Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Valetta Ty sie na wlasne zadanie nie wypisuj, lez ile trzeba bedzie, "w domu Ci dzieci nie placza" a tam to zawsze bezpieczniej, a to jakies usg zrobia, to urzadzenie do pomiaru tetna podlacza......tak mysle....... ja bym lezala spokojnie przynajmniej do poniedzialku......zrob liste i jutro tata kupi co potrzebujesz........a najlepiej to w szpitalnych pizamach chodzic, to syfu do domu nie przywieziesz
i upominaj sie co chwile i dopytuj o stan zdrowia swoj i dziecka......bo sami do siebie to oni malo co powiedzia...trzymaj sie dzielnie i informuj nas ciagle -
Stresant Twoj Franus dogadałby się z moja Lilusia, ktora tez nic sobie nie robi z godziny a nawet szpitalem się nie przejęła i fika jak szalona
Dzieci mi nie placza, ale nie cierpie szpitali i jak mam lezec to wole juz w domu, zadnych lekow mi nie dali ani nic, plamienie ustalo, dzidzia sie rusza wiec nie widze sensu.. Babka co 3 h chodzi i sprawdza tetno więc ze spania nici. Mam nadzieje, ze nie beda na mnie krzywo patrzeć ze chce sie wypisać.. Powiedziec o tym na obchodzie czy wczesniej?
-
Moja też właśnie mi szyjke skopala. Już się nie mogę doczekać żeby zobaczyć jak jest ułożona. A wczoraj jak nie spałam do prawie 4 to cały brzuch mi podskakiwal.
Valetta ja Cie rozumiem, też nienawidzę szpitala. Zobaczysz co Ci na obchodzi powiedzą, spytaj czy dostaniesz leki lub jakie badania będą robić. Zobaczysz czy mają konkretny plan -
Ja też nie mogę spać i tylko się za brzuch co chwilę łapię bo ruchy czuję dość mocne w nocy.
Valetta bądź spokojna, może pobyt w szpitalu nie będzie taki zły a przynajmniej jakiejś badania ci porobią. Jak się będzie przeciągać to się najwyżej wpiszesz na żądanie.
Karolinka co się dzieje? Czemu uważasz że się nie dogadacie?
29.03.2019 [39+2] Zosia2580g, 52cm, 10pkt, SN
-
nick nieaktualnyNo i po spaniu. Obudziło mnie kopanie w szyjkę. Lokator już usnął a ja leżę i patrzę w sufit.
Valetta - u mnie też tak jest że od razu na oddział przyjmują. Dlatego jestem już spokojniejsza że mam chociaż te koszule i parę rzeczy przygotowanych. Dzisiaj idę do Rossmana kupić kilka miniaturek kosmetyków typu pasta do zębów itd i szczoteczkę do zębów żeby włożyć w kosmetyczke i mieć pod ręką. A Ty poczekaj co Ci lekarze powiedzą. Szpital to nie wybieg, jak te dwa dni polezysz w "brzydkiej" koszuli to nic się nie stanie a zawsze lepiej pomonitorowac dziecko i szyjkę przy krwawieniu jakie by ino skąpe nie było. Dasz radę
Co do wody - ja do wody wchodze tylko dopóki czuję grunt. Umiem pływać i sprawia mi przyjemność przebywanie w wodzie, ale się boje. Ja przeżyłam powódź w 1997, miałam wtedy 7 lat. Pamiętam tą wodę i truchła zwierząt napęczniałe płynące z jej nurtem jakby to było wczoraj.
Co do bajek - ja jeszcze się nie zastanawiałam nad treściami które chce dziecku czytać ale na pewno nie będą to tylko słodkie bajeczki. Nie zamierzam dziecka oszukiwać że nie istnieje smierc, przemoc itd. Ale chce Mu to wyjaśnić w możliwie przystępny i łagodny sposób. Myślę że każda z nas wyczuje na co i kiedy gotowe jest jej dziecko. Czytałam kiedyś książkę z rodzaju psychologii dziecięcej i było tam mądre zdanie że dziecko nie zadaje pytan na których odpowiedzi nie jest gotowe. Powinno się odpowiadać szczerze i możliwie łagodnie. Jeśli dziecko będzie gotowe to zapyta o więcej.
Na przykład pytanie skąd się biorą dzieci. Dwulatkowi jak powiesz że rosną u mamy w brzuszku jest zazwyczaj wystarczające. Trzylatek zapyta jak wychodzą a czterolatek jak tam wchodzą -
Kurde jak ja takich pobudek nie lubie. Smacznie spie i nagle bach! Zlapal mnie skurcz w udzie ale to taki ze co bym nie zrobila sciskal mnie coraz mocniej.. Zerwałam sie na nogi i niby juz puscil.. Poszlam do wc siusiu i mnie zlapal ze soe wysikac nie szlo.. Pocwiczylam troche i udalo mi sie nawet teraz polozyc ale boje się noga ruszac zeby nie wrocil. I automatycznie zdretwialy mi koncowki palcow lewej dloni.
-
nick nieaktualnyNo i cukier 105. Ale mierzony 3 godziny szybciej niż zwykle, bo już musiałam zjeść śniadanie. Aż mi niedobrze dzisiaj. Chyba ciężki dzień przed nami.
Dotychczas wstawałam od urodzenia o 5-6 rano. Ostatnio wstawałam o 8 i później. Dzisiaj 4:30 i już wiem że ten dzień można oddać na straty. -
nick nieaktualny
-
B_002 wrote:Ja też nie mogę spać i tylko się za brzuch co chwilę łapię bo ruchy czuję dość mocne w nocy.
Valetta bądź spokojna, może pobyt w szpitalu nie będzie taki zły a przynajmniej jakiejś badania ci porobią. Jak się będzie przeciągać to się najwyżej wpiszesz na żądanie.
Karolinka co się dzieje? Czemu uważasz że się nie dogadacie?
Basiu, on chyba nie potrafi wziąć odpowiedzialności za rodzinę. Dla niego wyznacznikiem w związku i w życiu są pieniądze. Czeka aż mu wszystko z nieba spadnie, bo od siebie nie chce dać nic. A kiedy mój ojciec kupił bardzo dużo przydatnych rzeczy(po skonsultowaniu ze mną oczywiście), bo wiem że tam jest taniej a ja tu mogę zaoszczędzić i nie muszę wydawać kupy kasy, to on powiedział że mu się to nie podoba i by wolał pieniądze. -
nick nieaktualnyKarollinax26 wrote:Basiu, on chyba nie potrafi wziąć odpowiedzialności za rodzinę. Dla niego wyznacznikiem w związku i w życiu są pieniądze. Czeka aż mu wszystko z nieba spadnie, bo od siebie nie chce dać nic. A kiedy mój ojciec kupił bardzo dużo przydatnych rzeczy(po skonsultowaniu ze mną oczywiście), bo wiem że tam jest taniej a ja tu mogę zaoszczędzić i nie muszę wydawać kupy kasy, to on powiedział że mu się to nie podoba i by wolał pieniądze.
Jedyne co jest w stanie go ustawić to twarda osoba, ktoś kto nim potrzasnie i nie da ostudzić tego potrząśnięcia. Głaskanie go po główce i pocieszanie przynosi odwrotny skutek do zamierzonego. Z reguły i tak nikogo nie słucha.
Przykład: podjął normalna legalną pracę kiedy pracując na umowę za najniższą krajowa plus premia pod stołem złamał poważnie nogę. Teraz pracuje w zawodzie (zrobił studia) za śmieszne pieniądze, ale legalnie i w ciepłym biurze. I stale narzeka że mu nudno... -
stresant wrote:powiem Ci, ze ja na punkcie wody to mam nasrane w glowie....sama nie boje sie wody (skonczylam awf, plywam kazdym stylem)
ale bardzo sie boje, ze sie dzieci utopia.....od 5 lat (jak juz skonczyl sie moj 100% wplyw na wlasne dzieci i nie zawsze mnie sluchaja, a w dupe dac dziecku co jest wieksze od Ciebie raczej sie nie da)
na urlopy jezdze z kamizelkami ratunkowymi........chce isc sie kapac, prosze bardzo, kamizelki i fru do wody......jedyni na plazy sa pomaranczowiwszyscy sie gapia, smiesznie wygladaja, ale ja moge spokojnie siedziec na brzegu i oczywisice caly czas obserwuje czy czasami sie nie zachlysneli jak ich fala zalala...... to taka moja kolejna fobia
maz w tym roku w Niechorzu uratowal 2 nastoletnie dziewczyny.....kapaly sie za blisko falochronow na niestrzezonej plazy, dzieki temu ze ciagle obserujemy morze, bo nasze dzieciaki dupy mocza, to zauwazylismy ze cos jest nie tak (dziewczyny wygladaly ze swietnie sie bawia) nikt nie reagowal.....ja lecialam na strzezona plaze po ratownikow.....a maz w tym czasie wszedl na drewniane falochorny i wyciagal je z gory, bo wiedzial ze z morza nie da rady....jedna udalo mu sie posadzic na drewnianych kolkach ale druga porywalo morze, z ostatniego kolka zlapal ja za wlosy, byla juz pod woda.....podtrzymywal glowe tak dlugo, az ratownik podplynal...byly takie prady ze sami ratownicy bali sie wody....a fale tak bardzo uderzaly ta dziewczyna o falochrony ze wyszla cala poodzierana i zakrwawiona...ale zyla....maz zreszta tez mial cale rece poodzierane i posiniaczone, miesnie ponaciagane......
wogole w tym roku nad Baltykiem to byly tylko same tragedie.....
STRESANT!!! masz BOHATERA w domu!!! SKARB!Fasolka77
-
valetta94 wrote:Dziewczyny jestem w szpitalu.. mialam male plamienie i sluz z krwią nie duzo ale spanikowalam.. Tata zawiózł mnie do szpitala i pytali czy zgadzam sie na przyjęcie.. Bylam przestraszona i sie zgodzilam ale po fakcie oczywiście żałuję. Plamienie juz ustalo a ja leze juz w łóżku szpitalnym.. Tata przywiozl mi jakies rzeczy ale ja wszystko mam w Gdyni jakies koszule i szlafroki.. Mam mamy pizame i szlafrok czuje sie jak wieśniak i chce mi sie płakać bo juz kilka z was lezalo tylko dla zasady i potrafili trzymać tydzień nawet, porażka.. Myślałam ze mnie tylko zbadaja i tyle..
Valetta nie panikuj... poleż kilka dni... uwierz, że w domu będziesz się stresować a tak jesteś pod opieką.. wiem, że w szpitalu nie badają codziennie ale jednak masz lekarza do dyspozycji... głowa do góry!Fasolka77
-
Oj tak woda straszny żywioł ja też się strasznie boje od zawsze i przez to w zasadzie nie umiem pływać. Przeraża mnie brak wyobraźni ludzi nasi wodą...
Valetta dobrze zrobiłaś, że pojechałaś! Lepiej sprawdzić jeżeli coś nas niepokoi! A to że nie masz rzeczy? Trudno sytuacja losowa, robisz wszystko dla swojego dziecka. Przecież nie każdy zawsze trafia przygotowany do szpitala a ludzie z wypadku? A jakbyś trafiła tam po jakiejś stłuczce? Będzie dobrze
Karolina trochę nie fajnie, bo tak naprawdę nie każdy ma rodziców, którzy pomogą i mogłabyś nic nie dostać i co wtedy? A mówiłaś że on sam nic jeszcze nie kupił dla małej...Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2019, 08:14
👱🏻♀️30 🧔🏻♂️32
05.2018 poronienie zatrzymane 9tc
04.2019 👶🏼
Aktualnie 1 cs o drugie bejbisia
13.02 ⏸️
15.02 beta 81,5
17.02 beta 158,4
01.03 pęcherzyk ciążowy 1,2 cm
15.03 CRL 1,24 cm ❤️ -
Karollinax26 wrote:Kurde valetta, mam nadzieję ze wszystko ok i już niebawem Cię wypuszczą. Znam ten ból .. też pojechałam na IP bez potrzebnych rzeczy i wyglądałam jak wiesniak w tych szpitalnych. U mnie jest tak, że jak jedziesz to nawet Cię nie badają, od razu przyjmują na oddział. Ale co za lekarz, masakra. Nie udzielił Ci żadnych informacji ? Szok.
ja z drugim poronieniem trafiłam z drogi do pracy.. totalnie nie przygotowana... dostałam koszulę szpitalna i zanim K. dowiózł rzeczy to poginałam po szpitalu w szpitalnej koszuli i szpilkachwyobrażacie to sobie?
Fasolka77
-
Karollinax26 wrote:A mi znów mega smutno, trochę sobie popłakałam. Nie dogadamy się chyba jednak z M.
Karola smutna wiadomośćnie wiem co Ci poradzić... trzymaj się.. relację miedzy Wami musicie sami ułożyć.. widać, że M. jest jednak nie gotowy na bycie ojcem .. taka huśtawka emocji nie jest dla Ciebie dobra... trzymaj się!
Fasolka77
-
stresant wrote:Valetta wygladem sie wogole nie przejmuj, ja kiedys z nieogolonym nogami pojechalam i co....nic kazdy to ma gdzies oni gorsze rzeczy widzieli....pizame dali mi szpitalna i jakas szmate zamiast recznika....ale przezylam......
dzidzius jest najwazniejszy, lez spokojnie i czekaj co powiedza......a lekarz to jakis burak....ale przewaznie tak jest w szpitalach......
dokłądnie! a poza tym masz prawo do wiedzy! idź i zapytaj co stwierdzili! muszą powiedzieć a nie żebyś się denerwowałaFasolka77
-
Paula 90 wrote:No i cukier 105. Ale mierzony 3 godziny szybciej niż zwykle, bo już musiałam zjeść śniadanie. Aż mi niedobrze dzisiaj. Chyba ciężki dzień przed nami.
Dotychczas wstawałam od urodzenia o 5-6 rano. Ostatnio wstawałam o 8 i później. Dzisiaj 4:30 i już wiem że ten dzień można oddać na straty.
ja wstałam o 7:50.... cukier z jednego palca 100 a z drugiego 92uwielbiam te pomiary
straciłąm 3 paski bo krew nie chciała lecieć.... nadal jestem przeziębiona ale już chyba zdrowieję ... gardło nie boli, katar mniejszy, nos prawie odetkany... trochę kaszlę.. spałam jak dziecko tej nocy... kończę śniadanie i za godzinę startujemy na pierwsze zajęcia do szkoły rodzenia. Śnieg szaleje, jest biało! pieknie! mam nadzieję, ze bezpiecznie dojedziemy
Potem zakupy w IKEA
MIŁEGO DNIA MAMUŚKI!DorotaAnna, estrella lubią tę wiadomość
Fasolka77
-
Karollinax26 wrote:Basiu, on chyba nie potrafi wziąć odpowiedzialności za rodzinę. Dla niego wyznacznikiem w związku i w życiu są pieniądze. Czeka aż mu wszystko z nieba spadnie, bo od siebie nie chce dać nic. A kiedy mój ojciec kupił bardzo dużo przydatnych rzeczy(po skonsultowaniu ze mną oczywiście), bo wiem że tam jest taniej a ja tu mogę zaoszczędzić i nie muszę wydawać kupy kasy, to on powiedział że mu się to nie podoba i by wolał pieniądze.
Mój EX taki był... tylko kasa i kasa... współczuję...Fasolka77