Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Agusia jak do góry będziesz układała to będzie Ci się zasikiwal, zresztą nawet męża spytaj jak on sobie układa w majtkach, do góry jest niewygodnie :p ja od początku układam siusiaka do dołu.
edwarda20, Malyprosiaczek, Katy lubią tę wiadomość
07.04.2018 - marzenia się spełniajązakochana na zabój w Synku
-
Dokładnie. Nasze dzieci chemii i tak nie unikna. Ja będę robić wtedy te mrożonki, ale powiedzcie mi jak je przechowujecie jak więcej zrobicie? W sensie w jakiś pojemniczkach mrozicie czy jak?
Ja też siusiulka kładę młodemu na dół. Kiedyś nie zauważyłam w nocy że nie jest skierowany na dół i właśnie zasikany był cały. A Wasi też bawią się siusiulkiem? Mój jak tylko słyszy, że złapalam za rzep to juz rączkę ma przy siusianiu. Jak tylko ściągnę pieluszek to już bawi się siusiakiem i jajkami. Czasem mam wrażenie, że sobie go wyrwie tak nim wygina xd -
Mały prosiaczek też daje słoiczki. Bo też nie mam zaufanego źródła warzyw owoców i mięsa. Szukam ale wątpię czy znajdę. Mam niedaleko bio sklep super zaopatrzony, jest i pieczywo i mięso, wszelkie produkty i nawet kosmetyki. Ale czy to naprawdę bio to nie wiem, wątpię, tak jak te wszystkie bio z Lidla czy biedronki
Ale docelowo zupki chciałabym robić sama, zobaczymy jak to wyjdzie. Póki co słoiczki.
Agusia siusiak do góry? Układaj małego na dół. Jak mu się na którąś stronę przekreca to będzie takiego miał, penisy się wykręcają w różne strony :p
Mały prosiaczek mój się jeszcze nie łapie ale pamiętam po synach siostry, też tak ciągnęli jak by mieli urwać hahaha. To normalne i czeka to każdego chłopczyka. Ale to ich nie boli. Bawią się i poznają swoje ciało.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2018, 08:06
-
Edwarda mój Wikuś raz tak się bawił, że scisnal za siusiaka i siku zrobil. Akurat tak się trafiło, a on mega zdziwiony co to jest i w śmiech haha
PS. Dzisiaj dzień chłopaka więc życzę wszystkim chłopcom wszystkiego najlepszegoWiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2018, 08:15
Andzia123, edwarda20, Sylwiaa95 lubią tę wiadomość
-
Ja wlasnie nie wiem jeszcze skad brac te warzywa, a chcialam gotowac sama :p
A co do sloiczkow to troche dziwne, ze niby nie maja zadnej chemii, a nie trzeba ich w lodówce trzymac nawet :p
Moj tez sie lapie za siusiaka i sciska, czasem mu raczke zabieram bo nie chce żeby sobie krzywde zrobil xd -
Katy no właśnie, niby za pasteryzowane ale jak w domu zrobisz jakąś sałatkę cy ogórki i będą całą zimę w domu w cieple to się pewnie zepsują a te słoiczki stoją na półce w cieple i są ok. zastanawiające...
Mój się jeszcze nie bawi siurkiem.
Mlodaa tak przy rozszerzaniu diety taka kupa może być u nas była taka po marchewce.
Edwarda a nie będzie to potem dla niego problem jak będzie ciągle na lewą stronę? wiesz żeby potem pannę miałKaty lubi tę wiadomość
-
któraś pytała o proporcje do zupki? ja gotuję zawsze porcję na dwa dni, bo na jeden dzień to źle mi zblendować małą ilość. ja daję 1 średnią lub dużą marchewkę, 2 małe ziemniaki, 2 różyczki brokuła mrożonego, pół pietruszki, 1/4 selera, 2 kostki kurczaka po 10 gr. dziś dałam garść zielonego groszku, + łyżeczka płaska masła, i dwie płaskie łyżeczki kaszy manny błyskawicznej. a porcję małemu kładę ok 130-140 gr i zwykle tyle zjada
-
Malyprosiaczek wrote:Ja dałam kaszke mleczno ryżowa waniliowa młodemu to dostał wysypki na twarzy i dopiero jak przeczytałam w poradniku że tu liczy się jakaś kolejność w podawaniu kaszke to zaczęłam od kleiku potem kaszka ryżowa bezmleczna i teraz manna bezmleczna. Daje mu te 3 kaszki na zmianę. Ja najpierw chyba z 3 tygodnie dawałam same warzywa, a potem wprowadziła owoce i nie ma problemu właśnie z tymi warzywami co bardzo się cieszę. Zje wszystko co mu dam
przynajmniej tak mi się wydaje xd ale ja daje że sloiczkow. Tylko proszę nie oceniacie mnie ze nie robię sama tylko kupne, ale.. Nie mam sprawdzonego źródła co do warzyw i owoców. Zazwyczaj w warzywniaku były piękne warzywa, a po powrocie do domu okazywało się że tam jest jedną wielką pleśń. Wiadomo, że nie wszystkie są takie, ale ja wolę nie ryzykować. Ja zjem stara marchewkę to zwymiotuje i generalnie się pochoruje, ale dam sobie radę, a dziecko nie chce tego fundowac. Gdybym miała swój ogródek to byłoby zupełnie inaczej. W słoiczkach muszą być świeże warzywa i owoce bo przecież przechodzą jakąś kontrolę itd więc bezpieczniej się czuję mając taki słoik. Z drugiej strony zastanawiam się czy jakbym kupiła mrożone warzywa i zrobiła na parze i potem blenderem to byłoby źle? Mrożone to chyba tez ze świeżych warzyw. Robicie tak? Wogole ktoś prócz mnie podaję że sloiczkow?
Dziewczyny, które podają już kaszki, jaka Wam wychodzi konsystencja? Ja narazie podaję 2 łyżeczki ( mam kaszki z Helpy, bezmleczne i bez cukru).Ja narazie robię na wodzie i dodaję swoje mleko i mi się ta kaszka wylewa z łyżeczki. Chyba powinna być bardziej gęsta? W przyszłym tygodniu jeżeli nie będzie żadnych niepożądanych reakcji będę robić kaszkę na wodzie i dodawać owoce. Chociaż powiem Wam, że moje dziecko jest takie żarte, że je wszystko co mu podam.
Wczoraj w nocy Borys nie gorączkował, przebudzał się tylko i płakał jak mu się nosek zatykał. Ściągałam mu gile i zasypiał dalej. Niby jest lepiej , ma humorek ale gile są bardziej zbite jakby żółtawe..to chyba źle? Jutro jednak podjadę do lekarza -
Przetwory (domowe) powinno się trzymać w chłodnym, zacienionym miejscu (Tak przechowywane to i po 10 latach są ok) Ja zwykle kupuje (wiec zużywam na bieżąco), ale jak mama robi, to mimo pasteryzacji może się trafić kilka sztuk co się popsuje, także te gotowe (też mogą być trefne, czytałam o tym i widziałam pleśń w słoiczkach), dlatego wszystko przed podaniem dziecku dobrze jest spróbować. Bez względu czy gotowiec ze sklepu czy domowy. Na pewno pasteryzacja gotowców jest w wyższej temp (kilkakrotna) i dlatego większość witamin do gotowców jest dodawana w końcowym etapie, bo te naturalne w dużej mierze tracą w procesie obróbki, także statystycznie wpadek przy pasteryzacji jest mniej, ale wystarczy ze słoiczek czy wieczko się w transporcie rozszczelni i też się może popsuć.
Ja cały czas gotuję świeże (obieram po kawałku i wrzucam do koszyczka i gotuje na parze). Jak dojdziemy do bardziej złożonych dań obiadowych, to też gotuje raz na 2 dni i trzymam w lodowce. Gotowce też dzieliłam na pół (cześć podgrzewałam jednego dnia, a cześć następnego). Przed podgrzewaniem doprawialam ziołami, a po dodawałam ekstra porcje tłuszczu (olej słonecznikowy ma swój charakterystyczny smak i mi podkręcał smak tych gotowych potrw bez konieczności solenia).Placki czy kaszki na śniadanie też robię na bieżąco (bo to się szybko robi, a młoda szybko zmienia zdanie) -
Agusia_pia wrote:Kinga spokojnie ja nikogo nie dziele nie oceniam. Nie mam zamiaru nikogo przekonywac do kaszek czy czegos innego. Najwazniejsze ze nie glodzimy swoich dzieci i sa one szczesliwe a czy dostaja gotowe sloiczki i kaszki czy robione od zera to nie ma znaczenia
zreszta kada jest inna ma inne rodziny i inne dzieci i spoko
Ja mam pytanie do mam synkow. Czy jakod szczegolnie ukladacie klejnoty u synkow? Bo ja np zauwazylam ze siurek sie na lewo uklada u malego a tesciowa mi powiedziala ze powinnam do gory ukladac. Szukalam w necie info ale nic nie ma a w szpitalu polozne nic nie mowily -
mlodaaa wrote:Czy przy rozszerzaniu diety kupa jest jak taka plastelina ?
Bo moja wkoncu zrobiła po 4 dniach i to nie za wiele i właśnie takie konsystencji plasteliny.
Zawsze robiła max co dwa dni i dosyć rzadka, wiec się zastanawiam czy to po tym. -
Ja wczoraj mrozilam mus z gruszki i dzis jeszcze tez sie za to wezmę dopoki mam swoje owoce. Wczewniej mrozilam jablko, maline,jezyne, truskawke, sliwke,ale w kawalkach i zaluje. Powinnam od razu mus zrobic. Bede miec tez swoje marchewki,pietruszki,buraki i ziemniaki. A na wiosne bede miec swoj spory warzywniak
a no i mam tez swoj drob,wiec spoko. Sloiczkow nie wykluczam, w koncu musze cos podac temu dziecku, a do wielu produktow nie mam dostepu,jesli chodzi o sprawdzone zrodlo. Warzywa bio z lidla podobno sa w miare ok. Jest tez strona lokalnyrolnik.pl, warto tam zajrzec,choc ceny dosc powalajace
no ale cos za cos.
-
Edwarda nie mam od kogo brać z przydomowego ogródka, więc normalnie warzywa ze sklepu. Tylko marchewkę mam od koleżanki. Indyk też ze sklepu. Nie chcę popadać w paranoję, bo inaczej Mała do 18stki będzie tylko na cycu
wybieram bio, bo tyle mogę zrobić, ale dopóki sama nie zbiorę z własnego ogródka to niestety i tak nie będę wiedziała czy jest ok. Wybieram warzywa z supermarketów, a nie z targu od miłej starszej pani, bo te z supermarketów maja chociaż jakieś normy, te od miłej pani mogą być pryskane na potęgę nikt tego nie sprawdzi. Chociaż te wszystkie normy itp. to też jest złudne. Ja jestem z wykształcenia inżynierem produkcji, aktualnie nie pracuje w zawodzie, ale wiem po swoich praktykach i po praktykach znajomych co się wyprawia w zakładach produkcyjnych... Podejrzewam, że nie inaczej wygląda to w zakładach produkujących słoiczki, ale też będę je podawać. Nie można popadać w paranoję, w dzisiejszych czasach wszystko nas truje
dopóki to nie bedzie własne mięso i własne owoce i warzywa to musimy zaufać, że w słoiczkach nie ma trucizny, a warzywa ze sklepów nie są pryskane ponad normy. I chyba musimy nauczyć się pogodzić z tym, że nie uchronimy naszych dzieci od całego zła tego świata
dopóki mamy możliwość wybierania produktów lepszych, z lepszych składem itp. to jasne, jak najbardziej, ale chyba nie za wszelką cenę, bo w końcu i tak to dziecko się zderzy z rzeczywistością prędzej czy później
edwarda20 lubi tę wiadomość