Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Pingui zaakceptowałam Nie wiedziałam, ze tak to działa.
Moja panienka już obudzona, o 6tej zaczęła nowy dzień. Ciemno, zimno, wszyscy spią, a my nawet nie wychylamy się z pokoju, zeby starszaki nie powyłaziły z łóżek.
Ostatnio u nas zupki są bleee. A ładnie jadła już cały mniejszy słoik. Coś jej się przestawiło i w ciągu dnia bardzo mało je, za to potem w nocy pije jak szalona. -
Pingui ja też ładnie proszę o kontakt do krakowskiego pediatry dojeżdżającego Oby nie był potrzebny, no ale wiadomo...
Dziewczyny co myślicie o tzw. treningu snu? Skracając - chodzi o zostawienie dziecka samego w łóżeczku do zaśnięcia, na początku będzie płakać, wzywać - wtedy wchodzimy w pewnych odstępach czasu żeby zagadać, dotknąć, ale nie brać na ręce (i po ok. pół minucie wyjść z pokoju żeby dziecko samo dalej się uspokajało i usnęło).
Podobno po 3 dniach płaczów/krzyków dziecko zasypia samo.
Myślicie że to okrutne, złe, katowanie dziecka, itp. czy jedyna choć ciężka metoda żeby dziecko usypiało samo?
Tak pytam, bo w sumie nie mam potwornego problemu z usypianiem syna, ale fakt faktem że usypia w 90% przypadków z butlą w dziobie. A dobrze gdyby jednak usnął sam.. -
Może dla starszego dziecka, które już rozumie, ze teraz idziemy spać i trzeba zasnąć itd Nie byłabym w stanie zrobić tego z niemowlęciem. Do tej pory jak płakał mama czy tata przychodzili i przytulali to dlaczego już tak nie jest? Mogę płakać ile chce ale i tak mnie nikt nie weźmie i nie przytuli, taki jest wg mnie komunikat. Mnie się to kojarzy z takim filmem dr Martin kiedyś to widziałam w tv
.kropka. lubi tę wiadomość
-
Szaron ja wlasnie tak robie od pewnego czasu, nawet nie wiedzialam ze to jakis trening snu samo wyszlo :)Zarowno wieczorem jak i w dzien jesli widze ze jest senny to wkladam go do lozeczka. Jesli bardzo mocno placze to go biore na chwile na rece i spowrotem go tam wkladam i poplacze jeszcze chwile i spi
-
Hahaha myszka no w sumie tak
Pingui - czytałam o tym ostatnio, że nie robisz tego maluchowi, tylko niemowlakowi który ma co najmniej 5 miesięcy, plus przychodzisz i pocieszasz jak już płacze, tyle że nie pozwalasz zasnąć na rękach czy przy piersi.
Brzmi to trochę okrutnie, ale w sumie z kim nie rozmawiam na ten temat to wszyscy wcześniej czy później zostawiają dziecko płaczące i nie noszą do upadłego aż zaśnie? -
Ja moim puszczałam słuchowiska i tak zasypiali, ale jak byli starsi. Ja siadam z Małym na fotelu, on się przytula i jak jest taki zasypiający to odkładam. Jak protestuje to całuje w główkę i głaskam po główce, ale jak zaczyna płakać i wyciaga rączki to wyciągam. Nie dam rady zostawić żeby sobie płakał.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2017, 11:27
Szaron lubi tę wiadomość
-
Podziwiam pingui, ja chociazbym chciala to nie moge go nosic tak duzo na rekach czy caly czas sie nim tylko zajmowac. Ale dzieki temu ma 6 mcy a jest bardzo samdzielny co bardzo mnie cieszy Nie mam nikogo do pomocy, maz od 6-22 w pracy wiec jakos musze sobie radzic. Przyzwyczailam sie do tego ze czasem placze, marudzi (na poczatku bylo mi ciezko) bo inaczej nic bym w domu nie zrobila
-
Ja jestem stanowczo nie . Jeśli chodzi o płacz dziecka to jestem bardzo miękka. Przecież on nas wtedy wola, potrzebuje nas. Tak jak pisze Pingui, my nie przyjdziemy, a on pomyśli, że jest nie ważny, już nikt się nim nie interesuje, nie kocha go. U nas całe szczęście z zasypianiem wieczorem jest fajnie. Nakarmie go, odbije i odkładam (cały czas na żywca) do łóżeczka. Wkładam smoczka, włączam szumisia, gasze światło i siadam obok. On ma w łóżeczku jedna przytulanke i najczęściej bierze ja w łapki, bawi się nią i gada do niej. To trwa jakieś 10 minut, potem obraca się na boczek, ja go poprawiam, przykrywam, gąszcze trochę po główce lub plecach i zasypia .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2017, 11:57
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Ale ja nie pisze,zeby pozostawic dziecko samo sobie i niech placze. Chodzi o to, ze jak na chwile poplacze (ide do lazienki, jem czy sprzatam) to przez te 5 min nic mu sie nie stanie. Ogolnie duzo rzeczy robie z nim. A co do spania, to tak jak juz pisalam, wkladam go do lozeczka a jak bardzo placze to go biore, uspokajam i wkladam ponownie (czasem ze 3 razy) ale efekt jest taki, ze zasypia sam. A wieczorem jest to tak jak u AgaSY, robi przemeblowanie w lozeczku i idzie spac bez placzu. Ogolnie staram sie, zeby o 20 czy po byl juz w lozeczku, bez wzgledu na to czy od razu pojdzie spac czy nie
AgaSY, Szaron lubią tę wiadomość
-
Moja zasypia przy piersi, albo klepię ją delikatnie po pleckach. Z tym klepaniem to wyczytałam w "Zaklinaczce dzieci" Tracey Hogg:) Nie mogłam uwierzyć, ze to działa dopóki nie spróbowałam. Kładę Małą na boczku, smoczek do dziobka i rytmicznie poklepuję po pleckach. Szumiś włączony.
Niestety nie działa przy drzemkach w dzień wtedy tylko leżak lub wózek Ale powiem Wam jako mama grubo po trzydziestce, ze to wszystko tak szybko mija, ze kazdą chwilą staram się cieszyć i jak najwięcej zapamiętać. Za pol roku nasze dzieci przestaną być niemowlaczkami.... -
Między zawodzeniem, płaczem, wyciąganiem rączek i ogólnym szałem jest jeszcze cała skala do zupełnego spokoju: miauczenie, jęczenie, itp. Więc żadna z nas myślę nie zostawiłaby zanoszącego się płaczem dziecka, które wzywa, prosi; ale jeśli dziecko poleży - jak u myszki - 5min w łóżeczku marudząc to krzywda się nie dzieje.
Wczoraj Alek zasnął na jedną z drzemek po 30min marudzenio-jęczenia; wieczorem zajęło mu to jakieś 5 min. Spróbujemy, na pewno nie doprowadzę do sytuacji że dziecko płacze, zawodzi, jest sino-czerwone i wylewa łzy. Marudzenio-jęczenie jest znośne -
nick nieaktualnydla mnie to okrutne tak zostawić płaczące dziecko. W ogóle "tresowanie" dzieci wydaje mi się okrutne i unikam tego jak ognia. Gdy mi dziadkowie mówią "zostaw, niech sobie chwile popłacze, jak zobaczy, że nie przychodzisz to zaśnie" to zabijam wzrokiem Nie wiem, może jestem za miękka albo dziwna ale dla mnie jak dziecko płacze to normalnym jest, że do niego idę i uspokajam. Nie chcę żeby za wszelką cenę zasypiała sama, ze łzami w oczach.
U nas nocne zasypianie wyszło samo, jest kąpiel, pidżama, jedzenie przy zgaszonym świetle, szumiś, smoczek i po włożeniu do łóżeczka córka przekręca się na boczek i śpi (czasami nie śpi, wtedy się trochę wierci, kula z boku na bok aż zaśnie) jak słyszę, że zaczyna się popłakiwanie to idę, głaszczę po głowie, poprawiam smoczek - nawet jeśli muszę w ciągu 5 minut iść tam 5 razy W dzień jest gorzej, często ma problem z zaśnięciem i wtedy płacze - robię analogicznie jak wieczorami ale gdy 30 minut nie ma efektu i jestem setny raz przy łóżeczku to wyciągam, idziemy sobie na rozłożony narożnik w salonie, kładzie się na boczku przytulona plecami do mnie i w 2 minuty zasypia. Fakt, że nie zrobię wiele w domu, bo albo się bawimy albo jestem u niej podczas zasypiania ale bez przesady, przeżyję lekki bajzel w domu - zadowolone dziecko przede wszystkim
tak w ogóle to polecam fajnego bloga prowadzonego przez tatę. Czytałam w ciąży, czytam teraz i bardzo bym chciała, żebyśmy byli takimi dobrymi rodzicami dla naszej córki (i mieli tak dobre relacje z dzieckiem)
http://www.blogojciec.pl/dzieci/zasypianie-ze-lzami-w-oczach/Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2017, 15:36
-
Kropka, ale to nie jest tak, ze cos za wszelka cene, jakies nasze widzi mi sie. U nas wiele rzeczy samo wychodzi a nie to, ze my sobie zalozymy ze bedzie tak czy tak. Np. maly od 4 mca je sam butelke lezac w lozeczku czy na macie. Nawet przez mysl mi nie przeszlo zeby w tym wieku jadl sam a jednak. Sam nam pokazal swoim zachowaniem, ze nie chce jesc trzymany na rekach, ze chce sam. Ja mu poprostu umozliwiam to, jesli cos chce sam to niech próbuje. Z zasypianiem podobnie bylo. Poczatkowo nosilam go, kolysalam pozniej zaczal sie szarpac,ze nie che tak, polozylam go do lozeczka powiercil sie i zasnal takze tak to u nas wyglada
-
Widzę, że u wieku z Was dzieci zasypiaja na boczku. A co potem? Przewracaja się na plecki i śpią dalej? U nas cały czas tak było, a od 2 dni przy każdym obrocie jest pobudka... Spanie na plecach jest bleee, więc stara się wrócić na boczek, ale mu nie wychodzi na tyle wygodnie żeby zasnąć... I albo muszę wstawać do niego co pół h albo brać do łóżka od razuMama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
A ja lubię go usypiać. Jak jest zmęczony to wręcz przykleja się do mnie. Kładzie główkę na moim ramieniu, a rączką głaszcze mnie po szyi i do tego mruczy jak kotek, a ja klepię go po pleckach albo po pupie . Tak sobie siadamy w fotelu. Jak przestaje mruczeć to go odkładam. Jest wtedy taki „odpływający”. Ja mam jak Mama30+, że cieszą mnie takie chwile, bo wiem jaki to krótki okres.
Też większość dnia jestem sama z Małym. Mąż od rana w szpitalu, popołudniu dyżury, albo gabinet itd. Koło 15-16 dzieci wracają ze szkoły. Obiadek, odrabianie lekcji, potem jadą na zajęcia dodatkowe które sobie wybrały. Tak nam mija czas.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2017, 17:02
-
nick nieaktualnymyszka ale ja nie o Tobie a raczej o tym co myślę o tych metodach tresowania dzieci (między innymi "nauka zasypiania"). Jak coś samo wychodzi to fajnie, trzeba to wykorzystać i się tym cieszyć jak dziecko coś samo próbuje zrobić to trzeba wspierać, niech się uczy nowych rzeczy bo czemu by nie?
u nas zasypia na boczku a później przez sen przekręca się jeszcze wiele razy na plecy i na boki, wędruje też po całym łóżeczku przez sen i zwykle gdy po kilku godzinach wstaje na mleko to jest odwrócona o 180st (nogi tam gdzie głowa) i przesunięta o połowę długości łóżeczkaAgaSY lubi tę wiadomość
-
Ja uwielbiam wszystko co jest związane z moim synkiem . Lubię go karmić, lubię go usypiac (te zamykające się miarowo oczka ), nawet lubię go przewijać i całować te malutkie stopki . Aż mi się płakać chce jak pomyślę, że za pół roku mam wracać do pracy. Coraz częściej myślę o urlopie wychowawczym. Z policystycznymi jajnikami, po jednym poronieniu nie wiem czy trafi nam się kolejny taki cud i nie chce stracić najpiękniejszych momentow w życiu Leona. Chciałabym mu pokazać cały świat, co nie będzie wykonalne przy pracy na etacie, kiedy do domu będę wracać przed 17... No ale jest jeszcze pół roku, wszystko się może wydarzyć .
.kropka., Szaron, pingui, Mama30+ lubią tę wiadomość
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
AgaSy ja z policystycznymi jajnikami i Hashimoto zaszłam w trzecim cyklu Da się! Trzeba tylko - według mnie - oczywiście się leczyć, no i poznać swój cykl na wylot, najlepiej sikać codziennie na testy owulacyjne
Co do "chwytania chwil" - też kocham-kocham wszystko co z synkiem związane. Chcę mu pokazać świat. Też jak myślę o powrocie do pracy za pół roku to mi skóra cierpnie. Tylko jedno jedyne "ale": nie chcę synka od siebie uzależnić, okleić się wokół niego i jego potrzeb jak bluszcz. Chcę żeby był samodzielny - zbyt dużo mam wokół siebie przypadków późno jakkolwiek usamodzielnianych dzieci, które niewiele umieją i robią, mimo że są całkiem spore. Bo mamy wyręczają, podają, noszą, pozwalają na dosłownie wszystko, kosztem siebie, swojego zdrowia, czasu i komfortu. I potem te mamy wsysają się w swoje dzieci i uzależniają w sposób aż dla mnie niepokojący. Nie chcę tak, a można dać się ponieść emocjom - dodatkowo niesionym przez hormony.
Oczywiście nic kosztem dziecka i nie daj Boże jego krzywdy. Ale jest ta granica (tak jak u myszki), gdzie dziecko sygnalizuje że chce samo i woli samo. I można na to pozwolić i zachęcać.