Kwiecień 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMnie poród przeraża. Boję się bólu,choć nie mam pojęcia jaki to ból..boję się tego, żeby wszystko poszło dobrze i boję się nacięcia, pęknięcia bo mam wrażenie,że u mnie to na pewno ciężko będzie z procesem gojenia.
Cesarki jednak bym nie chciała-chyba,że oczywiście nie będzie wyjścia
Jeśli mi się spodoba macierzyństwo i będę marzyła o kolejnym dziecku to przy cesarce chyba trzeba troszkę dłużej odczekać? A za miesiąc skończę 33 lata.
Do lekarza chodzę do prywatnej kliniki i podejrzewam,że tam znaczna większość to cesarki.Nie rozmawiałam jeszcze o porodzie z lekarzem, ale ostatecznie jeśli miałyby być z tym problemy to może przeżyję i szpital.
Kupujecie już ciuszki dla swoich maluszków??
Strasznie się wzbraniam ale chyba długo nie wytrzymam:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2019, 11:00
-
Ja porodu tez sie balam ale jak wody mi odeszly to bylam nastawiona zadaniowo. Ani na chwile nie mialam momentow zalamania czy placzu z powodu bolu ktory byl mega z oxy a jeszcze musialam spacerowac po korytarzu wiele wiele godzin. Tak czy siak teraz tez sie samego porodu nie boje. Boje sie roznych skutkow ubocznych ktore moga byc.
-
nick nieaktualnyJa się bardzo boję porodu zarówno sn jak i cc. Mam taki lęk od zawsze. Narazie odkładam tą myśl w czasie.
Ubranka kupiłam narazie 3 sztuki, 2 pajace i 1 połspiochy. Kupiłam je od razu jak dowiedziałam się, że będziemy mieć synka. Czułam taką ogromną potrzebę kupienia czegoś dla synka. Więcej już kupować narazie nie będę, poczekam na wyprzedaże. -
Ja póki co kupiłam tylko ręczniczek bo akurat była okazja i kosz mojżesza ze stelażem kołyską, z tego samego powodu. Dokupię jeszcze do niego porządny materac i na razie tyle zakupów. Ubranka mam po pierwszej córeczce więc muszę je ze strychu ściągnąć poprzebierać i wyprać, ale na to jeszcze mam czas i przejrzeć inne akcesoria ciążowe/dziecięce, które mam. Też nie chce czekać na ostatnią chwilę, bo nie wiem jak to będzie. Chcę przygotować wszystko póki mam siłę i możliwość. W pierwszej ciąży miesiąc wcześniej dzidzia była już na świecie, a 3 tygodnie wcześniej spędziłam w szpitalu, a jeszcze wcześniej większość leżenia była zalecana. Więc nie chce czekać na ostatni dzwonek
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
summer..86 wrote:Mnie poród przeraża. Boję się bólu,choć nie mam pojęcia jaki to ból..boję się tego, żeby wszystko poszło dobrze i boję się nacięcia, pęknięcia bo mam wrażenie,że u mnie to na pewno ciężko będzie z procesem gojenia.
Cesarki jednak bym nie chciała-chyba,że oczywiście nie będzie wyjścia
Jeśli mi się spodoba macierzyństwo i będę marzyła o kolejnym dziecku to przy cesarce chyba trzeba troszkę dłużej odczekać? A za miesiąc skończę 33 lata.
Do lekarza chodzę do prywatnej kliniki i podejrzewam,że tam znaczna większość to cesarki.Nie rozmawiałam jeszcze o porodzie z lekarzem, ale ostatecznie jeśli miałyby być z tym problemy to może przeżyję i szpital.
Kupujecie już ciuszki dla swoich maluszków??
Strasznie się wzbraniam ale chyba długo nie wytrzymam:)
Mam koleżankę, która urodziła cesarką 3 dzieci w niedużych odstępach czasu. Zaszła w kolejną ciąże chyba z tego co pamiętam 4 miesiące po porodzie i na szczęście się nic nie stało, więc różnie z tym jest. A teraz niedawno odstęp miała rok może z hakiem.
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
Ja krzyczałam, nie powiem, że nie. Ale oxy u mnie działało migiem i skurcze były bardzo intensywne. Ale i tak położna mnie pochwaliła, że mega szybko mi poszło parcie jak na taka drobną osobke. Chociaz pod koniec juz troche tracilam swiadomosc z bolu,ale byłam zawzięta. U mnie utrudnieniem bylo to, ze cala noc nie spalam bo bylam bez wod, skurcze byly bolesne, ale nieefektywne, a oni zwlekali z podaniem oxy bo moze samo sie rozkreci... Wiec na porod juz szlam bardzo zmeczona, bez sily. Cesarki nie chciałam bardzo.
Co do wagi. Moj maz wazyl 4000,ja 4100. A córa 3340. a też się bałam, że będzie ponad 4kg. Teraz przewiduję, że będzie wieksze bobo, chociaz waga corki byla dla mnie w punkt i tak by moglo byc i tym razem.
Ja jeszcze nic nowego nie kupiłam, pewnie po połówkowych usiądę przejrzę co mam i zaplanuje co potrzeba. -
Paatka wrote:Ja krzyczałam, nie powiem, że nie. Ale oxy u mnie działało migiem i skurcze były bardzo intensywne. Ale i tak położna mnie pochwaliła, że mega szybko mi poszło parcie jak na taka drobną osobke. Chociaz pod koniec juz troche tracilam swiadomosc z bolu,ale byłam zawzięta. U mnie utrudnieniem bylo to, ze cala noc nie spalam bo bylam bez wod, skurcze byly bolesne, ale nieefektywne, a oni zwlekali z podaniem oxy bo moze samo sie rozkreci... Wiec na porod juz szlam bardzo zmeczona, bez sily. Cesarki nie chciałam bardzo.
Co do wagi. Moj maz wazyl 4000,ja 4100. A córa 3340. a też się bałam, że będzie ponad 4kg. Teraz przewiduję, że będzie wieksze bobo, chociaz waga corki byla dla mnie w punkt i tak by moglo byc i tym razem.
Ja jeszcze nic nowego nie kupiłam, pewnie po połówkowych usiądę przejrzę co mam i zaplanuje co potrzeba.
Miałam to samo, od 12 w nocy skurcze już bez wód stopniowo się nasilały, a urodziłam dopiero o 10:10 z trudem.
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
summer..86 wrote:Mnie poród przeraża. Boję się bólu,choć nie mam pojęcia jaki to ból..boję się tego, żeby wszystko poszło dobrze i boję się nacięcia, pęknięcia bo mam wrażenie,że u mnie to na pewno ciężko będzie z procesem gojenia.
Cesarki jednak bym nie chciała-chyba,że oczywiście nie będzie wyjścia
Jeśli mi się spodoba macierzyństwo i będę marzyła o kolejnym dziecku to przy cesarce chyba trzeba troszkę dłużej odczekać? A za miesiąc skończę 33 lata.
Do lekarza chodzę do prywatnej kliniki i podejrzewam,że tam znaczna większość to cesarki.Nie rozmawiałam jeszcze o porodzie z lekarzem, ale ostatecznie jeśli miałyby być z tym problemy to może przeżyję i szpital.
Kupujecie już ciuszki dla swoich maluszków??
Strasznie się wzbraniam ale chyba długo nie wytrzymam:)
Akurat nacięcia i szycia nie ma się co bać, tego się w ogóle nie czuje. Gorzej jest przez kilka następnych dni, gdy nie można usiąść, ale sama czynność jest wręcz nie do wychwycenia Czemu mówisz ze ciężko z procesem gojenia? Kilka dni i nie powinno być śladu Ja akurat miałam dość duze nacięcie, ale po 2 tygodniach już się wszystko zagoiło
Ubranek niestety pewnie nie kupie albo kupie niewiele bo jednak mam zapasy po starszym. Chociaż on z listopada to pewnie trochę bodziakow na krótki rękaw będzie potrzebnych
Jitka wrote:Miałam to samo, od 12 w nocy skurcze już bez wód stopniowo się nasilały, a urodziłam dopiero o 10:10 z trudem.
Ja podobnie, skurcze od 21 a urodziłam o 9. Byłam ekstremalnie zmęczona.
-
To ja męczyłam się ponad 30h bez wód,bo wody odeszły o 3 w nocy 4 kwietnia, a urodziłam 5 kwietnia o 12.10... Dziecko stabilne, wiec czekali,a ja dobę na patologii ciazy spedzilam czekajac, chodzac, skaczac na pilce. To czekanie mnie dobijało strasznie.
-
Ja też z ubrankami czekam na wyprzedaże, ale już kilka kupiłam xD no nie mogłam się powstrzymać a też teściowa już mi przywiozła, bo jest królową sh i w sumie to ona mi głównie córkę ubiera
Jakie macie smaki w ciąży? Ja od tygodnia mogłabym się odżywiać głównie śledziami. Właśnie przed chwilą pognałam męża do sklepu i już jem -
1000 - z tym cięciem to jest różnie nie ma zasady, mnie cięcie mega bolało 3 razy czułam te zimne nożyczki i ból, darłam się wtedy najgłośniej, a z kolei szycie ok nic prawie nie czułam.
Siostra męża miała na odwrót cięcia nie czuła a szycie ją bolało.
Także nie ma zasady.
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
nick nieaktualny1000 wrote:Akurat nacięcia i szycia nie ma się co bać, tego się w ogóle nie czuje. Gorzej jest przez kilka następnych dni, gdy nie można usiąść, ale sama czynność jest wręcz nie do wychwycenia Czemu mówisz ze ciężko z procesem gojenia? Kilka dni i nie powinno być śladu Ja akurat miałam dość duze nacięcie, ale po 2 tygodniach już się wszystko zagoiło )
Na mnie nawet pryszcze goją się tygodniami 🤦♀️
I ogólnie mam wrażliwą, kapryśną skórę więc chyba dlatego.
Oczywiście najważniejsze żeby wszystko było ok w trakcie i przede wszystkim z maluszkiem. Ja sobie jakoś poradzę.
Mnie się smaki nie zmieniły, przez brak odporności na toxo nie jem swoich szyneczek 😕 to nieustannie ciągnie mnie do słodkiego.
Mogłabym cały dzień jeść czekoladę, cukierki itd. 😖
-
Pomyślcie że jest mnóstwo dziewczyn które marzą o tym by móc doświadczyć porodu a prawdopodobnie nigdy go nie doświadcza.. Sama byłam w sytuacji gdzie było ryzyko że nie będziemy mieć dzieci. Gdy o tym pomyślę to od razu strach o porodzie mija i jestem wdzięczna że będę mogła tego szczęścia zaznać najważniejsze jest pozytywne nastawienie
Mnie za to mega ciągnie do owoców! Mogłabym zjadać tony jalbek, gruszek, mandarynek! Przed ciąża zawsze wcinalam nałogowo słodycze a teraz mogłyby nie istnieć03.18 - wyrok azoospermia
04.18 - wyniki hormonów w normie
05.18 - inhibina B 283,65 ( 11,5-368 )
06.18 - mutacja CFTR
07.18 - zabieg ZPN - bez poprawy
11.08 - biopsja TESE - kilka plemników znalezionych po odwirowaniu, sprawdzane tylko prawe jądro
01.19 - zmiana kliniki na nOvum
03.19 - kuracja przed biopsją
07.19 Biopsja igłowa, multum plemników dobrej jakości!!
16.07 transfer trzydniowego zarodka 😍
26.07 beta 92,01 prog 163,70 - 10dpt 😍
12.08 mamy 💓😍 - 27 dpt
Mamy ⛄⛄
Mój wniosek: Nie traćcie czasu na pseudoandrologów!
-
Sesil wrote:Pomyślcie że jest mnóstwo dziewczyn które marzą o tym by móc doświadczyć porodu a prawdopodobnie nigdy go nie doświadcza.. Sama byłam w sytuacji gdzie było ryzyko że nie będziemy mieć dzieci. Gdy o tym pomyślę to od razu strach o porodzie mija i jestem wdzięczna że będę mogła tego szczęścia zaznać najważniejsze jest pozytywne nastawienie
Mnie za to mega ciągnie do owoców! Mogłabym zjadać tony jalbek, gruszek, mandarynek! Przed ciąża zawsze wcinalam nałogowo słodycze a teraz mogłyby nie istnieć
W środę mam wizytę u de Roszkowskiego, żeby sprawdził dokładnie kręgosłup. Strasznie się boję, bo w poprzedniej ciąży właśnie w tym czasie dowiedziałam się, że dziecko ma właśnie takie wady:( -
Jitka wrote:1000 - z tym cięciem to jest różnie nie ma zasady, mnie cięcie mega bolało 3 razy czułam te zimne nożyczki i ból, darłam się wtedy najgłośniej, a z kolei szycie ok nic prawie nie czułam.
Siostra męża miała na odwrót cięcia nie czuła a szycie ją bolało.
Także nie ma zasady.
Serio? Ja poród wspominam bardzo zle, dlatego myslalam, ze skoro tego akurat nie czułam, to znaczy, ze jest to po prostu niebolesne. Ale może to rzeczywiście subiektywne odczucie.
Sesil wrote:Pomyślcie że jest mnóstwo dziewczyn które marzą o tym by móc doświadczyć porodu a prawdopodobnie nigdy go nie doświadcza.. Sama byłam w sytuacji gdzie było ryzyko że nie będziemy mieć dzieci. Gdy o tym pomyślę to od razu strach o porodzie mija i jestem wdzięczna że będę mogła tego szczęścia zaznać najważniejsze jest pozytywne nastawienie
Mnie za to mega ciągnie do owoców! Mogłabym zjadać tony jalbek, gruszek, mandarynek! Przed ciąża zawsze wcinalam nałogowo słodycze a teraz mogłyby nie istnieć
Pewnie, ze tak. Chyba wszystkie tutaj bez względu na przebieg porodu twierdzimy, ze moment ujrzenia dziecka, pierwsze tulasy, to jest moment, w którym zapomina się trud wcześniejszych 2/4/12 godzin - w zależności od szczęścia i predyspozycji nie zmienia to faktu, ze poród to żadna przyjemność i uwazam, ze natura mogła to lepiej obmyśleć -
Ja tez uwierzyłam położnej że nawet nie poczuje nacinania... no i akurat w moim przypadku kłamała poród miałam wywoływany przez balonik i oxy w 38 tygodniu i mimo, że samo nic się u mnie nie zaczęło to poszło w sumie szybko. Nie wiem czy skurcze po oxy są bardziej bolesne bo nie mam porównania. Ale nigdy nie zapomnę tego uczucia dumy z siebie jak już urodziłam