Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyI tak sobie myślę: ja nie mówię że "mój sposób" jest lepszy. Tylko ja nie wyobrażam sobie stosowania rozwiązań siłowych i nie potrafię zrozumieć stosowania ich wobec dzieci. Wobec mnie je stosowano. Próbuje Wam wyjaśnić moje motywację a nie oceniać. Nie mi to oceniać. Nasze dzieci nas ocenią tak jak my naszych rodziców i ich metody.
-
Tunia76 wrote:Ja też należę do mamuś, które jadą na syrenie, bo coś nie pasuje Wiki.
Praktycznie każdy spacer tak się kończy.
Mąż stwierdził ostatnio, że on by nie wychodził na spacery. A moja młoda potrafi wrzeszczeć długo i głośno. Do tego rzuca się w wózku, wierzga nogami. No istny cyrk.
Kiedyś pani psycholog dziecięcy w TV powiedziała, że takim maluchom nie można pozwalać rządzić. Ale trzeba dać im możliwość decydowania w małych kwestiach np. Które spodnie założy, co zje na śniadanko itp. Przy czym dawać do wyboru dwie możliwości to znaczy pokazać 2 pary spodni i z nich dziecko samo może wybrać które założy.
Nie wiem czy już na koniec tak jej zimno że w histerie wpada ale nie da się dogadać. Pytam czy głodna, czy pić, czy zimno, czy na nóżki, czy do wózka, a może w kosmos. Wszystko na nie. To cisnę z uśmiechem na twarzy a ona w wózku wyje🤷♀️ -
malutka_mycha wrote:U nas też się cos popsuło że spacerami
Nie wiem czy już na koniec tak jej zimno że w histerie wpada ale nie da się dogadać. Pytam czy głodna, czy pić, czy zimno, czy na nóżki, czy do wózka, a może w kosmos. Wszystko na nie. To cisnę z uśmiechem na twarzy a ona w wózku wyje🤷♀️
Ostatnio stanęła na środku placu zabaw i zaczęła wrzeszczeć. Niestety nie dogadałyśmy się. Wszelkie moje propozycje były na nie.
Wrzeszczała 15 min, a potem kazała wsadzić się do wózka i dać jabłko.
Miałam czas więc czekalam aż ucichnie. -
Paula akurat przyklad z pajakami mi sie nie podoba i jest skrajny, ja nie znecam sie nas dziecmi i nie robie im traumy, bo co zlego w wyciaganiu ze zmywarki czy sprzataniu po psie, skoszenie trawy itp...to raczej przegananianie lenia niz zmuszanie do czegokolwiek i stosowanie sily
A co do oceniania rodzicow, to ja jakbym nie byla zmuszana do nauki i surowo oceniana to nie osiagnelabym tego co mam teraz, a zrozumialam to dopiero jako dosrosla osoba
Bo przeciez zaden rodzic nie chce zle dla swojego dziecka
Mam przyjaciolke poznalysmy sie w wieku 20 lat mamy dzieci w tym.samym wieku14 i 12 chlopca i dziewczynke spotykamy sie raz na 2 miesiace i kazdy urlop od 14 lat spedzamy razem nad Baltykiem....nasze poglady na wychowanie sa z dwoch roznych swiatow...ona nigdy do niczego nie zmusza dzieci...tlumaczy....i jest razem z mezem taka niewolniczka dzieci...urlopy spedzaja osobno bo chlopczyk chce isc na latarnie morska a dziewczynka bawic w piasku... wiec gonia po Niechorzu spelniaja zachcianki bo jeden chce jest obiad a drugi lody....
My pol pomorza zjezdzilismy pozwiedzalimy trojmiasto Malbork itp. Bo jak juz czlowiek jedzie przez cala Polske to robimy sobie wycieczki...oni nie byli nigdzie bo dzieci nie chca....a sami by chetnie cos zwiedzili....
Teraz przyszedl czas na wýbor szkoly sredniej wiec oni prosza tlumacza synowi zeby poszedl do szkoly z matura bo lepsze perspektywy itp. ( kolega inzynier Kolezanka ma doktorat zrobiony)
Syn powiedzial ze pojdzie jak mu kupia komputer za 7 tys....i wierze ze kupia jak obiecali, bo przeciez niechca zeby syn po 3 latach zawodowki szedl do pracy, szczegolnie ze nie nauczony cokolwiek robic.
Ale wedlug mnie nie tedy droga
Ale to tylko taki przyklad, kazdy robi jak chce i nigdy z kolezanka nie dyskutowalam na temat wychowania. -
Zastanawiam się czy metoda Pauli przygotuję dziecko do normalnego świata.
W szkole w pracy czy na podwórku nikt nie dyskutuje, nie pyta o zdanie.
A może ja miałam takiego pecha w życiu.
A może jej synuś faktycznie będzie prezesem i on będzie decydował. A może będzie prezesem liczącym się ze zdaniem pracowników, będzie swoje decyzję z nimi konsultował.
Niestety nie znam się na wychowaniu. Robię jak uważam za słuszne.
Nie wyobrażam sobie tylko dyskusji z Wiki na temat szczepienia. U nas czeka się 2miesiace na termin. I co szczepionka w ręku, my w przychodni, a Wiki nie daje się przekonać, że to dla jej dobra. I co? Szczepionka w garść i do domu. I kolejna próba za 2 miesiące.
Moja wrzeszczy już po wejściu do przychodni. A jak wrzeszczy, to moje tłumaczenie ma głęboko w d..
-
nick nieaktualnyStresant - nigdzie nie napisałam że spełniam zachcianki mojego dziecka. Tylko reaguje na potrzeby. Nie ulegam na wszystko tylko wypracowuje kompromis. Jeśli krzyczy bo chce iść gdzieś gdzie ja nie chcę to czekam aż przestanie krzyczeć i zachęcam do powrotu. I się udaje. Rozmowa jest tylko w spokoju.
Przykład z pająkami nie jest skrajny. Jest na miarę kwietniaków - oni nie rozumieją jeszcze wielu spraw, nie potrafią panować nad swoimi reakcjami tak jak ktoś kto ma fobie.
Kompletnie nie odnoszę się do starszych dzieci bo jeszcze do tego etapu mam daleko, ale mam nadzieję, że obecne podejście zaprocentuje.
Mnie przeraża że ktoś może się cieszyć, że szarpie swoim małym dzieckiem i jeszcze się tym chwalić. Jeśli u mnie dojdzie do takiej sytuacji to będzie dla mnie powód do zastanowienia się nad sobą a nie dzieckiem, powód do wstydu a nie chwalenia się. Otwarcie potępiam rozwiązania siłowe które są z definicji przemocą.
Nie mówię o sytuacji w której dziecko płacze bezradnie na środku placu zabaw, ale my przy nim jesteśmy(tak jak opisuje Tunia), emocje dziecku przechodzą i jedziemy dalej - to nieuchronna cześć dzieciństwa. Jedno dziecko sobie płacze a drugie biega w kółko żeby rozładować emocje. My dorośli nie zawsze jesteśmy racjonalni a co dopiero oczekiwać racjonalności od dzieci, które trzy lata temu były dopiero planem.
Ale jeśliby ktoś na moich oczach zaczął wtedy szarpać dzieckiem czy je bić to zareagowalabym. Reaguje. Pytam czy taka osoba potrzebuje pomocy, odwracam uwagę od dziecka. Bo to rodzic wtedy potrzebuje pomocy żeby się wyrwać z tego procesu. Ale to złożona sprawa, nie na forum.
Wiecznie mi wszyscy mówili: a jak będziesz miała własne dziecko to zobaczysz, a jak zacznie sam biegać to zobaczysz, teraz mi piszecie, że zobaczę jak będzie więcej dzieci albo będą starsze. A ja mając własne dziecko tym bardziej nie rozumiem ich motywacji do bicia, szarpania, szantażu itd. -
nick nieaktualnyTunia - są łagodne sposoby zgodne z najnowszą wiedzą na temat dziecięcej psychologii żeby w sytuacji w przychodni też sobie poradzić. Ale musiałabym streścić Ci kilka badań naukowych, kilka książek. A po prostu nie mam na to niestety czasu (choć bez żadnych problemów zrobiłabym to, gdybyśmy na przykład się spotkały na żywo).
Nie wiem kim będzie mój "synuś". Mam nadzieję że dobrym człowiekiem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 09:21
-
Tutaj chyba nikt nie pisal ze szarpie kwietniakiem?
Bardziej chodzi o to nie przymuszane. Ja sie odnioslam bardziej do sytuacji pozniejszej.. mam starsza corke i nie dalo sie nie przymusic..
Wiedziala ze jak nie zje to na plac zabaw nie pojdzie.. a nie dostawala do jedzenia czegos czego nie lubila.. szlam na ustepstwa i gotowalam jej co chce wiec to tez nie tak ze zmuszana byla do okropnego jedzenia by wyjsc na dwor. Musiala wiedziec ze jest przyczyna i skutek. Zjem obiad to bede najedzona, brzuch nie bedzie bolal i mozna isc na plac zabaw bo później nie bedzie marudzenia ze jest glodna.
To samo jest ze szkola.. trzeba przymuszac juz do lekcji.. w klasach 1-3 bylo zachęcanie i odrabianie z radością.. pozniej bylo tylko trudniej.. ale nie ma klopotu z chodzeniem do niej.
Jak Filipa probowalam przebierać jeszcze z 2 mce temu to uciekal i nie chcial leżeć.. tez zachecalam bajka w tle 🙈 i lekko przytrzymywałam siła żeby wiedzial ze musi sie poddac a ja musze tego pampersa zmienić.
Ciesz sie ze masz tak komunikatywnego Ignasia.. bo Filip taki nie jest..
Ale jest cudownym, pogodnym dzieckiem i na ogół bezporblemowym. Nasze dnie sa dla mnie bajką ale to od szczepienia sie tak fajnie zmieniło. Nie jęczy, nie marudzi, cale dnie uśmiech i zabawa.stresant lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMam nadzieję że mój synuś będzie umiał powiedzieć "nie" jeśli ktoś będzie krzywdził jego lub innych mimo, że ktoś jest silniejszy (czy to fizycznie, czy psychicznie czy hierarchicznie). I sam będzie kierował się dobrymi pobudkami.
Nie chce wychować chama, który będzie rozpychał się łokciami bez poszanowania granic innych. Bez względu na to czy będzie sprzątał ulice czy kierował ludźmi.
Może moje poglądy są wyidealizowane, ale jeśli wszyscy przyjmiemy za "normę" przemoc i zasady dżungli to coś jest bardzo nie tak z naszym społeczeństwem. -
ja pierdziele Paula tak piszesz jakbyśmy tu stosowały przemoc wobec własnych dzieci i w ogóle patologia aż bije po oczach.
nie porównuj bicia dziecka do tego, że mu na przykład na chama przebieram pieluchę, bo muszę starsze odprowadzić do szkoły...
dla mnie roczniak czy półtoraroczniak to nie jest jeszcze taki wiek, który może sam decydować o wszystkim, według mnie NIE ROZUMIE wszystkiego i jak się nie da normalnie, to trzeba czasem inaczej.
jak Ignas będzie chory i lekarz przepisze mu obrzydliwy antybiotyk, którego on nie będzie chciał wziąć ani normalnie ani przez przekupstwo, to mu nie dasz? takie dziecko nie rozumie, że to dla jego dobra, że może wylądować w szpitalu...Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 10:22
stresant, Daffi lubią tę wiadomość
💛 12/2015 🧒
🧡 09/2017 🧒
❤️ 05/2019 🧒
💙 06/2021 🧒
🩵 12/2022 🧒
🩷 10/2024 👧 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa znam Wasze podejście, wiele osób je stosuje. Moze nie umiecie inaczej, może nie chcecie umieć 🤷 Ja nie miałam żadnego wzoru wychowania więc musiałam go sobie wypracować zanim jeszcze Ignas się urodzil. Ale to, że wszystkie stosujecie przymus nie oznacza że nie da się inaczej.
Mam sporo przykładów pozytywnej dyscypliny w swoim otoczeniu i wśród znajomych. I póki co żadne z tych dzieci nie wyrosło na ułomka niedostosowanego do życia w społeczeństwie.
Ale powiedzcie mi co zastosujecie kiedy Wasze nastoletnie dzieci nie będą chciały wsiąść do samochodu? Pójdziecie na siłkę przypakować żeby mieć siłę wsadzić je przymusem w auto? -
Paula ciezko tlumaczyc Ci nasze metody wychowawcze jak Ty ciagle patrzysz ze swojej perspektywy...
Nie porownoj myslenia i rozumowania nastolatka z myslenie 1,5 rocznego dziecka.....Ignas bedzie stal przed autem i dyskutowal z Toba czy jechac czy nie ewentualnie bedzie czekal na lizaka albo flache ( nie wiem czym sie da nastolatka przekupic) a nasze dzieci wsiada i pojada bo beda wiedziec ze wyjcia nie ma ....jak matka powiedziala ze jedziemy to trza sluchac, bo i tak zdania nie zmieni
Smutno sie czyta ze nie mialas wzoru wychowania i mamie Twojej tez na pewno byloby przykro bo zakladam ze starala sie z calych sil...a to ze jej sposob wychowania Ciebie nie podoba Ci sie i nie stosujesz go na swoim dziecku...wcale nie znaczy ze jestes zle wychowana 🤔Daffi lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Przecież Paula Ty też stosujesz szantaż - nie wiem jak często ale sytuacja z lizakiem to czysty szantaż,jak nie pójdziesz to nie dostaniesz. Dlaczego ta metoda ma być lepsza od zadecydowania za dziecko. Też za nie decydujesz tylko pod płaszczykiem hipokryzji. Przecież wiadomo że 1,5 roczne dziecko nie ma pojęcia że ciekawsze będzie bieganie i nie słuchanie CIę niż ten lizak. Ale jest jeszcze zbyt "głupiutkie"i daje się przekonać.DDecydujesz o nim niby dając mu wybór.chociaz wiesz jaki będzie efekt.
Żadna z nas nie ma recepty na idealne wychowanie. Każda popełnia błędy i nikomu nic do tego póki dziecku nie dzieje się krzywda.A wsadzenie mu czapki bo zimno jest na dworze raczej krzywdy mu nie zrobi, wręcz wynika z troski. Tak jak każda karmi dziecko czym uważa za słuszne tak niech każda wychowuje tak jak jej się podoba.
Ja ostatnio wzięłam Nine pod pachę i zaniosłam do auta. Gdybym tego nie zrobiła wypadłaby na ulicę. Jedna rękę miałam zajęta więc tylko taka opcja przyszła mi wtedy do głowy. Czy to jest przemoc? Może, ale wtedy absolutnie nie była w nastroju na słuchanie a ja fizycznie nie miałam możliwości tylko ja przytrzymać. Więc żeby zapewnić jej bezpieczeństwo zastosowałam przymus. Niech mnie ktoś zgłosi jak uważa że jestem wyrodna matka.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 13:03
stresant, Daffi lubią tę wiadomość
-
Tak zaciekawila mnie wasza rozmowa na temat wychowania ze postanowilam tez cos dodac jesli nikt sie nie obrazi...
Zgadzam sie z dziewczynami i podejściem do tematu kazda matka ktora ma wiecej niz 1 dziecko ma świadomość ze negocjacje sa pożądane ale z dzieckiem ktore rozumie ku czemu one sluza... oczywiscie ze mozna wychowywac dziecko po swojemu i nikt nie mowi ze to zle ale zycie w bance mydlanej i tworzenie dziecku w glowie ze zycie jest piękne a ludzie cudowni dookola niestety ale robi krzywde tylko i wylacznie dziecku...
A metody wychowawcze szybko weryfikuje chociazby przedszkole... pani majac 30 dzieci w grupie nie bedzie dysykutowac z jednym tylko jedno bedzie musialo dostosowac sie do ogółu. I co wtedy ? Zachecam do przemyslen...
PozdrawiamDaffi lubi tę wiadomość
-
Paula piszesz ze nie mamy pojecia o Twojej sytuacji zyciowej ze maz calymi dniami poza domem, teraz ze mamy mam nie wspominac...masz racje....no coz...dla mnie dyskusja z Toba sie skonczyla bo nie jest to dla mnie w zaden sposob konstruktywne, robisz z nas potworow szarpiacych dzieci od rana do wieczora...
Ale bardzo sie ciesze ze dziewczyny maja podobne zdanie jak ja 😀 co sie tyczy przymusu 😁 -
nick nieaktualnyMycha - ale ja nikogo tu nie oceniam. Cały czas mówię, że ja postępuje inaczej w takich sytuacjach i nie wyobrażam sobie tak postąpić.
Pytanie dziecka czy chce dalej tu być czy chce pójść po lizaka to nie szantaż tylko wybór, jedno z podstawowych narzędzi pozytywnej dyscypliny. Bardzo szeroko opisanej w wielu publikacjach. Przy starszych dzieciach pracuje się inaczej.
Na koniec (bo to mój ostatni post w tym temacie, chyba że któraś wyraźnie będzie chciała moich wyjaśnień): skoro uważacie że teraz argument siły jest super to jakich argumentów użyjecie kiedy siła Waszych dzieci wytrąci Wam ten argument z ręki? Albo gdy nie nauczone podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za ich skutki (zdarzyło się, że nie ubrałam czapki Ignasiowi, zmarzł i od tego czasu sam bierze czapkę i ubiera - nie rozchorował się) posłucha innego autorytetu (bo wy już będziecie dla nich za słabe), który wciągnie dziecko w niebezpieczeństwo?iek.
Poczytajcie sobie świadectwa ludzi którzy byli wykorzystywani (głównie seksualnie) jako dzieci. Wszyscy, dosłownie wszyscy mówią, że byli nauczeni, że starszy ma zawsze rację i trzeba się go słuchać. Więc dawali wkładać sobie łapy w majtki, bo przecież to dorosły. Bo nie byli nauczeni że też się liczą i że ich zdanie ma znaczenie i że mogą sprzeciwić się.
Bez odbioru. Nie oceniam, ja postępuje tak jak uważam za najlepsze dla mojego dziecka.
Stresant - ja nie oceniam jak Ciebie mama wychowała i co Ci zrobiła ani jaką sytuację masz w domu i kto Ci pomaga. Rozmawiam o tym, co same napisałyście - że używacie siły wobec dzieci. Na tym polega dyskusja na forum. Na personalne wycieczki Ci nie pozwalam.