Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
No możliwe właśnie. Ale to z polecenia pediatry... też na grzybice smarowalam clotrimazolem. Do jutra się wstrzymam i idę do pediatryKachna62 wrote:Sweetmalenka jak miałam grzybica pochwy a moja babcia gdzieś pod pachami to amarowalysmy clotrimazolem z zalecenia lekarza. Ja nie wiem czy tłusty linomag jeszcze tego nie zaognia...


-
nick nieaktualnyDokładnie pediatra albo dermatolog. Synek miał grzybice policzka a corka grzybice pleców to clotrimazol nam nie pomagał tylko pevazol na receptę. A potem i tak musieliśmy smarować sterydami kilka dni ale zeszło raz na zawsze i nigdy nie wróciło...sweetmalenka wrote:No możliwe właśnie. Ale to z polecenia pediatry... też na grzybice smarowalam clotrimazolem. Do jutra się wstrzymam i idę do pediatry
Pierwszy dermatolog kazał nam to natluszczac to zrobiliśmy z tego sączące się bagno. Mam nadzieję że nie zostanie mu blizna na buzi...Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2018, 22:50
-
Ja tylko cyc i kleiki na wodzie, soki wprowadzę duuuzo później, nie widzę potrzeby ładowania w dziecko dodatkowego cukru i przyzwaczajania do słodkiego, owoce jej starczą.
Totoro, a kleik dajesz z owocem? U nas furorę robi kleik z bananem, i podaję też półpłynny, a wieczorem jeszcze jedna porcja owoca np.jabluszko z gruszką, właśnie żeby ułatwić zrzuty
i póki co zatwardzenia brak.
Co do kopru. Skoro medycyna i nauka idą cały czas do przodu i odkrywa się coraz to nowe rzeczy po jakiś badaniach to nie rozumiem czemu je ignorować w imię tego, że do tej pory to funkcjonowało i było dobrze. Tzn.ja takich rzeczy nie ignoruję. Oczywiście nie ma co popadać w paranoję pt.nie dawajmy herbatki z kopru w ogóle, ale skoro badania wykazały systematyczne podawanie robi to i to jednak ja to sobie koduję i systematycznie dawać nie zamierzam.
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Ja bym na twoim miejscu na razie odpuściła kaszki i produkty wysoko błonnikowe. A na pewno nie codziennie. Możesz podać warzywo czy owoc, może odrobinę amarantusa ekspandowanego (on przynajmniej ma trochę żelaza). Czy przy kupie pojawiła się krew? Jeśli tak to nie podawaj nic zapierającego póki odbyt się nie wygoi.Totoro wrote:Moja dziś dostała takich zaparć, że przy robieniu kupki płacz był straszny. W końcu przy drugim bobku zrobiliśmy jej lewatywkę i dopiero poszła konkretna kupa. Ale nigdy tak nie płakała przy wyproznianiu się ;( a wszystko przez to, że jej ostatnio kleik ryżowy podawałam i kaszkę kukurydzianą

I teraz co dalej robić, jeśli ma takie zaparcia po tym to nie podawać w ogóle? Czy podawać rzadziej? Nie wiem co jej w takim razie dawać w ramach śniadanka póki co... Jutro podam same owoce, ale myślę czy nie wprowadzić płatków owsianych albo kaszy jaglanej... To chyba nie powinno zatwardzac? No i walczę cały czas o to picie wody, może spróbuję też z rumiankiem.. -
Nystatyna właśnie działa na grzyby, wiec teoretycznie powinna pomóc. Chyba ze ten gatunek jest na nią odporny. Skoro to nie od kupy, to albo nystatyna tak zaburzyła florę i wyszło nadkazenie bakteryjne, albo to jakaś reakcja alergiczna. Ja bym pewnie posmarowała olejkiem z drzewa herbacianego (najpierw próba uczuleniowa we wrażliwym miejscu np w zgięciu łokcia czy za uchem). Ten olejek ma silne działanie grzybo i bakteriobójcze, a jest dostępny bez recepty i nie jest tak popularny jak np clotrimazol więc są szanse ze bakterie/grzyby się nie updporniły). Tylko regeneracja takich zmian to min. tydzień. Jeśli nie dajesz probiotyku, to warto o nim pomyśleć bo nystatyna mogła zaburzyć równowagę grzybów i bakterii. A jak to nie pomoże to faktycznie może być reakcja uczuleniową.sweetmalenka wrote:Uzyskaliśmy Alantan, linomag i tormentalum..
Osuszamy skórę przed aplikacją kremu. Uzyskaliśmy chusteczek nawilzonych ale teraz już tylko woda i wacikami. Nie przegrzewam, ja raczej z tych ci ubierają chłodniej.
Tak, zaczęła niszczyć się skóra. Nie, to nie od kup. Tak jak pisalam-wyskoczylo to po użyciu sudocremu care&Protect.
Widziała to pediatra i kazała linomag, lub Alantan. Mam wrażenie że od momentu gdy zaczął brać nystatyne jest gorzej... przy córce nie miałam w ogóle takich problemów.
Bardzo brzydko to wygląda. Na szczęście nie boli to to chyba ani nie swedzi
Nie wierzę że to piszę, ale może warto też spróbować spryskać octaniseptem (ale jeśli pomoże, to nie stosuj go w rutynowej pielęgnacji lub przy pierwszym lepszym odparzeniu).
A do przyspieszenia regeneracji skóry panthenol 5% lub coś z alantoiną, np ten alantan. (Bardzo cienka warstwa na suchą skórę, tak żeby po wytarciu od razu zniknęła)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2018, 23:49
-
Dajemy probiotyk. Zobaczymy co pediatra wymyśli i dam znać.Kinga. wrote:Nystatyna właśnie działa na grzyby, wiec teoretycznie powinna pomóc. Chyba ze ten gatunek jest na nią odporny. Skoro to nie od kupy, to albo nystatyna tak zaburzyła florę i wyszło nadkazenie bakteryjne, albo to jakaś reakcja alergiczna. Ja bym pewnie posmarowała olejkiem z drzewa herbacianego (najpierw próba uczuleniowa we wrażliwym miejscu np w zgięciu łokcia czy za uchem). Ten olejek ma silne działanie grzybo i bakteriobójcze, a jest dostępny bez recepty i nie jest tak popularny jak np clotrimazol więc są szanse ze bakterie/grzyby się nie updporniły). Tylko regeneracja takich zmian to min. tydzień. Jeśli nie dajesz probiotyku, to warto o nim pomyśleć bo nystatyna mogła zaburzyć równowagę grzybów i bakterii. A jak to nie pomoże to faktycznie może być reakcja uczuleniową.
Nie wierzę że to piszę, ale może warto też spróbować spryskać octaniseptem (ale jeśli pomoże, to nie stosuj go w rutynowej pielęgnacji lub przy pierwszym lepszym odparzeniu).
A do przyspieszenia regeneracji skóry panthenol 5% lub coś z alantoiną, np ten alantan. (Bardzo cienka warstwa na suchą skórę, tak żeby po wytarciu od razu zniknęła)

-
A czemu niby dodatkowy cukier? Mówię o sokach z owoców, z sokowirówki;)Jupik wrote:Ja tylko cyc i kleiki na wodzie, soki wprowadzę duuuzo później, nie widzę potrzeby ładowania w dziecko dodatkowego cukru i przyzwaczajania do słodkiego, owoce jej starczą.
Totoro, a kleik dajesz z owocem? U nas furorę robi kleik z bananem, i podaję też półpłynny, a wieczorem jeszcze jedna porcja owoca np.jabluszko z gruszką, właśnie żeby ułatwić zrzuty
i póki co zatwardzenia brak.
Co do kopru. Skoro medycyna i nauka idą cały czas do przodu i odkrywa się coraz to nowe rzeczy po jakiś badaniach to nie rozumiem czemu je ignorować w imię tego, że do tej pory to funkcjonowało i było dobrze. Tzn.ja takich rzeczy nie ignoruję. Oczywiście nie ma co popadać w paranoję pt.nie dawajmy herbatki z kopru w ogóle, ale skoro badania wykazały systematyczne podawanie robi to i to jednak ja to sobie koduję i systematycznie dawać nie zamierzam.

-
Specjaliści niby nie zalecają soków, bo mają dużo cukru i pozbawione są błonnika (jest ryzyko otyłości jeśli dziecko się rozsmakuje, a do tego może odrzucić smaki mniej słodkie czyli warzywa.sweetmalenka wrote:A czemu niby dodatkowy cukier? Mówię o sokach z owoców, z sokowirówki;)
Sarze dawałam soki, bo niby np roczniak powinien zjadać szklankę warzyw/owoców. A to było nierealne by mój mlekopijca tyle zjadł w ciągu całego dnia. Dlatego np papkę z warzyw dodawałam do makaronu (kolorowy makaron), soki dawałam do picia i było ok. Za to od jakiegoś czasu wiele smaków odrzuciła, wiec znów sok/koktajl jest jednym ze sposobów na przemycenie tego, czego nie chce zjeść..., bo na kolorowe makarony brakuje mi czasu i motywacji.
-
A ja uwazam ze zdrowe soki to tak samo maja cukier jak owoce i nie ma co popadac w paranoje z unikaniem cukru. Ja malemu daje soki rozcienczone z woda ok 50-70 mln na dobe i nie odrzucil mi warzyw wszystko je ladnie co mu daje. Ale kazda matka robi jak uwaza.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2018, 06:26
Malyprosiaczek lubi tę wiadomość
-
Jupik kleik zawsze dawałam z owocami lub z zupą

Kinga krwi nie było, nie były aż tak twarde, ale na tyle, że płakała
dziś mam zamiar podać same owoce i lekką zupkę cukinia + pomidor. Mam nadzieję, że zacznie więcej pić wreszcie, dziś jeszcze z rumiankiem spróbuję.
Jupik lubi tę wiadomość


-
Dokładnie uważam tak samo.Agusia_pia wrote:A ja uwazam ze zdrowe soki to tak samo maja cukier jak owoce i nie ma co popadac w paranoje z unikaniem cukru. Ja malemu daje soki rozcienczone z woda ok 50-70 mln na dobe i nie odrzucil mi warzyw wszystko je ladnie co mu daje. Ale kazda matka robi jak uwaza.


-
Coś czytałam że z pomidorem warto poczekać bo jest często uczulajacyTotoro wrote:Jupik kleik zawsze dawałam z owocami lub z zupą

Kinga krwi nie było, nie były aż tak twarde, ale na tyle, że płakała
dziś mam zamiar podać same owoce i lekką zupkę cukinia + pomidor. Mam nadzieję, że zacznie więcej pić wreszcie, dziś jeszcze z rumiankiem spróbuję.

-
Tak, tylko np żeby zrobić szklankę soku trzeba przerobić min 0,5 kg owoców, a tyle dziecko nie da rady zjeść w trakcie np jednego posiłku. A jak zje to będzie długo syte, a po samym soku może być głodne już za godzinę, bo pozbawiony jest błonnika (zapychacza). Także rozumiem skąd te zalecenia, ale biorąc pod uwagę a) upodobania smakowe (wolała kwaśne rzeczy od słodkich jako niemowlak), b) ilość spożywanych posiłków stałych (ilościowo jadła niezbyt dużo, więc nie było innej opcji by zjadła zalecana porcje warzyw/owoców w ciągu dnia, bo dochodziła do posiłku np kasza, makaron, nabiał itp ( a ja nigdy nie karmiłam na siłę, przy bajce, zabawach typu za mamusie czy tatusia itp). Więc u nas się to nijak nie przełożyło na nawyki źywieniowe. Do tego dziecko jak będzie miało za mało cukru to będzie wyjadać zwykły cukier lub zacznie podjadać słodycze (dziadkowie i rodzina są czasem niereformowalni) Więc jak już mam dawać cukier, to wolę ten z owoców (wyciskamy na zimno) Tam przynajmniej są jeszcze jakieś witaminy i mikroelementy. Na pewno nie popieram Kubusiów czy soków z koncentratów i syropówAgusia_pia wrote:A ja uwazam ze zdrowe soki to tak samo maja cukier jak owoce i nie ma co popadac w paranoje z unikaniem cukru. Ja malemu daje soki rozcienczone z woda ok 50-70 mln na dobe i nie odrzucil mi warzyw wszystko je ladnie co mu daje. Ale kazda matka robi jak uwaza.
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Sweetmalenka, dokładnie to co Kinga napisała, soki mają dużo cukru (fruktoza), poza tym ja chcę żeby moje dziecko umiało pić wodę, a nie coś słodkiego. Nawet jak kiedys zacznę podawać soki to w wersji bardzo mocno rozcieńczonej. No chyba że będzie tak jak u Kingi, że będzie to zastepowac porcje owocow, których nie będzie chciała jeść. Teraz ona tego nie potrzebuje, bo je owoce i tym samym ma wystarczającą już ilość cukru.
Dziewczyny, oczywiście każdy robi jak uważa. Ja nie popadam w paranoję, tylko jak wyżej, uważam że na tym etapie soki i zawarty w nich cukier są zupełnie zbędne. Tak jak pisałam wcześniej, my z mężem bardzo dbamy o to co jemy i w ten sam sposób będziemy wychowywać małą. Dla jednych to nie jest istotne, dla nas bardzo, tyle
edwarda20, Aga78 lubią tę wiadomość







jutro znowu spróbuję. No i zastąpię kleik może owsianymi, ale póki co jutro same owoce i warzywa.




