Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Aztoria wrote:U nas dwie kreski to był mega szok bo w tym cyklu miałam Hsg które wykazało obustronna niedrożność. Jak okres mi się spóźniał to się wkurzalam, bo mialam termin laparoskopii ustalony i wszystko się rozjeżdżalo. A tu taki cud się wydarzyl. Jak sobie to przypominam to aż mi się płakać zachciało
smialam sie że ze strachu przed HSG zaszłam w ciaze
-
Aztoria wrote:To sie ciesz ze cie ominelo bo to bardzo nieprzyjemne i bolesne badanie
BtW bałam sie badania ktore mialo mi pomoc zajsc w ciaze i zaszłam w ciaze zeby tego badania nie miecPetitka lubi tę wiadomość
-
Iruletka wrote:Magdzia, ja robiłam komplet badań, czyli: alat, aspat, fosfataza i kwasy żółciowe. Nie wiem czy potrzebnie, ale na tym punkcie jestem przewrażliwiona. Także nie wiem co Ci doradzić bo komplet tych badań to coś około 100 zł. Ale tak jak pisałam boję się powtórki z rozrywki oraz fakt, że przed ciążą niektóre z tych parametrów były już lekko podwyższone i to wszystko spowodowało, że zdecydowałam się je zrobić. Jeśli nie masz póki co świądu, nudności na tym etapie ciąży czy bólu po prawej stronie brzucha to może jeszcze się chwilę wstrzymaj i zrób je jak będziesz bliżej 30 tyg ciąży bo wtedy cholestaza lubi się ujawniać.
a jak nie to pojde na wlasna reke
-
nick nieaktualnyCo do twardnienia/stawiania się brzucha/macicy (brzuch jak kamień) to mam już od 2 tygodni i w pierwszej ciąży też miałam. Tyle że w pierwszej ciąży latali koło mnie i odsyłali do szpitala, bo uważali, że grozi mi poród przedwczesny lub poronienie, ale nic takiego się nie działo. Wszystko pozamykane na 4 spusty. Od 34 tygodnia miałam tak bolesne i regularne skurcze przepowiadające, że 3 razy wylądowałam na IP z podejrzeniem rozpoczynającego się porodu, ale wszystko po jakimś czasie cichło i oczywiście nadal wszystko pozamykane.
W końcu jak ruszyło w 39tc to ledwo zdążyliśmy.Do szpitala mamy 6-7 minut autem, jak mnie na łóżko położyli to było już 9 cm rozwarcia, po chwili 10cm i cc.
Biorąc pod uwagę poprzednią ciąże już wkoło mnie nie latająUważają, że taka moja natura i tylko macanko czy nic tam wyjść nie chce za wcześnie.
-
nick nieaktualnyU nas mało romantycznie było. Test zrobiłam, bo odrzucać mnie zaczęły zapachy
I tak wstaje rano, siusiam na teścior. POZYTYW więc lece do męża, który oczywiście chrapie, że aż uszy bolą.
J - JA
M - Mąż
J-Kotek wstawaj.
M-Eheee.
J-Mówię poważnie, mógłbyś wstać?
M-Nooo
Cisza. Śpi. Wkurzyłam się. Odwróciłam i wychodzę. Nic tu po mnie. Jeszcze tylko rzuciłam mu szybkie:
J - Spoko. Nie to nie. Wychowaj jak swoje.
Kuźwa wystrzelił jak z procy, nie mam pojęcia nawet kiedy był przy mnie i trzymał mnie na rękach.
Kamcia1988, Iruletka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAle miałam paskudne sny... Jeden to w ogóle jakiś z kosmosu, że aż się w czoło popukałam, a potem śniło mi się, że lekarz zamiast badania połówkowego chciał mi zrobić biopsję wątroby i tak się tego bałam, że płakałam pod jego biurkiem...masakra normalnie
-
Jeśli chodzi o te ciążę to ja akurat wiedziałam, że musi się udać w marcu bo mój mezus stwierdził ze teraz albo wcale heh. Ale ja po 3 dniach wiedziałam, że się udało tylko czekałam do 8dpo żeby zrobić test tak dla formalności owszem u nas teraz się sprawdziło według testow owulacyjnych to była własne ovu i będzie chłopak:) a wtedy było jakoś 4 dni przed więc miałam małe szanse by się udało
, u nas nawet kalendarz chiński dobrze pokazywał 2 córki mamy i teraz syn.
-
A nasz aktualny wózek się rozpada, wczoraj jechaliśmy do Bydgoszczy i jakoś mnie tknelo by sprawdzić ogłoszenia olx o wózki i było. Wiec mamy wózek 3w1 bebetto Luca za 500zl wygląda jak nowy. A jeśli mój aktualny bebetto się rozpadnie ( daje mu 2miesiece życia heh) to wezmę spaerowowke jak dopóki małego nie ma. Więc z drogich wydatków zostało mi łóżeczko i dostawka do wózka dla młodszej córki bo w naszej koła już tez się psują
dobrze ze Chociaż siedzisko do tej dostawki jest w dobrym stanie
-
Swietne te Wasze historie
u nas tez bylo zaskoczenie. Ja z racji swoich dolegliwosci (endo/problemy z insulina i hormonami) to ciagle słyszałam jak ciężko mi będzie zajść i donosić. Ja się widzialam juz na in vitro i innych atrakcjach. Ale ze w tym czasie obserwowałm znajomą ktora walczyła o dziecko 8 lat i widziałam jak ja to pochłania i niszczy fizycznie i psychicznie, stwierdziłam że ja tak nie chce. Przeryczałam kilka tyg. przyjęłam do wiadomości ze dzieci nie są mi pisane i zaczęłam inaczej życie organizować. Masa podróży, zmiana trybu pracy, rozwój kariery itd. Z moim M porozmawialam i stwierdzil ze jak mamy mieć dziecko to będziemy mieć jak nie to też sobie poradzimy. Wiec lutym olaliśmy zabezpieczanie sie, bo jak i tak bez sensu to po co sie spinać i zaczęliśmy się cieszyć życiem. Nikt nie sprawdzał czy mam owu, niemierzył temp itd. No.pełen spontan. Po 3 miesiacach, w kwietniu, dopadla mnie infekcja gardła. 37.5, osłabienie, ledwo żyłam. Jeszcze mialam.wszyskie objawy okresowe, potworny ból piersi, zawroty glowy bóle brzucha. Ale mnie nic nie dziwiło bo ja z racji endo miewalalam takie PMS ze glowa mala. Jeszcze sie wkurzalam ze znowu mi sie hormony rozjechaly, ze ta infekcja mnie rozwalila. Na rozmowe o prace M. ze mna jechal bo myslalam ze zemdleje. A jak szlismy po zakupy to po 5 minutach dostalm zadyszki i zrobilo mi sie slabo. Swieta siedzialam pod kocem bo mi bylo zimno. i żarłam.mase ibupropmu. Do myslenia dalo mi dopiero jak doszlam do 31dc, i nie dostalam.plamien przed okresem, ktore mialm zawsze. I stwierdzilam ze cos jest kurcze dziwnie chyba zrobie test. M jeszcze mowi daj spokoj pewnie znowu okres ci sie zbliza i dlatego. Ale ja sie uparlam, poszlam kupic jakis poerwszy lepszy test, firmy krzak, wic myslalam ze nie zadziala. na ulotce napisali 3 minuty, a ja go nie zdazylam napolke odlozyc jak wyskoczyly grube 2 krechy. Zawislam z nim w lapie z otwarta szczeka jak glupek. od razu napisalam do m. do.pracy czy siedzi i wyslalam mu zdjecie. Zadzwonil caly szczesliwy a ja co chwila sie pytalam co tu sie stalo...w koncu zaczal sie smiac, ze ja to co? dziecko
do dzisiaj nie dociera do mni ze ona tam jestk878, magdzia26, Iruletka, Petitka lubią tę wiadomość
Lilka
Endometrioza, Hiperinsulinemia, Hiperprolaktynemia
-
my też cudem w tej ciąży
Ja akurat kończyłam shitowy projekt i siedziałam od 2 tygodni po nocach w pracy; jak przyszła owu to wychodziłam o 2-2:30, z taksówki dzwoniłam obudzić męża. Byłam przekonana, że nic z tego nie będzie, bo przy intensywnej pracy i stresie mój organizm pierwsze co robi, to blokuje owu, zdarzało mi się, że po miesiącu takiej harówy nie miałam nawet okresu przez 2-3 miesiące, mogło się też nie zagnieździć.
No i mój m. śpioch, sądziłam, że po przyjeździe do domu okaże się, że chrapie tak, że nie dam rady go obudzić. Ale był gotowy i dwie noce nam się udało popracować
Potem to on mnie motywował, żeby testować, bo naprawdę nie miałam siły znowu się rozczarować. A jak wyszły dwie kreski, to byłam przerażona; od listopadowej straty nie poradziłam sobie psychicznie.
Miałam ogromny stres od samego początku; przez pierwsze bety, sprawdzanie serduszka w 7 tyg. Najgorsze to chyba było usg w 9 tyg., bo na takim etapie zatrzymała się pierwsza ciąża. Do teraz przed każą wizytą się spinam.
A Kluseczka zdrowa i tańczy w brzuchumagdzia26 lubi tę wiadomość
Córeczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
nick nieaktualny
-
Ja swojego wpadka nazwać nie mogę
marzec był pierwszym miesiącem, kiedy postanowiliśmy, że zaczynamy starania. Tyle sie naczytałam o kobietach próbujących latami, i mając męża za granicą (bilety kupowane kiedy niska cena a nie owulacja) myślałam że zajmie to nam miesiące jak nie lata. No i to, że mąż przyleciał ciut za późno bo w nocy 17 dc też zabrało mi nadzieję, że pierwszy cykl starań będzie owocny. No ale jest
byłam zaskoczona nie ciąża, a tym że się udało tak szybko i tyle po owulacji.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2017, 08:15
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
To ja będę wyjątkiem. Ciąża nigdy nie była dla mnie zaskoczeniem, bo w danym cyklu, kiedy planowalismy powiekszenie rodziny to od tak w nią zachodzilam. Pierwsza byla poprzedzona badaniami, ale szybko ją stracilam, druga po odczekaniu pol roku na acardzie i masie suplementow, znowu w pierwszym cyklu starań. Niestety biochemiczna... Teraz trzecia, ponownie w pierwszym cyklu starań.
Na spontanie nie bylo to możliwe. Ladowalismy w siebie suplementy juz oboje na ful. Ja musialam byc na acardzie, zeby miec szanse na zagniezdzenie zarodka. O tej ciazy juz wiedzialam w 3 tyg 4 dniu. Sprawdzalam bete, czy znowu nie bedzie biochemicznej ciąży i lecialam po zapas heparyny do lekarza z mezem...
Malo romantycznie i nerwowo.11.12.2017 syn Adaś -
U mnie ciąża to tez troche niespodzianka. Kilka lat brałam tabletki bo nie chciałam dziecka, na początku zeszłego roku postanowiłam ze skoro zbliża sie trzydziestka to chyba czas cos zmienić. Odstawiłam tabletki i w pierwszym cyklu sie udało. Okazało sie jednak ze to ciąża pozamaciczna. Dostałam metotreksat po którym mieliśmy zrobić pol roku przerwy wiec znów wróciłam do tabletek. Długo dosyć mi zajęło żeby sie z tym uporać bo jak to, udało sie od razu a tu taki niewypał?? A jeszcze pytania niektórych jak to możliwe? Jak ten Twój maz strzelal? Nie wiem jak można w ogóle zadawać takie pytania. Ale to zapewne z niewiedzy. W lutym tego roku skończyłam znowu z tabletkami i byłam przekonana ze na bank znowu uda sie w pierwszym cyklu. Wyliczyłam ze wtedy na listopad byłby termin wiec jeszcze spoko. Od zawsze mówiłam ze nie chciałabym żeby moje dziecko urodziło sie w kwietniu bo to najgorszy miesiąc. Po odstawieniu tabletek nie wiedziałam ile dni będzie trwał cykl, kiedy owulacja itp itd, ale gdzieś 21 dnia zrobiłam test- negatywny. No nic, za wcześnie. Kilka dni później znowu negatywny. A potem przyszedł okres. Marzec. Jak teraz sie uda to wyjdzie na grudzień. Postanowiłam ze nie będziemy sie starać. Seks był kilka razy tylko i byłam pewna ze jak akurat nie chce to w ciąże nie zajdę. Zbliżał sie 30 dzień cyklu, zaczął mnie pobolewać brzuch jak przed miesiączka wiec wszystko spoko. Tylko ze ten brzuch bolał juz 5 dni a okresu ani widu ani słychu. Nigdy tak nie miałam. Dodatkowo jakos dziwnie głodna cały czas byłam. W wielki piątek zrobiłam test. Ledwo pojawiła sie pierwsza kreska a juz druga jak byk za nia leci... Dla mnie szok. Jak to możliwe by zajść w ciąże wtedy gdy sie nie chce?? Teraz sie z tego śmieje bo to zawsze tak jest, nie chcesz, a wychodzi. Tylko ten grudzień mnie smuci, bo tak nie chciałam. Ale trudno, moze zamiast 19 wyjdzie wcześniej.
-
Ja czasem jak was czytam, i dziewczyny na innych wątkach, o tym ile się staralyscie, o poronieniach , o tych wszystkich badaniach i po porostu o walce o dziecko, myślę że moja ciąża jest jakaś nierealna. Zachciało mi sie, mam. Za pierwszym razem, bez plamien, bez lutein, tak po prostu. I aż się czasem boję że coś będzie nie tak, tylko że potem
mąż mi ciągle mówi, że oboje jesteśmy zdrowi, że ja nigdy leków antykoncepcyjnych nie brałam więc dlatego wszystko poszło jak po maśle. A ja nadal się boję. Boję się też że z drugim dzieckiem tak nie będzie.
-
U nas wszystko było zaplanowane od A do Z
Pierwsza ciąża - udało się za pierwszym podejściem, niestety nie przetrwała zbyt długo. Zrobiłam trochę badań, wyszła mi podwyższona prolaktyna, lekarz przepisał mi Bromergon, w 2 cyklu się udało
Szczęście trwa do dziś.
Było to małe zaskoczenie, bo mój P, kiedy ja myślałam, że mam owulację, olał mnie, był zmęczony i do niczego nie doszło. Następnego dnia postanowił się zrehabilitować i z wielką ochotą przystąpił do dzieła, ja jednak byłam pewna, że już wszystko stracone. Za jakieś 2 tygodnie zbliżała nam się impreza, więc zrobiłam test dla świętego spokoju i co? Bladzioch. Na drugi dzień znów bladzioch. Popłakałam się, poszłam z tym testem do P , pokazałam, cieszył się a ja płakałam, bałam się bardzo. W 6tc byłam już u gina. Powiedział, że jest pęcherzyk, ale obawy nie mijały. Później w 8tc słyszałam serduszko, ale wciąż nie wierzyłam do końca, że będzie dobrze. Po prenatalnych trochę odetchnęłam, a teraz mogę powiedzieć, że cieszę się w pełnimagdzia26 lubi tę wiadomość