Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Paula_90 wrote:Mycha - ale ja nikogo tu nie oceniam. Cały czas mówię, że ja postępuje inaczej w takich sytuacjach i nie wyobrażam sobie tak postąpić.
Pytanie dziecka czy chce dalej tu być czy chce pójść po lizaka to nie szantaż tylko wybór, jedno z podstawowych narzędzi pozytywnej dyscypliny. Bardzo szeroko opisanej w wielu publikacjach. Przy starszych dzieciach pracuje się inaczej.
Na koniec (bo to mój ostatni post w tym temacie, chyba że któraś wyraźnie będzie chciała moich wyjaśnień): skoro uważacie że teraz argument siły jest super to jakich argumentów użyjecie kiedy siła Waszych dzieci wytrąci Wam ten argument z ręki? Albo gdy nie nauczone podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za ich skutki (zdarzyło się, że nie ubrałam czapki Ignasiowi, zmarzł i od tego czasu sam bierze czapkę i ubiera - nie rozchorował się) posłucha innego autorytetu (bo wy już będziecie dla nich za słabe), który wciągnie dziecko w niebezpieczeństwo?iek.
Opisywanie że szarpiemy i bijemy dzieci ma wydźwięk oceniający 🙂
I przepraszam ale przekupstwo nie kojarzy mi się z pozytywna dyscyplinamasz teorie, które po części upadają i tłumaczysz to ciężka sytuacja. Więc odrzucasz te teorie które wygodnie odrzucić (dawanie dziecku słodyczy i pozwalanie na oglądanie bajek przez niektórych jest uważane za krzywdzące dla dziecka. Dla jego gospodarki hormonalnej i rozwojowi mózgu i mowy. Też możesz sobie poczytać publikacje) a innych się kurczowo trzymasz i je krytykujesz. Ciekawe co powiesz gdy kiedyś będziesz zmuszona zmusić.
Teraz każdy aspekt naszego życia jest oceniany przez specjalistów u każdy model wychowania ma swoich zwolenników i przeciwników. I jeżeli u Was tłumaczenie się sprawdza to super, ale jeżeli u kogoś się nie sprawdza albo sytuacja w domu (więcej dzieci, praca) mu nie pozwala na stosowanie takich metod to nie znaczy że robi coś źle. Robi najlepiej dla swojego dziecka, dla swojej rodziny i siebie. Tak jak Ty robisz coś co niekoniecznie jest dobre dla dziecka ślę jest dobre dla Ciebie 🤷♀️stresant, Daffi lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMycha - dawanie dziecku autonomii i ograniczonego wyboru ograniczonych opcji jest jedną z definicji pozytywnej dyscypliny. To tylko dwie strony z dziesiątek stron przykładów w tej książce.
(Mam też dla 0-3 ale w Kindle a leży w sypialni i nie chce mi się po niego iść -Mlodu śpi wtulony)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 14:24
-
Stresant pytałaś o wychowanie moich dzieci.
Przede wszystkim moje dzieci mają zupełnie inne charaktery.
Syn był spokojny, ugodowy, mało płakał. Mogłam na stole wszystko położyć, wystarczyło powiedzieć że nie wolno ruszać i nie ruszał. Szło się z nim dogadać.
A córka to żywioł. Cały czas w ruchu, wszystko musi dotknąć i spróbować. Wchodzi na półki, stół. Wyrzuca wszystko na podłogę. A do tego wrzeszczy. Jest strasznie hałaśliwa. Ma być tak jak ona chce i koniec.
Staram się przy niej nie popełnić tych błędów co przy synu. Ale jest ciężko.
Do tej pory myślałam że radzę sobie całkiem dobrze. Ale teraz po wywodach Pauli, wyszło na to, że to patologia.
stresant lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymalutka_mycha wrote:I nie rozumiem przykładu z wykorzystywaniem seksualnym. Chyba nie porównujesz tych kwestii?
To nie są moje wymysły, to porównanie też nie jest moje, dyskusja o wykorzystywaniu dzieci nauczonych podporządkowania to spory obszar dyskusji o wiele mądrzejszych ode mnie. Pozytywna dyscyplinę wymyśliło, potwierdziło i stosuje z powodzeniem ogromne grono dziecięcych psychologów, psychiatrów, terapeutów i rodziców od 1994 roku.
Ja podkreślam - nie mam wzorca i postanowiłam nie działać "na pałę". Uczę się od innych - od tych którym ufam.
A Pozytywną dyscyplina zainteresowała mnie właśnie mama dzieci wychowanych w tym duchu kiedy ja dopiero poszukiwałam swojej drogi. -
nick nieaktualnymalutka_mycha wrote:Dla mnie dawanie wyboru to : zostajemy jeszcze na hustawkach czy idziemy do domu? A nie jak pójdziemy do domu to dostaniesz lizaka 🙂
Ale wychodzi na to samo: dajemy poczucie autonomii, sprawczości. U nas rzadko udaje się poprzestać na autku, ostatnio działa metrówka taka budowlana. Zanim dojdziemy do lizaków to mam kilka asów w rękawie. -
nick nieaktualnymalutka_mycha wrote:No to moja odpowiada "njie" i chuj
tyle mamy z dyskusji
Ja wymieniam całą zawartość torby a jak już nie mam nic to wtedy "to idziemy kupić lizaka" działa. Daje mu do ręki kartę i idzie tak do sklepu żeby przyłożyć kartę do terminala. Lizaka poliże przez drogę do domu (mamy 20metrow) i oddaje. Mamy powrót bez większej awantury (podkreślam że większej to słowo klucz) i szarpaniny.
U nas problemem jest jazda autem. Ale rozumiemy dlaczego (choroba lokomocyjna) i kiedy zaczyna się marudzenie to robimy postój. Trasę do teściów zamiast godziny rekordowo zrobiliśmy w trzy i pół. -
malutka_mycha wrote:No to moja odpowiada "njie" i chuj
tyle mamy z dyskusji
Kazda musi sobie w zyciu poradzić. Kazda z nas jest inna i ma swoje "patenty"..
Dla MNIE "zlem" jest wychowywanie książkowe ponieważ kazde dziecko jest inne chocby fakt ze Ignas rozumie i odpowiada a Filip sie odwroci, powie cos po swojemu i tyle go to obchodzi. Na szczescie jest "normalny" i "zdrowy"..
Moznaby tu gdybać.
Sa przeciwnicy bajek i tacy co nie widza w nich wielkiego zagrozenia.
I moznaby sie tu o to pozabijac ale po co? Ktos chce puszczac bajke? Niech puszcza to jego decyzja tak samo nie moja sprawa jest jesli ktos nie puszcza.
Kiedyś i tak wszystkie dzieci obejrzą bajke.
Ja mysle ze moze Paula nie rozumie nas bo nie miała okazji mieć sytuacji w ktorej Igi stawia czynny opor a ona ma sekundy zycia policzone na ogarniecie zyciowej sprawy. Wtedy odpalaja sie wszystkie siły, ktore sprawiaja ze robimy rzeczy 10x szybciej niz normalnie.. i sądzę ze gdybys miała spoznic sie do pracy bo masz ostatnia szanse u szefa za spoznienia a Igi uciekalby Ci bo nie chcialby zalozyc butow to nie licytowalabys sie gdyby tlumaczenie nie pomoglo tylko posadzila go i z cala stanowczoscia zalozyla mu te buty czy mu sie to podoba czy nie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 15:04
malutka_mycha, stresant lubią tę wiadomość
-
Ja często staram się robić jak Paula, dogadać się, wyjaśnić. Czasem mam czas i chęci na to, a czasem nie i wkładam dziecko do auta pomimo sprzeciwów i inne takie. Czytam poradniki, i inne mądre artykuły, ale coraz większy wkurw mnie bierze, że nie da się być takim jak w poradniku, że ja nie muszę być idealna. I boje się ogromnie tego i to wiem, że jak pojawi sie drugie dziecko, to czasu i chęci na wyjaśnianie będzie zdecydowanie mniej, że szlak mnie trafi i będę częściej tracić cierpliwość
(
-
nick nieaktualnymalutka_mycha wrote:Paula zmuszasz dziecko do czegoś czego nie lubi? To tak z przymrużeniem oka. Przecież możecie jechać pociągiem, wtedy często choroba lok jest mniejsza. Ewentualnie iść pieszo. Przecież to nie jest konieczne, będzie miał traume
On siedzi w aucie, oglądamy co za oknem, śpiewamy. Ale po chwili (15-30 minut) zaczyna się wkurw i wtedy jest postój.
Pochodzi, pogada i jedziemy dalej. Na szczęście jeszcze się nie zdarzyło że musieliśmy jechać - wtedy pewnie wjechałyby bajki na telefonie albo inne zabawiacze -
Tysia89 wrote:Ja często staram się robić jak Paula, dogadać się, wyjaśnić. Czasem mam czas i chęci na to, a czasem nie i wkładam dziecko do auta pomimo sprzeciwów i inne takie. Czytam poradniki, i inne mądre artykuły, ale coraz większy wkurw mnie bierze, że nie da się być takim jak w poradniku, że ja nie muszę być idealna. I boje się ogromnie tego i to wiem, że jak pojawi sie drugie dziecko, to czasu i chęci na wyjaśnianie będzie zdecydowanie mniej, że szlak mnie trafi i będę częściej tracić cierpliwość
(
-
nick nieaktualnyTunia76 wrote:Paula czy o tej dyscyplinie ta książka 0-3 to jest z tej serii co i ta 3-6?
https://allegro.pl/oferta/pozytywna-dyscyplina-0-3-memo-emocje-9858462752?utm_medium=app_share&utm_source=facebook