Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnymyszka 30 gratulacje na pewno dasz sobie świetnie radę (obsługę niemowlaka masz w już w małym palcu). Pierwszy rok będzie pewnie ogromnym wyzwaniem a później im dalej tym lepiej, bo zaczną się ze sobą bawić, jedno na drugie będzie patrzeć i naśladować No i później z organizacją wspólnego czasu (np wakacji) jest łatwiej, bo dzieci mniej więcej na tym samym poziomie i ogarniają te same zabawy/atrakcje itd. Dawaj koniecznie znać jak sobie radzisz w ciąży i po porodzie. My też chyba już się zdecydowaliśmy, że będziemy się starać o drugie - chcemy celować w poród listopad/grudzień 2018 ale póki co to tylko takie plany, życie zweryfikuje
-
nick nieaktualnypowiem Wam, że z tym doidy cup to masakra. Młoda nie ogarnia jak z tego pić, wszystko jej po brodzie cieknie i trzeba ją przebierać po każdej takiej próbie picia bardzo chętnie "rzuca się" na kubek ale tylko tyle pozytywów nie poddajemy się i ćwiczymy dalej ale coś czuję, że dłuuuga droga przed nami. Chyba zaopatrzę się też w bidon ze słomką, może z tego pójdzie łatwiej i w końcu coś wody trafi do brzucha
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2017, 13:50
-
A my właśnie wracamy ze szczepienia. Zuzienka wazy równo 7kg i w miesiąc przybrała 800 g wiec już nie mam takiej presji na rozszerzanie diety i możemy zacząć za tydzień zabawę z BLW cieszę się bo miesiąc temu lekarz sugerował rozszerzenie diety ze względu na małe przyrosty ale teraz nic nie mówił na ten temat wiec będziemy powoli zapoznawać Zuzke z jedzeniem
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2017, 13:51
-
Dziekuje Wam za slowa otuchy pierwsza wizyte mam dopiero 19.12 wiec zobaczymy co i jak. Puki co 2 testy pozytywne, brak miesiaczki i poza tym zadnych objawow ciazy. Takze nie wiem czy to ciaza czy cos innego, bo przy malym bylo mi juz niedobrze przed zrobieniem testu.
U nas rozszerzanie diety idzie bardzo ciezko, juz sama nie wiem co go uczula. Czy jedzenie czy cos innego. Ciagle wszystko lize, nie polezy juz spokojnie na macie tylko wedruje po dywanie i panelach. 3 dni temu dalam mu zupke z kurczakiem. Dzis ma czerwony nosek i policzki. Nie wiem czy to od zupki, czy od lyka herbaty z cytryna, czy lizania podlogi czy poprostu ma czerwone bo ociera buzie jak sie przemieszcza. Takze masakra.kropka. lubi tę wiadomość
-
Myszka. Jeśli to ciąża to gratuluję Na pewno dasz sobie radę. Ja już bym chciała drugie, ale mój kręci nosem. Bo jemu jedno wystarczy. Ale jeszcze go przekonam.
Ostatnio też myślałam że mimo karmienia i antykoncepcji coś zaskoczyło. Ale to jednak permanentne przemęczenie a nie bobo
U nas rozszerzanie diety idzie w miarę. Na razie papki łyżeczką. Chętnie zjada. Sam ciągnie łyżeczkę do buzi, a jak już się naje to też daje znać odsuwając łychę albo zamykając Ustka i odwraca główkę. Nic na siłę mu nie wpycham. Czasem tylko żeby spróbował np. Mleka. Bo głodny jest. Wszystko by zjadł ale sam nie wie co. Spróbuję. Zaskoczyło. Zje. Spróbuję, nie zaskoczy to sobie daruje. Blw też wprowadzimy ale to jeszcze.
Dziewczyny. Jaśko z półleżącej pozycji siada. Na chwile, ale siada sam. Z plaskiego jak się czegoś złapie to też się podciągnie ale tutaj jeszcze nogi często w górę lecą i się tylko denerwuje. Oczywiście jego siedzenie trwa kilka sekund i od razu się przewraca, ale jaki szczęśliwy jest jak mu się uda. Nigdy nie ciągnęłam go za rączki ani nie sadzałam i nie będę tego robić. Jak sam ogarnie to mu pozwalam. Jak nie ogarnie to spokojnie patrzę jak się męczy. Moja mama mówi żebym mu pomogła a ja strzelam piorunami jak tego słucham....kropka. lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWłaśnie takiej wysypki na nie wiadomo co się bałam przy rozszerzaniu diety, więc my dajemy 1 nowy składnik na 5-7 dni. Idzie to mozolnie ale wiemy co uczuliło, wpisujemy na "czarna listę" i wrócimy do tego później (może alergia przejdzie). Więc jeśli nic was nie goni to polecam wprowadzanie pojedynczo w tygodniowych odstępach
-
Mój brat całe życie siedział na dworze, grał w piłkę itd, a w wieku 23 lat dostał alergii na pyłki i od wiosny do jesieni musi być na lekach bo by się zakichal i zasmarkalMama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Dziewczyny jak teraz pakujecie dzieciaki do auta? Pogodę mamy jaka mamy, nam najwygodniej ubiera się Leona w kombinezon, ale jak włożymy go do fotelika to biedak nawet rękami nie może ruszyć. Pomijam fakt, że jeździmy wtedy z włączonym nawiewem z zewnątrz . A Wy jak robicie? Ubieracie dzieciaki w kurtki, które rozbieracie w aucie i dopiero wtedy pakujecie dzieciaki do fotelika? To musi być trudne w ciasnym aucie z niesiedzącym dzieckiem... Sama nie wiem co lepsze.Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Ja zakładam tylko czapeczke i przykrywam gruba koldra fotelik. W bloku mamy garaż wiec nie ma problemu a na mieście za zwyczaj tez podjeżdżamy tak żeby nie trzeba było daleko chodzić. Wiec max 5 min po ta kołdra siedzi a ja pilnuje żeby nogami jej nie skopala na ziemie. Jak kupowalismy fotelik powiedzieli nam ze że ze względów bezpieczeństwa nie powinno się dzieci ubierać w kurtkę ani kombinezon do jazdy (fotelik wtedy gorzej trzyma dziecko ponoc) wiec trzeba by rozbierać przed jazda...
-
U nas ten sam problem. Mały ledwie wchodzi do fotelika a w kombinezonie to na wcisk. Ja wkładam cieplejszy pajacyk i kocyk. Mąż rozgrzewa samochód i w drogę. Do wózka fotelika już nie wpinam. Przekładam Małego z samochodu do spacerówki ze śpiworkiem.
U nas Doidy służy głównie do skrobania go ząbkami i dmuchania do niego. Pić raczej nie pije, a do jedzenia wkładamy taki fartuszek z prądu ceratkowy z rękawami. Przynajmniej nie musimy się przebierać od stop do głów po jedzeniu.
Ach no i w przypływie wakacyjnych wspomnień zarezerwowałam już przyszłoroczne wakacje nad morzem. Jeszcze tylko muszę samolotu poszukać.
Myszka 30 gratuluję i trzymam kciuki. Będzie to wyzwanie, ale dziadkowie pomogą (o ile dobrze pamietam przejęli się swoją nową rolą) i dasz radę.
-
O, ja też muszę w końcu poszukać domku w Chorwacji . Nad nasze polskie morze latacie samolotem z Krakowa?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2017, 14:09
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Tak, do Gdańska. Leci się 1 godzinę. Wcześniej robię rezerwację samochodu, do odbioru na lotnisku. Mam to już sprawdzone, bo czasem latam do przyjaciółki w Gdańska. Zresztą kocham to miasto i poza Krakowem tam najbardziej chciałabym mieszkać. Może nawet bardziej niż w Krakowie Przy wcześniejszej rezerwacji nawet za 49 zł w jedną stronę lecę oczywiście poza sezonem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2017, 15:27
Szaron lubi tę wiadomość
-
Hahaahh pingui ja tak samo! Ostatnio przy wiekszym smogu w Krakowie fantazjowałam o domu w Gdyni, na klifie w Orłowie... Też kochamy Bałtyk, przynajmniej raz w roku jesteśmy. No i latanie ma dużo większy sens z drugiego końca Polski niż auto.
Małego do auta pakuję w lekki kombinezonik, potem go nakrywam kocykiem jeśli trzeba przejść jakiś dystans przez otwarte powietrze. -
Pingui niestety ale raczej bede skazana sama na siebie, ewentualnie moze siostra przyjedzie mi pomóc. Moi rodzice niestety ale ponad 100 km odemnie mieszkaja, mama z checia by mi pomogla a na tesciowa nie mam co liczyc. Mieszkaja w domu obok a jakos nie jest chetna do pomocy, najlepiej by pilnowala malego jak spi a jak juz zaczyna plakac to od razu mi go daje. Takze raz na jakis czas z nim zostaje na 1 czy 2 h, jesli wypadnie nam cos np 2 razy w tyg to juz z wielkim grymasem z nim zostaje.
-
Dziewczyny z Krakowa, ja w temacie smogowym: chodzicie teraz na spacery? Moja Marysia dłuższe spanie ma tylko na spacerze w wózku... Poki co chodzę z nią ( buzię lekko zakrywam pieluszką), tylko jeden dzień, kiedy było naprawdę b.duże zanieczyszczenie, odpuściłam i to była męczarnia:( Mieszkam tuż przy Wiśle, więc jest przewiew, ale z drugiej strony bardzo niskie położenie. W domu mamy oczyszczacz.
-
W sumie oczyszczacz jeszcze ani raz nie pokazał, ze powietrze w domu jest zanieczyszczone, a przeciez oddychamy tym, co na zewnątrz. Wariuje tylko wtedy, gdy robimy nebulizację Lampka na czerwono i wchodzi na najwyższe obroty:) A tak to luz... Nie wiem, na ile ten czujnik jest wiarygodny. Mamy oczyszczacz Philips.
-
Mama30+ wrote:W sumie oczyszczacz jeszcze ani raz nie pokazał, ze powietrze w domu jest zanieczyszczone, a przeciez oddychamy tym, co na zewnątrz. Wariuje tylko wtedy, gdy robimy nebulizację Lampka na czerwono i wchodzi na najwyższe obroty:) A tak to luz... Nie wiem, na ile ten czujnik jest wiarygodny. Mamy oczyszczacz Philips.
Też mamy ten oczyszczacz z Philipsa, świetny jest U nas też wariuje przy smażeniu (pokazuje ponad 200 PM2,5). Co do spacerów to też mieszkam tuż obok Wisły i chodzę jak jest zanieczyszczenie max 100 PM10; kupiłam też ostatnio oczyszczacz przenośny do wózka - takie małe ustrojstwo które wwiewa do budki wózka czyste powietrze (nazywa się to to Wynd). Na mniejsze zanieczyszczenie da radę, ale nie wyszłabym przy takim naprawdę sporym (dla mnie - krakuski - to jest ponad 150 PM10).
Mama30+ lubi tę wiadomość