Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Pingui nie odebrałam Twojego wpisu jako atak, jeśli mój z kolei zabrzmial za mocno to przepraszam. Bardzo lubię Cię czytać i cenię sobie Twoje doświadczenie i rady.
Może problem polega na tym że jak wracam myślą do tamtych dni to cisnienie mi skacze i faktycznie, nie znam szpitalnych realiów więc moje oczekiwania mogły być zawyżone, ale słyszałam tyle pozytywnych opinii o szpitalu że spodziewałam się czegoś więcejWiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 15:33
-
Hey. Pamietacie nasz jeszcze ? Dlugo tu nie zagladalam , u nas wszystko w porzadku. Roczek juz dawno za nami a teraz w niedziele bedziemy obchodzic korygowany. Stas jeszcze nie chodzi ale smiga przy meblach puszcza sie i potrafi dosc dlugo ustac i zrobi pare kroczkow. My jeszcze nie bylismy na tymszczepieniu po roku, duzo jest za tym aby isc jak bedzie dziecko dobrze chodzilo, a tymbardziej ze to jest wczesniak i sie nie spiesze. Stas tez nocy nie przesypia , zasypia ok 21 i pospi do 7 , mamy zwykle 1 lub 2 povudki. W dzien spi dwa razy po ok 1.5 godz.
Troszke sie rehabilitowalismy by wzmocnic miesnie i wspomoc siadanie, po tymjak ruszyl pelna para tak na raz zaczal i siadac wstawac i raczkowac , ale ogolnie jest z niego pedziuch. Wszystko go interesuje i tylko by paluszkiem pokazywalgdzie chce isc lub co mu dacSzaron lubi tę wiadomość
Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
caroline29. Super że tak dobrze się rozwija . Nawet mój nie przejdzie kilku kroków jeden no dwa to max. Faktycznie ze szczepieniem nie musicie się spieszyć ja też planuje trochę później koniec czerwca a nawet i lipiec
Nam odpadł dziś jeden lekarz. Koniec wizyt u chirurga! Jeszcze trzeba pozbyć się kardiologa i okulisty :p no lecę na to że nie trzeba będzie już z Jaśkiem do nich chodzić.
-
Dziewczyny dziekuje za wypowiedzi odnosnie szpitali, ja ostatnio rodzilam SN w narutwiczu i niestety nie mam dobrych wspomnien, pomimo ze wiele znajomych chwali sobie ten szpital.
Szaron a w ujastku daja cos czy trzeba miec wszystko dla siebie i dziecka ( podklady, pampersy, ubranka na pobyt itd)?
U nas maly w miare dobrze juz chodzi nawet biega. Chetnie wszystko nasladuje. Chcialabym nauczyc go sikac na nocniku, ale nie jest tym wogole zainteresowany. Szczerze nie wiem jak sie wogoel za to zabrac. -
Myszka dobry temat poruszasz, też o tym niedawno myślałam . Mamy że stażem dłuższym niż rok: powiedzcie jaki lepiej kupić nocnik? Zwykły, czy grający? Widziałam w Smyku fajny nocnik-kaczuszke w kształcie normalnego sedesu . Nic na siłę, ale może to dobry czas, żeby sadzac dziecko na nocnik np po drzemce? Albo jak widać, że idzie kupka?Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
My z nocnikowaniem zaczniemy nie wcześniej niż 16-18 mc-y. Ja zawsze miałam nocniki zwykle. Grający kupiliśmy przy pierwszym dziecku. Po nasikaniu się zepsuł i grał chyba tydzień w garażu Po tygodniu mąż go zniszczył bo już nie wytrzymał Kupa to już grubszy temat i dzieci często pózniej to ogarniają niż siku. Łatwo tez się zrażają widokiem i potem mają lęk przed jej robieniem. Stąd nie będziemy się spieszyć. Jak zobaczę, że wie kiedy sika, to wtedy zaczniemy. Na sukces przed 2 urodzinami nie liczę.
AgaSY, .kropka. lubią tę wiadomość
-
myszka 30 wrote:Dziewczyny dziekuje za wypowiedzi odnosnie szpitali, ja ostatnio rodzilam SN w narutwiczu i niestety nie mam dobrych wspomnien, pomimo ze wiele znajomych chwali sobie ten szpital.
Szaron a w ujastku daja cos czy trzeba miec wszystko dla siebie i dziecka ( podklady, pampersy, ubranka na pobyt itd)?
U nas maly w miare dobrze juz chodzi nawet biega. Chetnie wszystko nasladuje. Chcialabym nauczyc go sikac na nocniku, ale nie jest tym wogole zainteresowany. Szczerze nie wiem jak sie wogoel za to zabrac.
Myszka dają podkłady, ale pieluszek i ubrań dla dziecka nie, trzeba mieć swoje.
Co do tego, że dziecko jest z Wami tuż po operacji, przystawione itd - kurde, zazdroszczę, ale jednocześnie nie wiem jak to wyglądało, tak szczerze Bo ja byłam na znieczuleniu lekko sćpana (?), taka radosna, szczęśliwa, ręce-nogi rozwalone, nie wiem czy bym była w tym stanie, na leżąco, jakoś podtrzymać noworodka na sobie? Ja po prostu dwie godziny leżałam jak krowa na miedzy, rozmaślona, rozszczęśliwiona i lewitująca gdzieś 2m nad ziemią i myślami w jakimś innym miejscu. Serio
Także u mnie znieczulenie się skończyło błogostanem którego nie miałam nigdy Także a propos kolejnej ciąży i kolejnej cc - TAK, POPROSZĘ! PROSTO W KRĘGOSŁUP i odlatuję
Co do nocnika to moja mama kupiła nam nakładkę na sedes dla dziecka, no ale jakoś tego nie widzę... Też się nastawiam na naukę nocnikowania bliżej drugich, nie pierwszych urodzin. Bez presji. Z sikaniem nie mam pojęcia jakbym miała utrafić w akurat porę na siku, bo akurat że robi kupę to widzę (zaczyna stękać i ma szklane oczy ) ale z sikaniem to nie mam pojęcia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 czerwca 2018, 12:40
.kropka. lubi tę wiadomość
-
Szaron musiałaś oprócz znieczulenia zo lub pp dostać dodatkową premedykację samo znieczulenie w kręgosłup nie daje takiego efektu Twoja cc była ze wskazań nagłych, kiedy nie wiadomo jaki będzie stan dziecka itp. więc podaje się takie leki, żeby obniżyć poziom stresu. Czasem też jeśli mama jest mocno zdenerwowana.
Ja cc miałam na trzeźwo, wiec bez dodatkowych atrakcji. Dziecko przystawiały położne. Obstawiły go wałkami i poduszkami, żeby było nam wygodnie, ale były przy tym. Ja się nie ruszałam. Odłożyły Malucha do łóżeczka jak już mocno zasnął i przestał ssać. -
pingui wrote:Szaron musiałaś oprócz znieczulenia zo lub pp dostać dodatkową premedykację samo znieczulenie w kręgosłup nie daje takiego efektu Twoja cc była ze wskazań nagłych, kiedy nie wiadomo jaki będzie stan dziecka itp. więc podaje się takie leki, żeby obniżyć poziom stresu. Czasem też jeśli mama jest mocno zdenerwowana.
Ja cc miałam na trzeźwo, wiec bez dodatkowych atrakcji. Dziecko przystawiały położne. Obstawiły go wałkami i poduszkami, żeby było nam wygodnie, ale były przy tym. Ja się nie ruszałam. Odłożyły Malucha do łóżeczka jak już mocno zasnął i przestał ssać.
Ej naprawdę nikt mi nie powiedział. A szczerze mówiąc to stresu nie miałam wręcz w ogóle, jakieś durne rozmowy na sali operacyjnej odchodziły, żarcikowałam z pielęgniarkami i anastezjolożką, bo już się mega cieszyłam że po wszystkim zaraz będzie i Alek będzie na świecie. Dużo bardziej się spinałam tym wywoływaniem porodu i że nie wiadomo kiedy, co i jak niż cesarką. -
Ja też byłam zupełnie przytomna na umyśle. Pomijając że byłam tak zdenerwowana że wchodząc na salę nie odpowiedziałam paniom dzień dobry, bo wiedziałam że jak to zrobię to się rozpłaczę więc z perspektywy personelu zachowałam się jak ostatnia dzikuska
Ja za to miło wspominam jak tak w połowie operacji podano mi maseczkę z tlenem, delikatny przepływ chłodniejszego powietrza był super przyjemny.
-
Delilah Twoje zachowanie było zupełnie normalne i nie ma powodu żebyś tak krytycznie na siebie patrzyła Naprawdę niewielu pacjentów wjeżdża na salę operacyjną z uśmiechem na twarzy. Stres towarzyszy każdemu i naprawdę personel powinien to rozumieć. Zresztą myślę, że niewielu chciało by się zamienić miejscem z pacjentem. Od strony psychologicznej łatwiejsze do prowadzenia jest znieczulenie ogólne (z wyłączeniem świadomości). Życzymy pacjentowi kolorowych snów i już. Personel sali jest wtedy bardziej wyluzowany Przy zachowanej przytomności oprócz zabezpieczenia funkcji życiowych powinno się zadbać o komfort pacjenta. Niestety czasem koledzy (rzadziej koleżanki) operujący o tym zapominają. Dla maluszka znieczulenie przewodowe jest bezpieczniejsze.
delilah11 lubi tę wiadomość
-
Ja pamiętam, że weszłam i między skurczami wyjeczalam dzień dobry o 2 w nocy hahaha . Potem dostałam mache o że strachem w oczach zdążyłam powiedzieć, że nie działa... i obudziłam się już na sali z Leonem przy cycu .
Pingui przewodowe czyli to w kręgosłup?Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Normalnie nie mogę czytać o cesarkach jak jestem znowu prawie w połowie to znowu stresuje się porodem. Stres o to że coś pójdzie nie tak powraca, a myśl o tym że "coś nie tak" może oznaczać cesarke przyprawia mnie o łzy w oczach. Strasznie się boję różnych operacji i w ogóle, chyba przez to że miałam ich sporo jako dziecko (ale wtedy pochodziłam do tego na kompletnym luzie).
-
nick nieaktualnyJak tak czytam o tych waszych cesarkach to mam nadzieję, że drugi raz urodzę sn było super o ile tak można powiedzieć o porodzie wchodziłam na porodówkę z uśmiechem na ustach, w trakcie oczekiwania na pełne rozwarcie sobie żartowaliśmy i właściwie to taka luzna wesoła atmosfera była do samego końca. Więc ja poród wspominam super... Opieka po porodzie jakbym dostała w pysk zero pomocy przy dziecku, przy przystawianiu itd... I pamiętam jedną wiecznie obrażoną położną, masakra. Ja tam co chwilę wyłam i tylko odliczałam kolejne godziny do wypisu (ale to też hormony zrobiły swoje).
Co do nocnika, nam babcia przyniosła gdy córa miała 8mc, zwykły bez melodyjek. Na informację, że za rok się przyda trochę się obruszyła (bo jak to, powinna już) ja tam nie mam zamiaru dziecka wysadzać i czytać jej w myślach kiedy robi siku, bo po prostu nie mam pojęcia pewnie gdzieś w okolicy 1,5 roku się do tego zabierzemy (chociaż to będzie grudzień, dużo warstw ubrań itd więc nie wiem, może nawet poczekamy do wiosny)