CZERWIEC 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Nineq robi zapasy zeby Ci pospał dłużej 😅 moja już też śpi, zaraz kładę się sama bo po dzisiejszej nocy i dniu to czuje że mam lagi w mózgu
-
Byliśmy dzisiaj u fizjo, w końcu widać jakieś efekty naszych ćwiczeń, młoda jest mniej spięta. Ale ogólnie dzisiejsza wizyta średnio bo bolał ją brzuszek, obstawiam batona daktylowego którego zjadłam na spacerze
Ja już nie ogarniam tych dni ostatnio, lecą jak szalone. Jutro przyjeżdża do nas babcia i wyrywam się do fryzjera, a piątek mamy kontrolę bioderek -
Przy starszej używałam nivea na mróz. Cenowo też spoko. Teraz jeszcze nie wiem co kupimy. Używać i tak będę dopiero przy minusowych temperaturach.
U nas ostatnio nocki masakra. Im dalej tym gorzej. Dzisiejsza noc to była pobudka co 1 godzinę. Przypuszczam, że to ten regres. Ciekawe ile to potrwa...
A i uruchomiłam gondolę po miesiącu. Dziecko jakby w szoku do czego ją wsadziłam. 30 minut spaceru wytrzymała.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października, 20:25
Elza1234 lubi tę wiadomość
09.10.2024
bhcg 9,62 mIU/ml; prog. 14,86 ng/ml
11.10.2024
bhcg 30,01 mIU/ml; prog. 17 ng/ml [acard 75 mg]
14.10.2024
bhcg 92,54 mIU/ml; prog. 17,62 ng/ml [neoparin 0,4 mg]
16.10.2024
bhcg 272,33 mIU/ml; prog. 13,53 ng/ml
24.10.24 wizyta
06.11.24 [7+3] jest ❤️
14.11.24 [8+4] 1,98 cm
27.11.24 [10+3] 3,65 cm
09.12.24 [12+1] 5,65 cm
13.12.24 [12+5] 6,51 cm I
18.12.24 [13+3] 7,49 cm
02.01.25 [15+4]145 g
15.01.25 [17+3] 222 g
30.01.25 [19+4] 340 g 🩷
14.02.25 [21+5] 482 g II
28.02.25 [23+5] 621 g
13.03.25 [25+4] 890 g
28.03.25 [27+5] 1124 g
08.04.25 [29+2] 1570 g
18.04.25 [30+5] 1764 g III
22.04.25 [31+2] 1800 g
29.04.25 [32+2] 1980 g
05.05.25 [33+1] 2203 g
09.05.25 [33+5] 2500 g
22.05.24 [35+5] 3040 g
28.05.24 [36+4] 3140 g
04.2024 cb (7cs)
04.2020 cp - zaśniad groniasty częściowy (7cs)
02.2020 cb (6cs)
01.2016 córka 💙
-
Na pocieszenie to nawet mój śpioch ma coś ze spaniem ostatnio, tzn w sumie możnaby uznać, że to nic xD ale jak na niego to te pierwsze 2h snu są mega niespokojne, wybudza się, kwęka, rozpłacze się, próbuje wydłubać sobie oczy i wyrwać uszy, rzuca nogami. Jak już uda mu się jakimś cudem wejść w głęboki sen to śpi, ale przez ten początek to nawet nie ma co wychodzić z jego pokoju. Co ciekawe jeśli się obudzi 3-4 to nie ma problemu z zaśnięciem, w ciągu dnia drzemki też standardowe.
I o dziwo kocha wózek, dzisiaj na ogródku byliśmy z 2h, pobawił się zawieszką i zdrzemnął. Jeszcze go wciskam w gondolę, chociaż jak się przeciąga to musi podnieść nogi do góry 🤣 ale w zgiętych po bobasowemu to jeszcze jakiś czas pojeździ. W sobotę może w końcu dojedziemy do 8 gwiazdek i poprzymierzamy spacerówki. Jak oglądam na necie to wszystkie się wydają jakieś takie malutkie i płytkie… Myślę też czy by nie wziąć od razu drugiego fotelika, żeby później nie krążyć zimą, za niedługo noszenie łupinki nie będzie jak dla mnie możliwe, bo aktualnie 8kg bobasa + 3,5kg łupinki to dajcie spokój, nie na moje nerwy już pomału XDDDD ostatnio już i tak sobie wpinam najpierw fotelik do samochodu a później wkładam młodego.
W ogóle zaczęłam go w domu wkładać do kojca takiego 100x100, bo w łóżeczku nie ma za bardzo miejsca na przewracanie się, a już sporo próbuje, a też nie mam możliwości go położyć tak o na macie, bo jak jest na ziemi to pies bardzo chciałby się z nim już bawić 🤡 dlatego na macie urzęduje w swoim pokoju, gdzie daliśmy bramkę w drzwi, a w ciągu dnia w salonie jest po prostu w kojcu. Pieska musi trochę wyluzować, bo przejście na jej poziom podłogowy zazwyczaj oznaczało zabawę, więc teraz trochę pracy przed nami, żeby się nauczyła, że niekoniecznie.
Nasz salon wygląda teraz jak sala zabaw - łóżeczko, bujaczek, kojec, kosz z zabawkami 🤡
Fizjo mi wczoraj tak zmaltretowała plecy, że czuję jakby mnie ktoś bejsbolem potraktował 🤡 liczę, że to jeden z tych przypadków, że musi być gorzej, żeby było lepiej, a miałam totalnie zabetonowane powięzie na odcinku piersiowym.
A no i zapisałam się na pilates! Póki co na indywidualną lekcję, bo chcę zobaczyć czy w ogóle z tym żenującym stanem moich mięśni dam radę na grupowych zajęciach, a nie będę leżeć i kwiczeć pod reformerem xD
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października, 21:15
kasssia lubi tę wiadomość
-
Kkk marzy mi się pilates na tych reformerach, ale chwilowo pilates tak bez sprzętu, tylko własne ciało to dla mnie trochę wyzwanie. Miałam wrócić do jogi w szkole jogi, ale nie ma szans. Mam tak spięte i obolałe barki , że nawet pozycja dziecka mnie boli a co dopiero pies z głową w dół.
Ale chyba pójdę w końcu na jakąś zumbe. Chciałabym trochę ruszyć ten metabolizm bo stanęłam z wagą od porodu i ani drgnie. Muszę wg gina zapytać za tydzień czy wracać do glucopharzu. Mój pcos magicznie nie zniknął jednak i cała reszta problemów. To że chwilowo nie chce dzieci nie oznacza że nie chce mieć regularnych cykli.. -
No właśnie trochę się boję tych reformerów, dlatego wzięłam te 1 indywidualne, jak nie dam rady to zrobimy coś standardowego i tyle i przynajmniej dobierze coś pod moje możliwości, co też będę mogła wtedy ćwiczyć w domu. Muszę trochę wzmocnić to nędzne ciało, bo niedługo własnego dziecka nie uniosę 🫠 chociaż bicek to akurat mam stalowy wyrobiony przez te 4 miesiące, ale reszta ciała to dramat 🤡 waga o dziwo mi spada, ale liczę, że z ćwiczeniami przyspieszy 🥲
-
Karola3xJ:D wrote:Patrzyłam pstanio na ceny tego pilatesu u mnie ale cena 1700 zł na 10 wejść mnie zabiła.
To już by Ci się bardziej opylało jechać do Tychów, bo tam gdzie się zapisałam to 4 wejścia są jakoś po 250zl, więc sporo taniej. Indywidualne 144 za jedno -
Kkk77 wrote:To już by Ci się bardziej opylało jechać do Tychów, bo tam gdzie się zapisałam to 4 wejścia są jakoś po 250zl, więc sporo taniej. Indywidualne 144 za jedno
-
Witam się po kolejnym średnim dniu i średniej nocy i póki co równie średnim poranku 🥴🥴 jak to nie jakiś skok rozwojowy to ja już nie wiem 🫠
Miłego dzionka i smacznej (może nawet ciepłej xd) kawusi ❤️
Ja mój pewnie znów spędzę robiąc za materac i smoczek.Elza1234 lubi tę wiadomość
-
Nie zapeszając u nas wózek jest ok, gorzej teraz z obieraniem na tą pogodę, no tego to nie lubi i się drze, więc później początek spaceru nadal się drze... Zastanawiałam się, czy nie włożyć do gondoli śpiworka zimowego i po prostu go wsadzać do wózka w tym w czym jest w domu tylko czapeczkę dołożyć.
A weźcie, moje mięśnie nie istnieją totalnie.. miałam chodzić na jogę, jest raz w tygodniu organizowana u nas w gminie, kosztuje zawrotne 10zl za zajęcia ale zawsze coś. Dobrze, że teraz chodzę na te rehabilitację dwa razy w tygodniu to tam mam 20min masażu i 40min indywidualnych ćwiczeń.
Ja kakao i orzechy też mam na czarnej liście, ale ostatnio mając mini kryzys z dietą postanowiłam zrobić prowokacje na kakao i zjadłam Oreo i na szczęście zero reakcji 🎉Tanashi lubi tę wiadomość
-
Podziwiam że ogarniacie jakieś aktywności fizyczne przy maluchach, ja mam wrażenie że dzień przecieka przez palce 😅 Jak mąż wraca z pracy to szybko obiad na kolejny dzień, jakieś sprzątanie i już trzeba kolację robić i kłaść spać bobasy 😅. Nie ma opcji żebyśmy w ogóle wcisnęli coś tu jeszcze.
Młody dziś się obudził z gorszym, mokrym kaszlem 😔. Zrobiłam mu inhalacje i na razie obserwuję, najwyżej jutro jeszcze raz się umówimy do lekarza.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 października, 09:11
-
Kkk77 wrote:Na pocieszenie to nawet mój śpioch ma coś ze spaniem ostatnio, tzn w sumie możnaby uznać, że to nic xD ale jak na niego to te pierwsze 2h snu są mega niespokojne, wybudza się, kwęka, rozpłacze się, próbuje wydłubać sobie oczy i wyrwać uszy, rzuca nogami. Jak już uda mu się jakimś cudem wejść w głęboki sen to śpi, ale przez ten początek to nawet nie ma co wychodzić z jego pokoju. Co ciekawe jeśli się obudzi 3-4 to nie ma problemu z zaśnięciem, w ciągu dnia drzemki też standardowe.
I o dziwo kocha wózek, dzisiaj na ogródku byliśmy z 2h, pobawił się zawieszką i zdrzemnął. Jeszcze go wciskam w gondolę, chociaż jak się przeciąga to musi podnieść nogi do góry 🤣 ale w zgiętych po bobasowemu to jeszcze jakiś czas pojeździ. W sobotę może w końcu dojedziemy do 8 gwiazdek i poprzymierzamy spacerówki. Jak oglądam na necie to wszystkie się wydają jakieś takie malutkie i płytkie… Myślę też czy by nie wziąć od razu drugiego fotelika, żeby później nie krążyć zimą, za niedługo noszenie łupinki nie będzie jak dla mnie możliwe, bo aktualnie 8kg bobasa + 3,5kg łupinki to dajcie spokój, nie na moje nerwy już pomału XDDDD ostatnio już i tak sobie wpinam najpierw fotelik do samochodu a później wkładam młodego.
W ogóle zaczęłam go w domu wkładać do kojca takiego 100x100, bo w łóżeczku nie ma za bardzo miejsca na przewracanie się, a już sporo próbuje, a też nie mam możliwości go położyć tak o na macie, bo jak jest na ziemi to pies bardzo chciałby się z nim już bawić 🤡 dlatego na macie urzęduje w swoim pokoju, gdzie daliśmy bramkę w drzwi, a w ciągu dnia w salonie jest po prostu w kojcu. Pieska musi trochę wyluzować, bo przejście na jej poziom podłogowy zazwyczaj oznaczało zabawę, więc teraz trochę pracy przed nami, żeby się nauczyła, że niekoniecznie.
Nasz salon wygląda teraz jak sala zabaw - łóżeczko, bujaczek, kojec, kosz z zabawkami 🤡
Fizjo mi wczoraj tak zmaltretowała plecy, że czuję jakby mnie ktoś bejsbolem potraktował 🤡 liczę, że to jeden z tych przypadków, że musi być gorzej, żeby było lepiej, a miałam totalnie zabetonowane powięzie na odcinku piersiowym.
A no i zapisałam się na pilates! Póki co na indywidualną lekcję, bo chcę zobaczyć czy w ogóle z tym żenującym stanem moich mięśni dam radę na grupowych zajęciach, a nie będę leżeć i kwiczeć pod reformerem xD
Ja mojego 7800 noszę w avionsult i jest ok.blogoslawie ten fotelik 😆 my też za myślę max msc do spacerówki. Z tym że do tej z wózka 2w1. Junama ma rozkładana na płasko I zabudowana. Choć nie lubię tego wózka.zamierzam za to kupić sobie wypasiona lekka spacerowke ale to na wiosne -
Tanashi wrote:Podziwiam że ogarniacie jakieś aktywności fizyczne przy maluchach, ja mam wrażenie że dzień przecieka przez palce 😅 Jak mąż wraca z pracy to szybko obiad na kolejny dzień, jakieś sprzątanie i już trzeba kolację robić i kłaść spać bobasy 😅. Nie ma opcji żebyśmy w ogóle wcisnęli coś tu jeszcze.
Młody dziś się obudził z gorszym, mokrym kaszlem 😔. Zrobiłam mu inhalacje i na razie obserwuję, najwyżej jutro jeszcze raz się umówimy do lekarza.
No ja nie ogarniam. Przy 1 dawało radę przy 2 nie umiem...czasem mam jakoś masaż itp. Tak to tylko spacery.... -
Ja zaliczyłam pierwszy pilates w sobotę i się pozytywnie zaskoczyłam. Poszłam do takiej trenerki, do której jak mi się zdarzało iść przed ciążą to potem miałam umieranko na następny dzień a teraz było naprawdę ok. Bardzo mi się ręce wzmocniły przy dziecku, w ogóle nie miałam zakwasów. Z nogami trochę gorzej, ale tragedii nie było.
U nas jest nienajgorzej ze spaniem, zastanawiam się czy ten regres snu już minął czy jeszcze się nie zaczął, bo dziecko w nocy już mi śpi standardowo 22-4 i potem do budzika męża koło 6-7 a potem jeszcze do 9-10 dosypia, do tego zaczął robić dłuższą drzemkę popołudniu, taką na chociaż godzinę (a nie 20 min jak wcześniej) a wczoraj to nawet dociagnął do dwóch aż łaziłam sprawdzać czy wszystko ok, że tak długo śpi 😆
Pewnie jak pochwałę to się zepsuje xD -
Tanashi wrote:Podziwiam że ogarniacie jakieś aktywności fizyczne przy maluchach, ja mam wrażenie że dzień przecieka przez palce 😅 Jak mąż wraca z pracy to szybko obiad na kolejny dzień, jakieś sprzątanie i już trzeba kolację robić i kłaść spać bobasy 😅. Nie ma opcji żebyśmy w ogóle wcisnęli coś tu jeszcze.
Młody dziś się obudził z gorszym, mokrym kaszlem 😔. Zrobiłam mu inhalacje i na razie obserwuję, najwyżej jutro jeszcze raz się umówimy do lekarza.
A przy jednym po prostu mąż zostaje z młodą na te 1.5 h i tyle.
Chodzę maks 2 razy w tyg i najpóźniejszą godzinę biorę 17, żeby wrócić na ostatnią Vojte kąpiel i usypianie.
Myślę że jak wrócę do pracy to pożegnam się z siłownią, chyba że w weekend wyskoczę bo na szczęście są u mnie w weekend zajęcia. -
Luna30 wrote:No ja nie ogarniam. Przy 1 dawało radę przy 2 nie umiem...czasem mam jakoś masaż itp. Tak to tylko spacery....
Spoko, ja przy jednym też nie dawałam rady. Ledwo córka się uspokoiła to wróciłam do pracy, więc popołudnia i wieczory w pracy 😅Moja pierwsza aktywność fizyczna (poza rowerem, bo jeździliśmy razem) to były samotne rolki jak córka miała 2.5 roku. A potem zaszłam w ciążę 🤣👌🏼