Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, ja uważam, że lekkość wypowiadania naszych zdań na temat związku Aneczki wcale jej nie pomoże. Czy naprawdę myślicie, że gdybyście Wy były w takiej sytuacji tak łatwo byłoby się Wam spakować i zakończy ć małżeństwo?
Są po ślubie, to miłość jej życia, ojciec dziecka- wcale nie tak łatwo jest przekreślić tyle WAŻNYCH spraw jednym wyjściem.
Może lepiej życzyć jej powodzenia i mądrości, aby poradziła sobie z problemem po swojemu niż poddawać gotowe rozwiązania.
Nikogo nie pouczam, mówie tylko jak ja bym sę czuła w podobnej sutuacji (nie byłam żoną, ani matką, ale przez lata dawałam sobie wchodzić na głowę, dopiero wsparcie bliskiej osoby dało mi siłę aby nie walczyć dalej o tamten związek- chociaż gdyby to nie mój ówczesny partner powiedział, że ten związek nie ma sensu nei odważyłabym się przekreślić 5 lat razem)fresa lubi tę wiadomość
-
Marta- gratuluję i współczuję jednocześnie. Musiałaś się bidulo namęczyć, a i tak to nie pomogło. Mam nadzieję, że kruszyna już niedługo będzie przy Tobie.
Własnie takie sytuacje mnie stresują. Dziewczyna ledwo zipie przy próbach naturalnego porodu, męczą ją aż do omdlenia a później i tak robią cc. -
Asiowa masz rację
przecież żadna z nas nie jest między nimi ale sama widzisz że swojego doświadczenia że niepotrzebnie walczyłas o taki związek bo i tak się nie udał. Więc jakiś wniosek jednak się nasuwa. Oczywiście każdy człowiek i związek jest inny a ja się szybko bulwersuje
I oczywiście trzymam kciuki za aneczke żeby wszystko dobrze się rozwiązało -
nick nieaktualnyAsiowa, ja napisałam co ja bym zrobiła, oczywiście biorę pod uwagę że mi trochę łatwiej napisać niż jej zrobić. Ale tak, spakowałabtym się i wyjechała do rodziców. Gdyby mu zależało na mnie i na dziecku to na pewno coś by zrobił w tym kierunku żeby naprawić sytuację, bo to dla normalnego człowieka byłby kubeł zimnej wody. A jeśli nadal obwiniałby mnie i robił awantury, to wiedziałabym że to toksyczny związek z którego nic dobrego nie będzie ani dla mnie ani tym bardziej dla dziecka.
No ale oczywiście Aneczka zrobi tak, jak jej serce i rozum będą podpowiadać i trzymam kciuki, tylko życzę jej żeby nie milczała bo to najgorsze w tej sytuacji...Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2015, 11:07
-
nick nieaktualnyaneczka1983 wrote:Rozmawialiśmy pół godziny temu. M powiedział że jeśli dziecko urodzi się chore to będzie! moja wina bo kawę piję. I że jak ją nie szanuję dziecka to niby czemu on ma mnie szanować. Przepraszam ale teraz nie mam siły nadrabiać wpisów. Zapytałam M czy jego ojciec też tak o jego matce mówi skoro ma niepełnosprawnego brata.
Muszę się uspokoić. Bardzo boli mnie brzuch.
Popłakałam się... Tak mi Ciebie szkoda. Przecież nerwy to ostatnie co Ci potrzeba. I to szkodzi 100 razy bardziej niż kawa!!! Nerwowa mama to nerwowe dzieckoMój to by mi pozwolił nawet na jednego łyka piwa.
-
nick nieaktualnyChichibi wrote:Wybaczcie, ale ja tak z innej beczki..
Wyparzałyście już smoczki i butelki ? bo nie wiem kiedy mam sie za to zabrać. -
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny.
Na początek wielkie gratulacje dla nowych mam
Aneczka, współczuję takiej sytuacji między Tobą, a mężem. Ale jeśli na początku małżeństwa czujesz się stłamszona i obwiniana, to strach pomyśleć co będzie później. Czasami najlepszym rozwiązaniem jest ucięcie takiej relacji, choć to wcale nie jest prosta sprawa. Tak jak Asiowa próbowałam walczyć o związek, który mnie nie satysfakcjonował i szukałam winy w sobie. Gdyby on nie zakończył tego, to pewnie dziś byłabym ruiną człowieka. Po ponad roku od rozstania poznałam mego męża i od tego momentu mogę tylko podziękować ex, że to zakończył, bo dzięki temu jestem szczęśliwa.
Wczoraj wdepnełam na forum tylko na chwilę i polubiłąm kilka postów, bo byłąm wykończona. Wczoraj mieliśmy "rodzinny piątek 13". Najpierw mężowi auto nawaliło i nie chciało ruszyć z niewiadomej przyczyny, a stare nie jest. Net się nie chciał uruchomić, a byłam pewna, że to przez aktualizację systemu. Nie poradziłam sobie z tym, więc wzięłam się za gotowanie obiadu dla Grzesia, a ten mi się przypalił. Potem zaczeła się lać woda w łazience, spod pieca gazowego. Po chwili wywaliło korki. Zakręciłam wszystkie zawory z wodą, a woda leciała. Nie mogłam się dodzwonić do męża (któremu na szczęście już mechanik uruchomił auto). Siedziałam w domu zestresowana, nie wiedząc co robić, a mąż wciąż telefonu nie odbierał. W końcu odebrał i szybko wrócił do domu, ale woda już nie leciała. Konserwator od pieca powiedział, że skoro teraz już nie leci, to on już teraz nie stwierdzi co było przyczyną awarii.
Później mąż wyszedł do sklepu po nowy router, bo jak się okazało to on jest winny braku internetu. Gdy go nie było przyszedł konserwator i pyta czy u mnie się woda nie leje, bo pół garażu jest zalane. Masakra! Wody było tam sporo, poprosiłam żeby zapytał też piętro wyżej bo u nas aż tyle wody się nie polało, żeby taki przeciek zrobić.
Na szczęście okazało się, że to nie nasz piec wylał, a brodzik sąsiada nad nami, a wieczorem udało się podłączyć do sieci. Za to w nocy łapały mnie skurcze i tylko myślałam, żeby to poród jeszcze nie był, bo jestem za bardzo zmęczona by mieć siłę na to. Po dwóch godzinach skurcze ucichły i nawet się wyspałam.
Sorry za tak długi wywód.
-
nick nieaktualnyChichibi wrote:Wybaczcie, ale ja tak z innej beczki..
Wyparzałyście już smoczki i butelki ? bo nie wiem kiedy mam sie za to zabrać.
Ja to zrobię jak będzie potrzebne, albo mąż zrobi bo to nie problem wrzucić do wyparzacza i wstawić na 2 min. do mikrofali. Mamy wyparzacz aventu http://www.ceneo.pl/17493758 -
Aneczka ja też pije kawe, ale slabiutka o poranku z mlekiem, bo tylko taka teraz mi wchodzi. Ewentualnie cappuciono. Ale to nie ważne!
Najgorsze dla mnie jest to, że Twoj mąż sam przyznał, że Cie nie szanuje i nie ma z tego wyrzutów sumienia!! Robi to świadomie! Boje się, ze przemoc psychiczna kiedyś może zmienić sie w fizyczną. Jesteś pewna, że chcesz aby Twoje dziecko patrzyło jak latami Cie traktuje?
Znasz jego byłą żonę? Może powinnaś z nią porozmawiać?
Jak ktoś widuje się na spotkaniach to można udawać, ale dopiero po zamieszkaniu razem wychodzą wszystkie brudy... jesteś pewna, że teraz nie zdjął najzwyczajniej maski cudownego mężczyzny?Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2015, 11:38
-
nick nieaktualny
-
Chichibi- ja wyparzyłam, miałam ciężki dzień i bolesne skurcze więc uznałam, że już trzeba się poważnie przygotować, ale skoro moja gin twierdzi inaczej to najwyżej zrobię to jeszcze raz zanim podam dziecku. Nie trwa długo więc mam nadzieję, że uda się to zrobić
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAsiowa wrote:Chodzi mi o to, że takie decyzje wymagają niewiarygodnej siły. Nawet mi po latach trudno spojrzeć trzeźwo na ten moment.
Tak to zrozumiałam. Bo jakby nie było to wywrócenie życia do góry nogami (kwestia mieszkaniowa, utrzymania się), a tu jeszcze dziecko ma przyjść na świat lada moment... -
Moniusia89 wrote:A najlepszy mój mąż wczoraj szłam się kąpać a on tak na mnie patrzy i mówi " ja to Ci życzę powodzenia bo nie wiem jak tą dziurką ma wyjście takie duże dziecko" haha normalnie to było takie pocieszającę
Moniusia jak to jakrozciagnie się jak paszcza węża jak to mój mąż powiedział
Moniusia89 lubi tę wiadomość
-
Genowefa ja z wrażenia chyba bym już urodzila
Ja dzisiaj mężowi tak robilam sniadanie, ze potracilam kubek z kawą, zalałam kanapki, ściane, pół podłogi i wszystko co było w zasięgu... wszedł, posprzatał, zrobił nowe śniadanie, a jak rozpaczałam nad ścianą stwierdził, że i tak malowanie sie przyda...genoweffa lubi tę wiadomość