♥️ Kwiecień 2021 ♥️
-
WIADOMOŚĆ
-
Gemma19 wrote:Mnie w porodzie sn najbardziej przeraża moment skurczy partych. Te pierwsze, prowadzące do rozwarcia mam w głowie poukładane na zasadzie musi bolec i wiem o tym. Poza tym miałam suchy zebodol po wyrywaniu ósemki x2 wiec uważam, ze nic gorszego mnie w życiu nie spotka
natomiast jak myśle o partych, to mam wrażenie ze „coś” mi pęknie w ciele i to niekoniecznie na dole, bo bardziej jakas żyłka, czy narząd
i w ogóle wydaje mi się ze najmniej naturalna rzeczą an świecie jest przechodzenie główki - No sorry, coś tak wielkiego w takim małym przejściu?
jak to idzie przeżyć? Przecież ja dalej piszczę jak ginekolog na badaniu wziernik zakłada, a przy pierwszym razie z mężem myślałam, ze będę drapać ściany z bólu
nie wspominając o kilku dniach po z podpaska, bo tak ze mnie leciało
ja się do tego chyba nie nadaje
ale z drugiej strony chciałabym jednak sn, ale im bliżej (wiem ze jeszcze daleko, ale to już prawie połowa a nie np. 7tc!) porodu, tym bardziej zaczynam się bać, bo dziecko ROŚNIE 😬 mój mąż ma 198cm wzrostu, ja 167 wiec duża nie jestem, ale za to „gruba kość”, wiec dziecko może być duże
co prawda mój ukochany jak się urodził to był mały pipciuś bo ważył 3200g i miał 54cm,za to ja jako wcześniak (35tc) 3220g i chyba 59cm xd wiec w sumie trudno wyczuć jakie duże będzie to bobo, ale kruszynka to chyba nie będzie 😩
Poza tym, jak jest rozmowa o tym i każdy swoje przemyślenia przedstawia, to mi się wydaje, ze mnie to nie dotyczy, nadal jestem na etapie, ze ja tu jestem trochę na niby...Czarna_porzeczka lubi tę wiadomość
Córcia ❤️ 08.2018
Synuś 💙
-
Ja mam nadzieję, że urodzę naturalnie, po opowiadaniach koleżanek boję się cesarki, a raczej rekowalestencji po niej.
To mój pierwszy poród, ale przeżyłam kolki nerkowe, więc mam nadzieję, że i SN przeżyjęSzymon urodzony 08.04.2021 g. 12.15 waga 3950g wzrost 59cm
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Pierwsza ciąża- Aniołek 13 tc (10.04.2020)
-
Również boję się cesarki. Podczas porodu szykowali mi już stół operacyjny bo mała mi się cofała w kanale rodnym ( miałam za krótkie skurcze) i jak usłyszałam tylko tekst "ostatnia próba i będziemy ciąć" to tak się zawzięłam że wypchnęłam małą bez skurczu 😁Córcia ❤️ 08.2018
Synuś 💙
-
Zokeia - u Ciebie też skok?
u mmie się stabilizuje, żeby pewnie jak zwykle przed wizytą kontrolną znów wystrzelić jak to ma w zwyczaju :p
Znalazłam na siebie sposób żeby łatwiej mi było sobie odmówić nadmiernych cukrów - sprawdzam się glukometrem 1h po skończeniu głównego posiłku. Fakt, że przez 6 dni mierzyłam się 1h od rozpoczęcia posiłku i wychodziły mi parę razy za wysokie wyniki, ale dzięki temu byłam tak wystraszona cukrzycy ciążowej, że się mocniej pilnuję----
2024
2024.11 - poronienie chybione 14w
2024.09 - 37dc II
2024.07 - biochem - 30dc ||
----
2023
40w4 | 3280g - ♀️ - 2023.04
----
2022
40dc II
----
Hashimoto i insulinooporność:
Metformina 2x850 ; Q-10 ; Folian ; B12 ; NAC ; R-ALA ; Wit D, C, E ; Mioinozytol 4g ; DHA
----
2021
41w2d - ♀️ - 2021.04
----
2020
2020.07 FET >29dpt ❤
2020.06 I IVF > 1 zarodek w 3 dobie
2020.01 4 IUI - biochem
---
2019
3 IUI - biochem
2 IUI - biochem
1 IUI - puste jajo płodowe
---
2018 - pierwsza wizyta w klinice
---
2016 - początek starań -
zokeia wrote:Desperatka ja wolę rodzić niż mieć kanałowe leczenie zębów. Podobno kolki nerkowe to okropny ból, także Ty na bank dasz radę!
zokeia lubi tę wiadomość
Córcia ❤️ 08.2018
Synuś 💙
-
Parte to już pikuś. Najgorsza jest pierwsza faza. Podczas pierwszego porodu trwała u mnie 17 godzin, podczas drugiego kilka dni. Pojechałam do szpitala w poniedziałek rano, we wtorek o 12 miałam już 7 cm, urodziłam dopiero w czwartek nad ranem. Jak sobie pomysle, że znowu będę się tak męczyć, to słabo mi się robi.
-
misskity wrote:Parte to już pikuś. Najgorsza jest pierwsza faza. Podczas pierwszego porodu trwała u mnie 17 godzin, podczas drugiego kilka dni. Pojechałam do szpitala w poniedziałek rano, we wtorek o 12 miałam już 7 cm, urodziłam dopiero w czwartek nad ranem. Jak sobie pomysle, że znowu będę się tak męczyć, to słabo mi się robi.Córcia ❤️ 08.2018
Synuś 💙
-
nick nieaktualnyJa miałam 2 kanałówki i nie wspominam tego źle natomiast wyrwanie jednej 8 bylo fatalne myslalam ze po suficie zacznę chodzić a dlatego ze miałam stan zapalny i na dodatek nie wybiła się całkowicie z powodu kieszeni to było najgorsze przeżycie potem wyrwałam jeszcze dwie 8 i było już w miarę ok.
Jednak poród to chyba najgorsza dla mnie rzecz.czy to cc czy sn
Smarowałam się kremem z Musteli zapłaciłam mega dużo a i tak mam już jakieś rozstępy na piersiach dziwne bo bardzo mi nie urosły piersi na brzuchu i udach nie mam nic teraz kupiłam o połowę tańszy balsam i mam juz to w nosie na dodatek wyprosili mnie ze sklepu bo była 9.58i godziny seniora
uwielbiam to
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2020, 10:37
-
U mnie oba porody przedwczesne ale siłami natury. Akcje sMe się zaczynały ale w razie czego byli przygotowani do ewentualne cesarki-a ja się bałam i myślałam aby o tym żeby urodzić bezpiecznie ale SN. Po pierwszym porodzie musieli mnie jeszcze raz zszywać bo bardzo krwawiłam i robił mi to lekarz już bez znieczulenia - zasłabłam.nie mogłam zobaczyć dziecka bo był w inkubatorze (na innym oddziale) dopiero na drugi dzień pozwolili - że względu na tą utratę krwi się bali, że coś mi sie stanie po drodze. I tak właściwie pamiętam ten ból jako gorszy niż w czasie porodu, który też nie był łatwy. Drugi już przyjemniejszy bo krótszy praktycznie za 2-3 godz.moglam dobrze funkcjonowac. I patrząc na kobitki po cc cięciu jak one nie mogły dojść do siebie cieszyłam się że rodziłam SN.
A teraz prawdopodobnie czeka mnie cesarka...Różyczka32
Synkowie ur. 12.02.2021r. Miłosz 1950 45cm❤️, Szymon 1830 43 cm ❤️ -
Najciekawsze w tym wszystkim, że każda kobieta na świecie, która urodziła, musiała przejść ten ból, i że mimo tego i tak decydują się na kolejne ciąże. To jest niesamowite. I my mamy już super opiekę, a nasze babcie, prababcie rodziły w domach, w strasznych warunkach i wtedy często na nie jednym, dwoje dzieci się kończyło, to były rodziny wieeelodzietne.
Różyczka32, koki91, zokeia lubią tę wiadomość
-
misskity wrote:Parte to już pikuś. Najgorsza jest pierwsza faza. Podczas pierwszego porodu trwała u mnie 17 godzin, podczas drugiego kilka dni. Pojechałam do szpitala w poniedziałek rano, we wtorek o 12 miałam już 7 cm, urodziłam dopiero w czwartek nad ranem. Jak sobie pomysle, że znowu będę się tak męczyć, to słabo mi się robi.Różyczka32
Synkowie ur. 12.02.2021r. Miłosz 1950 45cm❤️, Szymon 1830 43 cm ❤️ -
nick nieaktualnyAś jeszcze masz spokojnie czas na ruchy
nie martw się ja myślę że dużo od nastawienia zależy jak czegoś bardzo chcemy to czasami na opak wychodzi tak jest też ponoć z laktacją nie ma się co nastawiać.
Zaczełam pomału sprzątać przed świętami maż by mnie zabił jakby się dowiedział że dwa okna umyłam ale myłam je bardzo długoi rozdzielam sobie jedno dziennie w zależności od samopoczucia
.
KORRALIK tez teraz smakuje mi słodkiea najbardziej lody
ciesze się bo z każdym dniem się lepiej czuje jak sobie przypomnę 4 miesiac to była tragedia.
Warto też popytać najbliższych jak przechodziły porody bo może się okazać że ma się do tego super geny tak jak moja ciocia i kuzynka rodziły 2 h maks a najlepsze że kuzynka miała operacje na kręgosłup o urodziła sn 3 dzieci. Moja mama i siostry miały okropne porody a jedna miala 2 cesarki druga miala sn i cesarke. Fakt ciezko się dochodzi po takiej cesarce bo to sa rany ale jeśli ktoś nie ma predyspozycji to lepiej cesarka bo może się okazać że nameczy się kilkanaście godzin a i tak cesarkę zrobią.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2020, 10:53
-
nick nieaktualny