Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Cisza na wątku bo pogoda piękna i wszyscy korzystają . My latamy na podwórko 2x dziennie .
Szaron, ale Ci zazdroszczę . My za 5 tygodni, a dziś odebrałam Leonowi dowód i już się nie mogę doczekać!Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Dziewczyny a ja Wam z jednej strony bardzo zazdroszczę tych wyjazdów ale też bardzo Was podziwiam. Ja się chyba nie zdecyduję na wyjazd w tym roku. A już na pewno nie gdzieś daleko. Nie wiem już sama czy to moje dzieciątko jest tak bardzo upierdliwe czy może ją sobie tak bardzo nie radzę...coraz częściej myślę, że to drugie. Ale kurde jak i gdzie jechać ze skrzatem, który w wózku wytrzymuje max 20 minut jak ma dobry dzień. W aucie jakieś 40 minut ale co ja się muszę wtedy naprodukować. Ostatnio jak chcemy wyskoczyć gdzieś do rodziny, to wyjeżdżamy jak Karol zaśnie żeby uniknąć histerii. Często i tak to nic nie daje, bo budzi się po 20 minutach. Sama z nim ruszam się tylko do sklepu jakieś trzy kilometry a i tak są aż gile pod nosem z płaczu. W łóżeczku nie posiedzi nawet chwili, na podłodze przy odrobinie szczęścia zajmie się czasami dziesięć minut, potem już potrzebuje niewolnika do noszenia i zabawiania. Ale za to nauczył się wchodZić a właściwie wczołgiwać po schodach i robi to sto razy dziennie. Jak dotrze na górę (18 stopni) to porozgląda się chwilę, po czym popycha drzwi do pokoju, zagląda, chwilę posiedzi, pomyśli i następny pokój. Takie zwiedzanie mamy kilka razy dziennieMarijanu
-
Marijanu ja boję się strasznie, Leon nadal nie śpi pp nocach. Tylko raz spał poza domem, jak bylismy na weselu i nie było gorzej niż u siebie. Jak nie pojedziemy to się nie dowiemy .
Szaron, .kropka. lubią tę wiadomość
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Marijanu wrote:Dziewczyny a ja Wam z jednej strony bardzo zazdroszczę tych wyjazdów ale też bardzo Was podziwiam. Ja się chyba nie zdecyduję na wyjazd w tym roku. A już na pewno nie gdzieś daleko. Nie wiem już sama czy to moje dzieciątko jest tak bardzo upierdliwe czy może ją sobie tak bardzo nie radzę...coraz częściej myślę, że to drugie.
Marijanu no nie powiem, że się nie martwię jak to będzie (2h na lotnisku, prawie 3h lotu, dojazd do hotelu, czy będzie spał w nocy, czy jego płacz nie będzie przeszkadzał wszystkim wokół, jak wózek zniesie transport i przerzucanie bagażu przez obsługę lotniska, itd itp), ale kurcze... trzeba brać byka za rogi.
Alek nie jest najtrudniejszy w obsłudze - zazwyczaj sypia, oswaja się dość szybko z nowymi miejscami, sytuacjami i ludźmi. Troszkę pojeździliśmy do tej pory, bo mamy dużo rodziny daleko i wyjazdy bez noclegów nie wchodzą w grę. Wiem jak go pakować, jak znosi podróż, sen i obcy pokój w którym sypia. Ale to się człowiek tego nauczył metodą prób i błędów, darcia włosów i rozpaczy
Także owszem, trzęsę trochę portkami przed pierwszą daleką podróżą z lotem (jak pewnie każda matka pierwszego dziecka, dla matek kilkorga pewnie ta rozmowa jest zabawna ), ale NIE STAĆ MNIE PSYCHICZNIE na rezygnację znowu z wakacji. Bo rok temu w lato przecież rodziłam i wakacji w 2017 nie było.
Taka jest sytuacja: mamy dziecko, odtąd z nim będziemy podróżować i odpoczywać, także i my i ono musimy przejść ten Rubikon i odnaleźć się w nowej sytuacji. I wierzę że będzie ok, bo nawet jeśli będą trudne noce czy lot, to na miejscu czeka morze, biała plaża, tony jedzenia najróżniejszego rodzaju którego nie muszę przygotowywać (juhu!)
Pomyśl czy Karol - skoro rozpiera go energia i jest klasycznym wymagającym dzieckiem (wrażliwym, inteligentnym, pełnym energii) - właśnie nie potrzebuje nowych bodźców i nowego miejsca do odkrycia? Na wymagajace.pl był artykuł jak to właśnie dzieciaki w domu będące wcielonymi diablętami nagle na wakacjach pięknie śpią, są wylajtowane i radosne. Bo się po prostu nudziły z tymi samymi twarzami wokół i w tym samym miejscu
Także jeśli tylko wiesz, że dałabyś radę uciągnąć ryzyko kiepskiej podróży czy kiepskiego snu, ale z wizją że na miejscu dziecko będzie odpowiednio wybodźcowane i będzie odkrywać nowe sytuacje to może warto? Na pewno Ty trochę odpoczniesz, bo będzie non stop mąż do pomocy obok -
AgaSy obkupiłam się tymi książeczkami Wilgi jak szalona Dzięki!
A jeszcze a propos nowych bodźców: byliśmy w marcu tydzień u moich rodziców. Tam jest masa ludzi, dzieci, zwierząt, dom ze schodami i piętrem, itd. To jakie Alek postępy zrobił ruchowo przez ten tydzień to jest jakaś miazga. Zaczął wspinać się po meblach, chodzić w podparciu o meble, chodzić złapany za rączki, czworakować za kotami z prędkością światła. A to było tylko nowe otoczenie.
Także to mnie finalnie przekonało że raz na jakiś czas po prostu trzeba zmienić otoczenie na krótko, bo dla dziecka to jest na pewno korzyść.
AgaSY lubi tę wiadomość
-
Marijanu moja Zuzia jest identyczna jak czytam Twój opis. W wózku 15 min, w samochodzie 20 min, w domu jest niedozniesienia ale tak jak pisze Szaron u nas sprawdza się nowe otoczenie i atrakcje. Ok podróż trzeba przecierpieć ale na miejscu jest lepiej. Jak gdzieś idziemy to wszystko ja interesuje, paca, obserwuje, zaczepia ludzi. Na dworze piszczy ze szczęścia do wszystkich ptaków i psów. Oczywiście tylko na rekach albo na barana bo w wózku jest rozpacz ale zawsze coś.
Ostatnio jak było już gorąco uruchomiliśmy koc z termoizolacja na spodzie. Jaki był szał! Raczkowała i cieszyła się do wszystkich listków, kwiatków. Co prawda chciała uciekać z koca na trawę ale odpowiednia ilość przedmiotów na kocu ja zatrzymała. Wiec ja na maksa nie mogę się doczekać wakacji. W lipcu jedziemy samochodem nad Bałtyk (Ok 5 godz) i chcemy wyjechać przed pierwsza drzemka, zeby spała jak najdłużej w aucie a potem zobaczymy. Będziemy się zatrzymywać, robić pilniki i jakoś dojedziemy (chyba ). Myśle ze na płazy, w piasku, w nowym miejscu będziemy mieli więcej spokoju z nią niż w domu gdzie dostaje już szału.
A we wrześniu chcemy poleciec do Portugalii. Liczę ze jak bedzie już chodzić to bedzie o tyle łatwiej ze nie bedzie się tak wściekać na spacerAch bo teraz w wózku płacze a na rękach się wyrywa do wszystkich atrakcji. Jak będzie chodzić to będzie mogła sobie w swoim tempie wszystko oglądać
-
Spokojnie dziewczyny, nie ma powodu żeby rezygnować z wakacji. Teraz każde wakacje bedą z dzieckiem i co rok będzie ono na innym etapie rozwoju ze wszystkimi tego plusami i minusami
Z pierwszym dzieckiem polecieliśmy gdy miało 10 miesięcy i miło to wspominamy. Jasne, że nie były to tak szalone wakacje jak wcześniejsze, ale była to miła odskocznia od codzienności. Lotniska, czy długie trasy samochodowe sa nie do przewidzenia i nie mamy wpływu na to jak będzie. Skoro nie mamy wpływu to nie ma co się zamartwiać
Nasz Mały przejazdy samochodem źle znosi. 15-20 minut jakoś wytrzymuje, a potem wycie. Nie znosi być przypięty i unieruchomiony. Narazie w planie mamy Bałtyk, ale ja z Małym lecę samolotem, bo 6 godzin wycia byłoby traumą dla wszystkich.
A za tydzień wybieramy się z mężem na wesele sami, bez dzieci i już mi się to podoba ha ha ha zamówiłam na Zalando 4 kiecki, buty, torebki i mam nadzieję, że coś z tego uda się wybrać. Brzuch ćwiczę, żeby zrobił się bardziej płaski Przyda się od razu na wakacje Ach i zwazylam się i jest dwa kilo mniej niż przed ciążą. Jest ok, tylko boczki jeszcze zostały
Szaron lubi tę wiadomość
-
Adry mi nie chodziło o to, żeby koniecznie wsadzać dzieciaka w samolot i w pierwsze wakacje lecieć na Goa, tylko ogólnie: o wakacje. Żeby wyjechać z dzieckiem gdzieś, odpocząć, czy nad Bałtyk, czy do Białowieży, czy do babci na wieś. Zmienić otoczenie. A jeśli wyzwaniem jest 5h w aucie nad polskie morze to nawet godzina w aucie do babci na wieś to też wyjazd, bo trzeba się spakować, poznać nowe miejsce, nowy pokój w którym się śpi, itp.
Pingui ale Wam fajnie z tym "samodzielnym" weselemAdry lubi tę wiadomość
-
Szaron będzie super. My lecieliśmy 5 godzin, do tego godzinę spędziliśmy w samolocie w Krakowie podczas jego odladzania i było zaskakująco dobrze choć też mam dziecko które na sam widok fotelika samochodowego wpada we wściekłość i wyje dopóki nie zaśnie że zmęczenia w sumie do dziś zastanawiam sie jak się to udało, ale może Mała odziedziczyła miłość do podróży po rodzicach i dziadkach szczerze powiem że gdybym miała lecieć ponownie stresowałabym się tak samo jak ostatnio
Ważne żebyście w samolocie mieli miejsce pozwalające swobodnie wstać i przejść.sie z dzieckiem bez obaw o humorzastych pasażerów, których trzeba przeprosic żeby wyjść ze swojego fotela. U nas w jedną stronę było to problematyczne ale może niepotrzebnie się przejmuję
Pingui dobrze pisze że trzeba się przystosować do nowej rzeczywistości, myślę że czy lecisz teraz, za rok czy za dwa miałabyś identyczne rozterkiSzaron lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJakbyście się zastanawiały, czy to już pora na kredki to ja właśnie kupiłam pierwsze kredki (12m+). Było kilka prób zrobienia kresek na kartce, ale zdecydowanie ciekawsze było kulanie kredek po pokoju i gonienie za nimi, rzucanie i próby jedzenia więc poczekamy miesiąc i podejmiemy drugą próbę.
Kredki kosztowały 8zł z groszami w smyku, "crayola mini kids 12m+ 8 kolorów". Są one świecowe, grube więc łatwo dziecku chwycić, rysują każdą stroną, bardzo twarde (nic im się nie stało pomimo rzucania), nie farbują języka przy próbie jedzenia i nie udało się odgryźć ani kawałka
A naszło mnie na kredki bo młoda dorwała się ostatnio do moich kredek i długopisów, kredki ołówkowe obgryzała, ale one puszczały farbę i cały język i pół twarzy miała w kolorach tęczy do tego umazane spodnie, jak to zobaczyłam to mi się słabo zrobiło tymi kredkami 12+ nie udało jej się usmarować, więc polecamSzaron lubi tę wiadomość
-
Cześć Mateczki.
Dawno mnie nie było, córka zapewnia takie atrakcje, cze czasu nie ma by przysiąść na zadku. Przede wszystkim chodzi już b.sprawnie, na spacerach puszczam ją na trawę, parkowe alejki, jest zachwycona, lecz nestety siedzenie w wózku jest be, wytrzyma max.10 min i to jeśli dam jej do łapki coś do jedzenia. Całe dnie spędzamy w parku, jest pięknie! Nauczyła się kopać piłkę Raz jedną nogą, raz drugą i tak turla ją przed sobą. Nie ma to jak starsi bracia.
Właśnie obudziła się po drzemce, więc zmykam.
Mamusiom wyjeżdżającym życzę wspaniałych urlopów!!!.kropka. lubi tę wiadomość
-
Witajcie !
Dzisiaj startuje Tydzień Pieluchy Wielorazowej. Zapraszam do wydarzenia na fb. Jest tam mnóstwo informacji oraz konkursów z wieloma nagrodami.
https://www.facebook.com/Tydzie%C5%84-Pieluchy-Wielorazowej-298376324026378/
Pozdrawiam
Alicja 40 tc. 2007
Aniołek 6 tc. 2012 (*)
Antonina 35 tc. 2016
Anastazja 30 tc. 2021
-
U nas kolejny weekend na wsi. Młody zachwycony trawą. Na początku się jej bał, a potem śmigał na czworakach. Przy okazji zanim go dogoniłam zdążył zjeść trochę trawy i stokrotkę. Jakoś ta trawa mu strasznie posmakowała, bo co chwilę próbował mnie przechytrzyć więc wczoraj dostał do łapki całe gałązki zielonej pietruszki i szczypiorek z ogródka. Był zachwycony
Coraz więcej już mówi. Na kota wola „koko” jak mówię żeby przyniósł piłeczkę czy książeczkę to idzie po nią, więc coś tam rozumie niestety nadal zjada wszystko co znajdzie na podłodze. Bierze, mówi że to „be” i zjada
-
nick nieaktualnyMama30+ to tak jak u nas, 10 minut w wózku to max, bo nuda. Na drzemkę w wózku nie ma szans. Tylko, że moja niestety nie chodzi ale jakoś sobie radzimy na rękach, na huśtawce, w piachu itd. już się doczekać nie mogę aż zacznie chodzić, bo przynajmniej będzie bardziej zajęta nową umiejętnością i ganianiem po placu zabaw zamiast ciągle marudzić
Mama30+ lubi tę wiadomość