Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Natalia - u nas na klatce na 10 mieszkan - 4 studenckie; jedno naprzeciwko nas - w miare ok, jedno tez po tamtej stronie na I ptr (my parter) i na II ptr - po tym, jak rok temu wezwalismy policje na impreze na I ptr i policja sie wsciekla, bo bylo slychac impreze na dworze 2 bloki dalej, towarzystwo sie zmienilo i jest ok. za to miesiac temu na II ptr nad nami wprowadzili sie nowi studenci i robia bydlo. nie dosc, ze ich imprezy slychac u nas, to musimy zamykac okno w trakcie imprez, bo siedza na balkonie i wrzeszcza plus non stop pala papierosy w takim natezeniu, ze leci do nas! nikt nic nie wystawia na klatke, ale tez upierdliwie
-
Rozmowa tylko teoretycznie byłaby najprostsza, ale na tyle na ile zdążyłam ich poobserwować, to myślę, że stwierdziliby, że będą mieć brudno w domu, bo nawet jak goście do nich przychodzą, to zostawiają buty na klatce O-o Stwierdziliśmy, że takie ogłoszenie musi być skuteczne, a argument niepodważalny, bo przecież chodzi jednak o bezpieczeństwo i zachowanie niezgodne z prawem, a my przy okazji unikniemy niepotrzebnych nerwów. Ja stwierdziłam, że w ciąży nie będę z nikim dyskusji prowadzić, jeśli nie wiem jak ona sie skończy, mąż lubi takie sprawy na mnie zwalać, ale teściowa stwierdziła, że przy najbliższej okazji jak mnie odwiedzi, to zapyta ich prosto z mostu czy nie widzieli ogłoszenia i zobaczymy. Ja się za bardzo nakręcam w tego typu sytuacjach i wolę oszczędzić nerwów dziecku przede wszystkim.
editchen lubi tę wiadomość
Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
U nas w klatce tez mam jedych sąsiadów, co maja dwoje dzieci. Płaczą dzień i noc. Tez najpierw myślałam, ze male dzieci to tak jest ale nie, to poprostu rozpieszczone dzieci.
Drudzy mieszkaja na parterze. Maja jedno dziecko i dwa wozki. Oba stoja przed drzwiami do ich mieszkania, a naprzeciwko wejscia głównego. Wolnego miejsca jest bardzo malo. Wszyscy inni potrafią wstawić wozki do "wozkowni" 1 metr dalej, tylko nie oni. Jak urodze i będzie mi ciężko przejsc to bede im przestawiac te wozki.22.03.2017 beta hcg 34 10.04.2017 ❤
-
nick nieaktualnyJa mieszkając w bloku nad sobą, miałam sąsiadów z małymi dziećmi, którzy w niedziele rano lubiły skakać na krzesłach. Wyspać się nie dało. Pomijając wymuszenia płaczem, co potwierdziła sama sąsiadka. Grzecznie jej powiedzialam,ze my się chcemy wyspać w niedziele. Nie miała świadomości, że taki hałas robią. Na szczęście przestali skakać z rana.
-
Jeśli jest wózkownia, to tym bardziej można ich jakoś skutecznie zmusić do przestawienia wózków, zgłosić gdzieś. U nas czegoś takiego nie ma, ale inni jakoś mogą wózki w domu trzymać, to dlaczego oni mieliby być w tej kwestii uprzywilejowani. Rzuć im argument o drożności ciągów komunikacyjnych we wspólnych częściach bloku, na naszych nie działa, ale może tutaj by poskutkowało. Jak się okazuje, grozi za to mandat do 500 zł. My w ostateczności będziemy interweniować u administratora, ale liczę na skuteczność teściowej
Nasi jeszcze we wspólnym otwartym garażu trzymają rower na swoim miejscu parkingowym, który ma już jakieś 10 cm kurzu, więc ogólnie lubią się panoszyć jak widaćMy mamy dwa i obydwa są w piwnicy, więc to wszystko, to kwestia dobrej woli.
A co do tego dziecka, też stwierdziłam, że stało się po prostu rozpieszczonym drzykiem. Ta babka się tak na nią wydziera, że słychać dosłownie wszystko. Mała rozpłakuje się z najmniejszego powodu jak coś pójdzie nie po jej myśli, bo mamusia zawsze ustępuje, dlatego pewnie zamiast poprawy jest coraz gorzej. Czasami potrafi płakać non stop przez kilkadziesiąt minut, jakiegoś takiego szału dostaje, często koncert jest już od samego rana. Pocieszam się, że nie będziemy tam wiecznie mieszkać, ale jeśli mi będą przez to dziecko budzić, jedna z drugą, to nie daruję.editchen, Szczesliwa_mamusia lubią tę wiadomość
Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
Hej dziewczyny, wszystkim wam gratuluje i życze szybkich, bezprobelmówych porodów
Mam takie pytanie do was, czy płeć waszego dziecka zgadza się z czasem współżycia? to znaczy czy starając się przed owulacją macie mieć dziewczynki, a w sam dzień owulacji i tuż po niej chłopaków?
Ciekawi mnie ta metoda, będę wdzięczna za odpowiedzi -
plemniczka wrote:Hej dziewczyny, wszystkim wam gratuluje i życze szybkich, bezprobelmówych porodów
Mam takie pytanie do was, czy płeć waszego dziecka zgadza się z czasem współżycia? to znaczy czy starając się przed owulacją macie mieć dziewczynki, a w sam dzień owulacji i tuż po niej chłopaków?
Ciekawi mnie ta metoda, będę wdzięczna za odpowiedzi
W obu ciążach nie -
Jeśli nikomu nie przeszkadzają, to nie widzę problemu, ale my byśmy nie mieli jak naszym wjechać ani wyjechać, ani skręcić, wiec nie rozumiem, czemu oni mają trzymać, żebyśmy my się męczyli. No i trzymają jeszcze śmierdzące worki ze śmieciami, pampersami, puste pudła, wystawiają jakieś bujaczki i inne zabawki dziecka.
Łudziłam się, że ogłoszenie będzie dobrym pomysłem, bo ja na ich miejscu ucieszyłabym się, że nikt mi personalnie nie zwrócił uwagi i nie narobił wstydu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2017, 20:58
Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
Dziewczynki szczególnie te które jeszcze nie mają dzieci a może i te co mają ale są to dzieci bezproblemowe (niestety nie często się zdazaja
... ) chyba nie macie świadomości że placzace dziecko to nie zawsze =dziecko "rozwydrzone" mam nadzieję że wszystkie tutaj będziecie miały "prawdziwe aniolki" ale zaczynając od kolek, ewentualnie tak jak było u nas alergii (więc ból brzuszka u synka był masakryczny) pierwsze pół roku przeplakal, później nie było lepiej(skoki rozwojowe, zabkowanie itp) i niestety o dziecku rocznym nie można powiedzieć że jest "rozwydrzone" później zaczynają się leki separacyjne i bunty dwu i 3 latka w między czasie zabkowanie, choroby... niestety małe dziecko to nie zawsze ( a raczej rzadko kiedy słodki bobasek uśmiechający się do nas z reklamy) ... to co mój syn potrafi wyczyniac przechodzi czasem ludzkie pojecie... tłumaczenie, prośby nawet kary ( brak bajek, słodyczy czy zabawek) nie wiele pomagaja...taki etap trzeba to przejść i konsekwentnie tłumaczyć aż dziecko zrozumie ale nie jest latwo... uwierzcie mi...
Lady Savage, k878 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMalaHD wrote:U nas też będzie stał wózek na korytarzu. Mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzał bo nie wiem co z nim zrobię, chyba będę musiała z nim spać. Stoją wózki na korytarzach i chyba nikomu nie wadzą skoro nadal stoją?
My też będziemy chcieli trzymać wózek na korytarzu na dole, bo znoszenie go z 3 piętra mnie nie urządza. Ale mamy zamiar zapytać sąsiadów czy im to nie przeszkadza. Jak będzie coś nie tak to będę kombinować z piwnicą. -
Magdzia, dlatego ja do pewnego momentu starałam się to zrozumieć, ale jeśli dwuletnie dziecko płacze, bo coś mu upadło albo nie chce kurtki zalozyc, i takie płacze maja miejsce co najmniej dwa razy dziennie przez godzinę czy dwie, ale zwykle łącznie uzbiera się z kilka godzin i nie ma ani jednego dnia bez ciszy, dochodzi do tego darcie matki jeszcze gorsze na cały regulator, to jednak coś tutaj jest nie tak. Tym bardziej, że tak jak pisze, na nasze nieszczęście wszystko słychać za ściana i nietrudno wywnioskować, że jest to po prostu mała terrorystka. Widać, że jest rozpuszczona i ustępują jej dla chwili świetego spokoju, a ona wszystko płaczem wymusza. Szczerze, do tego darcia przez tyle czasu już się jakoś przyzwyczaiłam, ale jak doszło jej, to już naprawdę jest to nie do wytrzymania.
editchen lubi tę wiadomość
Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
magdzia26 wrote:Dziewczynki szczególnie te które jeszcze nie mają dzieci a może i te co mają ale są to dzieci bezproblemowe (niestety nie często się zdazaja
... ) chyba nie macie świadomości że placzace dziecko to nie zawsze =dziecko "rozwydrzone" mam nadzieję że wszystkie tutaj będziecie miały "prawdziwe aniolki" ale zaczynając od kolek, ewentualnie tak jak było u nas alergii (więc ból brzuszka u synka był masakryczny) pierwsze pół roku przeplakal, później nie było lepiej(skoki rozwojowe, zabkowanie itp) i niestety o dziecku rocznym nie można powiedzieć że jest "rozwydrzone" później zaczynają się leki separacyjne i bunty dwu i 3 latka w między czasie zabkowanie, choroby... niestety małe dziecko to nie zawsze ( a raczej rzadko kiedy słodki bobasek uśmiechający się do nas z reklamy) ... to co mój syn potrafi wyczyniac przechodzi czasem ludzkie pojecie... tłumaczenie, prośby nawet kary ( brak bajek, słodyczy czy zabawek) nie wiele pomagaja...taki etap trzeba to przejść i konsekwentnie tłumaczyć aż dziecko zrozumie ale nie jest latwo... uwierzcie mi...
u nas pierwszy rok bezustanny placz, kolki, zaburzenia sensoryczne, na zwykly spacer nie szlo wyjechac, potem po roku lepiej,ale nadal duzo placzu, szukanie przyczyn, neurolodzy I inni lekarze rozkladali rece, po 2 latach mamy diagnoze, ze to od brzuszka, ale do tego trzeba z Mala duzo pracowac, wlasnie lek separacyjny itp. Moja corka nauczyla mnie jednego, by nigdy nie oceniac sytuacji, nie bedac jej uczestnikiem I ze mozna czytac mase ksiazek, skonczys studia pedagogiczne, zajmowac sie wczesniej masa innych dzieci, a Twoje I tak Cie zaskoczy
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
magdzia26 wrote:Dziewczynki szczególnie te które jeszcze nie mają dzieci a może i te co mają ale są to dzieci bezproblemowe (niestety nie często się zdazaja
... ) chyba nie macie świadomości że placzace dziecko to nie zawsze =dziecko "rozwydrzone" mam nadzieję że wszystkie tutaj będziecie miały "prawdziwe aniolki" ale zaczynając od kolek, ewentualnie tak jak było u nas alergii (więc ból brzuszka u synka był masakryczny) pierwsze pół roku przeplakal, później nie było lepiej(skoki rozwojowe, zabkowanie itp) i niestety o dziecku rocznym nie można powiedzieć że jest "rozwydrzone" później zaczynają się leki separacyjne i bunty dwu i 3 latka w między czasie zabkowanie, choroby... niestety małe dziecko to nie zawsze ( a raczej rzadko kiedy słodki bobasek uśmiechający się do nas z reklamy) ... to co mój syn potrafi wyczyniac przechodzi czasem ludzkie pojecie... tłumaczenie, prośby nawet kary ( brak bajek, słodyczy czy zabawek) nie wiele pomagaja...taki etap trzeba to przejść i konsekwentnie tłumaczyć aż dziecko zrozumie ale nie jest latwo... uwierzcie mi...
Zgadzam się, moje dziecko jest większości Aniołem, ale czasami to mam ochotę ją rozszarpać, bo ryczy, a to chce wejść do autobusu i histerię robi na środku miasta, a jak wchodzimy w końcu, bo nie mogę znieść tej histerii, to ryczy że weszłam i ona chce tam ;/, potrafi ryczeć o wszystko, przez cały dzień, jak każdy z nas ma gorszy i lepszy dzień, dziecko wymaga uwagi, dużo uwagi, ja w tym stanie nie jestem już w formie z nią tańczyć, biegać czy robić kulu lulu na ziemi, co często ją też frustuje bo do konca nie rozumie ze kiedyś mama z nią robiła wszystko a teraz nic. -
Nataliamonika dwulatki potrafia byc uparte I takie sytuacje jak opisujesz to codziennosc
ojjj mozna stracic cierpliwosc. Ja staram sie na moja szukac ciagle sposoby, zeby do niej dotrzec, ale trafila mi sie tez uparta sztuka I bardzo zawzieta w swoich ponyslach I akcjach
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
MalaHD wrote:Śmieci za drzwiami to obciach okropny. Tak samo jak buty
A jauważam że śmieci tak, obciach straszny, ale buty, też mam na korytarzu, u nas nie ma drogi jeszcze i czasami buty mam tak obłocne że nie da rady ich wnieść do domu.
-
salenne wrote:My też będziemy chcieli trzymać wózek na korytarzu na dole, bo znoszenie go z 3 piętra mnie nie urządza. Ale mamy zamiar zapytać sąsiadów czy im to nie przeszkadza. Jak będzie coś nie tak to będę kombinować z piwnicą.
To jest jeszcze zupełnie co innego. Jeśli nie blokujesz przejścia, a na dodatek nie ma windy, to można kombinować, ale ja wychodzę z domu, mam na przeciwko drzwi sąsiadów, i przy samych drzwiach wózek, a po drugiej stronie od razu ścianę, bo mieszkamy na samym końcu korytarza. Nie ma szans przejechać swobodnie,będziemy przecież przenosić tez dziecko w nosidełku. Nie mam zamiaru niczego obijać o ściany albo o ich rzeczy.Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
nick nieaktualnyJa to wiem wszystko.u mojej sąsiadki Jak było malutkie dziecko, to jak płakało, to my to rozumielisny. Ale jak dziewczynka mocno podrosla, to się zapytalismy czemu tak płacze. Więc sama powiedziała,ze teraz są próby wymuszenia różnych rzeczy przez jej córkę. Przeżyliśmy. Aczkolwiek upierdliwe to było.
Moja siostrzenica jak miała 2latka też przeżywała niezły bunt, jakby ja ze skóry obdzierali tak się darła. Siostrzeńca Po szczepieniu 2godz uspakajalam, bo tak płakał.
Tak, że ryk dzieci jestem w stanie zrozumieć.
Jedynie nie miałam wyrozumiałości co do skakania krzesłami po podłodze.Lady Savage, editchen, magdzia26, Minionkowa lubią tę wiadomość