Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Myszka super! Podołasz! już wiesz co i jak, będziesz na świeżo, także tylko się cieszyć że będzie tak bliskie rodzeństwo
U nas dziś pierwsze inne smaki niż mleko Dałam Małemu possać kawałek gruszki i był zdziwiony pozytywnie, wyssał prawie na wiórAgaSY, .kropka. lubią tę wiadomość
-
AgaSy właśnie jestem na etapie książki o BLW i krztuszeniu, że prędzej (rzekomo!) dziecko się zakrztusi papką, którą mu się podaje łyżką do buzi (ma mniej kontroli kiedy, ile, jak głęboko tą papkę mu się włoży do buzi) niż włożonym tam samodzielnie kawałkiem twardszego jedzenia. I że niemowlę ma odruch wymiotny po podrażnieniu podniebienia jeszcze bliżej ust niż dorosły (który ma gdzieś na dnie gardła), więc w razie czego sobie odkrztusi spokojnie, byle nie panikować i nie podrywać dziecka z krzesełka po jednym zakaszleniu.
Nawet jak sobie zechce połknąć kawałek gruchy to jest to na tyle miękkie, że niczym mu nie grozi.
Też chciałabym (tak przynajmniej na razie planuję, a doświadczenia nie mam) uniknąć papek i dawać Małemu najpierw do pobawienia się kawałki pieczonych warzyw, jakieś mięsko, skórkę chleba. Powoli, bo te alergie.
Dziś będę piekła dynię dla nas, więc zrobię mu osobno kilka słupków do chwycenia w łapę.Rusałka06 lubi tę wiadomość
-
My z racji konieczności szybkiego zastąpienia całego posiłku zaczęliśmy od klasycznej jarzynowej zupki. Dokładam do niej warzywo rozdrobnione widelcem żeby nie było idealnej papki. Warzywa w kawałkach tez próbujemy ale do samodzielnego posilku długa droga. Szczerze mówiąc nigdy nie zdarzyło mi się żeby dziecko zakrztusiło się zupką podawaną łyżeczką. No chyba ze ktoś na siłe wpycha. Umiejetność zgarniania z łyżeczki jest tez ważna np w rozwoju mowy. Samodzielne wkładanie do dzióbka trenowaliśmy tez chrupkami kukurydzianymi. Są twarde, suche ale zmoczone dobrze śliną w zasadzie znikają.
.kropka. lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU nas też nie zdarzyło się zakrztuszenie przy jedzeniu przecierów skórki chleba dajemy do "pogryzienia" bo bardzo jej smakują ale trzeba uważać bo jak już rozmoczy skórkę to się kawałek może oderwać i już się zdarzyło przez to lekkie zakrztuszenie. Ja mam zamiar zacząć blw po przecierach jak już młoda dobrze usiądzie (styczeń?). Póki co niech smakuje z łyżeczki
zimowa stokrotka lubi tę wiadomość
-
Z tym krztuszeniem łyżeczką to Wam tylko pisałam co w tej książce o BLW pisze, trochę to jest sekciarskie w gruncie rzeczy, bo książka miele w kółko jak to na karmieniu łyżeczką rosną niejadki, bo się im wciska to co rodzic chce, a dziecko nie ma nic do gadania, niemal faszerowane siłą A jedyna słuszna metoda to posadzić dziecko i dać mu do zabawy wybór warzyw.
Na pewno spróbuję BLW, bo przemawia do mnie to że dziecko poznaje samo smak, fakturę jedzenia, bawi się i odkrywa coś nowego samodzielnie. Ale jeśli kuchnia będzie obrzucona burakiem od sufitu po podłogę i jedzenie-babranie będzie trwać i trwać, to oczywiście przejdziemy do karmienia łyżeczkąpingui, .kropka. lubią tę wiadomość
-
Wszystko w granicach rozsądku. Karmienie łyżeczką nie musi oznaczać jedzenia „za mamusie, za tatusia”. Przygotowuje posiłek i podaje. Ja zawsze podaje w talerzyku, nigdy prosto ze słoika, bo sama tez nie nawykłam do jedzenia ze słoików. Ale nie robiłam tez na codzień kanapek „biedronek, słoników itp. Jeśli dziecko pokazuje że już dość to kończymy. Nie wyciągam czegoś kolejnego w zamian. Najwyżej szybciej zgłodnieje na kolejny posiłek. Jeśli jedno dziecko nie lubi zupy brokulowej to nie oznacza to że jej nie jadamy. Albo zjada trochę, albo nie je zupy a więcej drugiego dania. W przeciwnym razie przy trójce dzieci bym zwariowała.
.kropka., Szaron lubią tę wiadomość