Gang 18+ :)
-
WIADOMOŚĆ
-
BESZKO ja wiem, ze bedzie jeszcze masa pobudek. Szczerze to poprostu nie zdawalam sobie chyba z tego sprawy gdy chcialam dzieci. Ciezko mi przywyknac do tego ze nastepne pare lat takie bedzie. Ja cenie sobie spokoj i wolnosc a dzieci to bardzo utrudniaja. Lubie sobie usiasc z ksiazka w reku sama kiedy chce. To jest moj najwiekszy problem, ze teraz juz tak bardzo bardzo dlugo nie bedzie. Wiem, ze trzeba zacisnac zeby i isc do przodu ale ja poprostu czasem wymiekam. Moze sie poprostu nie nadaje. Sa kobiety ktore sie w tym spelniaja i im to nie przeszkadza albo przynajmniej jakos potrafia to zaakceptowac.
Moim problemem jest tez to ze za duzo planuje i sobie za duzo wyobrazam. Tak jak teraz kiedy kladlam Domiego spac to juz sobie myslalam, ze jak usnie to ja sobie wypije poranna kawke, przeczytam rodzial ksiazki i napisze mejla. Ale Domi mial inny plan....
Moze powinnam isc do jakiegos psychologa zeby pomogl mi radzic sobie z takimi sytuacjami. Ale jakos nie mam ochoty bo kazdy psycholog to a sama bajka: wyciaganie brudow z przeszlosci, stosunek do mamy, do taty do rodzenstwa i bla bla bla zawsze to samo. A ja nie chce rozpatrywac tego co bylo tylko radzic sobie z tym co jest. Potrzebny mi wiec psycholog ktory stosuje terapie behawioralna a takich jest malo....
-
WróżkaZielona wrote:
Kotka- tez mialam taki okres, ze jak Maly sie budzil w nocy to serce mi zaczynalo szybciej bic. I jesli przez dlugi czas musialam go znow usypiac to budzilo frustracje. ale to byl okres, kiedy bylam sfrustrowana wieloma rzeczami i jego pobudki w nocy po prostu przepelnily czare goryczy. podejrzewam, ze tak jest wlasnie u Ciebie. I mowie teraz naprawde powaznie- niech Cie na pare nocek maz zastapi w tym ogarnianiu w nocy Dominika. W ciagu dnia niech go wezmie na dlugi spacer albo z nim gdzies pojedzie- w koncu to juz nie jest malutki niemowlaczek. Tatus zacznie wiecej czasu spedzac z synem, a Ty odetchniesz troche. Ewentualnie opiekunka pare godzin dziennie. Malemu nic nie bedzie, a Ty odzyjesz. W takim stanie zlosci i frustracji mozesz zrobic cos, czego bedziesz mocno zalowac dlatego trzeba poczynic konkretne kroki, zeby bylo lepiej. Byc moze zaczyna Ci sie jakas depresja, a z tym zartow nie ma. Koniecznie powiedz o tym mezowi. Jego wieksza aktywnosc przy dziecku plus byc moze psycholog. A co z ta oferta pracy na pol etatu niedaleko Ciebie? jak sie sprawa rozwiazala?
/QUOTE]
Az mi sie plakac chce po tym co napisalac bo to jest wlasnie dokladnie tak.
Moze z ta opiekunka masz racje. Poszukam. Nawet raz w tygodniu byloby fajnie bo mimo, ze ja daje rade cal dzien z nim siedziec to moze jednak frustracja sie potajemnie kumuluje i wybucham w takich momentach gdzie moje nerwy sa na granicy wytrzymalosci cyzli jak na przyklad D nie chce przez pol godziny zasnac a ja akurat juz myslami siedzialam z kawa w fotelu... -
Bry, Kinia wszystkiego co najlepsze.
Ja sie w sumie wyspalam. Kilka pobudek było ale maz przed 6 jeszcze ululalal Miske i do 7:15 jeszcze daliśmy rade polezakowac. Dziś maz musi opuścić łóżeczko na środkowy stopień bo moja gwiazda juz nie tylko wyglada z wyra ale jeszcze nogę zarzuca i boje sie ze mi wypadnie.
Kroko powodzenia w tworzeniu Frankaa moze udaj sie do gin i zobacz czy sa pecherzyki czy cos sie dzieje, bedziesz pewniejsza.
Kotka tez sie zgadzam z Kroko. Musisz sama przeanalizować wasza sytuacje z Dominikiem i sie zastanowić czy faktycznie taka zła jak piszesz czy jednak to jest kwestia tego ze jesteś cholerykiem z natury?Krokodylica lubi tę wiadomość
Maniek
-
Kotka- ja bardzo dobrze Cie rozumiem, bo kiedy czlowiek jest zmeczony i sfrustrowany, to nawet takie male rzeczy potrafia wyprowadzic z rownowagi. Ja jestem na ogol bardzo zrownowazona i spokojna, i rowniez nie znosze jak mi cos psuje plany. Ale powiem Ci, ze od czasu jak pogodzilam sie z tym, ze wiele rzeczy moze nie pojsc po mojej mysli, jest mu duzo lepiej. Zanim urodzilam dziecko bylam przekonana, ze urodze je jak najbardziej naturalnie, bez znieczulenia, pozniej bede karmic piersia co najmniej rok, dziecko bedzie spokojne i bedzie dluugo spalo, a ja bede usmiechnieta non stop fit mamuśka. Niestety moje plany juz na poczatku nie wypalily i tak jak na poczatku bylam mega sfrustrowana tym, ze nic na to nie moge poradzic, ze jestem bezsilna, tak im dalej, z kolejnymi przeziebieniami, wizytami u lekarza, placzem w nocy, zabkowaniem coraz bardziej zaczelam wiele rzeczy po prostu "olewac". nie chce pic wieczorem mleka? Wypija ile chce i tyle. Kiedys ryczalam, ze nie wiem czego moje dziecko chce, ze go nie rozumiem i jestem zla matka. I balam sie nocy. Zdarzylo sie, ze pare razy mocniej nim potrzasnelam w trakcie bujania, czy przycisnelam. Pozniej plakalam patrzac na niego jak spi, bo mialam mega wyrzuty sumienia. I powiem Ci, ze moja frustracja minela wraz z moim pojsciem do pracy. Chodze tylko w poniedzialki i w srody, ale wracajac jestem mega wyteskniona i kolejnego dnia mam duzo wiecej cierpliwosci dla dziecka. I potwierdza Ci to wszystkie z nas, ktore pracuja. Bo tak dziala psychika i tak jest. wiec naprawde dobrze Ci radze- praca, psycholog, opiekunka na pare godzin dziennie chociaz, chocby dwie, wiecej czasu sama ze soba, umowa na wstawanie w nocy z mezem na zmiane. musisz juz teraz cos z tym zrobic, bo inaczej bedzie tylko gorzej. wspieram i trzymam kciuki, zebys mogla w koncu sie cieszyc macierzynstwem
-
współczuje wszystkim...u nas też nocki gorsze, mała sie wierci i awanturuje i nagle nie chce usypiac przy cycu...ciągle grzebie w buzi i smęci, bo ją dziąsła swędzą (juz oba zeby wyszły)...eh...albo to ten skok rozwojowy... matko i córko niech to minie
Zgredko, gratki chłopaczka
Nieukowa, głowa do góry! Męża zagoń do roboty... Mój wczoraj miał zdziwko jak go obudziłam po 23 i kazalam zająć się małąhehe
-
WróżkaZielona wrote:Kotka- ja bardzo dobrze Cie rozumiem, bo kiedy czlowiek jest zmeczony i sfrustrowany, to nawet takie male rzeczy potrafia wyprowadzic z rownowagi. Ja jestem na ogol bardzo zrownowazona i spokojna, i rowniez nie znosze jak mi cos psuje plany. Ale powiem Ci, ze od czasu jak pogodzilam sie z tym, ze wiele rzeczy moze nie pojsc po mojej mysli, jest mu duzo lepiej. Zanim urodzilam dziecko bylam przekonana, ze urodze je jak najbardziej naturalnie, bez znieczulenia, pozniej bede karmic piersia co najmniej rok, dziecko bedzie spokojne i bedzie dluugo spalo, a ja bede usmiechnieta non stop fit mamuśka. Niestety moje plany juz na poczatku nie wypalily i tak jak na poczatku bylam mega sfrustrowana tym, ze nic na to nie moge poradzic, ze jestem bezsilna, tak im dalej, z kolejnymi przeziebieniami, wizytami u lekarza, placzem w nocy, zabkowaniem coraz bardziej zaczelam wiele rzeczy po prostu "olewac". nie chce pic wieczorem mleka? Wypija ile chce i tyle. Kiedys ryczalam, ze nie wiem czego moje dziecko chce, ze go nie rozumiem i jestem zla matka. I balam sie nocy. Zdarzylo sie, ze pare razy mocniej nim potrzasnelam w trakcie bujania, czy przycisnelam. Pozniej plakalam patrzac na niego jak spi, bo mialam mega wyrzuty sumienia. I powiem Ci, ze moja frustracja minela wraz z moim pojsciem do pracy. Chodze tylko w poniedzialki i w srody, ale wracajac jestem mega wyteskniona i kolejnego dnia mam duzo wiecej cierpliwosci dla dziecka. I potwierdza Ci to wszystkie z nas, ktore pracuja. Bo tak dziala psychika i tak jest. wiec naprawde dobrze Ci radze- praca, psycholog, opiekunka na pare godzin dziennie chociaz, chocby dwie, wiecej czasu sama ze soba, umowa na wstawanie w nocy z mezem na zmiane. musisz juz teraz cos z tym zrobic, bo inaczej bedzie tylko gorzej. wspieram i trzymam kciuki, zebys mogla w koncu sie cieszyc macierzynstwem
Znowu napisalas dokladnie to co sie u mnie dzieje...
Dzieki. Zawsze to razniej jak sie wie, ze nie jest sie samemu w tym szalenstwie.WróżkaZielona lubi tę wiadomość
-
Kotku, nie kazdy psycholog taki jest
mozesz zaznaczyc na poczatku na czym sie zalezy i jedziesz
jesli w trakcie terapii postanowic ze ok...mozemy pogadac o czyms jeszcze to ok, ale przeciex nikt cie nie zmusi. Co do psych.behawiolarnej, to w Pl i NO jest bardzo wielu psychologw, kgorzy stosuje te metode. Sa tez tacy co stosuja troche od kazdej
wszystko zalezy od pacjenta i jego potrzeb. Jest tez ergoterapia, chociaz mysle ze najpierw psycholog.
Ja bym walczyla, poszlabym do psychologa, bo w tej sytuacji to sorry, ale nie jest mi zal ciebie a Dominika
Psotk a moze Ty bys chciala do pracy wrocic a maz zostanie na tacierzynskim z malym?Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2016, 11:12
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Hej hej
Widzę ciężkie tematy na tapecie.
Kotka, potrzebny ktoś kto pomoże ci wyjsć z tego dołka. Ja ci słodzić nie będę. Nie widzę tu problemu w zachowaniu Dominika tylko w twoim.
Kiedyś tez bywałam zła na Anie jak budziła sie w nocy. Dziś kiedy nie spała od 3-5 poprostu spokojnie wstałam i gdy zobaczyłam ten uśmiech to nie byłam zła (bo przecież na złość mi nie zrobiła) zwłaszcza ze spała od 20. Pobawilysmy sie, porzytulalysmy i Potem pospalysmy jeszcze do 8. Nie mam zamiaru sie nikomu żalić i płakać, bo (odpukać) nie mam na co narzekać. Chciałabym aby w przyszłości nextcik był tak samo bezproblemowy. Z tego co pamietam Domi tez nie miał problemów z kolkami, kupkami i zębami, wiec weź matka wyluzuj bo sama sie nakręcasz i dołujesz. A od tego jest krok do tragedii.
Co do planowania to musisz wiedzieć, ze czasami plany idą w łeb, zarówno mając dziecko jak i wtedy kiedy sie go nie ma. Taki lajf.
Ja tez bym wiele chciała zrobić , ale to teraz jest najważniejszy czas Dla naszych dzieci kiedy z dnia na dzień coraz bardziej rozwijaja sie intelektualnie i ruchowo wiec radzę sie na tym skupić. Nie na sobie. Chcesz poczytać książkę? Weź syna na kolana i czytaj głośno.
Weź sie w garść, cycki w gore i sie nie montuj!
Yasminowej Kinii życzę zdrówka i dalszych sukcesów rozwojowych(Btw sama już je
) kartka zostanie dostarczona osobiście w niedziele
Zgredko, jak sie czujesz? Doszłas już do siebie?
Wróżko, ja tez robię testy ovu. W tym cyklu miałam dwie grube krechy (na razie próbuje dojść o co chodzi bo cykle rozregulowany mi sie z 28-35/36 dni) zobaczymy jak w tym cyklu. Muszę obserwować zeby na wizycie u gin wszystko przekazać przed staraniami. Pójdę w kwietniu. Mam nadzieje ze blizna nabędzie już fajnie zagojona i dostaniemy zielone światło na bejbika.
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny
U mnie nic, cisza i spokój. Czekamy na rozwój akcji.
Mam do was pytanie z natury technicznej. Planujecie kupić przyczepkę do roweru i wozić maluchy? Znalazłam super przyczepkę (kosztuje też super), w której można wozić malucha po 1 m-cu życia. No i napaliłam się jak szczerbaty na sucharyNieukowa, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Mari- hehe, kochana, jak Maluszek sie pojawi na swiecie, to przez moment nie przyjdzie Ci do glowy, zeby go tam wsadzac
sama zobaczysz
a tak serio, to moj zna sie na takich rzeczach rowerowych i mowi, ze nigdy w zyciu. mimo, ze napisane, ze od 1mca zycia, to wszyscy jego znajomi odradzaja plus jezdzenie po naszych drogach rowerem jest mega niebezpieczne samemu, a z taka przyczepka- nie zdecydowalabym sie nigdy w zyciu. no chyba, ze po jakiejs asfaltowanej drodze polnej gdzie auta nie moga jezdzic
Dziewczyny, mysle, ze Kotce rady typu "wez sie w garsc, nie jestes teraz najwazniejsza" w ogole nie pomogaJa mysle, ze ona i jej potrzeby sa rownie wazne jak dzieciaczka i trzeba jakos znalezc kompromis. Jesli bedzie sfrustrowana, to zrobi Malemu w koncu krzywde, chocby nie wiem jak go mocno kochala. Ja jestem zakochana w moim dziecku, ale zdarzaja sie momenty, ze brakuje mi juz cierpliwosci i powstrzymuje sie, licze do 10, gleboko oddycham, bo naprawde wychodze z siebie. I jest to najzupelniej normalne. Nie jest to kwestia "żałowania" Dominika albo jego mamy. Trzeba zadzialac tak, zeby przede wszystkim dobrze bylo naszej Psotce, a to sie przelozy na Dominika, nie odwrotnie. Ja Cie doskonale rozumiem Kotko, bo kazdy ma jakies granice wytrzymalosci. Jedni wytrzymuja wiecej, inni mniej i jest to jak najbardziej normalne. Chodzi tylko o to, zeby w calym tym szalenstwie znalezc jakies wyjscie, dobre dla Ciebie i dziecka. Dlatego prosze Cie, zrob ktoras z rzeczy, o ktorej pisalam. Wyjdzie to Ci na dobre, a Domiś na tym bardzo skorzysta
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2016, 11:39
Nieukowa lubi tę wiadomość
-
Wróżko, ja kupowałam na necie, 100 szt + 5 ciążowych. Mam ich jak widać sporo wiec sobie sikam hehe
Co do twojego ostatniego posta: tak jak napisałam " głaskać nie będę" i rozumiem, ze Psotka nie potrzebuje pomocy psychologa, jest to tylko kwestia tego, ze chce mieć czas na zajęcie sie sobą i dla siebie. Ok. Tez mam czasami taka potrzebę. A wtedy w opiece nad dzieckiem angażuje małża. Poprostu. Chodzę 3x w tyg na fit. Wystarczy. Sadze, ze gdy miałabym problem takiego sfrustrowania to oparcia szukałbym w małżu.
Głaskanie tu nikomu nie pomoże, wręcz odwrotnie, upewni sie w tym ze jest to naturalne a jeśli nie naturalne to inne tez tak maja i jest ok, i koło sie zamyka.
Ja jestem pełna podziwu dla Krokodylicy, która sama ogarnia mała, dom i jeszcze prace po nocach. I na dodatek pracuje nad nextem
Tak trzymaj maleńka, jesteś Wielka chuderloku!WróżkaZielona, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Ano, tez nie jestem za głaskaniem po główce, mowieniu sobie, ze inne tak maja, to nie trzeba niczego z tym robic. wrecz przeciwnie. koniecznie trzeba cos z tym zrobic. I fakt, najpierw rozmowa z mezem, jego pomoc, czas dla siebie plus ewentualnie psycholog. Na niektorych dziala wylacznie pomoc meza, badz tez opiekunki, inni wymagaja juz specjalistycznej pomocy.
Tak wiec Psotko kochana, do roboty!
-
Joł,
Sto latek dla Kingi, zdrówka i dużo szczęścia maleńka
Wróżko, wyjdziesz za mnie?
Jak Ty mi czytasz w myślach...mówię Ci, i ile w Tobie empatii i mądrych rad...ach! Ogólnie Wrózia, moje klimaty żeś Ty
Kotka, weno se pomyśl, że mam tak jak Ty, te same lęki, stany psychiczne i przemyślenia. I tak jak Ty walczę każdego dnia...Może Cię to pocieszy
Mari, kiedy rodzisz?
marissith, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNenaaa wrote:Mari, kiedy rodzisz?
Po obiedzie
To, że niby jednak poczekać ten rok, aż będzie dobrze siedzieć? może i racja. Ale mnie nosi, matko kochana. Łażę codziennie po kilka km ale mam takie nerwobóle w krzyżu, że ludzie już się dziwnie patrzą, mąż mało się nie posika ze śmiechu, tylko pies ma to gdzieśUrodzę i zaczynam sezon na spacery z Kluską i rower bez Kluski...
Też coś czuję, że będę musiała chociaż na chwilę wyjść z domu sama bo oszaleję. Na taniec na rurze od września się zapiszę, pewnie będę musiała zaczynać od początkuOd początku mówiłam o tym mężowi, wydaje się być pogodzony, że będzie musiał czasami zostać sam na sam z córką.
Nenaaa, WróżkaZielona, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Hejka kochane
Zwichnelam sobie noge, a coboli jak cholera, puchnie, ale jeszcze chodze, opatrunki i bedzie ok, ale przeboje od rana mam, zachcialo mi sie skakac z lozka
Kotka pieknie teraz Domis spi, u nas standard, ale juz sie przyzwyczailam do pobudek i czuje sie wyspana, gdyby nie ta noga
Wszystkiego naj naj dla Kingusi
Zdrowi dla chorowitek -
Uuuuu Justta
współczuje
wiem co to za ból
rivanolem przykladaj i lodem na opuchliznę !
Ja musiałam wyjsć na spacer bo za cholerę mała nie chciała spać w domu. Może i dobrze bo piękna wiosenna pogoda, aż miłonawet ten wiatr nie przeszkadza
Mari, czekamy na klusiekiedy przewidywalny termin cc?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2016, 13:16
-
Eh LARA masz tez troche racji tzn w tym, ze to nie Dominika wina. Mi tez jest jego zal ale siebie tez mi jest zal. Ale moze w tym jest wlasnie moja wina, ze za malo jednak wychodze z domu sama. Ale tak czy siak mysle ze psycholog by mi sie przydal, jakas dobra rada jak panowac nad emocjami.
NENNA a ty tez tam sama w tej Espanioli? Czy masz jakich znajomych polakow, polakow z dziecmi?
MARI - moj maz jezdzi codziennie rowerem ale powiedzial ze takiej przyczepki nie chce. W Niemczech "kultrua" rowerowa stoi wysoko tzn przede wszystkim jest duzo sciezek i duzo ludzi jezdzi. Mimo to wypadkow jest duzo (moj maz tez w zeszlym roku zostal potracony przez kobitke).