Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
W weekend spotkałam się z moją mamuśka i mówię jej, że nie mam w planach rodzic w pobliskim szpitalu tylko 40 km dalej, bo tam jest możliwość znieczulenia. Po pierwsze stwierdziła, że 'co to ból porodowy'. Po drugie ze za jej czasów nie było znieczulenia przy naturalnym porodzie. (pierwszy Poród 21 lat temu, drugi 16). Rzeczywiście kiedyś nie było znieczulenia? Tylko przy cesarce? Czy to ona zacofana? Pytam, bo nie wiem czy to ze się z nią poklocilam miało jakiś sens
;P -
Dżulia wrote:W weekend spotkałam się z moją mamuśka i mówię jej, że nie mam w planach rodzic w pobliskim szpitalu tylko 40 km dalej, bo tam jest możliwość znieczulenia. Po pierwsze stwierdziła, że 'co to ból porodowy'. Po drugie ze za jej czasów nie było znieczulenia przy naturalnym porodzie. (pierwszy Poród 21 lat temu, drugi 16). Rzeczywiście kiedyś nie było znieczulenia? Tylko przy cesarce? Czy to ona zacofana? Pytam, bo nie wiem czy to ze się z nią poklocilam miało jakiś sens
;P
Nie było znieczulenia, nawet USG często w ciąży nie robili, a tyle badań co my mamy to już w ogóle, mocz co wizytę i z raz krew pobierana (przynajmniej moja mama miała tak 28 lat temu) i się dziwi że tyle tego teraz trzeba robić. Co faktu nie zmienia, że co z tego że nie było jak teraz jest, a jak jest to trzeba korzystać
Ps. odnośnie głównego wątku, Nam położna mówiła, że dla nich to normalne. -
Dzulia moja mama mówiła że nawet żeby wtedy bez znieczulenia leczyli a co dopiero poród
W sumie ja jak bylam mlodsza to też mi się zdarzało leczyć żeby bez znieczulenia. Słyszałam opinie od kilku osób że leczenie zebow bez znieczulenia jest gorsze niż poród -
Dzulia ja rodzac 6 lat temu tez nie doswiadczylm zadnego znieczulenia. Wszystko na zywca...
O przepraszam, dostalam zastrzyk ze znieczuleniem miejscowym tuż przed szyciem przecietego krocza.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 13:38
-
Wiecie co? Chcialam zrobić sobie przyjemność i kupilam salatke sledziowa na przecenie. Wlaczylam forum, nadrabialam wpisy i powolutku sobie jadlam z nosem w tablecie. W koncu cos smak mnie zdziwil. 1/4salatki zjedzona a ja patrze, a tak od wierzchu kuleczka plesni bialej po calosci...
Jake ja mialam ruchy to kibelka... w ciagu calej ciazy chyba takiego sprinta nie zaliczylam na pawiowanie... mam nadzieje, ze soki trawienne przeżrą to nie wypawiowalam i Gabrysi nie zaszkodzi ten badziew. -
nick nieaktualnyKiedyś nie było znieczulenia, mama mi opowiadała że jakieś jedno usg miała jak ze mną w ciąży była dopiero- 25 lat temu, bo jak z moim rodzeństwem to tylko ręką badali. Ginekolog też mi tak mówił w szpitalu, że kiedyś ręcznie badali całą ciążę.
Znieczulenia u stomatologa nie było, zresztą pamiętam jak byłam mała jak mi zęba rwali na żywca, może z 5 lat miałam i mnie 4 osoby trzymały... nigdy nie zapomnę...
Hashija, ja ostatnio sok pomarańczowy kupiłam w kartonie. Data ok, wszystko ok, tak m się pić chciało że szybko nalałam do szklanki i wydoiłam jednorazowo. dopiero się zorientowałam że taki jakiś kwaśny mocno.... zepsuty był, mimo daty dobrej. -
nick nieaktualnyAcikk wrote:Annielica! No zdecydowanie widać te 3600 ale brzuszek super i Ty też szczuplutka:) kurde a ja dalej w kurtce sprzed ciąży smigam
Ja w nic się nie mieszczęwszystkie swetry oversize na brzuchu się podnoszą
bez kurtki ciążowej by się nie obeszło
Kto by pomyślał, że takiego tłuścioszka podhoduję -
Acikk wrote:Dzulia moja mama mówiła że nawet żeby wtedy bez znieczulenia leczyli a co dopiero poród
W sumie ja jak bylam mlodsza to też mi się zdarzało leczyć żeby bez znieczulenia. Słyszałam opinie od kilku osób że leczenie zebow bez znieczulenia jest gorsze niż poród
Oby, bo Ja leczę bez znieczulenia (irytuje mnie znieczulenie) wolę na żywca chwilę się przemęczyć
Hashija nic Wam nie będzieHashija lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTo Wam opowiem historię z życia wziętą
Siedzimy sobie kiedyś w sobotę z mężem u jego kolegi. Pijemy wódkę, kolega wyjmuje smalec z lodówki zrobiony przez jego tatę który zmarł niedawno. Siedzimy, gadamy, chłopaki zajadają się pysznym smalcem... Nagle patrzę, a tam coś zielonego w środku. Oglądam pojemnik i coraz więcej tych zielonych plamek. I mówię im że ten smalec zepsuty jest, spleśniały! A oni zjedli pół pojemnika bo oboje przekonani byli że to tak ma być, mój mąż, wtedy jeszcze chłopak mówi z taką skrzywioną miną "a ja myślałem kurwa że to smalec ze szpinakiem jest!"Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 13:59
rewelka, pati_zuzia, Dżulia, annielica, Mama-julka, Hashija, Ola_45, genoweffa, kwiatakacji, Moniusia89 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
genoweffa wrote:Hej Dziewczyny
Wczoraj miałam wizytę. Póki co nadal nic nie zapowiada, że urodzę w najbliższym czasie. Szyjka długa, zamknięta. Łożysko w dobrym stanie, jedynie wód troche już mniej.
Wg gin mała nma już 3600g, aż się boję ile jeszcze przybierze. Ginka uspokaja, że już teraz dużo nie urośnie.
Dostałam dopegyt na moją opuchliznę, no i mam pić 1 szklankę soku pomidorowego dziennie. Do tego dużo pić. Jeśli za tydzień moje nogi nadal będą wyglądały (jak to któraś fajnie określiła) jak u Fiony, to skieruje mnie do szpitala. A jeśli będzie ok. i nie urodzę do TP z usg, czyli do 2.12. To mam się zgłosić na ktg.
EDIT: https://www.doz.pl/leki/p702-Dopegyt
A jakie miałaś ciśnienie dziś na wizycie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 13:58
7w3d 💔