Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
U nas jest zupełnie inaczej ale tak jak Wam pisałam Mąż jest pedantem co lubi sprzątać. I zawsze to on przejmował większość obowiązków sprzątania i ogarniania domu włącznie z praniem. Ja nie dość ze totalnie nie odnajduje się w takich pracach domowych to jeszcze co bym nie zrobiła mąż uważa ze zrobiłby to lepiej i mnie poprawia. Nikt tak doskonale nie sprząta jak on... co paradoksalnie jest czasem mega wkurzające. Raz na dwa tygodnie przychodzi do nas Pani od sprzątania na większe porządki ale jak zdarza się jej nie przyjąć dłużej i mąż posprząta cały dom razem z myciem okien i podłóg to potem mówi ze zrobił to duO lepiej od tej Pani (fakt ze jest baaaaardzo dokładny). Jedyne czego nie robi to gotowanie chociaż śniadania od zawsze on przygotowuje i często sprząta tez kuchnie po moim gotowaniu.
I choć brzmi to naprawdę super to przez ten pedantyzm męża się właśnie najczęściej kłócimy. Bo juz przed narodzinami Zuzi nie było mowy żeby czasem odpuścić, położyć się spać z bałaganem, posprzątać po imprezie rano. No i wiecznie robię coś niewystarczająco doskonale: złe wycieram blat w kuchni, nie wstawiam naczyń do zmywarki albo złe je wstawiam itd... zawsze coś... ale tak jak u pingui nasza siła jest rozmowa. Mieliśmy ostatnio mały kryzys przy Zuzi. Mąż dużo pracował i jeszcze ogarniał dom, ja byłamega zmęczona zajmowaniem się Zuzia, on czuł się niedoceniany, ja czułam ze moje życie jest zbyt monotonne i nie mam już totalnie czasu dla siebie. Mąż tez chciał trochę czasu dla siebie a ze duZo pracował inchcial jeszcze spędzać trochę czasu z Zuzia to rosło tez jego zmęczenie i zaczęły się niedomowienia i podsrywki. Ale na szczęście porozmawilismy szczerZe i jest już dobrze. Zreszta przy dziecku jest u nas tyyyle miłości w domu!!!
Ja nigdy nie ukrywałam ze nie nadaje się do prowadzenia domu i spełniam się zawodowo. Mąż wiedział co brał ale teraz jak jestem w domu to siła rzeczy wychodzą nasze rozbieżne charaktery. Dlatego troszkę się cieszę na powrót fo pracy od kwietnia choć wiem ze będzie mi mega ciężko i będę tęsknić bardzo za Zuzia ale teraz nie jestem do końca sobą i czasem naprawdę mnie frustruje siedzenie w domu i widzę ze brakuje mi już mojej pracy. Tylko znaleźć dobra nianie to jest jakis koszmar niestety szukam już drugi miesiąc i czarno to widzęWiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2018, 03:49
Adry, Szaron lubią tę wiadomość
-
A ja nie spełniam się zawodowo i nie mam ochoty na wracanie do pracy, która średnio lubię i zostawianie Leona w żłobku, więc biorę urlop wychowawczy . Jak pójdzie do przedszkola to znajdę coś co będzie mnie satysfakcjonowalo . Od kiedy skończyłam studia i prace w klubie muzycznym to marzy mi się własna klubokawiarnia. Kto wie, może to będzie dobry moment na nowy start?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2018, 10:24
Rusałka06 lubi tę wiadomość
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Zrobimy sobie forumowy zlocik . Najchętniej już bym się za to zabrała bo jest miejsce, a konkurencja prawie żadna -
na 2 lepsze dzielnice miasta są tylko 2 speluny. Nie ma u nas żadnego miejsca, gdzie można by iść na piwko ze znajomymi, na kawę z mamą, czy na pizze z innymi młodymi rodzicami do ogródka, gdzie są zabawki dla dzieci. Takie miejsce mi się marzy. Do tego mam bardzo dobrze skomunikowana dzielnice - autobusy, tramwaje, droga krajowa. No ale zdaje sobie sprawę, że początki będą trudne i zabiorą mi sporo czasu, a Leon jest malutki, więc poczekam jeszcze trochę, wezmę kase z Pup, z UE, co się da i działam
Edit: sama się nakrecilam pisząc tego posta .Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2018, 10:51
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Agasy. Trzymiem kciuki żeby Ci się udało. Mi się też marzy coś swojego. Uwielbiam się babrać w rzeczach technicznych. Myślałam o meblach z palet. Sama miałam kilka rzeczy zrobionych z nich zaczynając od stojaka na wino na sofie i półce kończąc. Lubię to robić. Ale przyznam że myślałam też o gastronomii. Albo kawiarnia z lodziarnią albo miejsce gdzie można od rana zjeść śniadanie, później obiad i na koniec przyjść na kolacje. Mało u nas takich miejsc. Tylko że ja mieszkam w małym mieście pod Łodzią. Z drugiej strony do Łodzi daleko nie mam, ale cykam się żeby nie odwalić i nie skończyć z niczym.
-
Ja na kasę też nie narzekam. Ale na obowiązki. Na początku miało być inaczej. Miałam mieć swoją brygade i chodzić w kasku po budowie . A utkwilam za biurkiem i poruszam się wyłącznie między swoim pokojem, a toaleta... Na zmianę wysylam mejle i wklepuje liczby do Excela. Dla niektórych praca marzeń: ciepłe biuro, nieskomplikowane obowiązki i dobre zarobki. Ale nuda nieziemska, a poza sezonem to w ogóle koszmar.Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Za żadne skarby nie chciałabym mieć własnego biznesu, wystarczy, ze moj mąż ma własną działalność czyli jest w pracy 24h na dobę, bo umysł wiecznie zajęty. Moi rodzice to samo, przez 18 lat nie byli na porządnym urlopie, bo bali się ludzi samych w firmie zostawić. Zapamiętałam tylko wieczne użeranie się z pracownikami, dla których pracodawca, nawet najlepszy - z zasady jest zły.
Ja mam z kolei zawód artystyczny i pracę na uczelni, jeśli wrócę to z początkiem roku akad.czyli w październiku. Jeśli, bo nie wiem czy sobie poradzę, czas i godziny pracy nigdy nie są wg.planu, czasem przez kilka dni nic się nie dzieje, a potem trzy dni od rana do nocy. Żadna opiekunka tego nie wytrzyma, każdy chce mieć jakiś plan w miarę stały. Do tego zarobki takie, ze może mi na tą opiekunkę braknąć Atmosfera średnia, wszyscy wszystkich obgadują i podgryzają, a potem buzi buzi. Ale za to rozwój zapewniony, satysfakcja, pasja, no i tyle lat nauki za mną. Mam naprawdę duży dylemat, czy wracać, czy poczekać jeszcze rok i odchować pisklętaAdry lubi tę wiadomość
-
Adry świetnie napisane .
A wracając do dzieci . Zrezygnowalismy z Doidy. Od 2 miesięcy nie było progresu, cały czas była to tylko zabawa i plucie zamiast picia. Dzisiaj kupiłam kubek 360 z Lovi i to był strzał w 10, Leon pięknie pił wodę po obiadku i podwieczorku, kubek bardzo mu się podoba .Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
U nas dziś noc z tych gorszych, ale za to mamy drugą górną jedynkę i tym samym 4 zęby.
Na niedzielę w menu przygotowana pomidorowa ze świeżego pomidora z indykiem, bazylią i tymiankiem. Jeśli Małemu podejdzie to napiszę co wrzuciłam. Trochę jest zabawy z tą zupką, ale był mąż i dzieci, wiec miałam czas.
Do pracy planuję wrócić wrzesień/październik. Na nudę w pracy nie narzekam
Mały będzie miał 15/16 miesięcy. Jednak na myśl o szukaniu niani i organizowaniu czasu już mi słabo. Potrzebujemy właśnie takiej niani, która zostanie jeśli trzeba dłużej, a nawet na noc przyjdzie jeśli jedno jest np. na konferencji, a drugie musi wziąć dyżur. Poprzednia niania pracowała u nas prawie 8 lat. Była dla dzieci jak babcia i bardzo się z nią zżyliśmy. Kochała dzieci i dbała o nie jak o własne.
Dziewczyny trzymam kciuki za pomyślną realizację Waszych pomysłów na własne interesy. Jeśli są chęci i możliwości trzeba spróbować.
-
Mamusie, jak gotujecie warzywa na parze? W całości czy kroicie? A mrożonki trzeba wcześniej rozmrozić czy nie? I potem do zupki dajecie tą wodę z parowania? Kupiłam garnek z sitkiem i ugotowałam buraczkową z jabłkiem, o której pisałyście:) Mała pięknie zjadła. Pingui, jak tam pomidorówa, podeszła?
Starszym dzieciom gotowałam jarzynki i mięso w wodzie, potem z tą wodą miksowałam, ale wiadomo, ze na parze najzdrowiej. -
nick nieaktualnyRusałka06 ale Ci się trafił "okaz" męża mój to bałaganu nie widzi, chyba że się o coś potknie Ale ja nie zamierzam robić z siebie sprzątaczki/praczki/kucharki itd i dlatego wszystkie prace domowe dzielimy między sobą. Na początku trochę się stawiał ale nie miał wyboru i musiał pogodzić się z takim stanem rzeczy je, używa łazienki, brudzi ciuchy, bałagani w domu to niestety, musi też prać, gotować, sprzątać. Chyba bym oszalała jakbym miała sama wszystko robić w dodatku z niemowlakiem w domu a Pan by przyszedł i odpoczywał siedzenie z takim niemowlakiem to też jest praca, dlatego od czasu do czasu zostawiam go z córą samego na kilka godzin, żeby nie zapomniał, że to nie jest taka sielanka i "urlop" macierzyński Wiadomo, jak jest sezon na prace ogrodowe i on kosi trawę to ja sprzątam czy robię obiad. Tak wydaje mi się, że jest fair i polecam wszystkim angażować faceta w prace domowe oraz w zajmowanie się dziećmi
a kłótnie u nas zawsze były i moim zdaniem zdrowo jest się pokłócić czasami. Każdy powie co mu na sercu leży i możemy spokojnie żyć sobie dalej zamiast dusić w sobie wzajemną złość/niechęć.
AgaSY u nas doidy też się nie sprawdza, młoda zupełnie nie ogarnia jak ma pić i jest cała mokra. Bardzo chce też pić z mojego kubka ale też jej nie idzie i jest cała mokra Super radzi sobie z bidonem ze słomką
Mama30+ ja na parze gotuję mrożonki bez wcześniejszego rozmrażania. Co do gotowania w całości nie wiem co masz na myśli całego kalafiora/cukini nie wsadzam. Zawsze jest to większa kostka, różyczki itd. do blendowania zawsze daję przegotowaną wodę z czajnika ale tą z gotowania też by chyba można
u nas pojawiła się ogromna niechęć do warzyw przy jedzeniu są cyrki i muszę się nieźle nagimnastykować, żeby cokolwiek zjadła na obiad (samoloty, zabawa w akuku, karmienie pluszaków i inne atrakcje ). owoce, kaszki, chrupki, skórki od chleba wcina bez problemu. Miała któraś z Was taki problem? Powiedzcie, że jej niebawem przejdzie jeśli nie to chyba oszalejęMama30+ lubi tę wiadomość
-
Kropka dzięki Z gotowaniem całości mam na myśli czy np.cały burak, czy pokrojony na części.
Moja zjada raz lepiej, raz gorzej, owoce zawsze chętnie. Pewnie dlatego, ze słodkie ale np. ta zupka z buraka też jest w smaku słodkawa, dzisiaj dorzuciłam żółtko i pięknie zjadła.
Nocki u nas ostatnio bardzo kiepskie. W ciągu dnia piersią gardzi, za to w nocy pije jak szalona i najchętniej spałaby z cycem w dziobie -
Kropka polecisz bidon jakiego używacie?
Moja Mała za nic nie chce pić wody. Jeśli już to z mojego kubka - zwłaszcza jeśli jest w nim jakaś herbata a najlepiej kawa sokami nie chcę jej rozpuszczać. Jutro uruchomię niekapka, ale chętnie spróbowałabym z bidonem że słomką -
U nas dziś jakaś masakra. Od spaceru Mały strasznie marudny. Nikomu nie pozwolił się nawet dotknąć do wieczora tylko ja, bo inaczej histeria. Nie dał się posadzić w krzesełku a jak zobaczył miseczkę z zupką to tez ryk na całego, wiec zupka pomidorowa nawet nie powąchana. Do wieczora tylko cyc i mama. Gardło czyste, uszy czyste, brzuch miękki, gorączki brak, tylko histeria jak go odłożę gdziekolwiek. Zasnął tez z rykiem. Zobaczymy co się z tego wyklaruje.
Doidy Mały tylko gryzie i dmucha do wody żeby bąbelki były i tez muszę trzymać bo inaczej od razu wylewa na tackę i rozmazuje rączkami. Po obiadku pije wodę z niekapka Avent, albo pierś. Za to do kąpieli ma taki statek z Ikei z kubeczkami i usiłuje ciagle pić z nich wodę z wanienki, a przy stole nie umie.
-
Zuzia pięknie pije wodę z doidy ale cały czas jej podtrzymuje bo ona jak coś ma w łapce to od razu tym macha energicznie wiec byłaby piękna katastrofa. Co do warzyw to różnie bywa. Najczęściej daje jej w kawałkach i np kalafiora zjadła sporo, ziemniaka tez zawsze chętnie ale już marchewkę to tylko podziubie i zostawia. Owoce i mięsko zdecydowanie chętniej wcina. Dziś rano pół banana zjadła. Ale co by to nie było po kilku minutach się nudzi i zaczyna machać ręka, walić tym o stół i rzucać na podłogę. Zaczęłam wiec gotować jej zupki żeby więcej zjadała ale efekt ten sam. Rzuca się na łyżeczkę, nie może doczekać następnej ale po chwili nudzi ja już zjadanie zamyka buzie i koniec. Jak próbuje różnych sztuczek żeby otworzyła pyszczek to robi się czerwona i stęka. Także zjada w efekcie tyle samo albo i mniej co przy blw... natomiast widzę jak super rozwija się przy blw. Nauczyła się żuć, trzyma duże kawałki w buzi i żyje nawet minutę dopóki się nie nadają do połknięcia. na początku wszystko odgrywała i od razu polykala. I super sobie radzi z chwytaniem paluszkami z tacki i obracaniem w łapkach. Aż miło patrzeć jak zwinnie zgarnia z tacki kolejne kawałki. Także chyba zostanę przy blw i ewentualnie kaszki będę dawać łyżeczka ( jutro próbujemy pierwsza kaszkę - jaglana ale nie chce dawać jej mleka mm jak tylko je pierś wiec chyba ściągnę swoje albo zrobię tylko na wodzie i dodam owoce)
-
nick nieaktualnymy mamy ten bidon, słomka nie jest "niekapka" więc jeśli się przechyli to może się polać
https://www.ceneo.pl/31318253
mamy też inne ze słomkami niekapkami, ale jeszcze nie ogarnia, że trzeba słomkę zgryźć żeby leciało (trzeba wtedy trzymać jej zduszoną w palcach słomkę i też pije, ale wygodniej z tego bidonu )
kubka niekapka nawet nie kupowaliśmy, bo ogarnęła słomkę od razu (podobno niekapki odradzają logopedzi czy coś, więc to nawet lepiej, że go nie mamy )Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2018, 14:53
delilah11 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyjak dajecie banana? w kawałki i do ręki? u nas banana łyżeczką wcina ale ostatnio jedząc dałam jej spróbować w całości to tylko polizała i już nie chciała sama rękami je tylko chrupki i skórki od chleba, inne jedzenie jej nie interesuje w tej kwestii.
ostatnio dałam jej też spróbować łyka z mojej szklanki wody z cytryną (bo bardzo wyrywała się do mojej szklanki) i był hit. nie wiem czy dzieci mogą cytrynę, ale była zachwycona Oczywiście po tym była cała do przebrania, bo mokra od pasa w górę
muszę się w końcu za tą buraczkową zabrać tylko ciągle w sklepie zapominam o burakachWiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2018, 14:54
-
Moja mała choć wielu rzeczy nie ogarnia jeszcze (np raczkowania czy gaworzenia za bardzo) to akurat jedzenie łapka złapała od razu i co by jej nie położyć przed nią na pewno trafi do buzi. Dlatego owoxe (banana, mango, melona, kiwi, jablko) podaje w kawałku.
.kropka., Adry lubią tę wiadomość