Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMy mieliśmy mmr, ale to chyba zależy od przychodni
z tymi szczepieniami to tak jest, niby jakieś są darmowe a i tak człowiek większość płaci jedyne co to fajnie że pneumokoki są za darmo. Do tych 6w1 też by mogli dorzucić częściową refundację jak ktoś nie decyduje się na te darmowe, no ale cóż
Mi się wreszcie udało zajrzeć małej do buzi, 2 górne czwórki, jedna już przebiła dziąsło i jest w tym miejscu jakby krwiak (przy dotknięciu podkrwawia) a druga dziąsło całe spuchnięte i wypukłe, pewnie na dniach się przebije. Nie dziwię się czemu ona jest nie do wytrzymania od kilku dni miały wasze dzieci krwiaka przy ząbkowaniu (my nigdy)? Samo zejdzie czy czymś to smarować? -
Kropka. No właśnie u. Mnie. MMR jest jako darmowa, a Priorix płatny. My ogólnie z Jaśkiem nie płacimy za nic. Wszystkie skojarzone mamy refundowane. Jedynie rota i meningo są płatne w naszym przypadku, ale na rota nie brałam, bo nie chciałam, a z meningo się ciągle wstrzymuje... Ech.
.kropka. lubi tę wiadomość
-
heheh
Pingui - Alek je to samo co my. Solę niewiele.
Dziś przykładowo wsunął rosół z makaronem-nitki, ziemniaki pieczone z czosnkiem i pół schabowego (bez panierki), kalafior. Na śniadanie trochę chleba, awokado, jajecznica, pomidor, małosolny, szynka. Przekąskowo racuch z jabłkami i śliwkami. Przekąskowo nasz makaron z cukinią, pomidorami, tuńczykiem i oliwkami (nie przepada za oliwkami więc spróbował tylko kilka rurek). Ogólnie dziubie wszystko, nie je jakoś bardzo dużo, ale spróbować musi wszystkiego. Rzodkiewki plasterek, małosolnego plasterek, awokado kawalątko, itp. (poza jajkami czy mięsem, bo tu ile dać - to zje). Ale nie ma opcji żeby coś było na stole czego on miałby nie spróbować. Od razu skandal - mąż sobie na mecz zrobił niebacznie popcorn z mikrofali, taki chamski gotowiec z torebki, co sam puchnie... No paskudztwo. Oczywiście Alek musiał spróbować i obłęd w oczach, w efekcie schowaliśmy ten popcorn, bo zjadłby cały.
Większość rzeczy je rękami, próbuje nakłuwać na widelec czy nabierać łyżką sam, ale nie bardzo wychodzi. Podobnie samodzielne picie z kubka. Zupy i kaszki ze zblendowanymi owocami podaję łyżeczką, poza tym je samodzielnie.
No powiem szczerze że fajne są te nasze posiłki, bo jemy wspólnie, ten się cieszy, my się cieszymy, wygłupiamy. Każdy wsuwa to samo. I jak dotąd nie ma problemów że czegoś kategorycznie nie lubi (no dobra, oliwki czy wędzona ryba są na razie fuj). Nie daję słodyczy, chyba że w weekend skoczymy gdzieś na lody to dostanie trochę sorbetu do wafla, albo większy okruch ciasta do łapy - jeśli sami jemy ciasto. Nie daję też soku, jeśli sama piję np. pomarańczowy to dam łyka, bo chce spróbować, ale nie jest zainteresowany większą ilością niż łyk
W restauracjach też spoko je, wczoraj opędzlował pomidorówkę i pierogi z kaszą gryczaną i boczkiem. Krzesełko i podłogę sprzątam sama, żeby nie zostawiać syfu obsłudze.
Ogólnie jestem z tego jego jedzenia bardzo zadowolona. Nie wiem czy to BLW, czy co (tfu tfu, odpukać) ale dzieciak je wszystko, jest jedzenia ciekawy, je w sposób zróżnicowany - nie wybiera jednego typu jedzenia. Patrząc po rodzinnym otoczeniu to jest to ewenement. Wszystkie siostrzenice i siostrzeńcy to niejadki, z jedzeniem od zawsze był problem - albo moja mama goniła za nimi z łyżką zupy, albo fiksowali się na jedzenie tylko bułek i bananów zblendowanych na krem, czy słodyczy ze sklepu. Siostry i mama robią wielkie gały, że Alek zasuwa ogórki kiszone, kaszę gryczaną i szarpie pierś z kaczki. Może mu się to jeszcze odmieni, ale na razie jest superWiadomość wyedytowana przez autora: 15 lipca 2018, 19:51
pingui, delilah11, .kropka. lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU nas z jedzeniem gorzej, mam nadzieję, że to te wychodzące czwórki zup "dziecięcych" specjalnie gotowanych odmówiła już jakiś czas temu, więc je to co my (solę normalnie, ani dużo ani mało), wszystkiego spróbuje, ale szału nie ma dziubnie kawałek mięsa, trochę ziemniaka czy kaszy i kilka kawałków warzyw i jest po jedzeniu. Objętościowo w porównaniu do tego co jadła wcześniej w "swoim jedzeniu" je o wiele mniej na obiad, ale nie ganiam jej z obiadem bo bez przesady, jak zgłodnieje to dopije mlekiem pierogi tez lubi, szczególnie z mięsem. Makaron suchy lub z sosem pomidorowym też chętnie je. Nie lubi klusek/kopytek itp, dziubnie ale jakoś jej nie podchodzą. Słodyczy nie dajemy, chrupki, czasami biszkopty, jak my jemy lody to też trochę dostaje. Soków nie, chyba że tak jak u Szaron jak my mamy w szklance to musi spróbować, zwykle 1 łyk wystarczy największy problem mamy z nabiałem, lekarz kazał powoli podawać a młoda nie lubi i nie chce jogurtów, twarogu, serka homo... Wszystko z nabiału jest ble. Chleb musi być z szynką a nie z jakimś twarogiem no i póki co nie mam pomysłu co z tym zrobić, jak jem jogurt to dam jej spróbować, polize koniec łyżeczki i ma dość liczę, że w końcu się sama przekona i nabiał też wejdzie do menu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2018, 09:15
-
U nas też je w sumie wszystko co my. Ale też sole nie wiele, żeby nie powiedzieć wcale. Wychodzę z założenia że w wielu produktach już występuje sól i nie potrzebuje jej jeszcze dodatkowo (nieukrywajny przecie że chleb czy kupna szynka ma już tej soli od cholery). Jedynie ziemniaki czy warzywa gotowane no to do wody tak odrobinkę dodam, a takto bazuje na przyprawach . Z takich niezdrowych rzeczy to je serki homogenizowane. No coś musi jeść a to mu wchodzi jako jedyne najlepiej, bo glupol już mleka nie chce jeść... Twarogu nie lubi, kalafiora czy brokuły jadłby na kilogramy. Ziemniaki, mięso, szpinak... Ooo kasze manne z owocami mu gotuje
-
Dla Zuzi w tygodniu gotuje niania, a ze jej hobby to gotowanie i zdrowa żywność to dziecko je naprawdę rarytasy. Na szczęście apetyt dopisuje i zjada wszystko jak smok ale rozleniwila się strasznie i nie chce jeść sama, trzeba królewne karmić.
Chociaż teraz jesteśmy nad morzem i codziennie je świeża rybkę z pieca z ziemniakami z wody i to akurat pięknie je rękami, smakuje jej ta ryba jak nie wiem.
Poza tym najbardziej lubi zupy,czysty jogurt naturalny i kasze jaglana z bananem. Także blw trochę poszło w odstawke ale jak widzę jak pięknie wcina całe michy zupy czy kaszy jaglanej to szkoda mi nie dawać bo to samo zdrowie. A zupy zjada wszystkie mozliwe wiec korzystamy z niania i pakujemy tam.mięso, rybę, wszystkie warzywa świata gotowane na parze. Niania zawsze robi jej do tego jakieś drugie danie ale Zuzka zdecydowanie woli zupę a drugie trochę podziubie. Ja natomiast wracam z pracy i rzucam się na to co zostało
A tak w ogóle to zawsze byłam przeciwnikiem wakacji nad polskim morzem i w ogóle wakacji stacjonarnych a teraz jestem szczęśliwa jak nigdy jak widzę ile radości sprawia Zuzi siedzenie na plaży cały dzień. Wstaje rano, bierze buty i wali w drzwi... no i ja też w końcu mogę trochę odpocząć bo jednak dziecko na plaży jest samoobsługowe. Oczywiście ucieka do innych parawanów i trzeba za nią latac ale większość dnia siedzi i grzebie w piachu i opowiada sobie po swojemu co tam znalazla. No cudownie jestWiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2018, 10:03
.kropka., delilah11 lubią tę wiadomość
-
Rusałka to dla mnie lato bez Bałtyku to nie lato Byle nie siedzieć w Jarosławcu czy innym Władysławowie to naprawdę można odpocząć jak nigdy. Najcichsze, najszersze, najbielsze plaże. Męczę męża od lat żebyśmy się przeprowadzili nad Bałtyk z tego cuchnącego Krakowa, ale on twardo nie chce
-
My wyruszamy nad morze za tydzień mąż ze starszakami samochodem, ja z Małym samolotem (chyba nie znieślibyśmy 6-7 godzin wycia, 50 minut samolotem jakiś wytrzymamy, tym bardziej że nie musi być przypięty pasami). Z piachem oswoiliśmy go na wsi i na szczęście przestał już go jeść
Z jedzeniem u nas różnie. Jakoś przesadnie apetytu nie ma, zwłaszcza rano. Czasem dziobnie więcej, czasem mniej, wszystko popija cycem Pokazuje co mu ze stołu podać Lubi pomidory, ogórki, paprykę, cukinię. Szynkę kupuję bez azotynu sodu i innych dodatków i jak jest na stole to musi dostać. Wiadomo soli w niej trochę jest. Nie wiem po kim ale bardzo lubi mięso, a najlepiej kawał z kością prosto do ręki a w domu nikt za mięchem nie przepada. No może po dziadku wcina kaczki, indyki, kurczaki itp. Jajecznica czasem wchodzi, a czasem ble, podobnie omlety czy pasty. Ziemniaki są ble w każdej postaci, kasze nawet lubi. Owoce bardzo, ale muszą być całe. Mixow nie chce. Z woreczków/ wyciskanek piją teraz starsze dzieci ha, ha, ha Za nabiałem też nie przepada. Mleko ciagle tylko z cyca a jogurty, ser po odrobinie. Ryż, kasza jaglana lub manna na mleku nawet mu podchodzą zwłaszcza z malinami czy borówkami. Ciast ani słodyczy nie próbował, a jak jemy lody on zadowala się waflem Generalnie zupy je z nami, a przeważnie jemy zupy krem, więc warzywa wszystkie ma To co ostatnio jest dla niego hitem to pita z humusem i do tego pomidor Pity robi się łatwo w tzw. międzyczasie (niestety nie szybko).
No i Małemu zaczęły się kręcić włosy wyglada słodko czarne oczka, mocno śniada karnacja i w ciemne loki do tego mąż chce żeby go obcinać (bo sam miał ciemne kręcone włosy w dzieciństwie i ponoć to był jego koszmar) a mnie się podoba zresztą podobnie jak jego mamie
Szaron, ja zawsze chciałam mieszkać w Gdańsku kocham to miasto i jak tylko mam okazję to tam bywam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2018, 12:58
Szaron lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU nas za to włosy falowane (po mnie) i to jest dopiero masakra ani to loki ani proste, ciągle na głowie nieład i nie da rady tego w żadną stronę uczesać ale nie obcinam, czekamy aż podrosną na tyle że uda się zrobić kitkę, taka długość jak teraz jest najgorsza bo ciągle wygląda jakby właśnie wstała z łóżka xD
Fajnie macie że dzieci tyle jedzą (miska zupy ) u nas dziś było pół pieroga, na więcej nie starczyło dziecku czasu i cierpliwości
piszecie o kaszce mannej na mleku z owocami, musimy spróbować -
Co do kaszek to bardzo polecam kaszki z Helpy - Czary Mamy, polska marka, robią różne fajne miksy (u nas najlepiej wchodzi 5 zbóż, jedna z amarantusem kategorycznie jest pluta i faktycznie pachnie dziwnie), gotuje się je 2 min i gotowe.
Zawsze przy okazji pieczenia mięs piekę ze 2kg jabłek, potem je blenduję na krem i dodaję do kaszek razem z surowymi owocami typu truskawki, maliny, itp. Więcej w takim daniu owoców niż kaszki, ale Alek pożera spokojnie całą michę takiej kaszy. Pieczone jabłka nadają fajnej karmelowej słodyczy, także to taki patent z naturalnym cukrem, u nas przyznam że zrobił sporą różnicę w jedzeniu owoców - z takim jabłkiem jako bazą każde bardziej kwaskowate owoce wchodzą też.
Z włosami to u nas pierwsze postrzyżyny były już ze 2-3 miesiące temu. Alek ma cienkie, proste, blond włosy, a do tego ciemnobrązowe oczy po mnie, więc wygląda to zabójczo Dziecko-diabełek Po wytarciu włosów za noworodka zostały mu nieregularne placki długich włosów i wyglądało to niespecjalnie, bo niektóre kępy miały po 7-8 cm, a reszta 3-4 cm. Więc polecieliśmy maszynką na 3 cm całą głowę i teraz będziemy rozkminiać jakąś fryzurę
Pingui moja miejscówka marzeń to Gdynia-Orłowo, jest takie osiedle zaraz niedaleko molo i klifu, przy plaży, takie białe, niskie, modernistyczne wille. OchWiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2018, 20:21
.kropka. lubi tę wiadomość