Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDzieci są ciekawe świata i wszystko w mig chłoną, więc jeśli dziecko (ktore juz powoinno być) nie jest samodzielne to chyba dlatego, że mama wyręczała "bo ty jeszcze nie umiesz" albo "daj mama zrobi to lepiej". No nie umie, bo nie ma szansy się nauczyć ale pozwalanie na samodzielność to co innego niż tresura "bo dziecko coś musi". Przyjdzie czas to dziecko się nauczy, trzeba wyłapywać takie momenty i wspierać samodzielność.
U nas jest chwytanie łyżeczki z kaszką i ciągniecie do buzi. Co z tego, że przez to uszy, powieki i czyste spodnie są upaćkane - cieszy mnie, że próbuje i pozwalam na to. Za to nadal się nie podciąga, martwi mnie to ale na siłę nie nauczę. Stwarzamy możliwości do próbowania i ćwiczymy sobie na dużej fitnesowej piłce (wzmacniamy mięśnie pleców). Do pediatry idziemy w poniedziałek, ciekawe co nam powieWiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2017, 18:56
-
nick nieaktualnyja kilka lat żyłam w przekonaniu, że ciężko nam będzie kiedyś zajść w ciążę - przez to nie stosowaliśmy antykoncepcji, jedynie ulepszony kalendarzyk. Po 5 latach stwierdziliśmy, że czas na dziecko i za pierwszym razem się udało Więc nigdy nic nie wiadomo. Teraz jak słyszę, że kalendarzyk nie jest skuteczną metodą zapobiegania ciąży to śmiać mi się chce
a co do wracania do pracy, nie wiem czy wiecie ale dopóki przysługuje urlop wychowawczy (do 5 roku życia dziecka?) można złożyć wniosek o część etatu (minimalnie 1/2) i zakład pracy nie może odmówić, dodatkowo przez 12 miesięcy nie może dać wypowiedzenia mamie korzystającej z tego przywileju. Po 12 miesiącach jeśli dogada się z pracodawcą to można dalej mieć część etatu lub wrócić na pełen etat. Wiadomo, że trochę mniejsza pensja wtedy będzie - ja jak będę wracać do pracy to z tego skorzystam, wrócę na rok na 3/4 i zawsze to 2h dziennie dla dzieckaAgaSY lubi tę wiadomość
-
Nika, ekstra że już za Wami te szpitalne nieprzyjemności!
Jeśli chodzi o zasypianie też od kilku dni próbuje aby zasypial sam ale szczerze mówiąc nie idzie to wcale. Mały przepotwornie kopie nóżkami, rzuca się a mi serce pęka jak patrzę na te jego męczarnie. Trwa to pół godZiny, mały jeszcze bardziej się rozbudza i wtedy noszenie trwa w nieskończoność. Więc na dzisiaj na drzemki dzienne zasypia noszony a na noc najczęściej przy butelce, chociaż ostatnio jest jakiś kryzys i też się nosimy. My w ogóle większość dnia spędzamy nosząc się, bo mały jak leży to albo jest to dziwne kopanie albo zaczyna odbijać, ulewac, co powoduje płacz i nerwy. Ale generalniejak taki trening nie wywołuje płaczu a raczej trochę marudzenia i ewentualnie powoduje, że zasypianie trochę się wydłuża, to jestem na tak. U nas widzę, że to nie przejdzie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2017, 20:31
Marijanu -
Ja za to choć bym wyszła z siebie i stanęła obok w pierwszej kolejności jestem Matką Dzisiaj było tak: karmiłam Marysię warzywami ( upaćkana z góry na dół), w tym samym czasie mój 2,5- latek zaczął krzyczeć, ze kupa!!! a Starszakowi noga się omsknęła na drabince z łóżka piętrowego i rymnął na ziemię. Wierzcie mi, ze nie wiedziałam, gdzie lecieć. Więc jak jeden jest w przedszkolu, a drugiego np.babcia weźmie na spacer, a ja zostaję tylko z Małą to jest super komfort:) Dlatego nawet kiepskie nocki mi nie straszne, bo jesteśmy we dwie w pokoju i tylko Marysię muszę ogarniać. Z każdym kolejnym dzieckiem optyka się zmienia
To odkładanie dziecka do łóżeczka i wyciąganie gdy płacze też jest opisane w "Zaklinaczce", jako metoda podnieś/połóż. Podobno b.skuteczna. Wydaje mi się, ze jak na amerykański poradnik jest to całkiem fajna książka.Szaron lubi tę wiadomość
-
Zgadzam sie z Wami w 100%. Tez uwielbiam czas spedzany z dzieckiem. Ok.3 miesiaca mialam totalny kryzys i wtedy natknelam sie na jakis artykul albo blog (nie pamietam co to bylo) w ktorym ktos radzil zeby dziecko traktowac jak kolege/kolezanke do spedzania fajnie czasu. Zaczelam w ten sposb myslec i, rzeczywiscie jest o niebo lepiej. Jak cwicze to mlody lezy obok mniej i sie.cieszy, jak gotuje to udaje ze robie program kulinarny i glosno gadam a synus sie smieje. Codziennie staram sie wymyslec jakies mini wyprawy chocby po szczoteczke do zebow ale jest to dla nas fajna wspolna wyprawa. Przy takim podejsciu nie mam poczucia ze kazdy dzien jest taki sam i rzadziej zdarza mi sie myslec "oby ten dzien sie juz skonczyl"
Co do zasypiania u nas jest dokladnie tak jak u Kropki. Wczesniej myslelismy zeby wprowadzic te metode 3min5min7min ale rozmawialam ze znajoma psycholog ktora jako argument przeciw powiedziala mi.ze to zalezy czy chce dziecko wychowac czy uwarunkowac a to jest roznica. I jescze ze dzieci w sierocincach tez nie placza ale nie dlatego ze im dobrze zasypiac samemu tylko dlatego ze juz wiedza ze nikt nie przyjdzie,nie zareaguje na ich wolanie czyli placz...Szaron, .kropka. lubią tę wiadomość
-
.kropka. wrote:Dzieci są ciekawe świata i wszystko w mig chłoną, więc jeśli dziecko (ktore juz powoinno być) nie jest samodzielne to chyba dlatego, że mama wyręczała "bo ty jeszcze nie umiesz" albo "daj mama zrobi to lepiej". No nie umie, bo nie ma szansy się nauczyć ale pozwalanie na samodzielność to co innego niż tresura "bo dziecko coś musi". Przyjdzie czas to dziecko się nauczy, trzeba wyłapywać takie momenty i wspierać samodzielność.
No właśnie o tym piszę, że nawet jak dziecko jest gotowe i chce to bywa wyręczane, bo "po co masz się męczyć", "bo ja szybciej", itp.
A co rozumiesz jako tresurę, a co jako wychowanie i naukę czegokolwiek? Bo zabrzmiało to bardzo ostro i tak sobie myślę, że tresować to można psa czy małpę do cyrku, ale dziecko tresuje psychopata albo skończona patologia -
nick nieaktualnyhehe Chodziło mi o to o czym między innymi pisze WeraAnna. Niektóre poradniki przedstawiają dzieci jak małe robociki do zaprogramowania (podnosisz, odkładasz, mierzysz 3 minuty płaczu, podnosisz odkładasz...) Można nie reagować na płacz dziecka i pewnie to zadziała i ono się "nauczy" zasypiać samo, tylko czy o to nam chodzi żeby dziecko dostało komunikat, że mama/tata nie reagują na jego potrzeby, więc nie ma sensu płakać? Dla mnie to jest tresura a nie wychowywanie. To samo myślę na temat tak zwanych klapsów i innych form przemocy (ale to już inny temat, w dodatku temat rzeka) - można dziecko bić za każde przewinienie, ono się będzie bało i w jakimś sensie to zadziała. Tylko czy chodzi nam o to, żeby dziecko uznało, że silniejszy ma rację i nie robiło czegoś bo się boi czy lepiej żeby zrozumiało dlaczego nie ma tego robić. To jest moje pierwsze dziecko, może podejście wyidealizowane, ale staram się myśleć o swojej córce przede wszystkim jak o człowieku. Jako człowiek ma prawo odczuwać różne emocje, ma prawo czegoś nie chcieć itd. Chcę jej pokazywać świat, chcę tłumaczyć co jest dobre, co jest złe i dlaczego. Nie chcę żeby się mnie bała, wolę żeby traktowała mnie z szacunkiem (tak jak ja traktuję swoich przyjaciół, którzy mnie zawsze wysłuchają a jak trzeba powiedzą, że robię źle). Chcę żeby moja córka wiedziała, że cokolwiek się stanie, jakikolwiek będzie miała problem to może przyjść i mi powiedzieć a ja wysłucham i pomogę.
A to wszystko dlatego, że miałam w dzieciństwie taką przyjaciółkę i byłam w szoku jak dobre miała relacje z mamą. Jej mama była jej najlepszym przyjacielem, mogła jej powiedzieć wszystko i nie było krzyku, kar itd. (o jedynce z matmy, o pierwszym chłopaku i o wszelkich problemach) a ja w tym czasie tylko patrzyłam jak przed rodzicami się nie wsypać żeby nie dostać kary. To było wieki temu, ale pamiętam jak bardzo jej wtedy zazdrościłam takiej cudownej mamySzaron lubi tę wiadomość
-
U nas usypianie to jest jakiś dramat. Nie wiem co zrobiliśmy źle ale Zuzia od pierwszego dnia życia jasno precyzowala jak należy ją usypiac. Próbowaliśmy wielikrotnie odkładania na pół śpiocha, karuzeli, głaskania, szumisia i możemy tak siedzieć z nią godzinę a ona nie usnie . W końcu wyje tak ze ściany pękają i trzeba wziąć na ręce i robić ostre przysiady i śpiewać albo (proszę się nie śmiać) mówić rytmicznie: uga buga uga buga. No kosmos. Ja od miesiąca usypiam ja skacząc na piłce gimnastycznej. I do tego musi być ciasno owinięta w kocyk jak w kokonie. Śmiejemy się z mężem ze będzie mieć 18 lat, odbierzemy ja z matury, zawiniemy w kocyk i będziemy robić przysiady żeby się dziewczyna zdrzemnela. Ale to już śmiech przez łzy. .
-
Z tym wyciąganiem i odkładaniem dziecka do łóżeczka bardziej chodzi o to, by płaczącego malucha wziąć na ręce i uspokoić (nie usypiać), po czym położyć z powrotem. I tak w kółko. Płaczące dziecko ZAWSZE uspokajamy i odkładamy, więc nie uczymy go, ze płaczem nic nie wskóra. Chodzi o to, by miało świadomość, ze w razie potrzeby mama/tata zawsze wezmą i przytulą, a tym samym poczuło się w swoim łóżeczku bezpiecznie i komfortowo.
Przypuszczam, ze w przypadku mniej spokojnych dzieci początkowo może to być niezły sajgon. Nie próbowałam tego na swoich dzieciach..kropka., Szaron lubią tę wiadomość
-
Rusałka, po nocnych przejściach z młodszym synkiem żadne uga buga mnie nie dziwi. Był moment, ze mój mąż udawał fagot i buczał w nocy "tu ru tutu" i przez jakiś czas działało. Marysia na noc szybko i łatwo zasypia, co z tego, jak co chwilę stęka. Np. dzisiaj zasnęła o 19:45 i od tego czasu już trzy razy się rozpłakała. Najedzona, bo wypiła butlę z kaszą i poprawiła cycem. W dzień spała rano 30 min. i na spacerze 2h, przy czym odkąd się obudziła o 15:30 to do tej prawie 20tej nie zmrużyła oka
-
nick nieaktualnyRusałka, wyobraziłam sobie te przysiady z rytmicznym uga buga i mimowolnie parsknęłam śmiechem
Może nic nie zrobiliście źle i ten typ tak ma są też plusy, będziesz miała dobrze wyćwiczone uda od przysiadów
A próbowaliście dawać coś do miętoszenia? Nasza uwielbia tetrową pieluchę sobie w rączce miętosić i nakładać na głowę (i tak zasypia w dzień) - chyba ją to wycisza. Na pewno są jeszcze jakieś metody, które warto przetestować, może coś zadziała
U nas od jakiegoś czasu kolacja musi być podana panience w łóżku, bo inaczej jest awantura na pół osiedla (a już ma sporo siły i szarpanie się z nią na poduszce do karmienia żeby zechciała zjeść to jest masakra) więc stoję z tą butelką nad łóżeczkiem, ręka mi więdnie (bo młoda sama butelki nie trzyma) i czekam aż się naje. Co zrobić, czekam aż zmieni się pora kolacji na przed kąpieląRusałka06 lubi tę wiadomość
-
Mnie też nie zdziwi żadne uga buga- chociaż śmiechem parsknęłam i nawet jestem w stanie to wypróbować na swoim dziecku, bo w takich chwilach jak ta jestem już na kraju załamania. Pobudka przed 1, butla- a właściwie pół-więc ewidentnie nie był głodny i szarpanina do teraz. Przysięgam, że jeszcze kilka takich nocy i idę pod pociąg- tak kusząco w nocy brzmi terkot kół. A serio- nie mogę już patrzeć na to kopanie. Z jednej strony serce mi pęka a drugiej mam takie nerwy, że bym go momentami udusiła. W dodatku wiemy,że o piątej będzie pobudka więc w sumie zanim Mały zaśnie, zanim zasnę ja,to zostanie mi z 1,5 godziny spaniaMarijanu
-
Kropka jak cokolwiek jej daje do łapki to ona to pakuje od razu do buzi a jak jest zmęczona to gryzie coraz mocniej mocniej a potem się wścieka strasznie jakby się złościla ze nie może przegryzc. Dziwne to wszystko. Ponoc ja i mąż byliśmy aniołkami jako dzieci. A tu taki mały terrorysta nam się trafił. Może drugie dziecko będzie spokojniejsze
Ale coby nie narzekać tak bardzo to musze przyznać ze noce są nadal naprawdę spoko. Jak juz usnie po tych bolesnych rytualach to śpi do 7-8 z jedna albo dwoma krótkimi pobudkami na cyca. W
Co prawda w dzień nie śpi nadal prawie wcale ale po przespanej nocy mam na to siłę
-
Marijanu- wiem, o czym piszesz... My juz nawet kryzys małżeński przechodziliśmy przez te noce z młodszym synkiem. Klęliśmy, ku..wy fruwały, ja wychodziłam z sypialni i trzaskałam drzwiami, a dziecko maiałam ochotę roznieść na kawałki - koszmar. A rano do pracy. I byłam przeciez w ciąży z Małą! Mój syn potrafil wstac o 3-4, wyjść z łóżka, pozapalać światła i budzić brata zanim zdążyliśmy zaczaić, co się dzieje. Ale o dziwo rano po takiej nocy wstawał uśmiechnięty. Pediatra zdiagnozowała zaburzenia snu i byliśmy u neurologa. Mówiła też o poradni psychologicznej dla dzieci. Nie wiem, u nas dziecko zdrowe, zadnych nieprawidłowości, w marcu bedzie miał 3 lata a dalej nocy nie prześpi. Moja koleżanka miała podobnie, ale jak dziecko mialo 8 mies.poszła do pediatry i powiedziała: albo on albo ja. Byla strasznie zdesperowana. Lekarka przepisała wtedy małemu jakieś robione czopki z luminalem (chyba). I pomogło! Jak juz w miare dobrze spał zaczeli schodzic z dawki.Moj bral Atarax i Diphergan, ale nie pomagało. Masz dobrego pediatrę? Byliście u neurologa?
Bardzo Wam współczujęWiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2017, 15:02
-
nick nieaktualnyZnam faceta, który swojego syna woził w nocy godzinę autem po mieście - ale to już był akt desperacji bo mały miał kolki
Marijanu współczuję, ale nawet tak nie żartuj z tym pociągiem... trzeba mimo wszystko starać się myśleć pozytywnie! (Wiem, łatwo się mówi ). Wydaje mi się, że Mama30+ ma rację, może lekarz coś pomoże. Kurcze, dziecko potrzebuje dużo snu i wariowanie pół nocy na pewno mu nie służy -
Moja siostra woziła córkę autem codziennie na uśpienie na noc. Inaczej nie było szansy na 3-4h nieprzerwanego snu po powrocie do domu i delikatnym przełożeniu do łóżeczka. Podziwiam ją, ma trójkę dzieci i każde było większym lub mniejszym gagatkiem. Obecnie siostra jest strzępkiem nerwów, waży 45kg i byle g* ją wyprowadza z równowagi, ale ma dużą rodzinę tak jak chciała i jest szczęśliwa
U nas - odpukać tfu tfu - dalej noce super, średnio od 19.30 do 7.00 bez pobudek.
W dzień 4 drzemki (9.00-9.45, 11.30-13.30 spacer, 15.30-16.00, 17.30-18.00 - tej ostatnio coraz częściej już nie ma), także mam śpiocha do kwadratu...
Mamy atopików albo tych wrażliwoskórych - potrzebuję dobrego kremu do buzi podrażnionej ciągłym ślinieniem się. Synek ma czerwoną, szorstką, suchą skórę; ostatnio też okolice szyi i dekoltu - ulewa ostatnio soczyście, no i ślina leci jak wodospad. Używam Bepanthen Extra i krem barierowy Iwostin, ale nie wiem czy nie poszukać czegoś bardziej naturalnego? -
Ja mam ten sam problem z rankami wokół ust od śliny. Smarowalam na noc bepanthen extra ale od wczoraj zaczelam używać Alantan plus maść bo po bepanthen nie ma za bardzo poprawy. W dzien czasem smaruje czysta lanolina (purelan firmy medela). Używałam tego na poranione sutki po na początku karmienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2017, 15:43
AgaSY, Szaron lubią tę wiadomość