Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
emikey wrote:Ja czasem jak was czytam, i dziewczyny na innych wątkach, o tym ile się staralyscie, o poronieniach , o tych wszystkich badaniach i po porostu o walce o dziecko, myślę że moja ciąża jest jakaś nierealna. Zachciało mi sie, mam. Za pierwszym razem, bez plamien, bez lutein, tak po prostu. I aż się czasem boję że coś będzie nie tak, tylko że potem
mąż mi ciągle mówi, że oboje jesteśmy zdrowi, że ja nigdy leków antykoncepcyjnych nie brałam więc dlatego wszystko poszło jak po maśle. A ja nadal się boję. Boję się też że z drugim dzieckiem tak nie będzie.
Nic tylko sie cieszyćw Twoim przypadku jest tak jak być powinno, działanie, test, jest efekt:) i o to chodzi. Nie rozumiem tylko dlaczego niektórzy musza przejść naprawdę droge przez mękę żeby doczekać sie dziecka. Niby tak jest wszystko zaprogramowane ze maja być dzieci a potem jakieś psikusy po drodze. Niektorym na jednym pomu idzie łatwiej, w innej dziedzinie gorzej i na odwrót. Nie ma sprawiedliwości.
Tez sie cały czas stresuje czy na pewno wszystko będzie dobrze. Moja pierwsza wizyta u lekarza to pamiętam do dzis jaki stres czy dobrze sie zagniezdzilo. 2 tyg później kolejny stres czy jest serce. Potem znowu bo usg genetyczne. I tak od wizyty do wizyty cały czas sie stresuje bo tez mi sie wydaje ze póki co idzie az za dobrze, nie licząc tej pierwszej pozamacicznej.salenne, Lady Savage, magdzia26 lubią tę wiadomość
-
lolapola wrote:U mnie ciąża to tez troche niespodzianka. Kilka lat brałam tabletki bo nie chciałam dziecka, na początku zeszłego roku postanowiłam ze skoro zbliża sie trzydziestka to chyba czas cos zmienić. Odstawiłam tabletki i w pierwszym cyklu sie udało. Okazało sie jednak ze to ciąża pozamaciczna. Dostałam metotreksat po którym mieliśmy zrobić pol roku przerwy wiec znów wróciłam do tabletek. Długo dosyć mi zajęło żeby sie z tym uporać bo jak to, udało sie od razu a tu taki niewypał?? A jeszcze pytania niektórych jak to możliwe? Jak ten Twój maz strzelal? Nie wiem jak można w ogóle zadawać takie pytania. Ale to zapewne z niewiedzy. W lutym tego roku skończyłam znowu z tabletkami i byłam przekonana ze na bank znowu uda sie w pierwszym cyklu. Wyliczyłam ze wtedy na listopad byłby termin wiec jeszcze spoko. Od zawsze mówiłam ze nie chciałabym żeby moje dziecko urodziło sie w kwietniu bo to najgorszy miesiąc. Po odstawieniu tabletek nie wiedziałam ile dni będzie trwał cykl, kiedy owulacja itp itd, ale gdzieś 21 dnia zrobiłam test- negatywny. No nic, za wcześnie. Kilka dni później znowu negatywny. A potem przyszedł okres. Marzec. Jak teraz sie uda to wyjdzie na grudzień. Postanowiłam ze nie będziemy sie starać. Seks był kilka razy tylko i byłam pewna ze jak akurat nie chce to w ciąże nie zajdę. Zbliżał sie 30 dzień cyklu, zaczął mnie pobolewać brzuch jak przed miesiączka wiec wszystko spoko. Tylko ze ten brzuch bolał juz 5 dni a okresu ani widu ani słychu. Nigdy tak nie miałam. Dodatkowo jakos dziwnie głodna cały czas byłam. W wielki piątek zrobiłam test. Ledwo pojawiła sie pierwsza kreska a juz druga jak byk za nia leci... Dla mnie szok. Jak to możliwe by zajść w ciąże wtedy gdy sie nie chce?? Teraz sie z tego śmieje bo to zawsze tak jest, nie chcesz, a wychodzi. Tylko ten grudzień mnie smuci, bo tak nie chciałam. Ale trudno, moze zamiast 19 wyjdzie wcześniej.
też nie chciałam dziecka z końca roku. Nawet listopad był zły. Wrzesień to był ostatni miesiąc do zaakceptowania. Nie chciałam by moje dziecko było najmłodsze w grupie/klasie. Obstawialismy 2018. Marzec to miała być taka rozgrzewka. Bo przecież i tak sie nie uda za pierwszym razem, i jest za późno.
Gdy moja mama dowiedziała się o ciąży i terminie na koniec grudnia powiedziała "skrzywdziliscie dziecko na starcie".
Teraz cieszę są, że te święta spędzimy jako rodzina z dzieckiem. Sami w Anglii ale jako własna mała rodzina
Pewnych rzeczy się nie wybiera. Mąż mówi, że to dziecko, grudniowe dziecko wybrało nas. I musimy to docenić -
ja mam to samo, takie poczucie, ze w tych wszystkich problemach cos za latwo poszlo. I boke sie jak cholera ze ktos.przyjdzie i mi malutka zabierze. Taki irrscjonalny lęk ale.nieustajacy. Tez zyje od usg do usg, panikuje brakiem ruchow,.boke sie kupowac wyprawke...Lilka
Endometrioza, Hiperinsulinemia, Hiperprolaktynemia
-
Lady Savage wrote:No mówię same wpadkowe dzieci.
A ja chora pierwszy raz w ciąży. Gardło mnie boli, katar, masakra, oddam młoda do żłobka i się kładę.
To ja się wybiję, bo u nas ani trochę wpadkowe, wręcz wyczekiwane z niecierpliwością. Po poronieniu samoistnym we wrześniu lekarz kazał mi odczekać kilka cykli i to było dla mnie najtrudniejsze, bo bardzo chciałam od razu próbować. Czekaliśmy do stycznia, ale nie udało się, małża w międzyczasie wywiało na miesięczne stypendium 9 tys. km od domu. Na szczęście w grudniu wzięliśmy szczeniaczka, wiec miałam głowę zajętą futrzaną kulką. Z psami wychowywałam się od małego i nie wyobrażałam sobie, że z moim dzieckiem będzie inaczejWarunek był taki, że musi być przed ciąża, żeby zdążył podrosnąć. W grudniu będzie miał ponad rok, wiec idealnie. Mąż wrócił wypoczęty i w marcu w końcu się udało. I to w zasadzie koniec historii
Najtrudniej było mi utrzymać to w tajemnicy przed teściami, bo nałożyło się duzo imprez, a ja nie mogłam pićPrzy poprzedniej ciąży za szybko im powiedzieliśmy i tym razem wolałam odczekać. Mama mieszka w Londynie, więc z nią nie miałam problemu, a ojca widzę tak rzadko, że też mogłam to łatwo ukryć. Zresztą, on dowiedział się jako ostatni dopiero w czerwcu, bo po poronieniu zgotował mi takie nerwy z przeżywaniem tego i odstawianiem szopki, że stwierdziłam, że tym razem dowie się najpóźniej jak się da. W rezultacie i tak musiałam się nadenerwować jego reakcją po obwieszczeniu mu tych rewelacji, aż szkoda rozwijać wątek.
Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
A tak w ogóle to mogę się przywitać w 22 tygodniu
Dzisiaj poranek zapowiadał się bardzo fajnie. Śniadanie do łóżka, ja cała uśmiechnięta. Dopiero w drodze do pracy, jak narzeczony powiedział mi, że przepuszczam pieniądze na ubranka dla dziecka i żebym przestała je kupować (łącznie mam może 15szt ubranek), bo to już za dużo i większość dostaniemy od kogoś, łzy mi poleciały. Chcę żeby dziecku niczego nie zabrakło, to normalne. On w ogóle nie jest świadomy, ilu rzeczy potrzeba na początek. Zrobiłam listę wyprawkową, w którą nawet nie zajrzał, mam wrażenie, że jestem z tym sama. Myślę, kombinuję, staram się rozłożyć wydatki, a i tak dostaję po głowię, że za dużo pieniędzy wydaję. Ehh... koniec końców P zaproponował, że pojedziemy w końcu po komodę. Ciekawe, czy dotrzyma słowa.Jooozefka, magdzia26, Petitka lubią tę wiadomość
-
emikey wrote:Kwiecień? Miałaś na myśli grudzień?
też nie chciałam dziecka z końca roku. Nawet listopad był zły. Wrzesień to był ostatni miesiąc do zaakceptowania. Nie chciałam by moje dziecko było najmłodsze w grupie/klasie. Obstawialismy 2018. Marzec to miała być taka rozgrzewka. Bo przecież i tak sie nie uda za pierwszym razem, i jest za późno.
Gdy moja mama dowiedziała się o ciąży i terminie na koniec grudnia powiedziała "skrzywdziliscie dziecko na starcie".
Teraz cieszę są, że te święta spędzimy jako rodzina z dzieckiem. Sami w Anglii ale jako własna mała rodzina
Pewnych rzeczy się nie wybiera. Mąż mówi, że to dziecko, grudniowe dziecko wybrało nas. I musimy to docenić
Z tym skrzywdzeniem, to mama żartowała czy mówiła serio?Gaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
emikey wrote:Gdy moja mama dowiedziała się o ciąży i terminie na koniec grudnia powiedziała "skrzywdziliscie dziecko na starcie".
???????????
chyba nie macie innych problemów... sorry, ale nie mieści mi się w głowie
Opolanka 85, magdzia26, bebloszka90 lubią tę wiadomość
Córeczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
nesairah wrote:A tak w ogóle to mogę się przywitać w 22 tygodniu
Dzisiaj poranek zapowiadał się bardzo fajnie. Śniadanie do łóżka, ja cała uśmiechnięta. Dopiero w drodze do pracy, jak narzeczony powiedział mi, że przepuszczam pieniądze na ubranka dla dziecka i żebym przestała je kupować (łącznie mam może 15szt ubranek), bo to już za dużo i większość dostaniemy od kogoś, łzy mi poleciały. Chcę żeby dziecku niczego nie zabrakło, to normalne. On w ogóle nie jest świadomy, ilu rzeczy potrzeba na początek. Zrobiłam listę wyprawkową, w którą nawet nie zajrzał, mam wrażenie, że jestem z tym sama. Myślę, kombinuję, staram się rozłożyć wydatki, a i tak dostaję po głowię, że za dużo pieniędzy wydaję. Ehh... koniec końców P zaproponował, że pojedziemy w końcu po komodę. Ciekawe, czy dotrzyma słowa. -
nick nieaktualnyDzień dobry. Ale dziś pospałam. Spałam 10godzin! Jak nigdy. Nawet w nocy wstałam tylko 2razy. Moje dziecię było dla mnie łaskawe. Po tych wszystkich opowieściach śniło mi się, że nie jestem w ciąży. Brzuch mi opadł. Dziecko nie było słychać. Masakra. Dobrze, że to tylko sen. jeszcze 2 dni i wizyta
Mi się wydaje, że w naszym przypadku pomogło kilka rzeczy. To, że mąż zaczął łykać witaminy na poprawę nasienia. Mi trochę wyregulowaly się hormony i to, że odblokowalan się całkowicie psychicznie. Ja już byłam tak nastawiona na hsg, stymulacji i inseminacje, a potem in vitro, że naturalnie to w ogóle nie wierzyłam, że się uda. Tylko mój w to wierzył. Ale przez 6lat to człowiek może stracić wiarę. Też już zaczęłam się godzić, że nie będzieny mieć dzieci. Najbardziej mnie wkurzała pytania-a czy wy uprawianie seks? Bo inaczej dzieci nie będziecie mieć. Albo kiedyś moja mama wypalila-no dobrze mu jedziemy, a wy do łóżka i wnuki robić. Miałam wrażenie, że co niektórzy to by chcieli być naszym przescieradlem. Mnie jedna lekarka pyta, czy przez te 6lat był regularny seks. Ja się patrzę na nią. A ona-wie pani regularnie znaczy 3razy w tyg. Ja jej mowie-nie, gdyby to tak liczył, to może wyszło by 4. Fizycznie chyba byśmy nie dali rady w rok w rok 3xw tyg. Tłumaczę jej, że czasem chorujemy, delegacje. Mój lekarz dopiero powiedział, że 6lat to długo i nie ma na co czekac. On mnie nie będzie faszerowal witaminkami i mówił, kiedy mamy uprawiać seks. Jak to było wcześniej u lekarzach. Tylko trzeba działać. Dał konkretny plan. Nawet inseminacje miałam mieć robiona na NFZ w szpitalu, w którym on pracuje. Do 6razy jest refundowana. Ale widocznie tak to na mnie podziałało, dodatkowo jakiś zagubiony żołnierz na sterydach, że jest cud naturalny. Aż mój lekarz był w szoku. Bo byłam u niego tylko raz. Drugi raz poszłam do niego z wynikami ze szpitala i ciąża. Ale bardzo mi gratulowal. I cały czas mu kibicuje.
-
To u mnie pierwsza ciąża poroniona...później urodziła się zdrowa córeczka, rok później chory synek...mimo, że planowaliśmy dużą rodzinę postanowiliśmy zakończyć na 2 z racji tego, że kolejne tez mogłyby urodzić się chore...a tu wpadka i rok po synku rodzi się zdrowa córeczka...2 lata po niej wpadka i zaśniad (w czasie, gdy mój syn miał zabieg i nie wybudził sie z niego...nawet nie wiem jakim sposobem byłam w ciąży bo mało pamiętam z tego okresu)...a ponieważ ostatnia córka i ten zaśniad własnie zdarzył sie podczas zabezpieczania się prezerwatywą zaczęliśmy stosować metodę 2 dni przed i po okresie....i sprawdzało sie przez 3 lata...w tym roku dzień kobiet wypadł własnie 2 dni przed okresem..."podziękowałam mężowi" więc za kwiatki
i taki klops...młoda wkłaa stópki mi własnie miedzy zebra...
Wachciowa..mój synek miał powiększone komory boczne...ale miał po 12mm w 28 tyg...z tego co później jeździliśmy z nim to okazało się, że u chłopaków często te komory są do 10mm...dziewczynki sa drobniejsze...no u nas niestey okaząło się że synek ma kolpocefalis i agenezję ciała modzelowatego i przegrody przezroczystej...ale tak jak mówię...od razu te komory były po 12mm...później 14...BTW w 20 tyg miały po 7mm
...podejrzenie wodogłowia jest od 16-18mm...powyżej 18mm jest stwierdzane wodogłowie i jesli rośnie zakłada się wewnątrzmacicznie stenty w Łodzi...dlatego kontrolujcie je...bedzie dobrze...zobaczycie...jak bardzo sie martwicie to możecie umówić si do Warszawy do Roszkowskiego to specjalista na całą Polskę jesli chodzi o mózg...wszystko co on dopatrzył u synka się sprawdziło...
Mama: c 2010; s 2011; c 2012 c 2017;
i aniołków (*) 2009;2014 -
nataliamonika wrote:Z tym skrzywdzeniem, to mama żartowała czy mówiła serio?
-
nick nieaktualny
-
Ja jestem grudniowa i nie czuje sie skrzywdzona
w mojej klasie były 3 osoby z grudnia, jedna z 29 nawet
U nas różnica była żadna w klasie od razu, czy to dzieci z poczatku czy końca roku, ale to już zerówka, przedszkola wtedy nie było.
Teraz owszem, na początku u maluszków takich 3 letnich co pierwszy raz idą widać różnice, ale do czasu zanim pójdą do zerówki różnice sie zacierają, już po pierwszym toku w grupie córki nie widziałam zbytnich różnic
Nesairah - pokaż mu tą listę aby go uświadomić ile rzeczy jest potrzebnych i ile mniej więcej to kosztuje wszystko, czy woli to kupować systematycznie czy potem wybulić na raz kupę kasy i dopiero jęczeć. My lekką ręką wydaliśmy na wyprawkę blisko 4 tysiące z wózkiem, a ubranka raptem tylko na 62 i pare ma 68. Nie mieliśmy nic, wszystko nowe trzeba było i to kupowanie na poczatku 9-tego miesiąca, mordęga.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2017, 09:22
Lady Savage lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Ale się fajnie czyta te wszystkie historie
Mój mąż akurat też chciał uniknąć grudnia- żeby dziecko nie było pokrzywdzone pod kątem prezentów na święta i prezentów na urodziny. No i masz termin mamy 26.12))) Zobaczymy jak się wykluje im dalej od wigilii tym lepiej
ale umowa jest taka, że tak czy siak zawsze muszą być dwa prezenty
Petitka lubi tę wiadomość
-
emikey wrote:Na serio. Mama całe życie była pedagogiem w podstawówce i napatrzyłam i nasłuchałam się dzieci i ich rodziców. Twierdzi, że w pierwszych latach widać duża różnice między dziećmi z początku i końca roku. Potem to się wyrównuje, ale na początku widać różnice i fizyczna i psychiczna.
To jej nie usprawiedliwia. Jak mogła tak własnej córce powiedzieć, zwłaszcza że niczego by to nie zmieniło. PrzykreGaja
27.09.2016 - Aniołek [*] 7tc -
Moja bratanica jest z 30.12. Miała się urodzić 7.01 ale bratowa nie donosila. Do szkoły szła jeszcze za tego systemu gdzie szły 6 latki. Szła by jako 5 latka, więc brat i bratowa stanęli na głowie by ja odroczyc. Została otoczona o rok ze względu na wiek
-
Dziewczyny, ja nie rozumiem zupełnie tego skrzywdzenia, uważam że to wszystko zależy od Was, jak Wy dziecku wpoicie. Ja też jestem dzieckiem grudniowym, i nie czuję się w żaden sposób z tego powodu skrzywdzona, wręcz przeciwnie, moja mama od małego mi tłumaczyła że cudownie być zimowym dzieckiem, i ja Nikosiowi będę to samo mówić :0). Wszystko zależy od Was.
Amus87 lubi tę wiadomość
-
Ja mam znajomych gdzie dzieci rodzily sie w odstepie max 1.5 msc. Roznica wzrostowa jest zadna. Emocjonalna ogromna wiec nie sadze zeby to mialo zwiazek tylko z wiekiem.
Co do historii ciazowych - my marzec tez mielismy olac, bo maz mial wazny egzamin zawodowy i zalozylam ze nie bedzie mial ochoty na seksy xD zamowilam nawet na poczatek kwietnia pokoj w gluszy ^^ no coz...seks byl znakomita odskocznia od nauki a do gluszy pojechalam w 6 tc)
magdzia26 lubi tę wiadomość