Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZołzimagic wrote:Minionkowa i co, radzilas sie swojego lekarza? Czy poprostu na te skurcze wzielas domowe leki?
-
nick nieaktualny
-
Discret wrote:Kochane jakie macie posciele dla swoich synków??? JA kupiłam jedna ale chyba muszę kupić coś na zmianę jeszcze. NA początek pod kocyk ale jak będzie sroga zima to jednak wole mieć w awarii tą kołderkę.
u nas becik i kocyk, na początek, z kołderką mam złe wspomnienia, moja córka się zaplątała i nocy by mi się prawie udusiła, wiec ja na razie śpiworki ciepłe i beciki, -
Angie 31 wrote:Dziewczyny a nowe rzeczy też prac w proszku czy tylko wystarczy wstawić na płukanie
Angie 31, Minionkowa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
szczesliwa_mamusia ja własnie też i walczę ze sobą aby się nie odezwać zawsze ale tym razem tak przegiął że nie ma zlituj. Albo się nauczy przepraszać albo niech się męczy dalej. Ja sobie poradzę jakoś.
Ja nie bankuję krwi naczytałam się i wyszło na to że to marnowanie kasy jest troszkę. Według tego co czytałam to te komórki i tak nie każdemu można podać i ze nie na wszystko. Także nie wiem ja zrezygnowałam.
Ide kupić sobie dynie i się na niej chyba wyżyje dzisiaj wycinającSzczesliwa_mamusia lubi tę wiadomość
-
Amus87 wrote:Siedze w figloraju z 5tka 6 latkow i jedna 9 latka
masakra ile dzieci maja energii
-
emikey wrote:Czy macie cZasem takie dni, że ledwo lazicie? Ja od kiedy wróciłam do UK mecZe się wsZystkim. Wyjście do sklepu to jak wejście na Rysy. Sprzątanie też. Nawet kąpiel mnie męcZy
Do tego wsZystko mnie drażni. Np to, że wcZoraj wrócił z pracy o 19 o 20 oglądał serial a o 21 posZedł spać. Ja się tu przeprowadZiłam dla niego a nie spędzamy cZasu razem.
O tak, jest mega ciężko! Ledwo chodzę, no ale im dalej konca tym będzie gorzejpotem będziesz miała non stop uczucie że masz głowkę między nogami xD ale oddychać będzie się lepiej.
-
nick nieaktualnyJa sie fizycznie czuje dobrze. Nawet biegac umiem. Ost dr sie dziwil, bo go gonilam po koryatrzu szpitala
ale psychicznie fatalnie. Czy to normalne? Nie wiem. Boje sie. Z kuba mialam identycznie. Mega obnizenie nastroju w 3 trym a potem czarny dol i depresja. Czy to hormony? W 1 trym nie mialam takich problemow. I nie wiem co robic
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2017, 17:34
-
U nas przy pierwszym dziecku, R chciał dz, a ja chł, i powiedziałam, że on wybiera dla dziewczynki a ja dla chł, u nas tradycja 2 imienia, u R nie, ale ze tego sie nie używa
to powiedział że mogę wybrać co tylko chcę. I tak się okazało że dziewczynka, i mamy Zuzannę Zofię, ale już wtedy miałam ja swoje imię na chłopca Nikodem Mikołaj
i teraz mamy mieć synusia
jeśli byłaby dziewczynka, to miałabym dylemat czy Wiktoria Jadwiga, czy Jadwiga Wiktoria
-
Amus pozazdrościć energii
Ja ostatnio zauważyłam, że w pracy mam więcej energii niż w domu. W domu jakoś tak psychicznie się czuję wykończona ostatnio i nie mogę sobie miejsca znaleźć. Za dużo czasu chyba na negatywne myślenie
Mam jedynie nadzieję, że ten nastrój rozwieje się po narodzinach synkach i nie dopadnie mnie jakaś depresja poporodowa. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie nie chciałabym zajmować się własnym dzieckiem
Dziewczyny a slyszalyscie coś od MałySmok? Będzie już chyba z dwa miesiące jak tu nie zagląda.
-
Ja w poprzedniej ciaży też tak hasałam jak Amus
i basen był i 2 godziny dziennie spacery po 2 razy, uczelnia, magisterka, a teraz to ja się czuję jak słonica, z kamieniami w brzuchu. Schylić nie, kucnąć nie, chodzić nie, siedzieć nie, leżeć nie, na szczęście spać mogę
-
Poruszę chyba nowy tutaj temat, w sumie to tylko po to, żeby sobie ponarzekać
Ciekawa jestem czy tylko my mamy takiego pecha do sąsiadów. Najpierw mieszkaliśmy drzwi w drzwi z małżeństwem z dzieckiem, gość 150 kg (dosłownie) żywej wagi. Palił jak smok w domu, na balkonie, na klatce, a nawet w windzie. Żadna interwencja nie pomagała, na szczęście się wyprowadzili, tzn. wywalili ich za niepłacenie za wynajem. Na ich miejsce prawie dwa lata temu wprowadziło się małżeństwo w naszym wieku z nowo narodzoną córką. Ucieszyliśmy się, bo sprawiali wrażenie kulturalnych i sympatycznych. Dziecko od początku non stop płakało, ale stwierdziłam, że to w końcu noworodek, niespecjalnie nam to przeszkadzało. Aktualnie ma prawie dwa lata i dalej ryczy przez pół dnia, niestety za ścianą słychać wszystko i nietrudno wywnioskować, że stało się po prostu rozpieszczonym terrorystą, syrena włącza się z byle powodu. Laska w pewnym momencie sama chyba nerwowo zaczęła nie wytrzymywać, a od jakiegoś czasu doszły jej darcia na małą, włącznie z wychodzeniem i trzaskaniem drzwiami ("jak się nie uspokoisz, to wyjdę"). Zastanawiam się, czy ten diabeł w końcu z tego wyrośnie, bo obawiam się, że już jej tak zostanie.
Jakby tego było mało, od początku zostawiają wózek na korytarzu, taki wielki czołg, wiecznie zasyfiony suchymi bułkami. Do niedawna jeszcze mi to nie przeszkadzało, ale ostatnio prawie na naszej wycieraczce stał, korytarz nie jest jakiś super wąski, ale raz obiłam się o ścianę idąc z dużym pudłem, bo nie zmieściłam się z brzuchem... Stwierdziłam, że i tak musimy im w końcu powiedzieć niedługo, że wózek muszą z klatki ewakuować, bo w przeciwnym razie my naszym nie wjedziemy do mieszkania. Niestety cierpliwość zaczęła mi się kończyć, bo od jakiegoś czasu wystawiają pudła, śmieci, zabawki i pół korytarza jest zastawione. Mąż stwierdził, że trzeba wywiesić kartkę w windzie i podpisać się za administratora, bo zrobił tak z zakazem paleniaWczoraj więc skleciłam ogłoszenie, bo wygrzebalam dodatkowo na necie informacje, że na klatce stawiać niczego nie można, żeby nie utrudniać ewakuacji w razie pożaru, straż pożarna może nawet mandat nałożyć, w sumie bardzo kulturalne, rzeczowe i wydawać by się mogło, przekonujące oświadczenie. Niestety wózek dalej stoi. Chcieliśmy uniknąć tym sposobem konfrontacji, bo liczyliśmy, że nie są chyba aż takimi burakami, ale chyba się myliliśmy. Damy im jeszcze trochę czasu, ale skoro nie schowali wózka, mimo że wiem, że bankowo ogłoszenie widzieli, to nie sądzę, żeby nagle zmienili zdanie. Najlepsze jest to, że ogólnie mieszkania mają tutaj duże przedpokoje, a ich jest jeszcze większy od naszego i praktycznie pusty. Na naszego pecha, drzwi dalej mieszkają drudzy sąsiedzi, też jakoś w podobnym wieku, z kilkumiesięcznym chłopcem, bardzo grzecznym, niczego na klatkę nie wystawiają i jakoś dają radę trzymać wózek w mieszkaniu. Koniec raportu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2017, 18:58
Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
nick nieaktualnyNatalia-wspolczuje sąsiadów, mieszkaliśmy w bloku i dzięki Bogu mieliśmy mieszkanie przy samej klatce, bo inaczej nie dałoby się przejść. Tyle wózków stało. Ze wszystkich pięter.. Jak się wydają Wam w miarę ok Ci ludzie, to im powiedz prosto z mostu, że prosisz o zabranie wozka
Teraz mieszkamy w domu i właśnie 2tyg temu byliśmy w prokuraturze złożyć skargę i wniosek na naszego "sasiada". Bardzo długo by opowiadać, ale skończyła nam się cierpliwość i dobroć do ludzi, którzy nie szanują innych. Po 2latach utarczkow już nie wytrzymalismyWiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2017, 19:16