gratulować i powiedziała, że tak fajnie sobie "PRZYBRAŁAM" (pokazała między innymi na twarz)... Już mam dość tego. Od kwietnia zamykam się w domu, żeby nikt mnie nie widział, a będę wychodzić tylko wieczorami...
Oooo przybij pione! Maaaam tak saaamooo jak ty! Wkurzalam się ale już mi przeszło. Fakt w miesiąc bardzo mi brzuszek wywaliło, z 5 razy w ciągu tygodnia uskyszlam ze mam duży jak na 6 miesiąc i że pysie mi się zrobiły. No to zrobiły, mam brzuszek, jestem za połowa ciąży do cholery i nikomu nic do tego. Przytyłam 4kg to raczej normalne, a że widać brzuszek no to widać niech mały rośnie zdrowo bo to teraz ważniejsze. Ale fakt kilka dni męża zmeczalam czy bardzo jestem gruba i czy bardzo źle wyglądamnie ma się co przejmować dziewczyny, w swoim czasie wrócimy do formy
annamaria83, Madllene, aaagaaa89 lubią tę wiadomość
Córcia16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]