Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
A propos wód:)
wczoraj przgotowywalośmy wieczorem z M obiad i deser na wizytę teściowej i szwagra. On akurat siedział na fotelu i studiował przepis, a ja chłodziłam mus czekoladowy w miseczce z wodą. Pech chciał, że oczywiście część tej wody wylałam na podłogę, chlusnęło jak ta lala na co mój zaczytany Mąż całkiem poważnie zapytał czy to wody mi odeszły:). Do teraz żałuję, że nie skłamałam, chciałabym zobaczyć jego reakcjęgenoweffa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsiowa wrote:A propos wód:)
wczoraj przgotowywalośmy wieczorem z M obiad i deser na wizytę teściowej i szwagra. On akurat siedział na fotelu i studiował przepis, a ja chłodziłam mus czekoladowy w miseczce z wodą. Pech chciał, że oczywiście część tej wody wylałam na podłogę, chlusnęło jak ta lala na co mój zaczytany Mąż całkiem poważnie zapytał czy to wody mi odeszły:). Do teraz żałuję, że nie skłamałam, chciałabym zobaczyć jego reakcję
Haha !
Szkoda, że nie masz testu pH. skocz jutro do apteki. Mają darmowe Gineintima. -
Pola_27 wrote:Albo wody, albo mocno rozwodniony śluz tak jak w moim przypadku w zeszły czwartek. Czekaj, obserwuj
Śluzu mój organizm też produkuje dużo ostatnio, ale wygląda on trochę inaczej. Tu był wypływ szybki, jednorazowy, który zdołał lekko zmoczyć nawet spodnie.
Acikk- sugerujesz, że moja też może być tak niezdecydowana? Oby jednak nie. Przez całe popołudnie bolało mnie podbrzusze, ale myślalam, że to raczej efekt wizyty teściowej, a teraz te majtki mnie totalnie skołowały. No nic... idę sprawdzić czy grawitacja coś zmieni... -
Asiowa wrote:Śluzu mój organizm też produkuje dużo ostatnio, ale wygląda on trochę inaczej. Tu był wypływ szybki, jednorazowy, który zdołał lekko zmoczyć nawet spodnie.
Acikk- sugerujesz, że moja też może być tak niezdecydowana? Oby jednak nie. Przez całe popołudnie bolało mnie podbrzusze, ale myślalam, że to raczej efekt wizyty teściowej, a teraz te majtki mnie totalnie skołowały. No nic... idę sprawdzić czy grawitacja coś zmieni...Pola_27, Flakonik, ZieloneOliwki lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyjustyna14 wrote:U nas dieta nawet nie pomogła a kolka przeszła jak przeszliśmy na mm, więc jakiś związek z moim pokarmem jednak miała. Ale ja znawcą nie jestem tylko to co wiem na naszym przypadku z Olkiem.
Justyna Olek po prostu nie tolerował laktozy. Moja koleżanka tez tak miała. Lekarz kazał przejść na mm bez laktozy i problem zniknął.justyna14 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyannielica wrote:Dziewczyny oszaleję !!! Mam dość "życzliwych rad dobrych mamusiek" bleah... Każda wie najlepiej omg ! ;((( czemu nikt się własnym tyłkiem nie chce zająć ?
Już wielkie oburzenie bo zamierzam coś pojeść w Święta. Jak to ?? Przy KP??
No właśnie przy KP. Podobno nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiącej. Trzeba jeść z umiarem i obserwować. Tak mi mówiła doradca laktacyjny. Wiadomo grochu z kapusta się nie najem ale bez przesady o chlebie i wodzie też siedzieć nie zamierzam. Pokarm musi być wartościowy.
No wsiadła w internet i mi wysyła jaka to rygorystyczna dieta i czego jeść nie można.
NIECH MNIE WSZYSCY OFICJALNIE POCAŁUJĄ W DUPĘ !!! WRRMi wszyscy mówią że dobrze jakbym urodziła po świętach bo nie pojem w wigilię
Pomijam że nie chcę karmić piersią, ale nawet gdyby to nikogo to nie powinno nie interesować co zjem a co nie. No i moja znajoma od 3 miesięcy żyje dosłownie o biszkoptach i wodzie mineralnej bo karmi piersią...
annielica lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMadzisek wrote:He he annielica takich życzliwych dookoła to pełno jest
ja akurat trafiłam na taką położną co ma hopla na punkcie żywienia i jak usłyszała ze przytyłam 15 kilo to miałam godzinny wykład. I mam dostać po porodzie kartę co mogę hesc a co nie a że widzialam ją już u mojej przyjaciółki to swtwierdzilam ze baba ohujała. Ona tam nawet napisała że pomidorów i ogórków jeść nie można przy karmieniu.
-
Nie panikuje:) Mężowi też nie mówiłam nic aby on nie zaczął świrować. Póki co spokój, majty lekko wilgotne. Brzuch jak kamień, wszystko boli ale nic nie cieknie.
Acikk- ja nie maiałabym nic przeciwko aby tak chlusneły bo wiedziałabym, że to to i musieliby mnie już przyjąć w szpitalu:D. Tylko, że ja tych wód mam mało bardzo podobno. Rozważałam nawet spanie na jakimś łóżku polowym aby zabezpieczyć materac ale jestem tak obolała, że odechciało mi się takich kombinacji. -
ZieloneOliwki wrote:w dupie to miej
Mi wszyscy mówią że dobrze jakbym urodziła po świętach bo nie pojem w wigilię
Pomijam że nie chcę karmić piersią, ale nawet gdyby to nikogo to nie powinno nie interesować co zjem a co nie. No i moja znajoma od 3 miesięcy żyje dosłownie o biszkoptach i wodzie mineralnej bo karmi piersią...
Lubie biszkopty:D -
nick nieaktualnyAsiowa wrote:Lubie biszkopty:D
Mi się coś sączy jakiś miesiąc, drugi raz mówiłam lekarzowi ale uważa że to śluzDodam że zmieniam wkładkę średnio 4 razy dziennie i majtki też raz w ciągu dnia, bo przecieka.
edit: mam nadzieję że u nas pozostanie zdrowa atmosfera i żadna nie będzie się mądrować odnośnie cc/sn; kp/mm; słoiczków/gotowania dla maluszków i innych... to tak nawiązując do linku pati_zuziaWiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 22:01
pati_zuzia, genoweffa lubią tę wiadomość
-
Zieloneoliwki może popuszczasz
?
Asiowa ją też nie miałabym nic przeciwko temu żeby chlusnelo
A co do zabezpieczenia materaca podloz sobie cerate hi hialbo ten podkład do szpitala co są
pod prześcieradła. Ja bym podłożyła gdyby nie to że jak już wspomniałam - mąż marzy bym zniszczyła ten materac
więc nic nie podkladam
pati_zuzia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAcikk wrote:Zieloneoliwki może popuszczasz
?
Asiowa ją też nie miałabym nic przeciwko temu żeby chlusnelo
A co do zabezpieczenia materaca podloz sobie cerate hi hialbo ten podkład do szpitala co są
pod prześcieradła. Ja bym podłożyła gdyby nie to że jak już wspomniałam - mąż marzy bym zniszczyła ten materac
więc nic nie podkladam
-
ZieloneOliwki wrote:Ja też lubię, ale serio, jak byliśmy u nich na "imprezie" zobaczyć malutką to nie zjadła nic! oprócz jednego biszkopta i wypiła trzy szklanki wody mineralnej. No ludzie, nie przesadzajmy, mała miała już około miesiąca więc mogła sobie skubnąć kawałeczek sernika czy zjeść kromkę chleba z drobiową wędliną i sałatą... nie tknęła nic, kompletnie.
Mi się coś sączy jakiś miesiąc, drugi raz mówiłam lekarzowi ale uważa że to śluzDodam że zmieniam wkładkę średnio 4 razy dziennie i majtki też raz w ciągu dnia, bo przecieka.
Też byłam kiedyś na takiej "diecie". Przez cały dzień potrafiłam pić tylko wodę, znajomi ze studiów śmiali się ze mnie, że wystarczy mi spojrzeć na jedzenie i jestem najedzona. Pamiętam jaka byłam wtedy dumna z siebie, ze mieszczę się w ciuchy mojej mamy:). To było szaleństwo:) Może ona też się odchudza?
Swoją drogą mój M mówi, że jak urodzę i wróce do wymarzonej formy to znowu mnie zapłodni;p i tak w kolo macieju;p obym nie miała lekkiego życiaWiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 22:13
-
nick nieaktualnyZieloneOliwki wrote:Ja też lubię, ale serio, jak byliśmy u nich na "imprezie" zobaczyć malutką to nie zjadła nic! oprócz jednego biszkopta i wypiła trzy szklanki wody mineralnej. No ludzie, nie przesadzajmy, mała miała już około miesiąca więc mogła sobie skubnąć kawałeczek sernika czy zjeść kromkę chleba z drobiową wędliną i sałatą... nie tknęła nic, kompletnie.
Mi się coś sączy jakiś miesiąc, drugi raz mówiłam lekarzowi ale uważa że to śluzDodam że zmieniam wkładkę średnio 4 razy dziennie i majtki też raz w ciągu dnia, bo przecieka.
edit: mam nadzieję że u nas pozostanie zdrowa atmosfera i żadna nie będzie się mądrować odnośnie cc/sn; kp/mm; słoiczków/gotowania dla maluszków i innych... to tak nawiązując do linku pati_zuzia
To z czego u niej się pokarm produkował? Z wody? Taki pokarm jest jałowy, zero substancji odżywczych. A może tylko mówi, że to dlatego bo karmi a tak serio chce zrzucić parę kilo po porodzie ?:> -
nick nieaktualnyAsiowa wrote:Też byłam kiedyś na takiej "diecie". Przez cały dzień potrafiłam pić tylko wodę, znajomi ze studiów śmiali się ze mnie, że wystarczy mi spojrzeć na jedzenie i jestem najedzona. Pamiętam jaka byłam wtedy dumna z siebie, ze mieszczę się w ciuchy mojej mamy:). To było szaleństwo:) Może ona też się odchudza?
Swoją drogą mój M mówi, że jak urodzę i wróce do wymarzonej formy to znowu mnie zapłodni;p i tak w kolo macieju;p obym nie miała lekkiego życia