Pchelkaa wrote:
Kaatka po czesci z Toba sie zgodze, ale co w takiej sytuacji jak jest wlasnie Justyna, 8 msc ciazy, Olek swoje wazy wiec nosic go nie moze, a Olek lezac usnac nie chce nawet jak siedzi obok niego i trzyma za raczke czy przytula. Dodatkowo co zrobic po porodzie? Justyna pisala ze Olek spi sam ale przychodzi do nich w nocy, a jak bedzie Pola to przeciez w czworke spac nie beda. A meza wyganiac na kanape to chyba przesada.
Uwazam ze spanie z dziecmi ok ale do czasu i "na pewnych warunkach". A przychodzi czas oduczania i bez placzu raczej sie nie obedzie. W dodatku ze nie zostawia dziecka samego w zamknietym pokoju, tylko siedzi obok i trzyma zw raczke i dotyka.
A propos niezostawiania samego w pokoju:
"Właśnie "siłą" uczę Olka zasypiać samemu. "siłą" tzn zostawiłam go w łóżeczku i ryczy w niebogłosy. Chodzę co kilka minut utulam odkładam i wychodzę."
Do tego komentarze w stylu: "nie odpuszczaj".
U nas się obyło bez płaczu. Naprawdę, czasem wystarczy tylko trochę poczekać, aż dziecko będzie na coś gotowe..
Co do konkretnego przypadku Justyny, to nie wiem, co bym radziła, bo nie znam szczegółów sytuacji (nie wiem np., czego dokładnie próbowała). Ja pewnie położyłabym się z dzieciakiem do łóżka i w ten sposób go uśpiła

, ZWŁASZCZA BIORĄC POD UWAGĘ fakt, że sama Justyna pisze o licznych przejściach synka w ostatnim czasie: przeprowadzka, nadciągające nowe dziecko, choroba...Po co mu jeszcze dokładać stresu? Czy ta "nauka" zasypiania nie może chwilę poczekać? A co do ciąży, to prawda jest taka, że Olek ani nie jest jej sprawcą, ani jej pewnie nie ogarnia - decyzja o tak szybkim kolejnym rozrodzie była decyzją rodziców, więc czemu on ma ponosić jej konsekwencje?
Rozumiem Justynę, wiem, że jej ciężko, ale ciągle próbuję Wam wytłumaczyć, że wg mnie należy też zrozumieć dziecko, wczuć się w jego sytuację. Przecież jego świat stanął na głowie - nowe miejsce, nowe dziecko, mama, która nosiła nagle nie nosi, z łóżka mnie wywalili...No proszę Was, on ma to wszystko niby zrozumieć i zaakceptowac bez gadania? Przecież to oczywiste, że targa nim mnóstwo nie do końca zrozumiałych emocji, z którymi sobie nie umie poradzić.
Przepraszam Justyna, że tak personalnie, ale to dziewczyny wywołały Twój przypadek

Mój długaśny post był ogólny i nie zawierał nazwisk