Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMarta0912 wrote:idealnie to ujęłaś z tym terrorem laktacyjnym. Jak byłam w szpitalu to jednego dnia tak mi jedna doktorka przygadała, że potem pół dnia ryczałam. Jednia z dziewczyn, która urodziła dzień przede mną co chwilę na papierosa latała, miała totalnie w D... co robi, a ja chciałam dla mojego dziecka jak najlepiej, to przez to ze nie karmiłam tylko swoim mlekiem, a równiez mm to dostawałam delikatny opiernicz, ze moze sie nie staram wystarczająco, że laktacja tkwi w głowie, że nie ma czegoś takiego jak mało pokarmu itp. No nie pomagało to psychicznie
Pierdzielenie o szopenie z tym tkwieniem w głowie. Ja też to słyszałąm i też sobie powtarzałąm, że jak bardzo chcę to będę karmić. Uwierzcie mi baaaardzo chciałam. I nawet nie dopuszczałam myśli, że będą problemy. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że nie wszystko jest takie proste. Teraz dalej chcę bardzo karmić. Jak odciągam pokarm zawsze nastawiam się na ogromną ilość. I co z tego? Gdyby nie istniało takie pojęcie jak brak pokarmu to nikt nie musiałby tworzyć mm. A jednak mm było, jest i będzie. Bo problemy z KP zawsze były i zawsze będą. Szkoda tylko, że my kobiety zamiast się wspierać jeszcze wzajemnie sobie szpilę wsadzamy. Ja osobiście czuję w rozmowie z niejedną mamą KP, że uważa się lepszą matką ode mnie bo karmi wyłącznie piersią a ja wyrodna podaję dodatkowo sztuczną, gorsza, mieszankę..Marta0912, kwiatakacji lubią tę wiadomość
-
annielica wrote:puli27 tyle moja mała już w 5 dobie zjadała. Teraz staram się dawać jej 60ml mm, czasami 90ml bo liczę, że może wyciągnie coś więcej z cyca. Cały czas łudzę się, że laktacja się rozkręci. Ale już trochę wyluzowałam. Jak się nie rozkręci to trudno. Ważne, że cokolwiek z cyca pije. Wkurza mnie powoli ten terroryzm laktacyjny i nacisk na KP. Jasne pokarm mamy jest najlepszy, ale mam dość obwiniania się o małą ilość pokarmu. W końcu mm to nie trucizna
Ja jestem przykładem terroru laktacyjnego:) ja od razu po urodzeniu powiedziałam ze chce karmić tylko mm.
Neonatolog przyjął to bezproblemowo...dbano żeby mi juz przynoszono zrobione mleko etc...rodziłam w piątek popołudniu a w poniedziałek rano pojawiła sie na oddziałe położna laktacyjna....jak na mnie wjechała tekstem ,,że robie krzywde dziecku, że jak coś sie stanie to bede miała je na sumieniu etc.." normalnie piana na ustach i krzyk...mam 32 lata a nakrzyczała na mnie jak na gówniare aż lekarz to usłyszała i wkroczyła do akcji....
ehhh brak słów... -
Kurde to moj szpital jakis dziwny
u mnie pielęgniarki same przynosily mm jak słyszała ze dzieciaki mocno płaczą i mówiły ze wiadomo ze na początku ciężko z pokarmem a przecież dziecko nie moze glodowac i o każdej porze dnia i nocy można było podejść po cieplutka buteleczke
-
nick nieaktualnyMartosza83 wrote:Ja jestem przykładem terroru laktacyjnego:) ja od razu po urodzeniu powiedziałam ze chce karmić tylko mm.
Neonatolog przyjął to bezproblemowo...dbano żeby mi juz przynoszono zrobione mleko etc...rodziłam w piątek popołudniu a w poniedziałek rano pojawiła sie na oddziałe położna laktacyjna....jak na mnie wjechała tekstem ,,że robie krzywde dziecku, że jak coś sie stanie to bede miała je na sumieniu etc.." normalnie piana na ustach i krzyk...mam 32 lata a nakrzyczała na mnie jak na gówniare aż lekarz to usłyszała i wkroczyła do akcji....
ehhh brak słów...
Ale co niby ma się dziecku stać??? To mm jest jakąś trucizną czy jak? O czymś nie wiem? Myślałam, że mamy XXI wiek... Jakim prawem ktoś ma czelność zwracać Ci uwagę na to w jaki sposób chcesz karmić ? Co powiedziałaś tej położnej ? -
nick nieaktualnyLips ja też mam ochraniacz, kołderkę i olaboga! podusię!
Na razie mała śpi w kołysce więc ochraniacz się nie przydaje, ale kołderką normalnie nakrywam. Podusia jest cieniutka. Nie wiem w jaki sposób miałoby sie cos stac bo mała sie rozkopuje predzej niz przykrywa. -
nick nieaktualnyTinusia wrote:Annielica ja też nie zastępuję dziecku piersi mm. Od nocy dopiero teraz dałam butlę 30ml po tym jak godzinę siedział na obu piersiach. Strasznie chciałabym mieć dużo mleka. Moja mama piersi jak pinezki a mogła wykarmić całe podwórko. Co prawda karmiła mnie tylko miesiąc bo potem wdało jej się zakażenie poporodowe. Nie czuję się przez to gorsza, zawsze mało chorowałam i miałam dobrą odporność
moja mama myśli nowocześnie i sama sugeruje żeby raz na jakiś czas dokarmić butlą, za to gorzej z teściową, typowa matka polka karmiąca
niby nie chce mnie urazić ale zawsze podkreśla wyższość kp nad mm... ja to wszystko wiem, Zgadzam się z nią i zrobiłabym wszystko dla swojego dziecka.. jak bolały mnie piekielnie brodawki to gryzłam plastikowe etui na odciągacz do brodawek ale do piersi dziecko przystawiałam. Niestety coś u mnie nie działa tak jak trzeba i przez to czasem czuję się beznadziejnie
Wiem coś o tym bólu. Miałam podobnie, az doradca poleciła caly dzień odciągać pokarm z bolesnej piersi i brodawka sie wygoiła. U mnie tesciowa nic nie mowi, ale ona nie ma pojecia o wychowywaniu dzieci o dziwo. Moja mama nie miala pokarmu i karmiła mnie mm wiec nic zlego nie widzi. Gorzej ze znajomymi... Położna mowiła, żeby mowic, że karmię piersią normalnie bo nikomu nic do tego i niech się odczepią. Oh biedne jestesmy z tym KP -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyOj dokładnie jesteśmy biedne z tym KP. Dużo się od nas wymaga w tej kwestii, a to nie zawsze tak hop siup.
Ja byłam karmiona piersią trzy tygodnie. Potem podawali mi mleko w proszku. Mam 35 i odpukać nie choruję, ani nie chorowałam. Może dwa razy w życiu miałam anginę.
Zresztą niech każda matka decyduje o tym jak chce karmić. Nikt nie powinien nic narzucać i prawić morałów. Każda decyduje o sobie. To, że ktoś chce karmić mm to jego sprawa. Jak można kogoś za to negować. Masakra. -
nick nieaktualnyAcikk wrote:Kurde to moj szpital jakis dziwny
u mnie pielęgniarki same przynosily mm jak słyszała ze dzieciaki mocno płaczą i mówiły ze wiadomo ze na początku ciężko z pokarmem a przecież dziecko nie moze glodowac i o każdej porze dnia i nocy można było podejść po cieplutka buteleczke
U mnie się też takie zdarzały, ale były tez takie że strach było poprosić o mm. Ja miałam nacisk na KP, ale czułam że dziecko się nie najada. Jeszcze do tego nie bardzo mała umiała złapać pierś. Jak już złapała to czułam że po 20-tu minutach pierś traktuje jako smoczek. Mówiono mi że jak będzie głodna to wtedy mam dać pierś, a nie butelkę. Absurd totalny, bo nie mogłam patrzeć jak ona strasznie płacze. Jakoś przemęczyłam ten szpitalny czas. Żebyśmy mogły wyjść to malutka musiała przybierać na wadze, a z mojego karmienia tylko piersią to chyba wyszłybyśmy dopiero po miesiącu. Położne były na szkoleniu i tam im maglowali o KP i potem chciały wcielać to za wszelką cenę w życie... -
nick nieaktualnySuerte w temp pokojowej mleko możesz trzymać 8godzin.
Ja byłam karmiona mm ale chorowita byłam z innego powodu. Mamusia przesadzała z czystością i nadopiekuńczością. Wszystko wyparzone, aseptyczne wręcz i potem każda nieumyta śliwka itp. to mega zatrucie było. Dlatego ja nie przesadzam z tym wyparzaniem i cudowaniem.
Marta tak właśnie bywa, że po mm ludzie czasami sa bardziej odporni niż po KP. Na to nie ma reguły. A jeśli chodzi o inteligencję to determinują ją geny a nie mleko. Każdy karmi jak chce. Ważne, żeby dziecko było zdrowe i szczęśliwe -
Acikk wrote:Kurde to moj szpital jakis dziwny
u mnie pielęgniarki same przynosily mm jak słyszała ze dzieciaki mocno płaczą i mówiły ze wiadomo ze na początku ciężko z pokarmem a przecież dziecko nie moze glodowac i o każdej porze dnia i nocy można było podejść po cieplutka buteleczke
-
nick nieaktualnyHej dziewczyny. Pisze że szpitala,poki co jestem na patologii. Rozwarcie się nie powiekszylo ale odszedl krwawy czop, a na ktg pisały się piękne skurcze, wtedy nie bolesne. Teraz już je czuje, ale nie mierzylam dostępowe między nimi.
MeGi2986, Matleena lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMarta0912 wrote:Zresztą niech każda matka decyduje o tym jak chce karmić. Nikt nie powinien nic narzucać i prawić morałów. Każda decyduje o sobie. To, że ktoś chce karmić mm to jego sprawa. Jak można kogoś za to negować. Masakra.
Z ust mi to wyjęłaś. Niech każda karmi jak chce. Wszystkie dzieci nasze są, jak to Jeżowska spiewała, ale i tak najważniejsze jest dla mnie moje własne.
Tylko Annielica - ja też miałam problemy. Zgadzam się, każda historia jest inna i każdy cycek jest inny. Nie zgadzam się też z tym, że karmienie tkwi w głowie bo ile razy karmiłam w stresie i bólu bo popękane brodawki, a mleko leciało. Musiałam "wyciągnąć" brodawki, takie małe były i pobudzać laktację. Teraz też będę próbować kp, mam nadzieję, że nie będę miała już takich problemów. Jeśli jawie się jako matka polka karmiąca - nie mierzi mnie to, trudno, przeżyję
Tylko dziewczyny, nie obraźcie się, ale Wasze wpisy brzmią jakbyście szukały usprawiedliwienia dla nie kp doskonale wiedząc że mm nie szkodzi. I naturalne jest to że im mniejsze dziecko to musi jeść mało i często.
U mnie w szpitalu jest nacisk na kp. A jak @ chyba doradca przyszła na salę i z łaską mi tłumaczyła: trzeba się tak i tak położyć i tak przystawic dziecko. I żeby było śmiesznie smoczka-uspokajacza też się neguje. -
nick nieaktualnyGenoweffa zrób dobry uczynek i urodź w końcu
Wiem, że bardzo chcesz - trzymam kciuki
Mnk mam ochraniacz od siostry, ale nie zamierzam go póki co zakładać. Ale przy pierwszym synu był i się nic nie stało.
Asiowa, a może ta kanapka z no-są była i dlatego skurcze Ci przeszły
genoweffa lubi tę wiadomość