Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDziecko jest cudem i nie ważne, kiedy się urodzi. Widocznie tak los chciał. My się śmiałyśmy z siostrą,że naszym synom będziemy urządzać wspólne imprezy urodzinowe. Ona synka ma z 7 grudnia. A nasz przyjdzie rok później. To się babcia wykosztuje. Najpierw urodziny wnuków,a potem święta
a ja to pójdę z torbami. Syn, chrzesniak, potem święta, a 30 grudnia mąż ma urodziny
k878, Amus87, magdzia26, Opolanka 85 lubią tę wiadomość
-
Jacqueline wrote:Nesairah - pokaż mu tą listę aby go uświadomić ile rzeczy jest potrzebnych i ile mniej więcej to kosztuje wszystko, czy woli to kupować systematycznie czy potem wybulić na raz kupę kasy i dopiero jęczeć. My lekką ręką wydaliśmy na wyprawkę blisko 4 tysiące z wózkiem, a ubranka raptem tylko na 62 i pare ma 68. Nie mieliśmy nic, wszystko nowe trzeba było i to kupowanie na poczatku 9-tego miesiąca, mordęga.
Próbowałam go uświadomić, ale on nie wyraża zainteresowania. Kupiłam wczoraj termometr do wody (kosztował 5zł), no i oczywiście się zaczęło... że po co nam to, że przecież to zbędny gadżet itd. Ja wiem, że dostaniemy trochę ubranek od mojej siostry i mamy, ale jestem osobą, która nie lubi liczyć na innych i żerować na ich dobroci. Stać nas na zakup wyprawki, więc nie chcę być pasożytem. A mój P odwrotnie, najchętniej wszystko chciałby dostać od ludzi i nie wydać ani złotówki, a mnie uważa za zakupoholiczkę. Właściwie cała jego rodzina taka jest. Wyśmiali mnie ostatnio, że nie chce różowego wózka (bo taki akurat był w promocji), że patrzę na kolor (a przecież będziemy mieć synka!)... Druga podobna sytuacja, jak koleżanka chciała nam sprzedać łóżeczko za 100zł - niestety ciemny brąz, co kompletnie nie pasuje do mojej wizji. Powiedziałam, że weźmiemy, jeśli chce malować na biało, albo kupujemy nowe białe. I dlatego jestem uważana za kapryśną, wymagającą... a dziadek P to w ogóle określił, ze lecę na kasę i że go ogołocę z pieniędzy. Strasznie skąpi są u nich wszyscy, a mi jest przykro, że takie mają o mnie zdanie. Ja jestem z wykształcenia grafikiem, liczą się dla mnie detale, lubię otaczać się ładnymi rzeczami i takimi też chcę swoje dziecko otoczyć. Musimy znaleźć jakiś złoty środek, bo zwariuję.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2017, 09:46
-
moja mama też pracuje z dziećmi i to przedszkolnymi, oczywistością jest, że w takim wieku są różnice, w końcu to rok w stosunku do styczniowych, ale nie wyobrażam sobie, żeby to był aż taki problem, żeby go tak eskalować!
moja mama raczej zwraca uwagę na inne problemy: połowa trzylatków chodzi na paluszkach od chodzików, i to niektórym nie przechodzi do 5 r.ż. pomimo gimnastyki korekcyjnej, w tym roku trójkę wysłała do lekarza bo mają problemy z równowagą i orientacją, skończyło się leczeniem u neurologa, prawdopodobnie przez niedotlenienie podczas porodu;
to jest ważne: nie popełnić jakiegoś głupiego błędu przez modę, cudowne rady wszystkich mądrych wokół, pecha do idioty lekarza, któremu się bezgranicznie zaufa, albo przegapić coś na etapie usg ciąży, co można wyleczyćślązaczka, magdzia26, Opolanka 85 lubią tę wiadomość
Córeczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
nesairah wrote:Próbowałam go uświadomić, ale on nie wyraża zainteresowania. Kupiłam wczoraj termometr do wody (kosztował 5zł), no i oczywiście się zaczęło... że po co nam to, że przecież to zbędny gadżet itd. Ja wiem, że dostaniemy trochę ubranek od mojej siostry i mamy, ale jestem osobą, która nie lubi liczyć na innych i żerować na ich dobroci. Stać nas na zakup wyprawki, więc nie chcę być pasożytem. A mój P odwrotnie, najchętniej wszystko chciałby dostać od ludzi i nie wydać ani złotówki, a mnie uważa za zakupoholiczkę. Musimy znaleźć jakiś złoty środek, bo zwariuję.
Ja nie lubię używanych rzeczy. Tak mam od zawsze. W szkole i na studiach wszystkie książki i lektury rodzice musieli mi kupić nowe, bo z biblioteki nie chciałam dotknąć. Taka fobijkadlatego nie chce nic dostać dla dziecka
chce wszystko nowe.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2017, 09:42
-
Ja jestem z listopada i byłam zawsze jedna z najlepszych uczennic w klasie od podstawowki...zresztą mam kilka znajomych które mają dzieciaczki z tego samego miesiąca co mój synuś i niektóre 4 mc wcześniej od niego zaczynały chodzić czy 8 mc wcześniej zaczynały mówić i co z tego teraz są wszystkie na tym samym etapie rozwoju... wszystko zależy od dziecka a nie dokładnego miesiąca urodzenia a w końcu i tak wszystko się wyrowna.
Lady Savage, Szczesliwa_mamusia, Iruletka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTo u nas jest tak,ze mój maż chce nowe. Dużo rzeczy oddaje mi siostra,ale on uważa,że wszystko możemy kupić. Po czym jak mu pokazałam listę to się za głowę złapał. Tu pierdółka, tam pierdółka a jak się zliczy to się niezła suma robi. Idziemy na pewne kompromisy i staramy się wybierać rozsądnie. Moja siostra nawet chciała nam wózek oddać,ale mi się nie podoba. Ten wózek co ma, jest z komisu, nie wiem czy jej dziecko jezdziło w nim jako drugie, czy nie,ale wiem,że ciężko mi sie go prowadziło. Wózek chce nowy. Nie wybraliśmy drogiego, poza tym babcia funduje, to czemu nie. Nam w zasadzie zostaje kupić łóżeczko, przewijak, komodę do pokoiku i pierdółki dla mnie do szpitala.Kosmetyki jeszcze dla dziecka. Tak to praktycznie wszystko mamy. Cały czas idziemy na zakupy to wrzucę coś do koszyka dla małego.
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
O pierwszą ciąże staraliśmy się 6 mc po odstawieniu tabletek anty...z drugą było trochę trudniej, najpierw podejrzenie "dziury" w macicy (źle zaszytej po cc) później postanowiliśmy wziąć ślub więc odpuscilismy starania na parę miesięcy chociaż się nie zabezpieczalismy ale gdzieś z tyłu głowy myślałam o drugim dziecku cały czas, po ślubie wzięliśmy się ostro do "pracy" udało się po 6 mc , pochwalilismy się wszystkim...niestety długo nasze szczęście nie trwało
od sierpnia wszystkie możliwe badania i suplementy i nic ginek w końcu umowil mnie na HSG i się udało
zazdroszczę dziewczynom które bez stresu zachodzą w ciąże...przez to wszystko mój mąż powiedział że on na więcej dzieci się nie zdecyduje bo za dużo nerwów i stresu to wszystko kosztuje...na początku marzylo mi się dziecko wiosenno/letnie i córeczka a teraz wszystko mi jedno aby było zdrowe ...liczę jeszcze kiedyś na 3 z wpadki
-
emikey wrote:Moj Mąż twierdzi że lezaczek ten samobujajacy się i do karmienia to zbędny gadżet.
Ja nie lubię używanych rzeczy. Tak mam od zawsze. W szkole i na studiach wszystkie książki i lektury rodzice musieli mi kupić nowe, bo z biblioteki nie chciałam dotknąć. Taka fobijkadlatego nie chce nic dostać dla dziecka
chce wszystko nowe.
Mi używane nie przeszkadzają, ale muszą mi się podobać. Nie lubię byle jakich, brzydkich rzeczy. Wiadomo, że to kwestia gustu, ale dla mnie musi wszystko do siebie pasować wizualnie, tak już mamAmus87 lubi tę wiadomość
-
Szczesliwa_mamusia wrote:To u nas jest tak,ze mój maż chce nowe. Dużo rzeczy oddaje mi siostra,ale on uważa,że wszystko możemy kupić. Po czym jak mu pokazałam listę to się za głowę złapał. Tu pierdółka, tam pierdółka a jak się zliczy to się niezła suma robi. Idziemy na pewne kompromisy i staramy się wybierać rozsądnie. Moja siostra nawet chciała nam wózek oddać,ale mi się nie podoba. Ten wózek co ma, jest z komisu, nie wiem czy jej dziecko jezdziło w nim jako drugie, czy nie,ale wiem,że ciężko mi sie go prowadziło. Wózek chce nowy. Nie wybraliśmy drogiego, poza tym babcia funduje, to czemu nie. Nam w zasadzie zostaje kupić łóżeczko, przewijak, komodę do pokoiku i pierdółki dla mnie do szpitala.Kosmetyki jeszcze dla dziecka. Tak to praktycznie wszystko mamy. Cały czas idziemy na zakupy to wrzucę coś do koszyka dla małego.
No ja już się zgodziłam na jeden kompromis - wózek. Mamy go dostać od znajomych. Wiem tyle, że jest czerwony, co już mi nie bardzo pasuje, ale myślę, że jeśli będzie bardzo zły, to znajdę coś na olx -
nesairah wrote:No ja już się zgodziłam na jeden kompromis - wózek. Mamy go dostać od znajomych. Wiem tyle, że jest czerwony, co już mi nie bardzo pasuje, ale myślę, że jeśli będzie bardzo zły, to znajdę coś na olx
e tam, czerwony to dobrze widoczny na drodze, w szarej zimie to moim zdaniem plus (minus, że się szybciej zabrudzi); kiedyś miałam różową kurtkę zimową, teraz czerwoną, równocześnie korzystam z czarnych i szarych; w tych jaskrawych zawsze mnie częściej przepuszczają kierowcy na pasachCóreczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
magdzia26 wrote:...liczę jeszcze kiedyś na 3 z wpadki
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nesairah wrote:Mi używane nie przeszkadzają, ale muszą mi się podobać. Nie lubię byle jakich, brzydkich rzeczy. Wiadomo, że to kwestia gustu, ale dla mnie musi wszystko do siebie pasować wizualnie, tak już mam
jak kupuje ciuszki to kompletuje odrazy kolorami
dziś idę kupić polspiochy żółte na 56 bo mam 3 body 56 do których idealnie pasują żółte polspiochy
-
k878 wrote:e tam, czerwony to dobrze widoczny na drodze, w szarej zimie to moim zdaniem plus (minus, że się szybciej zabrudzi); kiedyś miałam różową kurtkę zimową, teraz czerwoną, równocześnie korzystam z czarnych i szarych; w tych jaskrawych zawsze mnie częściej przepuszczają kierowcy na pasach
Ja ciągle mam wrażenie, że wózka mało będziemy używać. Więcej pewnie nosidełka, a później spacerówki, ale życie zweryfikuje. Na szczęście ten, który mamy dostać to 3w1 -
nick nieaktualnyemikey wrote:My o 3 będziemy się starać jeśli drugie będzie miało też siusiaka. Jeśli trzecie będzie mieć też siusiaka to sobie darujmy córkę. Żeby nie musieć wracać do pracy do Polski i dalej być na zusie drugie będzie musiało być zaraz jak 1 będzie mieć rok. Czyli jeśli wszystko pójdzie gładko będzie dzieckiem jesiennym.
-
Jooozefka wrote:
Wachciowa..mój synek miał powiększone komory boczne...ale miał po 12mm w 28 tyg...z tego co później jeździliśmy z nim to okazało się, że u chłopaków często te komory są do 10mm...dziewczynki sa drobniejsze...no u nas niestey okaząło się że synek ma kolpocefalis i agenezję ciała modzelowatego i przegrody przezroczystej...ale tak jak mówię...od razu te komory były po 12mm...później 14...BTW w 20 tyg miały po 7mm
...podejrzenie wodogłowia jest od 16-18mm...powyżej 18mm jest stwierdzane wodogłowie i jesli rośnie zakłada się wewnątrzmacicznie stenty w Łodzi...dlatego kontrolujcie je...bedzie dobrze...zobaczycie...jak bardzo sie martwicie to możecie umówić si do Warszawy do Roszkowskiego to specjalista na całą Polskę jesli chodzi o mózg...wszystko co on dopatrzył u synka się sprawdziło...
Dziękujęnasz gin powiedział że z dalszą diagnozą poczekamy do kolejneJ wizyty. Jeżeli wyniki pogorszą się będziemy myśleć co dalej. Martwię się o mojego Maluszka.
-
k878 wrote:e tam, czerwony to dobrze widoczny na drodze, w szarej zimie to moim zdaniem plus (minus, że się szybciej zabrudzi); kiedyś miałam różową kurtkę zimową, teraz czerwoną, równocześnie korzystam z czarnych i szarych; w tych jaskrawych zawsze mnie częściej przepuszczają kierowcy na pasach
-
nesairah wrote:A tak w ogóle to mogę się przywitać w 22 tygodniu
Dzisiaj poranek zapowiadał się bardzo fajnie. Śniadanie do łóżka, ja cała uśmiechnięta. Dopiero w drodze do pracy, jak narzeczony powiedział mi, że przepuszczam pieniądze na ubranka dla dziecka i żebym przestała je kupować (łącznie mam może 15szt ubranek), bo to już za dużo i większość dostaniemy od kogoś, łzy mi poleciały. Chcę żeby dziecku niczego nie zabrakło, to normalne. On w ogóle nie jest świadomy, ilu rzeczy potrzeba na początek. Zrobiłam listę wyprawkową, w którą nawet nie zajrzał, mam wrażenie, że jestem z tym sama. Myślę, kombinuję, staram się rozłożyć wydatki, a i tak dostaję po głowię, że za dużo pieniędzy wydaję. Ehh... koniec końców P zaproponował, że pojedziemy w końcu po komodę. Ciekawe, czy dotrzyma słowa.niestety chyba sporo facetów tak ma... ile ja się nadenerwowalam w pierwszej ciąży w efekcie 2 tyg po porodzie sam zawiozl mnie do smyka w którym zostawiłam 800 zł i juz wtedy nie protestował a ubranka które wtedy kupiłam sam prał i prasowal