Krakowianki w ciąży.
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć
Przejrzałam cały wątek i widziałam Wasze pytania o szpital na Ujastku. W tym miesiącu spędziłam tam tydzień, wprawdzie na patologii ciąży, ale co nieco mogę powiedzieć.
Po tym tygodniu jestem przekonana, że chcę tam urodzić. Warunki szpitala naprawdę w porządku, sale są 3 osobowe, w każdej jest łazienka (w skali 1-10 daję solidne 7, standard taki, że w ogóle nie brzydziłam się "stanąć gołą stopą" pod prysznicem). Jeśli komuś na tym zależy to w salach jest również telefon i telewizor. Aha, no i darmowe wi-fi.
Jednak to, co najbardziej mnie zaskoczyło, to personel. Każda z położnych - a przez tydzień miałam przegląd chyba wszystkich - jest mega miła, pomocna, uczynna. Młode, uśmiechnięte dziewczyny. Jak jest na porodówce? Nie wiem, ale wierzę, że co najmniej tak dobrze. Lekarze wydawali się również w porządku, przez tydzień oglądało mnie trzech różnych, w tym internista.
Faktycznie, w szpitalu jest ruch. Po porodzie część kobiet leżała w salach na patologii, bo nie było łóżek, ale miały "swoje" sale, w sensie ciężarne nie były mieszane z kobietami już po porodzie. Mimo obłożenia nie wypisują pacjentek na hurra i byle szybciej, sądzę, że spokojnie mogłam wyjść 2 dni wcześniej, ale i tak trzymali mnie dłużej na obserwacji, dla świętego spokoju i dobra dziecka. I nie, mój lekarz prowadzący nie pracuje na Ujastku.
Atmosfera w szpitalu mega luźna. Odwiedziny niby 9-21, ale i w środku nocy tatusiowie mogli się kręcić po korytarzu. Jest ładny dziedziniec, gdzie można odpoczywać i przyjmować odwiedzających, jeśli nie ma przeciwwskazań spokojnie można spacerować po szpitalu. Jeszcze co do luzu - kilka razy widziałam na dziedzińcu kobietę, na oko 7 miesiąc, z petem w ustach. Zostawię bez komentarza.
Jedzenie? Do przeżycia. Obiady całkiem okej, śniadania/kolacje typowo szpitalne, czyt. najgorszy biały chleb, jakiś pasztet, od święta ćwiartka pomidora Jeśli ktoś spodziewa się czegoś lepszego to niestety, nie w tej części Europy.
Podsumowując, po tym pobycie szpital bardzo mnie zachęcił. Na pewno pójdę na dni otwarte, żeby zobaczyć porodówkę, myślę, że do szkoły rodzenia również zapiszę się tam.
Jeśli którejś z Was, odpukać, przydarzą się jakieś komplikacje wymagające wizyty w szpitalu, to naprawdę polecam patologię ciąży w Ujastku. Wcześniej w pierwszej kolejności zgłosiłam się do Rydygiera, było po prostu bliżej, ale tam przytomny lekarz powiedział mi "będzie Pani siedzieć 4h na SORze, po czym i tam odstawimy Panią z kwitkiem do Ujastka, bo nie mamy łóżek". Przyjęcie na izbie w Ujastku mimo, że trafiliśmy na naprawdę duży ruch, trwało 1,5h.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2018, 16:58
lena86, mylola, tym_janek, mi88 lubią tę wiadomość
-
kkarolina89 wrote:Mi88, a pytałas się może jakie badania wymagają do porodu? Chodzi mi o to, które mają być powtarzane w III trymestrze.
Córka piekarza, super opis!! Wygląda na to, że to jest właśnie idealny szpital, kiedy np. trzeba pojechać na IP, bo coś się dzieje (dzięki stopniowi referencyjności).
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
mi88 wrote:Nie pytałam, ale to akurat mają na stronie http://www.zeromski-szpital.pl/?dla-przyszlych-mam,48
Córka piekarza, super opis!! Wygląda na to, że to jest właśnie idealny szpital, kiedy np. trzeba pojechać na IP, bo coś się dzieje (dzięki stopniowi referencyjności).
Oby Ujastek też był idealny jeżeli chodzi o porodówkęWiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2018, 16:15
-
Hej dziewczyny, witam się nieśmiało, bo to dopiero początek
Wy już o porodach a ja mam głupie pytanie, ale nie pomyślałam, żeby spytać lekarza - gdyby coś się działo, to czy zgłaszać sie na ogólny SOR czy na patologie? Chodzi mi głównie o Kopernika, bo tam mam najbliżej, ale będę wdzięczna też za ogólne wskazówki -
Agnessa wrote:Hej dziewczyny, witam się nieśmiało, bo to dopiero początek
Wy już o porodach a ja mam głupie pytanie, ale nie pomyślałam, żeby spytać lekarza - gdyby coś się działo, to czy zgłaszać sie na ogólny SOR czy na patologie? Chodzi mi głównie o Kopernika, bo tam mam najbliżej, ale będę wdzięczna też za ogólne wskazówki
Na izbę przyjęć na Klinikę. Na sor nie ma po co, wyczekasz się, a i tak odesla Cie. Chyba, że zglosisz się np ze złamaną reką, to wtedy SORAgnessa, mi88 lubią tę wiadomość
-
Ja dziś byłam w Narutowiczu na dniach otwartych:
niestety wszystkie sale porodowe były zajęte, wiec nas tam nie wpuścili. Są 4, każda ma swoją łazienkę, na wyposażeniu piłki, drabinki itp i regulowane elektryczne fotele porodowe.
Na sali porodowej z rodząca może być tylko jedna osoba (jak to jest doula, to wtedy tylko ona) ale więcej osób może być w korytarzu i mogą się zmieniać.
Nie ma dodatkowo płatnych opcji, nie da się opłacić swojej położnej.
Po porodzie trafia się do sal 1-4 osobowych, tu już loteria jaka przydziela. Każda ma swoją łazienkę tez. Oddział jest całkiem miły, w sensie ładny, po remoncie, przytulny.
W przypadku cc trafia się na sale pooperacyjna i w dobie tzw zerowej i pierwszej jest zakaz odwiedzin tam. Nawet dla partnera. Ojciec może być z dzieckiem na oddziale noworodkowym, dziecko może być przy mamie jak się wybudzi i będzie chciała.. przy czym 8-12h trzeba leżeć plackiem.
Maja urządzenia TENS, jeśli ktoś rozważa zzo to najlepiej zgłosić przy przyjęciu: pobiorą wtedy krew do badania od razu i wtedy szybciej można podać znieczulenie jak się chce. Bo inaczej trzeba czekać na badania, anestezjologa i to może potrwać nawet 2h.
Na oddziale jest osobna pani od laktacji, która jest obecna tylko w dni robocze do południa. Także wieczory i weekendy-trzeba radzić sobie samemu albo z jakimiś mniej profesjonalnymi poradami położnych. Ten szpital nie ma poradni laktacyjnej.
Hmm.. na szybko tyle mi się przypomniało, jak macie jakieś pytania to może się okaże ze coś mówili na ten temat to dopiszeWiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2018, 22:51
mi88, Cukierniczka lubią tę wiadomość
-
Powiem wam, że po dzisiejszej wizycie u swojego lekarza mam zgryzotę. Ogółem wszystko u dzidzi ok, wyniki w normie. Ale podczas krótkiego USG od słowa do słowa wyszło, że mam dość nisko osadzone łożysko (ale nie zakrywające szyjki) na tylnej ścianie. Wszystko spoko, tylko że na USG I trymestru podczas badania łożysko było na przedniej ścianie wysoko (mam tak wpisane w wynik i takie słowa z ust lekarza usłyszałam podczas badania). Wędrujące łożysko jest przecież niemożliwe! Mój ginekolog stwierdził, że pewnie doktor wykonujący badanie pomylił się podczas opisywania USG. Tylko martwię teraz, że jeżeli w tej kwestii popełnił błąd to czy czegoś jeszcze nie przeoczył albo źle zmierzył? USG połówkowe mam dopiero 5 lipca (już u innego lekarza) i chyba będę się denerwować przez najbliższe 2 tygodnie.
-
mylola a byłaś u dr Bodzka? ja do niego chodziłam i córka po porodzie ważyła dokładnie tyle ile wychodziło z jego pomiarów.
mi88 co do szpitala Żeromskiego to miałam to szczęście trafić na to oblężenie w lutym i zostałam wysłana na patologię i nie wspominam tego miło... -
Asasa, tak, właśnie u dr Bodzka robiłam USG I trymestru i wychodzi na to że to on się pomylił. To nie był tylko błąd podczas opisu USG bo w trakcie samego badania ja dopytywałam o to łożysko i pamiętam jak mi mówił że łożysko na przedniej ścianie. Teraz idę do dr Zarotynskiego, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze, ale stres mam duży, wkręcam juz sobie dziwne historie i boje się o dziecko.
mi88 lubi tę wiadomość
-
Myloloa, skoro Bodzek ma bardzo dobre opinie, to nie ma co się stresować Może to łożysko było tak pomiędzy i w związku z rosnącą macicą się rozciągnęło bardziej na tylną ścianę? Nie wiem...
Super, że idziesz do Zarotyńskiego, będziesz miała opinię drugiego świetnego lekarza, a to zawsze dobrze Ja zawsze świetnie wspominam wizyty u niego, mimo że wcześniej jest stres, czy wszystko dobrze.
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
lena86 wrote:Ja u dr Pośpiech-Gąsior robiłam wszystkie USG genetyczne:) szkoda, że nie pracuje w Ujastku:(
Ale jak jest coś nie do końca dobrze, to nie potrafi tego przekazać w taki sposób, który do mnie trafia.
Na jednej z pierwszych wizyt zobaczyła jakieś pasemko wód płodowych. Wydrukowała je i powiedziała, żeby zwrócić na to uwagę lekarzowi na połówkowych (był jakiś miesiąc przed). Spytałam, czy to groźne - ona "nieeee... raczej nie....". I tyle - nie rozwijała tematu, mimo że dopytywałam.
Potem, jak na połówkowych wyszedł punkt echogeniczny w serduszku, było podobnie - powiedziała po prostu, żebym sobie zrobiła dodatkowo echo serca i że jak taki punkt występuje bez innych nieprawidłowości, to się to ignoruje. Ale też mówiła o tym na sucho, bez wnikania w detale i bez pocieszania.
Ostatnio znów coś było z komorą mózgową na granicy normy - też dostałam zdjęcie z informacją, żeby pokazać to lekarzowi na trzecich prenatalnych - że póki jest w normie, to jest OK, ale trzeba to kontrolować.
Zarotyński, u którego te prenatalne robię, jest całkiem inny w tej kwestii. Dużo bardziej serdeczny, troskliwy - czuć, że mu zależy na tym, żeby jak najdokładniej wszystko wytłumaczyć, ale i uspokoić.
U niej brakuje mi tej serdeczności - mimo że nic innego nie mogę jej zarzucić Może to tylko moje odczucia, a może to też ma związek z tym, że zdecydowałam się na innego lekarza do badań prenatalnych, mimo że ona też ma uprawnienia. Ale jakoś zupełnie inaczej się czuję po wizycie u Zarotyńskiego, niż u niej
I jeśli będę w kolejnej ciąży, to na prenatalne na pewno będę chodziła do niego - zastanawiam się też nad prowadzeniem ciąży, ale to też zależy od tego, gdzie będę wtedy mieszkać
A u niej dokończę tę ciążę i mimo że jako lekarza ją polecam - to jakoś mi nie do końca podeszła psychicznie i z kolejną raczej poszukam kogoś innego
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Dziewczyny, które rodziły w Siemiradzkim:
- mialyscie wrażenie, że mając lekarza stamtąd jesteście lepiej traktowane?
- kiedy się zgłasza chęć rodzenia w płatnej sali?
- trafiłyscie na 5-osobową salę po porodzie?
- kojarzycie jak z salami na patologii ciąży?
Chciałam rodzić w Zeromskim, ale prawdopodobnie będzie indukcja porodu i nie wiem czy sie wtedy nie decydowac na szpital, gdzie jest mój lekarz prowadzący.