Gang 18+ :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Melduje sie po polowkowych. Wszystko na miejscu i dziala.
Nie bardzo chcialo sie dzieciatko pokazac ale chyba bedzie miec znowu duze usta po tatusiu
Niestety prawdopodobnie znowu bedzie duza glowka bo teraz juz wyrabia 93% normy (obwod 16,9cm).
Wazy 264g - dla porownania Domi tydzien pozniej wazyl 440g...
Domi narazie tylko siku od czasu do czasu do nocnika albo na trawce (wtedy na stojaco). Za tydzien zamykaja zlobek to zaczne akcje nocnik
KROKO ja jednak (poprostu po lekturze ksiazek czy blogow i histori mojego meza) uwazam ze to nie do konca jest tak, ze wszystko w swoim czasie. Jednak pewne rzeczy wyrabia sie juz bardzo wczesnie. Chcialabym przeciwdzialac problemom z pisaniem i czytaniem dlatego musze sie jednak zabrac za "nauke pisania" (czyli w ogole poslugiwania sie kredkami itd).
Ale tak jak zawsze mowie, ja jestem na to wczulona ze wzgledu na mojego meza dyslektyka.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 czerwca 2017, 09:34
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Kotka moja mama uczy w klasach 1-3 i jest przerażona że dzieci które przychodzą do 1 klasy nie potrafią trzymać kredki / długopisu. To jest oczywiście zaniedbanie.
Ale chodzi mi że nie ma co porównywać że jedno dziecko rysuje ludziki i kwiatki a drugie bazgrze. grunt że w ogóle próbuje -
Zgredzia, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń!
Witam i ja po długim podczytywnaiu i nieumiejętnosci wbicia się w temat. Jestem po połówkowych i Maciuś to nadal MAciuś, podczas badania chetnei pokazywał tylko jajka, resztę doktor sie napocił żbey pomierzyć, hehe Wazy już 404g:)
Co do mowienia, my jestesmy w trakcie "załatwiania" wczesnego wspomagania MAdzi w Poradni Psych-Pedag. Miały być zjaęcia tylko na wzrok, ale okazało się, że w sumie najsłabiej wypada w mówieniu. Rozgadała się trochę ostatnio, tzn. mówi nowe słowa i to takie doś trudne np. zaraz, jezscze, ale ogólnei mało mówiw ciągu dnia i jakoś tak nie ma potrzeby mówić sama od siebie. Wg pani psycholog powinna już uzywać 50 słoów i zaczynac mówić zdaniami... Ogólnie fajnie, że będzie miała zajęcia, nie zaszkodzi jej to, ale jakaś taka przybita wróciłam z tej poradni. Za nic jej tam praktycznie nie pochwalono, tylko wskazywano braki, a np. rozwój motoryczny miała w niektórych zadaniach an poziomie 30 miesiąca. No i słabo wypadłą na początku bo się wstydział i pani jej nie zaliczyła zadan typu zbudowanie wiezy z klocków czy rzucenie piłki, a to przecież każde dziecko potrafi...eh... no zobaczymy. Martwi mnie ta jej mowa, bo rzeczywiście AWsze dzieci w jej wieku to już trajkotały, a ona jakoś tak...
Kroko, chwyt kredki/ długopisu... większość dzieci ma ztym problem i to nie ze względy chyba na zaniedbanie rodziców tylko przez zły przykład, bo większość dorosłych tez ma nieprawidłowy chwyt Ciekawe jak długo jezszce dzieci będą się uczyć pisać, kiedy takie zajęcia odejdą w zapomnienie wyparte przez elektronikę.
Buziaki dla wszystkich, jakie macie plany na wakacje?Krokodylica, konwalianka lubią tę wiadomość
-
Krokodylica wrote:Kotka moja mama uczy w klasach 1-3 i jest przerażona że dzieci które przychodzą do 1 klasy nie potrafią trzymać kredki / długopisu. To jest oczywiście zaniedbanie.
Ale chodzi mi że nie ma co porównywać że jedno dziecko rysuje ludziki i kwiatki a drugie bazgrze. grunt że w ogóle próbuje
Jasne, tylko ze moj bazgrze bo nie probuje bo ja to zaniedbuje . To nie tak ze ja mysle, ze on ma problem tylko poprostu ja nei daje mu mozliwosci. -
BLONDIK a jaki to jest prawidlowy chwyt dlugopisu ? Fajnie ze do tej poradni poszlas. Ciekawe jak to na Madzie wplynie. Opisz kiedys zajecia.
Jedno wiem napewno, Domi talentu muzycznego chyba jednak nie ma. Jagoda MANKA (tak w ogle to gdzie ona?) juz spiewa ladnie piosenki a Domi tylko w kolko "laaa laaa kooopaaaaraaa" . I to jeszcze tak strasznei zawodzi jak to spiewa ze pasc mozna -
Korka moja śpiewa "ruda tańczy jak szalona i oczy zielone" a i jeszcze kundel bury piszek okruszek ale oczywiscie nie całe
Blondik ale to ta pani dziwna moze sie nie znam ale skoro sie Madzia wstydziła to najpierw powinna ja zachęcić do kontaktu czy dać jej czas na oswojenie chyba??? Trzymam kciuki
A co do chwytu na Zosię ciagle poprawiam a ona i tak trzyma po swojemu...ale malować lubi tzn kolorować i ostatnio jest szał na plastelinę robi wałeczki i kuleczki
I ostatnio nie chce jesc w ogole zup...tylko drugie danie i komicznie mieso! Szczypior groszek marchewka prosto z grządki ale maliny pożyczki agrest winogrono pozieomki wszystko mowi ze kwaśne. Moze jej minie -
Blondik ale ja nie mówię że trzyma kredkę nieprawidłowo, tylko że nie potrafią się w ogóle posługiwać! Widać że nie miało dziecko do czynienia i nie ma wyćwiczonej rączki. I takich dzieci wg mojej mamy jest coraz więcej.
Ja myślę jak Smok, dziwna babka, nie zalicza dziecku takich zadań, nie widzi że ona się wstydzi? Ja bym na takie spotkanie nie poszła ale to ja.
Twoja Madzia ma jeszcze czas na mówienie.
Ja na bilansie dwulatka zapytalam pediatrę o to że Zuzia nie mówi a ona na to że dwuletnie dziecko ma naśladować odgłosy zwierząt i jeśli to robi to jest wszystko w porządku. -
Jestem jestem tylko załamana aż pisać mi się nie chce:(
W niedziele byliśmy u teściowej i na koniec pokłóciliśmy się z nią ... bo dała jagodzie ciastko ... nie wiem które już i mimo ze jagoda jeszcze nie przełknęła to na pytanie męża czy dała jej ciastko odpowiedziała ze nie ! Mój mąż jest spokojny ale tak się wkurzył i krzyczał jak nigdy w szoku byłam teściowa jeszcze swoje ze nic dziecku nie wolno dać ze parówki nie ciastek nie i ze co to ma znaczyć! Finał tego taki ze ja się tez zdenerwowałam i od pon nie mam pokarmu laktator tez jakoś słabo ciągnie ( nie wiem czy się zepsuł) czy tego mleka nie ma:( załamka normalnie . Teraz nienawidzę swojej teściowej na maxa aaaaa kur@&@@€ Mac . Musiałam dać mm bo Zuzia strasznie płakała z głodu
Do tego ma dziś mega katar, chyba ja gdzieś zawiało zabije się chyba.
Zgredka sto lat . Przepraszam ze się nie odniosę do Waszych wpisów ale nie mam weny. Może wieczorem zajrzę jeszcze.Maniek
-
Moja mama tez chce uszczesliwiac na sile np sypnac cukru do mleka, poslodzic truskawki itp. Ale jakos jej przemowilam do rozsadko ze jak je to po co?
Zawsze sie za to boje jak mi obcy ludzie chca cos dziecku dawac czesto bez pytania. grrrr. Raz w autobusie babka w ogole ze mna nie zameiniajac slowa wyciagnela z torby czekoladowego cukierka i dala Dominikowi. Zabralam mu i oczywiscie zloscil sie przez cala droge. -
a propos... jak reagujecie na takie sytuacje? rozumiem, że kłótnia to ostateczność ale uprzedzacie rodziców/teściów, że mają np. nie karmić czekoladą dzieci czy np. nie słodzić im mleka (btw jak można mleko słodzić??) czy to każdorazowa walka?
ja się trochę tego obawiam ze względu na własne nietolerancje... o ile moja mama się przyzwyczaiła i nie panieruje mi żadnego mięsa i dziwnych rzeczy nie dodaje do jedzenia o tyle teściowa ZAWSZE mnie czymś zaskoczy, np. mlekiem w ziemniakach, jogurtem w sałatce warzywnej czy mąką w zupie na nic tłumaczenia (za każdym razem, od kilku lat! zawsze jest to samo zdziwienie "nie możesz tego? nie wiedziałam")
żeby było śmiesznie ich wnuk jest na tych samych dietach co ja (bezglutenowa, bezmleczna) a i tak w niego ładują chleb, płatki z mlekiem itp... ręce opadają, serio! o ile siebie jestem w stanie upilnować i przywieźć swoje żarcie do nich o tyle nie mam wyrozumiałości dla olewania diety, którą ma zaleconą ich wnuk
już mnie ten temat irytuje bo chyba moje dzieci przez to wakacji u dziadków spędzać nie będą
to się rozpisałam
aa ZUS umorzył moje postępowanie jupppiKrokodylica, Biedroneczka83 lubią tę wiadomość
-
Ara ja zawsze mówię ostro i stanowczo że tego Zuzi nie wolno i koniec. (Tylko wtedy jest płacz bo jak już zobaczy to weź jej zabierz).
Ale coraz częściej to po prostu ignoruję bo już mi ręce opadają... moja mama za każdym razem Zuzi przynosi a to czekoladki a to jajko niespodziankę... -
rety masakra ze mnie to wyrodna ciocia bo w rodzinie prakycznie nigdy słodyczy nie kupuję dzieciakom, jak już jakaś książeczka/kolorowanka/ciuchy/ew. sami robimy drożdżówki czy lody
a w ogóle kosmos dla mnie to o czym psotka pisze, żeby mi obcy ludzie dziecko częstowali wrrr -
Moja tesciowa tylko raz mu dsla jajechko czekoladowe. Nie zostalo to przez nas pochwalone i wiecej nie daje. A tak w ogole to sie pyta za kazdym razem czy moze mu cos dac nawet jak sa to tylko owoce. Moja mama za to chetnie by D uszczesliwila dodatkowo ale ja ja narazie jeszcze skutecznie haltuje. Gorzej befzie pozniej jak wnuczus przyjdzie do babci i zapyta czy ma ciasteczka. I jestem pewna ze moja mama bedzie ukrywac przedemna ze mu dala.
-
Moja Zuza jest na diecie bezglutenowej, bezmlecznej i bezcukrowej. Teraz juz wszyscy wiedza co może, a czego nie, ale wcześniej musiałam tłumaczyć teściom. Tylko, ze zawsze, gdy próbowali Jej cos dać, mój maz mówił stanowczo, ze Zuzia tego nie je i juz. Raz tak mnie przymusili, dałam cos, nie zdążyłam przeczytać składu, a Zuzka juz sie darła, bo zobaczyła - pszenica, a potem gorączka i bol brzucha. Od tamten pory teściowie pytają - moja mama to zawsze pytała...
-
Powiem Wam że przesrane macie z tymi dietami. Pewnie Wy już przywykłyście ale mi sobie to jakoś trudno wyobrazić.
Moja Zuzia od obcych czasem dostaje jedzenie, ale to na zasadzie że bawi się z jakąś dziewczynką na placu zabaw lub w sali zabaw i mama daje temu dziecku coś do jedzenia, np. paluszki i wtedy czestuje też Zuzię, ale zwykle pytają czy można jej dać.
-
Dzień dobry!!!!
Faktycznie ostatnio ty pustki widze
Współczuje Wam dziewczyny z tymi dietami...wiadomo mozna sie przyzwyczaić ale jednak
Manku o twojej teściowej nic nie powiem bo bym musiała ostro klnąc. O swojej tez nie bede mowic
Mam nadzieje ze pokarm wróci i nie bedziesz juz miała stresów z nia związanych!!!!
Moge juz śmiało powiedzieć ze Zosia sika i robi kupkę w nocnik do spania ma pieluszkę ale w dzień lata w majteczkach!!!
Ja tam nic nie czuje tylko cycki potwornie bolą No i jakas taka zmęczona ciagle jestem ale ja ogólnie leniuch kanapowiec jestem wiec normalka jakby
Lara hallo???? Jak tam u Was???
Milego dniaPsotkaKotka, Krokodylica, ara lubią tę wiadomość
-
Siema ziomy,
Żyjemy, ale co to za.... Ledwo, czyli jak zawsze
Upały wykańczają, jak żesz ja tego nie lubię.
Ciągle coś mi przeszkadza w naskrobaniu czegoś, zdarzenia losowe wszelakie.
Diego przytargał do domu wirusa. Niby "zwykły" wirus a tak nam dał popalić, że jeszcze dochodzimy do siebie. Gardło i buzię zaatakowało kurestwo. Tydzień gorączki i niesamowite cierpienie dziecka, ból, łzy, krzyk, niemożność jedzenia i picia. Cały zeszły tydzień taki. Coś strasznego, nie życzę nikomu. Już jest ok ale wszyscy mamy traumę i nerwicę po tym wszystkim.
Poza tym ja nieogarnięta jak zawsze, z niczym się nie wyrabiam.
Niedługo do Polandii lecimy, ja z Młodzieżą, trochę spraw muszę ogarnąć przed wyjazdem.
Poza tym basen na wsi już otwarty, sezon plażowy, w sobotę chrzest u znajomych, później urodziny jednego z kolegów Diego. I tak nam leci...
Dziewczęta gratuluję nowych ciąż, spokojnych życzę
"Starym" ciężarówkom powodzenia
"Młodym" mamom sił
Kciuki za wizyty lekarskie.
Podziwiam Was niezmiennie, rozmnażacie się jak króliki, dzielnie to znosicie i super sobie radzicie
Buziaki!