Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAcikk wrote:Dziewczyny mamusie jak dajecie rade nie zjesc swoich dzieci jak sa takie slodkie
?
Są poprostu na to paragrafyGdyby tylko kanibalizm nie był karany to by była samowolka w tym temacie
A ja jak rano się obudziłam to pierwsze co pomyślałam czy aannkkaa miała rację co do Ciebie. No i Zieloneoliwki też cicho siedziały wczoraj wieczorem. -
nick nieaktualnyPola_27 wrote:Chyba tylko podlizują hahahaha
Właśnie, nie pozostaje nic innegoTo niesprawiedliwe! Ja to jeszcze niedawno mojemu synowi mówiłam, że obetnę mu palce u nóg, wsadze do słoika z formalinką i będę miała na pamiątkę he he. Teraz już nie bo zrobiły się takie mini szpyty jak u teżeta, nie wiem czy kojarzycie bajkę Żwirek i Muchomorek
Pola_27 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, melduję się po wczorajszej wizycie i jestem trochę zaniepokojona...
Znów miałam wysokie ciśnienie, bo 148/104 i lekarka się przejęła i powiedziała, że nie ma z tym żartów i nie jest to bezpieczne, więc mam mierzyć dalej w domu i jak tylko będzie więcej niż 140/90 to mam jechać od razu do szpitala...i że trzeba będzie wywoływać poród i powiedziała, że najlepiej dla tego ciśnienia to jakbym teraz urodzila, aleeee....
NIC się nie zapowiada! więc kochane, nie martwcie się, urodzę w grudniu, o ile w końcu nie po terminie...
No i stresuje się cały czas teraz tym ciśnieniem... nie chce do szpitala, bo wiem jak to będzie wyglądać... nie będą wywoływać, tylko będę siedzieć tam do terminu pod obserwacją...moja znajoma była z powodu nadciśnienia dwa tyg przed terminem i urodziła tydzień po terminie, więc była trzy tyg w szpitalu... -
A wiec laski u mnie teraz tak.porównanie Porodu naturalnego a wywoływanego oksytocyną to jakaś rzeźnia. O 12.10 dali mi oksy, pierwsze Skórcze zaczęły się już o 12.30. Dosyć szybko miałam 3 cm rozwarcia, potem za pół godziny 5 cm i za 15 minut 7, Skórcze cały czas mega potężne, od 15 praktycznie non stop byłam podłączona pod ktg i musialam siedzieć na fotelu, na Skórczach, zapieralam się nogami o łóżko a moj trzymał fotel żeby się nie odsówał. Cały czas rzygałam jak kot. Dali mi Gaz ale miałam po nim straszne odloty. Przed 18 badanie na łóżku i przerażenie w oczach położnej i lekarki bo rozwarcie się zatrzymało, mały głowa dalej wysoko. Tętno cały czas uciekło, zawołały z paniką druga lekarke, zbadali i powiedziała ze małego coś blokuje i nie może zjeść na dół, że to bardzo niebezpieczne i muszą zrobić cesarkę. Popłoch na oddziale, ja przysypiałam między skurczami, mąż wyszedł z sali załamany, jak zaczynali mnie wywozili nagle odeszły mi wody, szybkie badanie, mały zszedł w dół, szybko rodzimy. Zaczęły mnie zajebiscie w środku naciągać bo nie było pełnego rozwarcia. Darlam się jak pojebana, prałam w pozycji na kolanach, naciely mnie. 5-6 partych i Kacper był na świecie. Z Bożeny mam zrobioną jesień średniowiecza bo nie dość że nacięta to jeszcze pękła ww stronę cewki. Nie mogłam urodzic łożyska bo mocno siedziało i kazały mi kolysać biodrami. Wkońcu się udało ale okazało się że nie wyszło całe więc jeszcze łyżeczkowanie. Okazało się że Kacper z pepowiny zrobił sobie szelki pod pachami i ramionami i to go blokował przed zejściem w dół. Gdyby nie jedna zajebista położna która wzięła mnie w obroty i mnie pogonila i rozciągała tam w środku to bym nie urodziła. Do tego mały ma dużą główkę. W trakcie porodu srałam przez to ze byłam praktycznie cały czas pod ktg i nie było jak zrobić lewatywy, rzygałam i sikałam wić cud miód i orzeszki. Nikomu tego nie rzyczę. Ale mały jest cudowny. Spojenie boli jak cholera, nieźle nagimnastukuje się zanim uda mi się zejść z łóżka.
Hashija lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyA ja jestem po pionizacji. Było super. Mnie nie bolało. Trochę tylko w głowie się kręciło bo jestem otumaniona po lekach. Czuję się dobrze aczkolwiek jestem zmęczons. Rana pięknie się goi. Kornelka to aniołek, prawie nie placze, często i chętnie ssie cyca. Były u nas babcie i są zakochane we wnuczce
jest cudownie
Pola_27, pati_zuzia, Pchelkaa, moniek90, stars2345, m@rzenie lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMadzisek wrote:A wiec laski u mnie teraz tak.porównanie Porodu naturalnego a wywoływanego oksytocyną to jakaś rzeźnia. O 12.10 dali mi oksy, pierwsze Skórcze zaczęły się już o 12.30. Dosyć szybko miałam 3 cm rozwarcia, potem za pół godziny 5 cm i za 15 minut 7, Skórcze cały czas mega potężne, od 15 praktycznie non stop byłam podłączona pod ktg i musialam siedzieć na fotelu, na Skórczach, zapieralam się nogami o łóżko a moj trzymał fotel żeby się nie odsówał. Cały czas rzygałam jak kot. Dali mi Gaz ale miałam po nim straszne odloty. Przed 18 badanie na łóżku i przerażenie w oczach położnej i lekarki bo rozwarcie się zatrzymało, mały głowa dalej wysoko. Tętno cały czas uciekło, zawołały z paniką druga lekarke, zbadali i powiedziała ze małego coś blokuje i nie może zjeść na dół, że to bardzo niebezpieczne i muszą zrobić cesarkę. Popłoch na oddziale, ja przysypiałam między skurczami, mąż wyszedł z sali załamany, jak zaczynali mnie wywozili nagle odeszły mi wody, szybkie badanie, mały zszedł w dół, szybko rodzimy. Zaczęły mnie zajebiscie w środku naciągać bo nie było pełnego rozwarcia. Darlam się jak pojebana, prałam w pozycji na kolanach, naciely mnie. 5-6 partych i Kacper był na świecie. Z Bożeny mam zrobioną jesień średniowiecza bo nie dość że nacięta to jeszcze pękła ww stronę cewki. Nie mogłam urodzic łożyska bo mocno siedziało i kazały mi kolysać biodrami. Wkońcu się udało ale okazało się że nie wyszło całe więc jeszcze łyżeczkowanie. Okazało się że Kacper z pepowiny zrobił sobie szelki pod pachami i ramionami i to go blokował przed zejściem w dół. Gdyby nie jedna zajebista położna która wzięła mnie w obroty i mnie pogonila i rozciągała tam w środku to bym nie urodziła. Do tego mały ma dużą główkę. W trakcie porodu srałam przez to ze byłam praktycznie cały czas pod ktg i nie było jak zrobić lewatywy, rzygałam i sikałam wić cud miód i orzeszki. Nikomu tego nie rzyczę. Ale mały jest cudowny. Spojenie boli jak cholera, nieźle nagimnastukuje się zanim uda mi się zejść z łóżka.
-
annielica wrote:A ja jestem po pionizacji. Było super. Mnie nie bolało. Trochę tylko w głowie się kręciło bo jestem otumaniona po lekach. Czuję się dobrze aczkolwiek jestem zmęczons. Rana pięknie się goi. Kornelka to aniołek, prawie nie placze, często i chętnie ssie cyca. Były u nas babcie i są zakochane we wnuczce
jest cudownie
Mam nadzieję, że i mnie się ta pionizacja powiedzie. O rane sie nie boję, bo na mnie goi się wszystko jak na psieSuper, że szybko dochodzisz do siebie i fajnie, że Malutka tak chętnie do cyca się dostawia. To jest moja zmora, boję się, że nasza Truskawa nie będzie chciała cyca...
-
nick nieaktualnyMadzisek okropnie się opis tego porodu czyta, nie wyobrażam sobie tego wszystkiego.
Madzia nic nie.mówione, że tyle będziesz leżeć, a nóż widelec szybciej się zacznie. Ale z.ciśnieniem nie ma żartów bo to grozi rzucawką o ile dobrze kojarzę i niedotlenieniem dzieckaA odpoczęłaś przed zmierzeniem ciśnienia? Musisz pewnie parę razy dziennie je teraz mierzyć?
-
nick nieaktualnyAnnielica az zazdroszcze ze juz po wszystkim i ze tak dobrze sie czujesz:-)
Justyna Eve chyba wczoraj sie odzywala albo zle kojarze.
Ja robie ostatnie podjescie do "naturalnego" rozkrecenia akcji. Seksy dzis juz byly, kuchni i lazienka posprzatana, dwa razy przelecialam sie po schodach gora dol, zostalo pokoje ogarnac, przedpokoj i obiad ugotowac. Po poludniu jakis spacerek z mezem. Jak to nie pomoze to niech sie dzieje wola nieba, jutro slodkie lenistwo i poniedzialek szpital. Pocieszajace jest ze to ostatni weekend we dwoje, za tydzien Mala napewno bedzie juz z Nami. -
Gratuluję wszystkim świeżo upieczonym mamusiom, śliczne wasze maleństwa. Tinusia, Twój Maksio wymiata po prostu i to podobieństwo do taty, no nie wyprze się.
Madzisek, współczuję przeżyć... Na szczęście już po wszystkim i tulisz swojego bąbla.Bardzo obawiam się porodu z oksy, mam nadzieję, że jednak mnie to ominie.
A ogólnie to na mnie nic nie działa, schody, seks, spacer. Tylko chodzę cała obolała przez to wszystko.