Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Coco55 wrote:Szkoda mi naczyn bo większość akurat ja kupowałam A i posprzątać musiałabym sama...
Znywac to akurat zmywa chociaż też na raty bo o co ogarnąć za jednym zamachem.
Za to odkurzacz parzy, a o umyciu łazienki czy kuchni to mogę od 6 lat pomarzyć...
Idę na spacer może jak się trochę zmecxe to mi się lepiej zrobi -
nick nieaktualnycocco- 6 lat, ja bym chyba nie dała rady. Mi zajęło rok wychowanie, że nie będę sprzątaczką, kucharką, praczką. Jak czasem się zapominał, to mu porządnie przypominałam. nie ukrywam,że czasem i do szantażu się posuwałam,ale nie było wyjścia. Widzę,że szantaż na mojego najlepiej działa
ja to też powtarzam,że jak się czasem facetem nie wstrząśnie, to nie się nie otrząśnie
Mam nadzieję,że jak się Wam dziecko urodzi, to Twój mąż troszkę zmieni podejście. Jest szansa,że zwariuje na punkcie dziecka -
Mój mąż gotuje, sprząta, odkurzać, ściera podłogę, zmywa, dba o kwiaty, sądzi zioła do kuchni, pierze, prasuje. Jedyne czego nie chce robić to sprzątać toalety. Chyba jestem szczęściara
Zapowiedział jednak, że jak dZiecko będzie płakać w nocy to on wynosi sie spać do drugiej sypialni (jakby za ściana nie było słychać). -
nick nieaktualnymój po tych wspólnych latach, też nie wymiguje z prac domowych. Jedynie to też nie sprząta łazienek,ale to pikuś. Teraz to i nawet pieli warzywniak. co do dziecka, to na razie mamy ustalony plan taki- on w tygodniu śpi, ja wstaję, a weekend ja ściągam pokarm i ja się śpię,a on wstaje. Na razie za- zobaczymy co życie napisze
-
nick nieaktualnyemikey wrote:U mnie na termometrze 42'C
-
nick nieaktualny
-
A ja nie wierze w faceta idealnego, nie ma idealnych ludzi.
Co do mojego to ja się nie wypowiadam, żaliłam się kiedyś na forum, jakaś laska potem mojemu doniosła na fb ;/, mielismy potem ciche dni. Dlatego obiecałam sobie że chodźby się waliło i paliło to się nie pożalę już. -
nick nieaktualny
-
Lady Savage wrote:Co do mojego to ja się nie wypowiadam, żaliłam się kiedyś na forum, jakaś laska potem mojemu doniosła na fb ;/, mielismy potem ciche dni. Dlatego obiecałam sobie że chodźby się waliło i paliło to się nie pożalę już.
-
Ta co doniosla to jakas kretynka za przeproszeniem...no rece opadaja.
Ale faktycznie nie ma facetow idealnych. Moj sam z siebie nic nie robi, ale jak poprosze to bez gadania ogarnia. Raz lepiej raz girzej ale jest. Teraz bez slowa sam gania po zakupy, zmywa czy gotuje w wolne dni. On tylko nie ma potrzeby sprzatania wiec jak mu nie przypomne to bym chyba zarosła brudem po dach. Ale ma wade ktora mnie wkurza potwornie - nie pomaga mi finansowo, szczegilnie teraz jak w ciazy jest mi ciezko . Gdzies ja nawalilam bo zawsze zosia samosia bylam i teraz mam za swoje. A rozmowy jakos mu nie trafiaja do glowy i i rak sama musze sobie wszystko zalatwiac...Lilka
Endometrioza, Hiperinsulinemia, Hiperprolaktynemia
-
Ja teraz wszystko robię bo jestem na zwolnieniu i mam czas ale normalnie to dzielilismy się obowiązkami. Boję się, że jak pojawi się dziecko to on nadal będzie myślał, że ja nie pracuje to przecież mam czas. Choć już mu zapowiedziałam, że nie ma co liczyć na obiadek i czysty dom po urodzeniu
-
Oczywiście że kocham
szantaż na niego nie działa. Oboje mamy silne charaktery. Czasami nawet tydzień słowa nie zamienimy
Duży żal mam do jego matki ze niczego jego ani jego rodzeństwa nie nauczyła. Ale swoją drogą mając 2 razy w tygodniu sprzataczke raczej miał słabą motywację żeby czegos się uczuc -
malysmok84 wrote:Ta co doniosla to jakas kretynka za przeproszeniem...no rece opadaja.
Ale faktycznie nie ma facetow idealnych. Moj sam z siebie nic nie robi, ale jak poprosze to bez gadania ogarnia. Raz lepiej raz girzej ale jest. Teraz bez slowa sam gania po zakupy, zmywa czy gotuje w wolne dni. On tylko nie ma potrzeby sprzatania wiec jak mu nie przypomne to bym chyba zarosła brudem po dach. Ale ma wade ktora mnie wkurza potwornie - nie pomaga mi finansowo, szczegilnie teraz jak w ciazy jest mi ciezko . Gdzies ja nawalilam bo zawsze zosia samosia bylam i teraz mam za swoje. A rozmowy jakos mu nie trafiaja do glowy i i rak sama musze sobie wszystko zalatwiac... -
Padam moje drogie na przysłowiowy pysk dzisiaj. Nie dość, że w pracy na nogach od rana to później zachciało mi się wyruszyć na poszukiwania sukienki na poprawiny i dopiero przed chwilą dotarłam do domu. Moje dziecko to chyba będzie sobie imprezy urządzać po nocach jak je tak teraz będę kołysać za dnia.
Dołączam zdjęcie co by się też swoim bębcolem pochwalić ;P
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5edbc7330093.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2017, 17:49
Szczesliwa_mamusia, Lady Savage, emikey, [m]alina, Iruletka, Jacqueline, magdzia26 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU nas z kasa nie ma problemu. Nie mamy co prawda wspólnego konta, ale mój mąż to nawet hasła do swojego nie zna już nie mówiąc o moim. U nas zasada jest taka, że mąż płaci wszystkie rachunki (a raczej ja płacę z jego konta) a ja jedzenie. Przyjemności, ciuchy i takie tam w zależności kto co komu i ile zostało. Jak trzeba bylo mężowi buty, a nie mial już kasy, ja kupowałam. Gdy mi coś potrzeba,a ja nie mam to bez problemu mi kupował. My i tak traktujemy nasze pieniądze jako wspólne. Mimo, że na różnych kontach. Sprawdza się to u nas i jest dobrze jak jest. Wydatki powyżej 200zl konsultujemy wspólnie. Chodzi o to, żeby spiąć się w budżecie na koniec miesiąca. Zazwyczaj to ja wiem ile kasy mamy i czy nam starczy, więc ja jak mam coś kupić drozszego, to informuje, mój mąż zawsze się śmieje, że skoro uważam że nas stać to mam kupić. On zawsze się mnie pyta. Boi się, że przyjdzie mi leżeć w szpitalu, to się pogubi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2017, 17:39