Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Inso, zarzekalas sie, ze nie bedziedz karmila, a moze bedziesz karmic jak ja. Mlody ma 20mies i konca nie widac haha
Butelki nigdy w buzi nie mial, bo go dlawila. Smoczek tylko chwile.
Moj Kubus dzis konczy 20 mies. Taka byla Zuzia jak urodzil sie Kuba. Teraz jak patrze na niego to sie zastanawiam jak ja dalam rade?iNso87 lubi tę wiadomość
-
Ja do niedawna miałam straszny lęk jak Ola nawet kichała... nie wiem czemu ale od razu miałam wizję szpitala itd. chyba dlatego że moja siostra z najstarszym synem tak miała że jakoś niby miał katar, po czym za dwa dni już zmiany osłuchowe i szpital. I ja to sobie tak wbiłam do głowy że nie umiałam tego wyplenić.
Teraz jak była chora-i to pierwszy raz w życiu jak widziałam jak ładnie leki bierze itd. t się uspokoiłam że jednak takie dziecko to całkiem inaczej jeśli chodzi o leczenie. -
U nas ciężka noc..Laura tak charczala, że mało co spałam. Rano zadzwoniłam do przychodni A tu wizyta dopiero o 15. Zadzwoniłam do dr A ta powiedziała, żeby jechać na szpital to sprawdza saturacje itd.
W szpitalu jakaś taka niemiła młoda lekarka. Saturacja dobra, osluchowo ok, charczenie przez wydzieline. Proponowała zostać to zrobią badania z krwi. Ale odmowilismy hospitalizacji. Stwierdziła, że skoro wszyscy w domu chorzy to raczej to infekcja wirusowe, więc antybiotyku nie podadzą tylko inhalacje. Takze wolelismy zostac w domu, bo w szpitalu jeszcze więcej chorób.
Ja mam za słaba psychikę na te choroby 😭
-
Pola nie najgorzej. Czasem pokaszle trochę ale nie jakoś dużo. Gorzej z tym katarem. No tak jej charczy. Odessam i dalej charczy. A wcale dużo nie wychodzi tych gili.
Jest grzeczna i dzielna, ładnie robi inhalacje.
Justyna ty ten deflegmin rozrabiaka w wodzie? Bo jak jej rozróbie to nie chce pić ona w ogóle z butli to średnio. Więc jej na łyżeczce do dzioba. Za 3 razem się już krzywi ale większość połknięta.
Jadę na 16.30 do Kołobrzegu na wizytę prywatna. Koleżanka mi jakąś doktorowa poleciła. Zobaczę. Zbieram się zaraz i jadę sama bo mąż z pracy dopiero wyjeżdża i nie zdąży. A musi jeszcze szymonka odebrać z przedszkola.
-
Natalka ja ten deflegmin dawałam z łyżeczki raz się udało i wypił wszystko raz coś wypluł. Różnie . Ale u nas był tylko cycus wtedy więc nie było jak z butli.
Dzieci moje generalnie ok, jak zawsze górne drogi oddechowe . Ale nic poważnego. Pola inhalacje z mucosolvanu dalej i imupret n a Olek na wyciszenie kaszlu levopront i clemastinum. Antus generalnie nic , odciągać gile można inhalowalam sola i takie tam . Także zobaczymy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2019, 18:43
-
Justyna dobrze, Że u Was nic poważniejszego.. mam nadzieję, że szybko dojedziecie do zdrowia.
Natalka to może ona cieczy tak jak Laura..z powodu spywajacej wydzieliny? Laura nie ma kataru..A charczy jak traktor. Szkoda, że nie mogę dodać filmiku. Tak jej wszystko zalega.
Dzwoniła dziś do nas nasza dr i mówiła, że najważniejsze, że saturacja jest ok i osluchowo dobrze. Kazała nam już się z domu nie ruszać i powiedziała, że zdzwonimy się na koniec tyg, żeby sprawdzić. Powiedziała, że jeszcze będzie furczec Ale powinno być już lepiej..oby.
Laura jeszcze popołudniu zjadła, położyłam ja do bujaczka i tak zaczęła kaszlec aż zwymiotowala. Ogólnie wczoraj cały dzień spała A dziś od 14 wisiała mi na rękach. Także padam.. ten stres i zmęczenie fizyczne robią swoje.
Dziewczyny niech już się skończą te wirusy i niech przyjdzie już tą Wiosna.
Inso a jak tam u Ciebie? Jak katar Dusi?
-
Dziewczyny troche mi sie uleje, ale musze, bo juz mi chyba łez zaczyna brakowac. Jak wiecie mieszkamy z moja mama. Jest roznie, ostatnio bardzo roznie. Ostatnio ciche dni, dzisiaj zakonczone awantura. W trakcie tej awantury uslyszalam, ze jestem niby pod pantoflem meza, ze to co on powie to jest swiete, ze mu za bardzo zaufalam (bo licze sie z jego zdaniem a nie jej). Maz na to powiedzial tylko tyle, ze dziwne, zeby zona nie ufala mezowi i wyszedl z dziecmi na kolacje. Uslyszalam, ze jestem mila jak mi trzeba z dziecmi zostac (byla dzis z Zuzia godz jak bylam u lekarza z Kuba). Zadzwonilam pozniej do siostry, a ona na to, ze ona to juz slyszala, bo mama chodzi i opowiada do niej takie rzeczy. Serce mi peklo, przysiegam.... Z mezem naprawde dobrze nam sie zyje, wiadomo czasem sie poklocimy, ale to o jakies drobne pierdoly z reguly. A on po prostu ma dosc tesciowej i sama przyznaje, ze z nia jakos nadzbytnio nie rozmawia. I powiem Wam, ze ja nie wiem jak mam sie teraz zachowac. Kocham meza i nie czuje, zebym byla pod jakims pantoflem, a z drugiej strony to moja mama i mam z nia tak koty drzec? Boze, jak ja Wam zazdroszcze mieszkania osobo....
-
Aneczka no to ci napisze co mi powiedziała ta doktorka. Ona zajmuje się alergiami i płucami więc chyba trafiłam pod dobry adres. Babka już jest po 60 chyba ale jeszcze pracuje w szpitalu. Starej daty i nie jest za podawaniem leków, antybiotyków jak naprawdę nie trzeba.
Otóż pierwszy lekarz który ze mną rozmawiał. Wszystko jej powiedzialam. Pola akurat jeszcze spala to pogadała ze mną. Osluchaja Polkę, ona płakała też w trakcie, ponoć dobrze i mi mówi że nie ma żadnych zmian w oskrzelach i jest czysto.
Ten katar to wina ulewania do nosa... Jak wyciągam gile to są biale-od mleka. Stąd to furkoczenia + może od alergii tak chrzęścic. Powiedziała że ten kaszel co ona ma to nie kaszel chorobowy tylko odkaszluje ta spływająca wydzielinę. Najgorzej że ten katar może mieć i miec. Dopóki nie usiądzie wtedy nie będzie tak spływać i ulewac...
Najgorzej że nie wiem co robić. Bo niby nie piję mleka, nie jem serów, jogurtów itp. mleko w śladowych ilościach jest niemal wszędzie. Ale chyba najwięcej jest w tych ciastkach co ostatnio jem w większych ilościach. Musiałabym w ogóle nie jest ale jak?
-
Sabina ja ci powiem że z teściową moja żyje super bo to dobra kobieta i ogólnie się dogadujemy, codziennie gadamy przez telefon. Nawet że swoją mamą nie gadam tak często. Mieszkałam u niej miesiąc jak się tu przeprowadziłam ale jednak na dłuża metę by. Nie chciała. Jednak rodzina powinna mieszkać sama. A nawet się cieszę że mieszkają 15km od nas a nie blok obok. Dystans jest jednak zdrowy. I nie dziwię się że mąż się wkurza i tobie bo to w końcu mama. Ale chyba takie coś jest nie do uniknięcia. Mam koleżankę która mieszka z mężem na górze a jego rodzice na dole. Rozłam zaczął się od urządzenia drugiej kuchni bo teściowa czepiała się koleżanki że wstawiła szklankę do zlewu k od razu nie umyłam. Ona się dalej czepia i kiedyś albo się wyprowadza albo zrobią osobne wejście do domu i zamurują schody. Ale już raz koleżanka szukała mieszkania do wynajęcia.
-
Oj to swieta prawda, ze mlodzi po slubie powinni isc od razu na swoje. U nas nie ma teraz za bardzo takiej opcji. Konczymy to poddasze, kasy poszlo full a tu teraz takie kwiatki. Mama wyjezdza za granice, pomaga nam troche finansowo i dzis juz uslyszalam jakies wypominanie. Powiedzialam, ze nie chcemy nic, to od razu foch, ze ona chce pomagac. To kurwa niech nie wypomina. Taka glupia gadka.... Najbardziej mnie zabolalo to, ze do siostry chodzi i gada na nas niestworzone historie. A potem do nas mowi na siostre. Maz sie wkurza, bo generalnie ona nie robi w domu nic. On odkurzy caly dom, a ona idzie z ciastkiem i kruszy za nim. Wezmie banana, to skorka rzucona lezy, bo ciezko ja wyrzucic. I od takich glupot sie zaczelo...
-
Sabina założyłaś swoją rodzinę i mama schodzi na plan dalszy, takie życie . I bardzo dobrze że z mężem się układa i mu ufasz. Tak powinno być. I matka powinna to zrozumieć uszanować i się cieszyć że żyje Wam.sie dobrze
Mam wrażenie, że jest zazdrosna oa za.duzo czasu. Ustal z siostrą że tępiciel takie gadanie na drugą czyli jak idzie tam to sistra ucina gadki o Was a wy tu gadki na siostrę. Usiądź z mamą i ustal jak to w.domua wyglądać skoro mieszkacie razem bo na miejscu twojego męża to wściekła tym była że.ktos mojej pracy nie szanuje
A.to wypominanie to pewnie w złości ale nie fajne . Myślę że Twoja ma czuje się w pewien sposób zazdrosna o samotna i potrzebuje uwagi może ciut więcej
Jakoś to ulozycie
Dorośli ma starość robią się jak dzieci także może trochę pod takim kątem trzeba na to patrzeć. -
Ja zwariuje. Pola w nocy miała taki zatkany nos ze szok. Spać jej się chciało, próbowała zasnąć ale nie mogła oddychać. W końcu zakropilam jej nos dicorineffem i śluzówka się obkurczyla i za parę min już tak nie ciągała nosem i zasnela. W ogóle ja jej odzyskałam gile max 3 razy dziennie w zeszłym.tygodniu. lekarz mi kazał częściej ta wczoraj też mi każe często a mam wrażenie że im częściej się odciąga tym jest gorzej. Coraz więcej się kataru produkuje. Już podniosłam jej materac wyżej żeby się nie dławiła tym wszystkim. Inhalacje zrobiłam a to wszystko gówno daje. Jak jej pomóc?
-
natalka0887 wrote:Ja zwariuje. Pola w nocy miała taki zatkany nos ze szok. Spać jej się chciało, próbowała zasnąć ale nie mogła oddychać. W końcu zakropilam jej nos dicorineffem i śluzówka się obkurczyla i za parę min już tak nie ciągała nosem i zasnela. W ogóle ja jej odzyskałam gile max 3 razy dziennie w zeszłym.tygodniu. lekarz mi kazał częściej ta wczoraj też mi każe często a mam wrażenie że im częściej się odciąga tym jest gorzej. Coraz więcej się kataru produkuje. Już podniosłam jej materac wyżej żeby się nie dławiła tym wszystkim. Inhalacje zrobiłam a to wszystko gówno daje. Jak jej pomóc?
dasz rade!
edit. i witamina C conajmnie 3 razy dziennie po 3-5 kropelWiadomość wyedytowana przez autora: 26 marca 2019, 07:56
-
Sabina- moja mama od początku nam mówiła, że musimy być sami. Ona mieszkała po ślubie z rodzicami i powiedziała że nigdy nie pozwoli żebym ja to przechodziła. Mieszkaliśmy po ślubie w 30m2 ale byliśmy sami, po swojemu wszystko robiliśmy. Ja z mamą żyję bardzo bardzo blisko ale nigdy bym się nie zgodziła z nią mieszkać. Moja babcia taka jest że wiele razy mi móiła że za bardzo poddałam się mężowi. ALe ja to olałam. Bo to mój mąż i skoro mnie jest w tym związku dobrze to nikomu nic do tego. Wiem że ci przykro bo to twoja mama ale uważam że powinnaś usiąść i z nią porozmawiać i na spokojnie jej wyjaśnić wszystko. A z siostrą też bym pogadała żeby ucinała następnym razem takie rozmowy. Twoje małżeństwo i Twoja rodzina jest najważniejsza. Mamy kiedyś braknie a z mężem jednak będziesz jeszcze żyć. Głowa do góry!!!