Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Noc za nami koszmarna. Pola obudzila sie o 1.30 i do 4.30 nie spala. Non stop marudzi placze jeczy i tylko chce byc u mnie na rekcha. Nie mam juz sily do niej, serio. Dzis najchetniej bym ja komus na dobe podrzucila ale nie ma komu
Najslodszy jest Olek , jak Pola placze to on mowi " dzidzia płace, nie pac dzidzia, olus idzie "no slodziak
7w3d 💔 -
justyna14 wrote:Sabinaa czekam na wiesci od Ciebie oby pozytywne
U nas taka pogoda, ze plakac sie chce. Szaro, buro i ponuro. Z Zuza chyba jednak i tak na chwile wyjde, bo zwariowac mozna caly dzien w domu.
Aneczka sliczny ten Twoj StasiekI Ty sliczna babeczka, moge wiedziec ile masz lat? Bo wygladasz na mlodziutka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 września 2016, 10:37
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
aneczka1983 wrote:Justyna, u nas dokładnie to samo. Ja już sama myślałam, że zacznę płakać. Tym bardziej, ze mam później duże problemy z uśnięciem. Ten krzyk swidrujący uszy...
i ta nocna bezsilność i wymęczenie...
Masakra. Wlasnie od pediatry wrocilam i dzieci chyba zdrowe. U Poli to wszystko przez zabki ale jutro mocz ogolny kontrolnie robimy a u Olka na razie tylko gardlo czerwone , test z patyczna ijemny wiec leczyc tylko zapobiegawczo. I o! Taki weekend mialam ze.dzis ledwo w ogole zyje. Na uscie mi opryszczka wyskoczyla, wiec juz siw gdzies zaziebilam
Aneczka ja to juz nawet wczoraj sily plakac nie mialam. Serio jakis horror, niech to sie konczy bo ja sie wykoncze. Jeszcze rano maz mial pretensje bo zanim uslyszal co i jak to wyskoczyl do mnie ze siw nie wyspal. Potem spuscil z tonu ale co mi z tego. Nerwy mam zszarpane do granic. Ten 2016 jakis nie najszczesliwszy dla mnie.7w3d 💔 -
Aneczka bo zapomnialam wy tam jestescie na wczasach czy u rodziny?
Ja jestem jeszcze u rodzicow. Mialam wracac wczoraj ale w piatek jak jezdzilam samochodem z mama i z malym to szymek sie tak nagle rozplakal ze az sie zaniosl. A przeciez jechal z tylu z mama. Przestraszylam sie i czekam dzis na meza. On pojedzie z malym, posadzimy go z przodu (u mnie nie moge wylaczyc poduszki powietrznej i woze go z tylu) to moze jakos dojedziemy. Dziwne bo on nigdy nie plakal w samochodzie. Ja wroce swoim autem sama. Ale szczerze jakos mi sie nie chce wracac. Tu obiad dadza, dzieckiem sie zajma, pomoga, przyniosa, potrzymaja. A w domu ciagle sama.
Jako ze zapomnialam lozeczka turystycznego wziac to spie z malym na tapczanie i spi bardzo ladnie, nie budzi sie czesto i nie placze. A w domu chyba czuje ze spi sam w pokoju i takie pobudki mam. Ale z drugiej strony tak do konca nie kontroluje tego co sie dzieje w nocy. Maly sie obudzi to dam mu cyca i jest ok. Ale sama przysypiam wtedy. Zobaczymy jak bedzie spal dzis juz w swoim lozeczkuaneczka1983 lubi tę wiadomość
-
Sabina, dzięki za tak miły komplement. Staś uroczy choć widać na zdjęciu, że bladziuchny - ma to chyba po mnie. Ja stara d... jestem. 33 skończone.
Justyna... jak ja Cię rozumiem. Czasem mam takie straszne wyrzuty sumienia... a dziś w nocy nawet przyszło mi do głowy, że drugie dziecko to chyba jednak błąd... powtarzam sobie, że to wszystko jest chwilowe tylko czy to mnie nie rozwali do końca? Ja na swojego M nie mogę liczyć. Wiem, że jak wrócę do domu to będę musiała sobie sama poradzić (zwłaszcza nocą- bo ON przecież zarabia...). Postanowiłam, że muszę dać radę. Nawet nie wiecie jak bardzo pragnę drugiego dziecka - mimo tych złych emocji w chwilach kryzysu. Nie wstydzę się, że mi nie wszystko idzie. Nie mam kompleksów, które pozbawiałyby mnie poczucia wartości w takich chwilach. Martwi mnie tylko, że mimo, że Stasiek nie okazuje tego, że widzi - ja wiem, że on moją złość odczuwa. I tego mi żal. Bo chcę aby był szczęśliwy i z pewnością źle mu nie jest ale pewnie przydałoby mu się większe wsparcie z mojej strony. Zwłaszcza noszenia na rękach, którego mu prawie nie daję a) nie mam siły, b) boję się o brzuch (to już zaczyna być chyba u mnie fobia).
Justyna - damy radę. Kiedyś z ulgą będziemy potakiwać głową gdy młode mamy (np Pola) będą opowiadać o tym, że lekko nie jest. Może być gorzej w wieku dorastania - na ten moment mnie to pociesza ale i buduje nerwowe obawy przed tym okresem.
-
natalka0887 wrote:Aneczka bo zapomnialam wy tam jestescie na wczasach czy u rodziny?
Nawet nie wiecie jak tu fajnie ludzie reagują na maluchy. Wszyscy zagadują, uśmiechają się, kierowcy pomagają wsiąść do autobusu (jeden nawet odganiał muchy od Stasia). Raj dla Matek! Tylko jak u nas - przedszkoli brak
-
A jedna kwestia - się rozpisałam na pół strony... Ale nic - wybaczycie. Oby.
Na zdjęciu widać uszka Stasia. Mój M męczy mnie, że powinnam mu zaklejać aby mu tak nie odstawały bo kompleksy będzie miał przeze mnie a dzieci będą się z niego śmiać. A ja nie chcę zaklejać. Jak przyklapuje w nocy to poprawiam główkę ale nie chcę więcej nic robić. Ma tak i już. Podobno takie myślenie to ignorancja... Co o tym myślicie? Zaklejałybyście czy nie?
-
Aneczka przypomnialas mi sytuacje jak sie moja Lena urodziła i jak mąż przyszedl i powiedział, że całe szczęście nie ma ostajacych uszu
On jako dziecko podobno miał i prosił babcię, żeby mu opaskę na noc zakładała
Nie wiem czy Twój Stasio będzie miał kompleksy z tego powodu...ale napewno nie z Twojej winyTaka uroda
aneczka1983, iNso87 lubią tę wiadomość
-
Szymek jak sie urodzil mial takie piekne uszka, prawie do glowki pezyklejone hehe, teraz troche mu stercza, staram sie zeby sie nie zaginaly pod czapka lub jak spi na boku. Ale wiadomo w nocy tam nie zagladam a ze sie kreci pewnie uszki mu sie zaginaja.
Ostatnio ogladalam zdjecia chrzesnicy mojego meza. Jak miala roczek to tez miala takie odstajace uszy i dosc mocno. Teraz ma 10 lat i nie ma w ogole odstajacych uszu
Szkoda ze twoj maz nie jest w stanie cie zrozumiec, zamiast tesknic za rodzina bo was nie ma to jeszcze pokazuje humory...Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 września 2016, 13:09
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
Ja pierniczę tyle się napisałam i nie chcący skasowałam.
justyna przepraszam, że dopiero teraz odpisuję na twojego posta, ale nie miałam kiedy siąść do kompa, a na tel nie mogę pisać. Tableta nie mam, ale napisałam list do Mikołaja to mam nadzieję, że mi przyniesie. i będę nie tylko czytać, ale też pisać na bieżąco.
Blizna, nie tylko po cc, ale również po innych operacjach. Podobno należy ją uelastyczniać/mobilizować. Zajmują się tym fizjoterapeuci. Nie wiem dokładnie co to za magicy i co robią. Po cesarkach chodzi o to, żeby porozciągać ewentualne zrosty lub na przykład zminimalizować drętwienie lub uaktywnić czucie przy bliźnie. Zrosty po cc mogą prowadzić między innymi do bólów kręgosłupa bo ma on ograniczony ruch i jest usztywniony.
Obejrzałam instruktaż na YouTube i sprawdziłam swoją. Rzeczywiście na środku blizny macica lub macicę coś trzyma, więc robię sobie ćwiczenia/masaże tego miejsca.
Mój gin uważa, że rehabilitacja blizny nie jest potrzebna, szkoda kasy i obecny stan nie przeszkadza w kolejnej ciąży.justyna14 lubi tę wiadomość
syn (HLHS) 24.07.14 - 03.09.14
córka 10.12.15
syn 28.08.17
-
aneczka1983 wrote:A jedna kwestia - się rozpisałam na pół strony... Ale nic - wybaczycie. Oby.
Na zdjęciu widać uszka Stasia. Mój M męczy mnie, że powinnam mu zaklejać aby mu tak nie odstawały bo kompleksy będzie miał przeze mnie a dzieci będą się z niego śmiać. A ja nie chcę zaklejać. Jak przyklapuje w nocy to poprawiam główkę ale nie chcę więcej nic robić. Ma tak i już. Podobno takie myślenie to ignorancja... Co o tym myślicie? Zaklejałybyście czy nie?aneczka1983 lubi tę wiadomość
7w3d 💔 -
Byłam w piątek u gina. Dostałam zielone światło jeżeli chodzi o starania. Uf.
Tylko strasznie mnie denerwuje, bo mówi że koniecznie cesarka. A ja nie chcę. Bardzo bym chciała, żeby mnie wspierał przy mojej decyzji o naturalnym porodzie, a nie tylko straszy. Już dałam się namówić na drugą, zobaczymy jak będzie. Nie chcę go zmieniać, bo jednak w innych sprawach jest w porządku.justyna14, iNso87 lubią tę wiadomość
syn (HLHS) 24.07.14 - 03.09.14
córka 10.12.15
syn 28.08.17