Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Mi$ia26 wrote:dziewczyny a bedziecie chodzily na cmentarz we Wszystkich Swietych ??
My się nie wybieramy w tym roku. Nie bedziemy stać w korkach i przepychac się między ludźmi na cmentarzach którzy wiadomo jak się zachowują... Pojedziemy po prostu w inny dzień
Terraska ją bym "baaaardzo grzecznie i uprzejmie" powiedziała tesciom żeby sobie nie zaprzatali głowy i nie robili kłopotu bo jak cokolwiek będziesz chciała szwagierce dostarczyć to znajdziesz sposóbi tyle
Kurcze jak tak Was czytam to niedowierzam. W takim razie moi to jakieś anioływe wszystkim nam pomagają finansowo i nie tylko, w nic się nie wpieprzaja tylko zawsze mówią że mamy robić po swojemu i nie patrzeć na nikogo. Nie składają nie zapowiedzianych wizyt i nie daja "dobrych rad". Jak się dowiedzieli że będzie wnuk to powiedzieli że sfinansuja wózek ale mamy sobie sami wybrać bo to my go będziemy używać. Ich dom jest dla nas zawsze otwarty. I nigdy nie traktują lepiej ani gorzej siostry od męża
Terraska, Pchełka, genoweffa, Matleena lubią tę wiadomość
-
A ja dzisiaj miałam straszny dzień. Miałam koszmarną awanturę z mężem, przepłakałam prawie 2 godziny. Nie sadziłam, że jest tak w stanie wobec mnie się zachować, a on uważa, że to moja wina, bo ja cały czas pretensje mam. Prawdą jest, że miałam tą ciążę raczej leżącą, od tych 3 tygodni mam pessar, więc trochę się po domu kręcę, ale nie mogę długo stać np. zmywać długo naczyń itp. Od czwartku trochę bardziej twardnieje mi brzuch więc ogólnie wróciłam do leżącego trybu. A on uważa, że to ja mam pretensje, kiedy go proszę o pomoc przy domowych sprawach, typu zmywanie, zakupy (3 piętro bez windy) czy rozwieszenie ciężkiego prania, bo po 3-4 dniach przypomnę, że dalej stoi pranie, czy ze zlewu korzystać się nie da. Pretekstem do całej awantury była prośba, żeby zapewnił na dzisiaj obiad, więc poprosiłam, że jeśli już i tak kupuje w jakimś barze, to poproszę jakiś pełnowartościowy obiad, a nie mączny. Przyniósł naleśniki z serem, więc wspomniałam, że to raczej średnio zdrowe w ciąży, zwłaszcza, że mam anemię. No i rozpętałam piekło. Na prawdę nie wiem, co dalej... nie chcę nawet pisać, jak się zachował, bo sama nie mogę w to uwierzyć. Tak naprawdę najbardziej boli mnie to, że nie pomyśli o naszym maleństwie, przecież synek słyszy i czuje to wszystko... myślałam, że jak nie ja, to chociaż on jest dla niego ważny. W jakimś stopniu straciłam do niego zaufanie.
Do tej pory chciałam mieć poród rodzinny, ale teraz muszę to na nowo przemyśleć, nie ma już powrotu do naszej relacji sprzed dzisiejszej awantury, a ja przestałam widzieć w nim oparcie. Tak mi przykro, nie wiem, czy do porodu Kacpra to wszystko rozwiążemy, czy uda nam się to naprawić. Jestem załamana.
Przepraszam dziewczyny, że tak się Wam wyżaliłam. -
Gosia mmr nie wiem co tam dokładnie zaszło między Wami ale teraz ogólnie jest już ciężki czas ta koncowka bo nam jest ciężko a faceci to faceci i wszystkim już opuszczają nerwy. Musicie to jakos razem przerobić jak ochloniecie, któras z dziewczyn tutaj niestety już nie pamiętam która też jakis czas temu miała baaaardzo niefajna sytuację z mężem, pamiętam że nawet fest wulgarnie się do niej poodzywal ale chyba jakos z tego wyszli
gosia mmr lubi tę wiadomość
-
Acikk zazdroszcze tesciow! Chetnie sie zamienie
no nic, tyle dobrego, ze meza mam akurat super pod kazdym wzgledem
jak on sie uchowal w tej rodzinie - nie mam pojecia, jest taaaaaki kochany
Przytyly Wam moze lydki w ciazy? Zastanawiam sie czy jakos dopne w te zime moje kozaki... -
nick nieaktualnyAcikk wrote:A my byliśmy dziś na dluuugim spacerku więc dotlenilismy siebie i małego i mały teraz grzecznie śpi
A ja mam dziś ten jeden w tygodniu wieczór z mężemno i sobie siedziby ja z herbatka on z drineczkiem
Oj Acikk coś mi podpowiada, że ciężko znosisz tego drineczka, którego pije mąż a nie Ty
Mnie cholera trafiała jak widziałam, że mój pije piwko. Mąż jest niestety piwoszem (ja trochę też przez niego) więc od czasu do czasu pozwalałam sobie na karmi:P odkąd mam cukrzycę i nie mogę mąż przestał pić piwko, żeby dodatkowo mnie nie drażnić :d tyle w tym dobrego:P
Moja teściowa jest irytująca pod innym względem. Ona nic nie wie o wychowaniu dzieci, czasami się dziwię jak to możliwe, że męża wychowała. Jest taka mało zaradna życiowo. Jak już ma dobre rady to tak dziwne, że szok, a jak się z nią w czymś nie zgodzisz to uparcie twierdzi swoje i kłóci się aż miło. Przykład. Od ponad pół roku choruje na cukrzycę i cukier 220 czy 350 jest u niej normą, mimo stosowanych leków przeciwcukrzycowych! Jej dieta jest taka, że masakra - wszystko co zakazane. Uparła się, że insuliny nie chce bo nie i już. Mimo, że tłumaczę jej jak groźne są powikłania tak wysokiego cukru (co nieco o tym wiem) to ona twierdzi, że jakby miała jeść tylko to co można to nic by nie jadła. A jak jej powiedziałam, że nie można jeść cukierków przy cukrzycy to zrobiła wielkie oczy i spytała "a kto Ci tak powiedział??" także eghm... O niej książkę można napisać. Oczywiście jej synek jest cudowny i zawsze ale to zawsze staje po jego stronie. Na szczęście mąż mimo, że jedynak zawsze jest po mojej stronie i nie raz potrafi opierdzielić ją porządnie, więc pod tym względem jest ok. -
nick nieaktualnygosia mmr wrote:A ja dzisiaj miałam straszny dzień. Miałam koszmarną awanturę z mężem, przepłakałam prawie 2 godziny. Nie sadziłam, że jest tak w stanie wobec mnie się zachować, a on uważa, że to moja wina, bo ja cały czas pretensje mam. Prawdą jest, że miałam tą ciążę raczej leżącą, od tych 3 tygodni mam pessar, więc trochę się po domu kręcę, ale nie mogę długo stać np. zmywać długo naczyń itp. Od czwartku trochę bardziej twardnieje mi brzuch więc ogólnie wróciłam do leżącego trybu. A on uważa, że to ja mam pretensje, kiedy go proszę o pomoc przy domowych sprawach, typu zmywanie, zakupy (3 piętro bez windy) czy rozwieszenie ciężkiego prania, bo po 3-4 dniach przypomnę, że dalej stoi pranie, czy ze zlewu korzystać się nie da. Pretekstem do całej awantury była prośba, żeby zapewnił na dzisiaj obiad, więc poprosiłam, że jeśli już i tak kupuje w jakimś barze, to poproszę jakiś pełnowartościowy obiad, a nie mączny. Przyniósł naleśniki z serem, więc wspomniałam, że to raczej średnio zdrowe w ciąży, zwłaszcza, że mam anemię. No i rozpętałam piekło. Na prawdę nie wiem, co dalej... nie chcę nawet pisać, jak się zachował, bo sama nie mogę w to uwierzyć. Tak naprawdę najbardziej boli mnie to, że nie pomyśli o naszym maleństwie, przecież synek słyszy i czuje to wszystko... myślałam, że jak nie ja, to chociaż on jest dla niego ważny. W jakimś stopniu straciłam do niego zaufanie.
Do tej pory chciałam mieć poród rodzinny, ale teraz muszę to na nowo przemyśleć, nie ma już powrotu do naszej relacji sprzed dzisiejszej awantury, a ja przestałam widzieć w nim oparcie. Tak mi przykro, nie wiem, czy do porodu Kacpra to wszystko rozwiążemy, czy uda nam się to naprawić. Jestem załamana.
Przepraszam dziewczyny, że tak się Wam wyżaliłam.
Wiem, że jesteś rozgoryczona i czujesz się okropnie. Kłótnie się zdarzają w każdym zdrowym związku. Czasami druga strona zachowa się nie fair, czasami wina leży po obu stronach a czasami jest to nasza wina. Uważam, że jeśli taka awantura zdarzyła się raz to nie masz się co przejmować, każdy ma chwile słabości, nasi mężowie też. Ważne by po wszystkim przeprosił i okazał skruchę. A Ty też za chwilę ochłoniesz i spojrzysz na to innym okiem. Nie bierz wszystkiego do siebie i się nie denerwuj bo szkodzisz dziecku.gosia mmr lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAniellica i jak radzisz sobie z cukrami zdarzaja ci sie przekroczenia u mnie bywa roznie jesi proboje zjesc cos nowego to czasem konczy sie to porazka i fakt slodkiego przy cukrzycy nie wolno oby nam te cholerstwo przeszlo po ciazy
JA chyba sie z moim wybiore na cmentarz u nas nie ma takich tlokow naszczescie
Gosia mrr aniellica ma racje moj tez czasem juz ma dosc i zdarzy mu sie powiedziec cos nie na miejscu ale to sa tylko mezczyzni i tez musimy ich zrozumiec koncowka ciaza zarowno dla nas jak i dla nich jest juz wyczerpujaca ochlon przemyslcie sobie na spokojnie pogadajcie napewno maz zaluje ze tak sie zachowal i przeprosi trzymam za was kciuki
gosia mmr lubi tę wiadomość
-
hej, u nas bez zmian, Olek dziś w dzień miał 39,4
jestem załamana, jak jutro dalej będzie tak samo to w poniedziałek jedziemy do szpitala z nim. Dziś 4 dzień gorączkowania,aż się boję co będzie znów w nocy
tak mi go szkoda
ciągle chodzi nafaszerowany lekami
z postępów - dwójka lewa dolna się wyrżnęła , ciekawe ile tych ząbków jeszcze idzie....
gosia mmr nie skreślaj od razu faceta, kierują teraz nami bardziej hormony niż zdrowy rozsądek i sama po sobie wiem, że dziś mówie, że mu nie wybacze i że jest taki i siaki a później mi przechodzi, przemyślę i jednak trochę racji ten mój mąż ma. Twój też na pewno żałuje, i nie jest mu lekko w tej waszej ciąży, więc propnuję dzień na ostudzenie emocji i potem pogadac na spokojnie dopiero.gosia mmr, Pchelkaa lubią tę wiadomość
7w3d 💔 -
nick nieaktualnyAcikk cukrzyca ciążowa zazwyczaj ustaje po porodzie. Ale jest zwiększona szansa, że kiedyś zachoruję na cukrzycę typu 2 lub, że maleństwo będzie ją miało:( przy kolejnych ciążach też duża szansa, że wystąpi.
Dla mnie jest to mordęga prawdziwa, bo w ciąży miałam taką jazdę na słodkie. Ciągle mam i ciągle mnie słodkie prześladuje. Marzę aby zjeść całą tabliczkę czekoladyahhh... mam łzy w oczach jak o słodkim pomyślę
Misia26 - ja cały czas testuję i wypróbowuję. Ogólnie cukry mam w normie. Czasami się zdarzy godzinę po jedzeniu 123. Może z 2 razy miałam cukier 136 i to najwyższy wynik. Nie trzymam się diety bardzo rygorystycznie. Któraś z Was poleciła mi ciasteczka Belvita i powiem, że jem po 1 ciasteczku czasami nawet 2-3 razy dziennie (zapijam mlekiem a przecież nie można) i cukier super. W środę wizyta u diabetolog zobaczymy co powie. Ostatnio proponowała insulinę, żebym mogła się bardziej najadać (jem małe porcje ale często) ale się wstrzymała. Zdziwił ją fakt, że przytyłam w ciąży tylko 5,5 kg ale mała wagowo jest bardzo prawidłowo więc kazała się nie przejmować i jeść trochę więcej nawet jeśli cukier miałby być wyższy. 2 razy jadłam w kfc i cukier też super był, więc jestem w tego faktu zadowolona -
justyna14 wrote:Acikk co ja czytam? największy skryty alkoholik na forum? no no no jestem z Ciebie taka dumna
polewaj na razie mleczka
na dobry koniec dnia tylko w porcelanie
polewam polewm, i pije za zdrowko Twojego synusia:)
justyna14 lubi tę wiadomość
-
Acikk wrote:Ha ha nie no wlasnie nie skryty, zupelnie jawny alkoholik
polewam polewm, i pije za zdrowko Twojego synusia:)
<piję jednym duszkiem>
Acikk lubi tę wiadomość
7w3d 💔 -
Kurcze nawet nie wiem cotutaj doradzić bo my z moim praktycznie się nie kłócimy, czasami wiadomo że zdarzy się coś do siebie powiemy czy jedne wkurzy drugie tylko u nas bardziej jest to na zasadzie rozmowy lub trochę bardziej zdecydowanej wymiany zdań. Al wydaje mi się ze musicie teraz dać sobie trochę czasu, ochłonąć a potem usiąść i pogadać bo emocje są złym doradcom.
Dzisiaj się tylko troche wkurzylam bo chciałam żeby złożył łóżeczko a poszedł do sąsiadki założyć jej karnisz, okazało się że cały czas wypadały mu kołki i spędził przy tej robocie 3 godziny i jeszcze spieprzył się że stołka (zamiast wziąć drabinę) i teraz lewo chodzi. Coś czuje że chyba jutro sobie sama pójdę po to łóżeczko do garażu i je skręcegosia mmr, genoweffa lubią tę wiadomość
-
Dzięki Dziewczyny za słowa wsparcia.
On na razie uważa, że to moja nie jego wina... a zachował się tak, że go nie poznaje, po prostu zaniemówiłam.
Staram się go rozumieć, co mogę to sobie jakoś sama ogarnąć, nie dokładać jemu. Jednak jest mi bardzo przykro...