Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
lips wrote:Pytam bo u nas jest podobny problem. JAk miał około 3 miesiące to sobie wypracowaliśmy zasypianie w łóżeczku, póżniej mały miał zaostrzenie azs i się mega drapał i wtedy musiałam go lulac i nawet ręce wiazać bo inaczej wogóle nie mógł zasnać. No i teraz są tego konsekwencje. U nas też się nie chce przytulać, wierci się obojętne czy to na łóżku ze mną (kp) czy w łóżeczku, chce sie bawić, przewraca sie na brzyuszek i się śmieje mimo ze widzę ze jest bardzo zmęczony. Z kolei jak go chce lulać to sie tak pręży że go utrzymać nie mogę. I juz nie wiem co mam zrobić. A śpi 2 razy po około 40 minut wiec tak naprawde tyle co nic.
Lips, u nas właśnie wchodzi łóżeczko więc jest sporo protestów. Wcześniej leżał w bujaczku obok mnie. Nie jestem zbyt konsekwentna i czasem lulam jak pojękuje w łóżeczku ale najlepiej sprawdza się u nas cierpliwe danie wypłakać się (nie mowię o sytuacji gdy dziecko rozdzierająco płacze) i tylko zaglądanie i głaskanie po główce. Zazwyczaj przekręca się na brzuszek i tak zasypia. Bardzo mnie to zdziwiło bo wcześniej nigdy tak nie spał.
Lips u nas AZS pełną parą. Był czas że jak budziłam się to bałam zajrzeć do kołyski bo Stach tak się drapał po twarzy rękach, nogach, że ubranko było całe pokrwawione. Płakać mi się chciało. To było okropne. Po przejściu na mm pupa zrobiła się jedną wielką raną
Ciągle walczymy. Raz jest lepiej, raz gorzej. Pomaga tylko wietrzenie pupy, smarowanie kremem ciała co 3 godziny a czasem nawet częściej. Jak trzeba to zaklejam twarz plasterkami, ręce owijam bandażem, na łapki zakładam skarpetki, co by nie starł maści czy kremu. I tak aż do poprawy czyli ok 3-4 dni.
-
Aneczka!! Hej!!
Częściowo co prawda przeniosłyśmy się na facebooka, pewnie nie wiesz nic o aferze flakonikowejAle ostatnio pisałyśmy tam na Twój temat właśnie. Zastanawiałyśmy się co u Ciebie, jak żyjesz. Też myślałam że się rozstaliście... Nie myśleliście o jakiejś wspólnej terapii? Bo po tym, co piszesz to serio wygląda jakby mąż miał rozdwojenie jaźni... A jak traktuje Stasia? Jak się Ty czujesz, masz jakieś wsparcie?
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
agat wrote:A jakie zamówiłaś? Zastanawiam się właśnie nad tulą, ale koszt jest spory, a nie wiem czy będę z niego tak dużo korzystała.
Powiem Ci szczerze, że zamówiłam od dziewczyny, która ręcznie szyje nosidła. I czekam od niej na mei-tai z wymiarów lenny lamb (mają wszystko pokazane na stronie). Dla mnie tula też jest dość droga, więc na razie poratowałam się tańszą wersją nosidła. -
lips wrote:Pytam bo u nas jest podobny problem. JAk miał około 3 miesiące to sobie wypracowaliśmy zasypianie w łóżeczku, póżniej mały miał zaostrzenie azs i się mega drapał i wtedy musiałam go lulac i nawet ręce wiazać bo inaczej wogóle nie mógł zasnać. No i teraz są tego konsekwencje. U nas też się nie chce przytulać, wierci się obojętne czy to na łóżku ze mną (kp) czy w łóżeczku, chce sie bawić, przewraca sie na brzyuszek i się śmieje mimo ze widzę ze jest bardzo zmęczony. Z kolei jak go chce lulać to sie tak pręży że go utrzymać nie mogę. I juz nie wiem co mam zrobić. A śpi 2 razy po około 40 minut wiec tak naprawde tyle co nic.
Normalnie jakbym o Adaśku czytała! a jak widzę te jego przekręcanie na brzuszek w łóżeczku to mnie szlag trafia, dziecko zmęczone, ja upocona nad nim a on bawić się chce i przekręca... ciężko jest. Ja wiem że to przyzwyczajenie, u Was przyczyną jest AZS, u nas byłu=y kolki, niestety trzy pierwsze miesiące to było tylko chodzenie i lulanie na zmianę z mężem. Tak mu pewnie zostało...
Ale co to jest w obliczu Waszego wyzwania z AZS, boże... dziewczyny... pełen szacunek dla Was! Jakie to musi być straszne! Już chyba kolki były lepsze bo Adaś darł się tylko między 17 a 23 a Wy cały czas na baczności musiałyście być... Jak przeczytałam wypowiedź aneczki na temat walki z AZS to łza mi się w oku zakręciła, ja chyba nie podołałabym psychicznie tej chorobie. Tzn pewnie tak tylko gadam, przecież matka wszystko zniesie ale na prawdę PODZIWIAM WAS!
18.12.2015 Adam ❤️
04.02.2021 Michalinka (aniołek) ❤️
01.01.2022 Wojciech ❤️ -
Dziewczyny, nie znam sprawy flakonika. Pamiętam tylko, że był taki nick. Przepraszam ale jestem bardzo do tyłu ze wszystkim.
Dziś byliśmy na pierwszej terapii Vojty. To jakaś Boża opieka, że udało się być tam z moim mężem. Nie naciskałam na niego a zdecydował się być z nami. Wyszedł ze spotkania pod wielkim wrażeniem terapeutki. Zrozumiał chyba też to co robię i czemu służą moje praktyki. Oj długo by opowiadać. W każdym razie lekarska stwierdziła, że napięcie może być bezpośrednio związane z AZS i że w pierwszej kolejności musimy leczyć Stasia na alergię i sprawdzić czy aby astmy nie ma. Powiedziała, że Staś jest świetny ale że jak wyleczymy AZS to jego zachowanie może ulec zmianie bo- o matko- przyzwyczaił się do bólu i może nie rozumieć stanu zdrowia. W każdym razie szanse są bardzo duże. Rozwojowo jest wszystko ok choć grozi nam brak raczkowania.
Mąż rozpisuje mi się że muszę pilnować ćwiczenia w ciągu dnia. I dobrze, że sie o to martwi choć to ja sama przecież dążyłam do tego aby wyjaśnić kwestię jego napięć więc jak mogłabym teraz o to nie dbać.
Nie wiem nadal jak się wkleja zdjęcia a pokazałabym Wam Stasia.
Alisss - ja nie wiem czy zniosłabym z kolei tak długi płacz... Myślę, że każda z nas ma swoje "do przejścia" i nie ma co porównywać.
Terapię mieliśmy ale kompletnie nic nie dała. Ostatnie miesiące dały mi szansę poznać jak smakuje czyjeś faryzejstwo czy brak szacunku. Ale staram się być ponad to bo przecież Staś jest najważniejszy. Dziś było super. Mężowi jakby coś drgnęło w umyśle. C dalej będzie to się okaże. Nie wierzę w nagłe uzdrowienie. Myślę, że on ma problem z empatią, dyktatorstwem, pojęciem wspólnoty rodzinnej. Ale wiem, że na Stasiu mu zależy. Spędza z nim baaaardzo mało czasu. Może 5 minut dziennie. Ale zważywszy na to, że były dni kiedy z nim nawet się nie witał ani nie pogłaskał - to jest poprawa. A teraz przy Vojcie może będzie znów krok lepiej?
Też szykujemy się do nosidła
i co z tym flakonikiem?
-
alisss87 wrote:Normalnie jakbym o Adaśku czytała! a jak widzę te jego przekręcanie na brzuszek w łóżeczku to mnie szlag trafia, dziecko zmęczone, ja upocona nad nim a on bawić się chce i przekręca... ciężko jest. Ja wiem że to przyzwyczajenie, u Was przyczyną jest AZS, u nas byłu=y kolki, niestety trzy pierwsze miesiące to było tylko chodzenie i lulanie na zmianę z mężem. Tak mu pewnie zostało...
Ale co to jest w obliczu Waszego wyzwania z AZS, boże... dziewczyny... pełen szacunek dla Was! Jakie to musi być straszne! Już chyba kolki były lepsze bo Adaś darł się tylko między 17 a 23 a Wy cały czas na baczności musiałyście być... Jak przeczytałam wypowiedź aneczki na temat walki z AZS to łza mi się w oku zakręciła, ja chyba nie podołałabym psychicznie tej chorobie. Tzn pewnie tak tylko gadam, przecież matka wszystko zniesie ale na prawdę PODZIWIAM WAS!
Czyli nie tylko u nas takie akrobacje w łózeczku. Chciałabym go teraz nauczyć zasypiać bo jak zacznie siadać to chyba już wogóle przestanie w dzień spać...
A co do AZS to na szczęście już sytuacja opanowana. U nas było zakażenie gronkowcem i cały policzek był sączącą sie otwarta rana. Pozszywałam małemu wtedy rękawy w pacjacach i tak sypiał w nocy a w dzień przez cały czas go trzymałam za rękę. To była walka o każdy milimetr strupka żeby ta rana sie goiła. Kiedyś w nocy si budzę a on z tego zszytego pajacyka wyjął 1 paluszek i zdrapał cały ten strup aż do krwi. Ryczałam wtedy jak dziecko. Trwało to 2 miesiace... Teraz juz jest milion razy lepiej: policzek zaleczony, nowych zmian nie ma, mam nadzieje że tak juz zostanie.
Aneczka a jak u was z rozszerzaniem diety ? -
Lips, wprowadziłam słoiczki. Dynia i indyk. Je ze smakiem ale męczy się przy robieniu kupki. Dopiero zaczynamy więc to chyba normalne. Ale wcina aż miło - choć prawdę powiedziawszy połowa chyba ląduje na mnie, jego ubranku i tym co nas otacza. Nie karmię zbyt sprawnie tym bardziej, że co chwilę wyrywamy sobie łyżeczkę i dopóki Staś nie włoży sobie jej na tyle głęboko, że włącza mu się odruch wymiotny, do tego czasu walka trwa. Ale je ładnie. Niebawem wprowadzimy nowy smak z jarzynek. Natomiast nie bardzo wiem jak z kaszką. Te dla niemowląt są zwykle z dodatkami, których Stasiek nie może, a zwykła kaszka jest mało wartościowa. Więc póki co odłożyłam problem na później aż mi się przyśni co najlepiej byłoby zrobić.
My też walczymy z łóżeczkiem ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. To dopiero trzeci więc jeszcze pewnie z tydzień zejdzie się przyswajania. Odnoszę wrażenie, że dość dużo zmian zaszło u Stasia ostatnimi dniami i pewnie jest troszkę zdezorientowany.
-
Aneczka, przykro mi że tak Wam się układa... Ale życzę, żeby coś się zmieniło, może nagle coś zrozumie i będzie lepiej... Ważne, że Staś rozwija się prawidłowo! Jesteś silną babką, podziwiam Cię
A dlaczego wczreśniej się nie odzywałaś?
Odnośnie afery flakonikowej- jakoś w lutym okazało się że założycielka naszego wątku ma lat 15 i nigdy nie była w ciąży, a wszystkie zdjęcia kradła pewnej holenderce, która prowadzi instagram. W rzeczywistości nie istniało życie "Flakona" i jej bliźniaczek. Okłamywała nas wszystkie od samego początku, jak i miała kilka kont na których udzielała się też w innych wątkach i inne też zakładała, doradzając innym ciężarnym, opowiadając o "Swoim" (notabene wymyślonym życiu), śmierci rodziców, idealnych bliźniaczkach, wszelakich badaniach, domach za granicą, super mężu itd. a wkrótce miała być w ciąży bo holenderka już jest prawie na końcu ciąży więc i zaraz będą nowe zdjęcia, a prawdziwe bliźniaczki mają prawie roczekWiększość z nas nie chciała już tu być i przeniosłyśmy się na facebooka. Niektóre czasem tu zaglądamy
-
Ja cież! Ostro. Gruba sprawa. Za takie rzeczy chyba nawet grozi jakaś kara cywilna?
Nie zaglądałam bo w sumie to nie wiedziałam jak pisać o tym co się dzieje. Byłam skołowana. Czułam, że walczę z całym światem i nikt mnie nie rozumie. Może nawet nie o rozumienie chodzi tylko o prawo do decydowania o ścieżce jaką się wybiera. Np ja nie stosuję zabawek. Tzn przyjęłam zasadę świadomego korzystania z zabawek. Na spacerach, w gościach nie używam zabawek. Tylko jak zostawiam Stasia samego. No i tak ciągle a czemu nie ma zabawki, a czemu nie ma smoka, a czemu to a czemu tamto... Z mężem różne jazdy były i jak tylko miałam możliwość to padałam na pysk. Ze Staśkiem kłopoty ze zdrowiem, teściowa, która choć chce dobrze to uważa że wie lepiej... Ja też na fb jestem ale nie wiem czy na waszej grupie. Pewnie nie. Ale udzielam się. Tak dużo ciągle się działo, że na prawdę ciężko nadążyć mi z pisaniem. Wolne chwile głównie spędzam z nosem w książkach szukając zabaw, ćwiczeń, wzorców... I tak zleciał ten czas błyskawicznie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 czerwca 2016, 19:09
-
Inso ale Lenka pięknie siedzi
Niedawno widziałam w wiadomociach jak chłopiec wpadł do goryla i ten go ciągał za soba po całym wybiegu aż go w końcu zastrzelili. Tylko że chłopiec wyszedł z tego cało. Dziwne rzeczy się dzieją na świecie ... Jak mozna nie zabezpieczyć tych wybiegów....
Aneczka ja daje małemu kleik kukurydziany z mm jako śniadanko. Od kilku dni podaje też po łyżeczce kaszki nestle z śliwka Po pierwsze żeby powoli wprowadzać gluten a po drugi żeby było mu łatwiej zrobić kupke. I faktycznie ładnie robi kupki: bez płaczu i prężenia.
Jak mi się skończą to kupie napewno jakąś kaszkę Nominal. Są niesłodzone i bez dodatków a do tego tanie tylko trzeba przez neta zamawiać.iNso87, aneczka1983, Hashija lubią tę wiadomość
-
Lips, słyszałam o tym gorylu. Podobno chciał go uratować, zabrać ze sobą jak ludzie zaczęli panikować i robić hałas, myślał że chcą mu krzywdę zrobić... Poza tym najczęściej to jednak rodzice są bezmyślni, stawiają i sadzają dzieci za ogrodzeniami, na barierkach, itd
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
Lenka piekna dziewczynka!!
dziewczyny mam pytanie czy ktoras podaje dziecku bebilon ar???
mamy przechodzic na mm "sklepowe", dala nam 3 op bebilonu pepti 2 i kazala kupic bebilon ar i mieszac zwiekszaajac miarki ar, a pozniej przejsc na zwykly bebilon.Tylko, ze wszzedzie bebilon ar jest poczatkowy... nie orientujecie sie czy nie ma ar2?iNso87 lubi tę wiadomość
-
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/59c8c56f39d1.jpg
a tu wczorajsza Zuza
apropo ciazy, moja szwagierka tez jest w ciazy . bylismy na slubie 28 maja a w poniedzialek po zrobila test i wyszedl pozytywnyjest w 7tyg. i tez mnie wzielo na wspominki ogladalam zdjecia usg testy ciazowe znalazlam...ahhh . ale to zlecialo...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 czerwca 2016, 10:53
Mama_Julka, iNso87, MeGi1986, Kava lubią tę wiadomość
-
KASIAG24 wrote:Lenka piekna dziewczynka!!
dziewczyny mam pytanie czy ktoras podaje dziecku bebilon ar???
mamy przechodzic na mm "sklepowe", dala nam 3 op bebilonu pepti 2 i kazala kupic bebilon ar i mieszac zwiekszaajac miarki ar, a pozniej przejsc na zwykly bebilon.Tylko, ze wszzedzie bebilon ar jest poczatkowy... nie orientujecie sie czy nie ma ar2?
Od ponad tygodnia wprowadzam bebiko 2, po jednej miarce do każdej butelki.
Syn 10 lat
[*] -
iNso87, kto jak nie Ty? Ja bym nie dała rady ale ktoś musi
Lips; dzięki za radę i skorzystam. Martwi mnie fakt, że W już dwójki podajecie a my jeszcze wykańczamy 1. Może powinnam była zasugerować lekarzowi 2? Niebawem idziemy po receptę to już z pewnością będzie 2.
U nas masakrycznie wieje (Warszawa).
A co do rzeczy, które nas zwaliły z nóg - to mnie powaliło nagranie o tej niani z Gdańska. Masakra jakaś. Nie wiem co bym takiej babie zrobiła. I choćby dlatego chyba się nigdy na nianię nie zdecydujęiNso87 lubi tę wiadomość
-
Mama_Julka wrote:Ja muszę dawać mleko ar, tylko my jesteśmy na bebiko i ono jest tylko 1, czyli początkowe. Zawsze mieszałam ze zwykłym. Musi pić ar bo ulewa, u Was też taki problem?
Od ponad tygodnia wprowadzam bebiko 2, po jednej miarce do każdej butelki.
my mamy stwierdzony refluks mamy byc pod opieka gastrologa, ale najszybszy termin udalo mi sie zalatwic na koniec pazdziernika. My jestesmy na bebilonie pepti +zageszczanie nutritonem. Ta moja lekarka tak troche wymysla, chyba jak bym dodawala do pepti zwykly bebilon juz plus zageszczacz wyjdzie na to samo? bo w skaldzie ar roznie sie wlasnie tylko ta maczka ktora jest w zageszczaczu...