Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTo u mnie lekarz skupiony był tylko na sercu i wszystkich przepływach. Ale dobrze,ze wszystko dobrzeAmus87 wrote:Tak, okej. Ale w czesci badania wpisywala " wydaje sie byc praiwdlowe" zamiast prawidlowe, bo badanie bylo utrudnione przez moj tluszczyk

Bdanie wygladalo jak prenatalne
wszystko mierzyla plus dluzej badala serduszko
-
78beti wrote:My mieliśmy poprzednio monitor snują i tylko raz na początku zdarzyło mi sie go źle założyć
Zadowolona byłaś z niego? W pierwszej chwili pomyślałam, że wygląda średnio wygodnie, ale piszą, że nie przeszkadza dziecku, nie wbija się itd.Gaja

27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
emikey wrote:Muszę się wyżalić... bo mi jakoś ciężko. Wczoraj mąż powiedział coś co sprawiło mi przykrosc. Ma reorganizację w pracy i obecnie nienawidzi swojej roboty. Za bardzo zmienić nie może no bo dziecko... i nie najlepsZy cAs na zmiany i ryzyko. tak mnie podkusiło zapytać czy gdyby wiedZiałam co zrobią u niego w pracy w lipcu to nadal chciałby dziecko. Na co on odp, że tak naprawdę to on nie chciał, chciał jeszcze pocZekać ale ja chciałam, a on chciał żebym była szczęśliwa. Potem próbował jakoś to odkręcić mówiąc, że czekanie i tak by nic nie dało bo nigdy nie wiadomo co przysZłość przyniesie. Ale co powiedZiał to powiedZiał. Odbija mi się echem w głowie. ZawsZe chciałam żeby druga połówka tez o tym marzyła... wasi marzyli o dZiecku?
Pewnie Ci przykro, mąż jest rozdrażniony sytuacją w pracy i nie pomyślał, że robi Ci przykrość. Większość facetów miłość do dziecka odkrywa dopiero po porodzie.Karol 1.09.2010
Gosia 21.11.2012
Wojtek 21.12.2017 -
nick nieaktualnyEmikey u nas bylo podobnie z 1 dzieckiem. Mielismy alternatywe albo juz albo mozliwe nigdy. Czas nie byl.dogodny bo oboje konczylismy magisterki dziennie. Maz na AGH ja na UJ. Maz chcial podjac fajny staz ale za grosze byl...wiec nie moglismy sobie na to pozwolic bo dziecko w drodze. Musial isc do innej- dobrze platnej ale nienawidzil jej z calego serca....takze tutaj chyba bardziej ja chcialam a on na to przystal. 3 lata temu zaryzykowal i zmienil prace. Teraz ma dobrze platna i taka ktora bardzo lubi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2017, 16:58
-
nick nieaktualnyOna tez ale mala miala czkawke dlugoSzczesliwa_mamusia wrote:To u mnie lekarz skupiony był tylko na sercu i wszystkich przepływach. Ale dobrze,ze wszystko dobrze

co przeszkadzalo w badaniu przeplywow wiec badala w tym czasie reszte. Ja tam jej ufam bo ona jedna z najlepszych w poslce akurat jesli chodzi o echo serca plodu
-
Aztoria wrote:Spokojnie dziewczyny, myślę że zdążycie do szpitala. Z tego co było u mnie na szkole rodzenia to takie szybkie akcje poza filmami zdarzają się głównie przy kolejnych ciążach i to też nie jakoś często. No ale wiadomo że każda chce jakoś się zabezpieczyć i być spokojniejsza

Ja urodziłam w 1.45 min od odejścia wód i pierwszych skurczy. Więc to nie jest filmowa sytuacja
ale na pewno nie zdarza sie często. I dobrze że byłam w szpitalu, bo nawet bym nie dojechała, w samochodzie bym urodziła pierwsze dziecko.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2017, 17:00
-
nick nieaktualnyU nas nie było kolorowo. 2lata mi zajęło namawianie P na dziecko za nim się zdecydował "robić". Potem nie wychodzilo i odnosiłam wrażenie, że jemuu to pasuje. Wcześniej słyszałam, że on jeszcze nie jest gotowy. Potem jak nie wychodzilo po 1.5roku starań,wyszlo, że mam hashimoto i wysoka prolaktyne, to już byl pewien, że to moja wina,zaczęłam się leczyć i przy okazji namawiać P na zbadanie nasienia. Kolejne 2lata kłótni i szantażu, bo przecież on wie, że z nim wszystko dobrze. . Potem się zbadał i wyszło, że nie jest to końca dobrze. Znowu kłótnie, żeby brał witaminy i tak kolejne 1.5roku. Tak naprawdę, to myślę, że mój mąż dojrzał do tacierzynstwa rok temu, Jak mój siostrzeniec się urodził. Ja już byłam nawet gotowa odejść, bo pragnęłam dziecka, a szkoda bylo mi czasu. W końcu robiłam się coraz starsza. Może gdyby P był bardziej zaangażowany wcześniej, to już dawno byśmy mieli dziecko. A tak, to seks był bardziej pod presja. Bo ja tego chce. Zdarza mu się czasem powiedziec, że w końcu mnie uszczęśliwil i dupy mu nie truje. Pytam się go wtedy, czy on jest nieszczęśliwy z tego powodu. Twierdzi teraz, że nie. Ale na samym początku był trochę jakby zły, bo bal sie, że nie damy rady finansowo. Choć tłumaczyłam, że nigdy nie będzie kolorowo. I jakoś dajemy radę i damy rade dalej. Teraz jest ok. Naprawdę rzadko się kłócimy. Ale wcześniej czułam się nieszczęśliwa bardzo.emikey wrote:Muszę się wyżalić... bo mi jakoś ciężko. Wczoraj mąż powiedział coś co sprawiło mi przykrosc. Ma reorganizację w pracy i obecnie nienawidzi swojej roboty. Za bardzo zmienić nie może no bo dziecko... i nie najlepsZy cAs na zmiany i ryzyko. tak mnie podkusiło zapytać czy gdyby wiedZiałam co zrobią u niego w pracy w lipcu to nadal chciałby dziecko. Na co on odp, że tak naprawdę to on nie chciał, chciał jeszcze pocZekać ale ja chciałam, a on chciał żebym była szczęśliwa. Potem próbował jakoś to odkręcić mówiąc, że czekanie i tak by nic nie dało bo nigdy nie wiadomo co przysZłość przyniesie. Ale co powiedZiał to powiedZiał. Odbija mi się echem w głowie. ZawsZe chciałam żeby druga połówka tez o tym marzyła... wasi marzyli o dZiecku?
Wiem co czujesz. Mysle, że w głębi duszy Twój mąż jest szczęśliwy. Sytuacja w pracy go trochę przerasta. Mój też zmieniał pracę w grudniu i jak dowiedział sie, ze jestem w ciąży akurat kończyła mu się umowa na okres próbny. Ale mu przedłużyli. I to jeszcze na kontrakt, Nie etat, więc umowy tylko na rok, co roku odnawiane. Teraz w kwietniu będzie powtórka stresu pewnie, bo z końcem marca kończy mu się umowaWiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2017, 17:03
-
Mój chciał. Zaskoczył mnie, kiedy spontanicznie zaproponowałam żebyśmy postarali się o dziecko, mimo że wcześniej zbyt wiele o tym nie rozmawialiśmy. On wyraził chęć i tej samej nocy zabraliśmy się do roboty. Nawet udało się w pierwszym cyklu, ale szczęście szybko nas opuściło. Za drugim razem miałam wrażenie, że miał jakieś opory, bał się, trochę musiałam go 'przycisnąć', bo chciałam być w ciąży jak najszybciej... udało się w trzecim cyklu starań. Teraz oboje się cieszymy
-
Wielu facetow boi sie ciazy i dziecka, niewazne czy maja nascie czy trzydziesci lat. Czesc sie decyduje bo im sie wydaje ze powinni. Ale faktem jest ze wiekszosc potem zakochuje sie w dzieciach na zaboj. Sama znam mnostwo takich co zaliczyli wpadki i wprost mowili ze nie chca dzieci a potem byli najlepszymi ojcami. Sa wyjatki od reguly, bo moj np nie moze sie doczekac malej, ale z kolei srednio sie angazuje w temat wyprawki. I tak wszystko wyjdzie w praniu jak sie dzieci pojawia.Lilka


Endometrioza, Hiperinsulinemia, Hiperprolaktynemia
-
nick nieaktualnyMój też się nieangazuje w wyprawkę. Jak to stwierdził ostatnio-on jest od zarabiania pieniędzy. Jedyny plud, że jak chodzę z nim do zakupy i coś oglądam, to nie marudzi czy na pewno jest to nam potrzebne, Tylko jak jest, to karze wkładac do koszyka. Ostatnio stwierdził,ze że skoro widzi tyle rzeczy w pokoju, to ma pewno już wszystko mamy. Jedynym wyjątkiem były buciki. Ale to też kupił przy okazji jakiś zakupów, jedynie to cichu, bez mojej wiedzy. I to wszystko

Edit: przepraszam, wózki ze mną jeździć oglądać
chociaż widziałam, że nie bardzo mi sie chciało.
Choć i tak odnoszę wrażenie, że zwariuję na punkcie swojego synaWiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2017, 17:14
-
Nie było z nim żadnych problemów. Mały, poręczny, dobrze sie czymś pampersa a jak już dziecko jest bardzo ruchliwe to go już nie zakładałam. Dlatego mam teraz dylemat czy postawić znów na Snuze czy na te pod materacnataliamonika wrote:Zadowolona byłaś z niego? W pierwszej chwili pomyślałam, że wygląda średnio wygodnie, ale piszą, że nie przeszkadza dziecku, nie wbija się itd.
nataliamonika lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73179.png -
Ci nasi faceci to naprawdę potrafią być nietaktowni i zachowywać się jak dzieci. My byliśmy tego samego zdania, że jak nam skoczy 25lat to zaczynamy starania bo nigdy nie wiadomo. No i tak zeszło 4.5roku podczas których R chyba się zniechęcił tym wszystkim i miał dość a ja z kolei nie potrafiłam sobie odpuścić. W końcu się udało, ale R to przyjął do w wiadomości w głębokim szoku i niedowierzaniem, że to się dzieje naprawdę. Niby się cieszył i mówił, że nareszcie będzie to nasze dziecko, ale widziałam po nim, że coś jest nie tak. Też chodził do pracy, której nie znosił i jak wracał zmęczony po nocce do domu i włączał głośniej muzykę żeby odreagować to zdarzyło mu się powiedzieć, że już niedługo nie będzie sobie mógł tak na luzie posiedzieć bo będzie dziecko. Miałam go ochotę walnąć jak tak mówił i nie raz mówiłam, że jak ma ochotę się wycofać to ma jeszcze czas i wiele gdzie są drzwi. Wszystko się zmieniło kiedy zmienił pracę na inną i zobaczył naszego synka na pierwszym usg. Wtedy zaczął się angażować bardziej i nawet pierwszy zaczął oglądać rzeczy dla dziecka. Wiem, że będzie dobrym tatą tylko z początku chyba musiał dojść do siebie
Dobrze, że mu to nie zajęło 9ciu miesięcy
-
ja mam 7 szt body z długim rękawiem, 5 kaftaników, 4 body w krótkim rękawku, z 20 szt spodni grubych cienkich, jeden kombinezon, i 2 komplety wyprawkowe, oraz 3 ciepłe swetry, reszta to już 62 rozmiar.Aztoria wrote:A ile macie kompletów ubranek w rozmiarze 56?
-
Dzięki dziewczyny.
Mi się wydaje, że teraz mąż kocha już synka. Cieszył się na USG. W wyprawkę się nie angażuje. Ja wybieram. On zamawia i płaci. Nie mówi też do brzucha. Ostatnio rozczulilo go to jak siedziałam i układałam ubranka. No ale tak jak powiedział, chciał żebym to ja była szczęśliwa. Więc jak widzi moja radość to jest szczęśliwy. Tyle, ze teraz czuję się tak jakbym go zmusiła do czegoś. -
Emikey bo dla faceta ciąża jest tak naprawdę czymś mało realnym. Może źle to ujęłam. Nie ciąża sama w sobie, ale to, że w brzuchu kobiety rozwija się człowiek. Mój mąż cały czas to powtarza, że to dla niego abstrakcja. Zobaczysz urodzisz Młodego to Ci chłop oszaleje ze szczęścia

A u nas w obu przypadkach to mąż musiał mnie namawiać na dziecko. Ja się śmieję, że to on powinien chodzić w ciąży, a nie ja
. Przy pierwszym jakoś szybko mu uległam. Natomiast na drugie to prawie przez 8 lat mnie nagabywał, a ja doświadczona bardzo złymi zdarzeniami z okresu ciąży, pobytu w szpitalu i potem hardkorowego połogu nie chciałam powtórki z rozrywki. Teraz ta ciąża też się zaczęła niefortunnie bo krwiakiem, ale bardzo bym chciała nie mieć już takich problemów jak przy starszym synu.
-
Lady Savage wrote:
Ja urodziłam w 1.45 min od odejścia wód i pierwszych skurczy. Więc to nie jest filmowa sytuacja
ale na pewno nie zdarza sie często. I dobrze że byłam w szpitalu, bo nawet bym nie dojechała, w samochodzie bym urodziła pierwsze dziecko.
Wow... Chyba każda by tak wolała niż w drugą stronę męczyć się kilka czy kilkanaście godzin
Gaja

27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
A mnie teściówka zbadała, osłuchowo jestem czysta. Póki co wygląda to na wirusisko. No ale trzeba obserwować te zatoki bo może trzeba będzie wdrożyć antybiotyk. Ale tak jak mówiłam kazała mi się wstrzymać z lekami przeciwbólowymi do wizyty u ginekologa. Jak mnie wnerwia ta jej ostrożność
Na wizycie u gin dostałam wytyczne jakie leki przeciwgorączkowe, jakie antybiotyki czy psikacze do nosa. No i gorączkę bezwględnie zbić trzeba bo przez to choróbsko mam bardzo wysokie tętno a ono udziela się niestety dziecku, które też dzisiaj miało podwyższone tętno. Ale generalnie wszystko ok. Mały waży niespełna 900 gram, buziola zakrywał swoimi kończynami ale jak odsłonił na chwilę to zobaczyłam profil a w nim istną kopię jego taty
ten sam nosek ma też mój starszy syn. I całe szczęście bo ja mam raczej nieładny nochal
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
Przyszło moje zamówienie z Pinokio
Jakość faktycznie bardzo dobra i potwierdzam, że porównywalna do linii C&A organic
Myślałam, że gatki będą trochę jaśniejsze. Pieseł jak zwykle się wtrynił w kadr, ale on tak ma po prostu...
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/1357ce500e2f.jpg
Edith, Szczesliwa_mamusia, Lady Savage, salenne, ara, emikey, magdzia26, Coco55 lubią tę wiadomość
Gaja

27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
Amus, czyli wszystko dobrze
Super! No i mała ładnie urosła 
Ja właśnie wróciłam ze szkoły rodzenia, pomyliło mi się, że pierwsze zajęcia są jutro, dobrze, że zerknęłam do harmonogramu. Ale dziś było nudno. Ćwiczenia takie, że naprawdę prawie zasnęłam, a potem wykład z dietetyczką. Największą atrakcją było słuchanie tętna detektorem
I nie wiem jakim cudem, ja zawsze znajduję z lewej strony na samym dole, a położna znalazła po prawej tak w połowie odległości między pępkiem a linią włosów łonowych. Tętno 155, więc to na pewno dzidziuś. To co ja znajduję od początku ciąży ? Fakt, że ona miała wypasiony detektor, a nie jakiś podrzędny angelsound. W czwartek kolejne zajęcia, bo mamy 3 razy w tygodniu po 2 godziny.
31.05.2016 [*] 8 tydzień - wymarzony skarb oddalił się w czasie:(












