Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Jak zaczęłam usypiac Lilę po 20.30 tak do tej pory walczę
mam nadzieję, że to przez zęby, a nie żaden regres, padam
A w ogóle to odkryłam dziś, że Lila pięknie siedzi. Tylko ta mrówa mała nie lubi siedzieć, bo ją to nudzi. Wysypałam dziś wszystko z pojemnika na zabawki, wsadziłam poduszkę do środka, posadziłam na niej Lilę i wozilam ją po całym domu xD zabawa przednia, siedziała tam 45 min. No i w trakcie patrzę, a ona się w ogóle nie opiera o poduszkę tylko sama siedzino ale coś się działo, tak? Mama dupkę wozila. Bo na macie to od razu majg na kolana i dawaj przed siebie, a nie tam siedzieć. Przy "usypianiu" i wspinaniu się na mnie też co chwilę klap na pupę i siedziała. Najlepiej, bo za którymś razem jak klapla to zaczęła śpiewać tak gardłowo z chrypą lalala aaaaaaaa itd. i tluc łapkami po moim brzuchu. Nie wiedziałam czy mam szukać egzorcysty czy jak
Usnęła, ja nie mogę, dawno mi takiego wieczoru nie zafundowała
Agusia_pia nie dołuj się. Takie masz samozaparcie, takie piękne efekty! Ja też nie jestem z siebie zadowolona a w dodatku siedzę na dupsku i jedyna moja aktywność to latanie za Lilką i spacer:/
BTW, mąż dziś pilnował Lili jak robiłam sobie kolację a ta cały czas uciekala z maty i zapieprzala po całym salonie. W pewnym momencie pyta mi się - jak Ty ją ogarniasz cały dzień jak ja dosłownie na moment... NA MOMENT się odwróciłem a ona już stawała przy suszce z praniem... Ano... Jakoś muszę
-
No ja zbijam temp.powyzej 38. Przy 39 też pewnie bym już panikowała, kwestia pewnie braku doświadczenia w temacie, z 2 dzieckiem wydaje mi się, że bardziej bym luzowala, choć Kinga napisała, że przy drugim bardziej panikuje.
Ja też mam zdiagnozowany na oko zjd. Teraz jest ok. Momentami, jak jeździłam do pracy, była tragedia. Generalnie muszę trochę bardziej uważać co jem i nie wpierdzielac rzeczy z blonnikiem i się normuje, ale mimo wszystko uważam, że 80% to niestety psychika i stres. Dlatego czasem same żarcie zapychaczy nie wystarcza
Ja mam gdzie wracać, ale nie wiem co zrobić. Nie chcę dawać Kini do żłobka, niezbyt widzę nie dostawać pensji, a o rodzeństwo w naszym przypadku może być trudno i pewnie już musielibyśmy uderzyć do kliniki brać się za temat. A ja dalej nie wiem w którą stronę iść..
WI-u mnie podobnie, nie jedzenie słodyczy i od razu na wadze mniej, choć nie aż tyle, bo aż tyle też nie jem. Niemniej biorę do serca słowa Chodakowskiej, że 70% to racjonalne odżywianie, a tylko 30% trening.
Agusia_pia- macham Skalpel średnio co 5 dni. W moim przypadku działa to tak, że po jestem tak zj... ze zapominam o tym, że miałam doła, haha
Jasmina, sama nie wiem, nie ma co wpadać teraz w panikę, choć cieszę się, bo niedawno mieliśmy jechać do Wawy i Nadarzyna, ale odwołaliśmy bo Kinga była niepewna. Chyba bardziej się boję meningokokow, ale ostatecznie też nie o to chodzi, żeby zamknąć się w domu z dzieckiem na 4 spusty, bo wszędzie czycha jakis szit. I planujemy na grudzień wylot na Kanary. -
Totoro, mój mąż został wczoraj z małą na trochę ponad godzinę i próbował sobie obiad nałożyć i spasowal-tzn.nalozyl, ale nie zjadł bo w międzyczasie Kinia dopelzala do miski z wodą psa, całą wylała, cała się uwalila, więc stwierdził, że jednak zje jak wrócę..refleksja męża podobna-jak ja ją ogarniam. Zostawienie tatusia z dzieckiem ma dużo dobrych stron
Totoro lubi tę wiadomość
-
Jupik pewnie, zresztą ja tylko z mężem małą zostawiam
ale jeszcze jej faza na mamę nie minęła. Wczoraj byłam na zakupach, raptem może z pół godziny - mąż opowiadał, że bawi się z Lilą a ona nagle rozejrzała się, mina smutna i goni do przedpokoju.
Dziś przy tym usypianiu też - widzę, że nic z tego to wołam męża, żeby teraz na niego się wspinala, bo ja chociaż pomyję jej naczynia. Zmienił mnie a Lila mina smutna, goni po materacu, przez kołdry, poduszki itp. w stronę drzwi i "meme! meme!" xD
-
Totoro wrote:Jupik pewnie, zresztą ja tylko z mężem małą zostawiam
ale jeszcze jej faza na mamę nie minęła. Wczoraj byłam na zakupach, raptem może z pół godziny - mąż opowiadał, że bawi się z Lilą a ona nagle rozejrzała się, mina smutna i goni do przedpokoju.
Dziś przy tym usypianiu też - widzę, że nic z tego to wołam męża, żeby teraz na niego się wspinala, bo ja chociaż pomyję jej naczynia. Zmienił mnie a Lila mina smutna, goni po materacu, przez kołdry, poduszki itp. w stronę drzwi i "meme! meme!" xD
Ma ktoras z Was quinny mooda?
-
Odnośnie ulewania, to Borys bardzo długo ulewał. Praktycznie po każdym posiłku i nie nadążałam ze zmianą ubranek. Pediatra kazała podawać ten zagęszczacz ale jakoś to olałam. Potem się to unormowało i były tygodnie,że wcale nie ulewał.A teraz znowu troszkę zaczął. Podejrzewam, że to przez to, że w jednej piersi mam jakiś nawał pokarmu. Zaczął mi lecieć pod ciśnieniem i jak Borys pije z tego cycka to właśnie ulewa.
Jeżeli chodzi o powròt do pracy to też mam dylematy. Opiekunka nie wchodzi w grę. Nie mam zaufania. Moi sąsiedzi zachwalają swoją jaka jest wspaniała, a ostatnio usłyszałam jak mòwiła do dziecka: "kogo wolisz, nianię czy mamusię?" albo- "tam nie idź bo tam zły pan cię zabierze"..niby nic ale dla mnie takie teksty są niedopuszczalne. Żłobek też raczej mi nie pasuje ze względu na choroby. Wolę ,żeby nabrał jeszcze odporności zanim pójdzie do przedszkola. Pozostają moi rodzice..tylko nie wiem czy dadzą radę bo już są w okolicy 70 tki..druga ciąża raczej nie jest możliwa. Liczę na wygraną w totka..bo nie chcę zostawiać mojego malucha dopóki nie pójdzie do przedszkola. -
Czy tylko ja już nawet nie próbuje mojego dziecka wkładać do wózka?
spacerujemy teraz tylko w Tuli. W wózku wytrzymuje może 10-15 min, potem marudzi, a za chwilę placze. To wyciągam i na rączki. Plus jest taki, że mamy podwórko więc za daleko od domu się nie oddalamy. Teraz od razu wkładam ją w Tule i chodzimy dalej. W Tuli nawet nie jeknie, rozgląda się z zaciekawieniem, cieszy, przytula się. Martwi mnie tylko, że zimą będzie ciężko, tzn wiecie - ślisko, muszę kupić kurtkę dla dwojga (już sobie upatrzylam ale cholernie droga) i łatwiej byłoby jednak w wózku na spacery...
Amela ostro ćwiczy siadanie. Przekreca się na boczek i podnosi na raczkach ale jeszcze upada.
Mnie moje ciało też się nie podoba ale na razie jakoś motywacji brak.
Ja mam gdzie wrócić do pracy, mimo, że jestem na macierzyńskim z ZUSu. Od kwietnia miejsce na mnie czeka ale też nie wyobrażam sobie jej tak szybko zostawić i chyba po prostu pójdę w kwietniu i zarejestruje się jako bezrobotna a wrócę do pracy dopiero od września.
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Możesz go przerwać w każdym momencie
jak się dogadasz z pracodawcą to możesz wrócić z dnia na dzień, jeśli nie to na 30 dni przed powrotem do pracy musisz złożyć wniosek.
Aga jak obserwuje dzieci znajomych to nieważne czy dziecko było w żłobku czy poszło do przedszkola i tak najpierw chorowało. Choć oczywiście życzę sobie i Wam aby nasze dzieci były wyjątkowe i nie chorowały w ogóle -
Ja tez tak kombinuje jak White Innocent: zloze podanie o zlobek w kwietniu, od wrzesnia sie zaczyna. Licze ze sie dostanie. Mam tez okolo 3 mcy urlopu wiec na lipiec i sierpien wychowawczy. W takcie szukanie nowej pracy bo do starej absolutnie nie wroce. Nie wiem jak to bedzie. Ogolnie moglabym z nim zostac do tego 3 roku zycia poki nie pojdzie do przedzszkola, ale wlasnie, musialabym w totka wygrac
Henio zostal wczoraj z moja mama na kilka godzin, bo pojechalam z mezem do banku po maly kredycik do remontu. Mama powiedziala, ze maly usiadl raz i sie przewrocil. Takze ostro trenuje.
Moj wola Meeeemmmeee jak u zle, jak placze, albo za dlugo nie podchodze do lozeczka.
-
White Innocent wrote:Możesz go przerwać w każdym momencie
jak się dogadasz z pracodawcą to możesz wrócić z dnia na dzień, jeśli nie to na 30 dni przed powrotem do pracy musisz złożyć wniosek.
Aga jak obserwuje dzieci znajomych to nieważne czy dziecko było w żłobku czy poszło do przedszkola i tak najpierw chorowało. Choć oczywiście życzę sobie i Wam aby nasze dzieci były wyjątkowe i nie chorowały w ogóle -
Ja nie wiem czy mam gdzie wracac do pracy,bo to pewnie by zalezalo od zapotrzebowania na pracownikow, ale mysle, ze tak. Na pewno nie wroce jak mala akonczy rok, ewentualnie mam w planach brac chalupnictwo tak jak w ciazy. No i bedziemy starac sie o drugie
Odry sie boje. Chcialam jechac do Wawy na jakieś zakupy, a twraz na pewno sie tam nie wybiore. Mam 60 km do stolicy.
Agusia a w ktorej części lubelszczyzny mieszkasz?
Wydaje mi sie,ze uczenie Zosi poprawnego siadania to walka z wiatrakami. Juz sie nauczyla po swojemu i inaczej nie chce, zlosci sie. Nie wiem co ja mam z nia zrobic. W ogole ostatnio jest dość wymagajaca.
-
Totoro, no u mnie oprócz tego, że non stop trzeba jej pilnować, to tak, że musi być tylko ze mną nie jest. Ale ja od początku wprowadziłam filozofię pt.nie uzależniamy się od mamy i np.nie spanie z nią jest częścią tej filozofii (tylko nie złość się bo nie chcę tu wszczynać dyskusji, która już była, tylko stwierdzam fakt
), tak jak regularne (przynajmniej 2 razy w tyg.) spędzanie czasu TYLKO z tatą (ja wychodzę), spacery z babcią, basen z tatą i rowniesnikami itp. i myślę, że mimo wszystko bardzo jest ważne (choć trudne!), żeby ta mama nie była dla dziecka całym światem, bo teraz jak teraz, ale później może być problem. I tak dla każdego dziecka mama jest najważniejsza i każde dziecko przechodzi przez te lęki separacyjne itd.,no ale jak się wraca do pracy (a Ty chyba zamierzasz) to tak czy siak trzeba będzie odciąć pępowinę i dziecko będzie musiało zostać z kimś innym i dać mamie przestrzeń, a jak teraz przyzwyczai się tylko do mamy będzie mu duuuużo trudniej.
Aga78, no moja opiekunka w trymiga wylecialaby po takich tekstach.. kurde, właśnie dlatego też jestem w kropce. Moja teściowa (nie pracuje) też nie wchodzi w gre bo wszystkiego się boi i popada w skrajnosci- coś na zasadzie rozpieszczam Cie i pozwalam na wszystko, ale nie dotykaj tego, sramtego i owego, nie wychodz, nie wstawaj, najlepiej siedź z tylkiem w miejscu bo zrobisz sobie krzywdę bo wszystko jest niebezpieczne.. a jak teść podczas pelzania Kini wywalil do niej "nie dasz rady" (chyba chciał ja zmotywować) to myślałam, że go zastrzelęja tu dziecku powtarzam, że da radę, żeby próbowało itd.a ten mi wywala "nie dasz rady".. (pewnie nawet nie wie że tak się do dziecka nie powinno mówić!). Ta sama szkoła właśnie co pisałaś "kogo bardziej kochasz" i że "zły Pan Cię zabierze jak będziesz nie grzeczna". No porażka na całej lini!!! I weź tu zostaw z kimś dziecko..
Darika, Kinia zawsze wózkowa, godzinami jeździła, a teraz zaczyna marudzić i wymuszać rączki. Może nie jest jeszcze aż tak, że nie ma po co ją wkładać, ale wyraźnie po jakimś czasie zaczyna protestować. Zastanawiamy się nad Tula, szczególnie, że chcemy wybyc w grudniu za granicę i będziemy potrzebować nosidło- możesz przypomnieć jaki masz model?
Edwarda, a Ty jaką Tulę w koncu kupiłaś, bo też nie pamiętam?
Sweetmalenka, właśnie jak to jest jak się na wychowawczym w ciążę zajdzie? Nie orzechodzi się z automatu na L4 tylko trzeba w teorii wrócić do pracy, żeby zaraz z niej wybyc? To szefowa by mi się wkurw...
-
Jupik wrote:Totoro, no u mnie oprócz tego, że non stop trzeba jej pilnować, to tak, że musi być tylko ze mną nie jest. Ale ja od początku wprowadziłam filozofię pt.nie uzależniamy się od mamy i np.nie spanie z nią jest częścią tej filozofii (tylko nie złość się bo nie chcę tu wszczynać dyskusji, która już była, tylko stwierdzam fakt
), tak jak regularne (przynajmniej 2 razy w tyg.) spędzanie czasu TYLKO z tatą (ja wychodzę), spacery z babcią, basen z tatą i rowniesnikami itp. i myślę, że mimo wszystko bardzo jest ważne (choć trudne!), żeby ta mama nie była dla dziecka całym światem, bo teraz jak teraz, ale później może być problem. I tak dla każdego dziecka mama jest najważniejsza i każde dziecko przechodzi przez te lęki separacyjne itd.,no ale jak się wraca do pracy (a Ty chyba zamierzasz) to tak czy siak trzeba będzie odciąć pępowinę i dziecko będzie musiało zostać z kimś innym i dać mamie przestrzeń, a jak teraz przyzwyczai się tylko do mamy będzie mu duuuużo trudniej.
Aga78, no moja opiekunka w trymiga wylecialaby po takich tekstach.. kurde, właśnie dlatego też jestem w kropce. Moja teściowa (nie pracuje) też nie wchodzi w gre bo wszystkiego się boi i popada w skrajnosci- coś na zasadzie rozpieszczam Cie i pozwalam na wszystko, ale nie dotykaj tego, sramtego i owego, nie wychodz, nie wstawaj, najlepiej siedź z tylkiem w miejscu bo zrobisz sobie krzywdę bo wszystko jest niebezpieczne.. a jak teść podczas pelzania Kini wywalil do niej "nie dasz rady" (chyba chciał ja zmotywować) to myślałam, że go zastrzelęja tu dziecku powtarzam, że da radę, żeby próbowało itd.a ten mi wywala "nie dasz rady".. (pewnie nawet nie wie że tak się do dziecka nie powinno mówić!). Ta sama szkoła właśnie co pisałaś "kogo bardziej kochasz" i że "zły Pan Cię zabierze jak będziesz nie grzeczna". No porażka na całej lini!!! I weź tu zostaw z kimś dziecko..
Darika, Kinia zawsze wózkowa, godzinami jeździła, a teraz zaczyna marudzić i wymuszać rączki. Może nie jest jeszcze aż tak, że nie ma po co ją wkładać, ale wyraźnie po jakimś czasie zaczyna protestować. Zastanawiamy się nad Tula, szczególnie, że chcemy wybyc w grudniu za granicę i będziemy potrzebować nosidło- możesz przypomnieć jaki masz model?
Edwarda, a Ty jaką Tulę w koncu kupiłaś, bo też nie pamiętam?
Sweetmalenka, właśnie jak to jest jak się na wychowawczym w ciążę zajdzie? Nie orzechodzi się z automatu na L4 tylko trzeba w teorii wrócić do pracy, żeby zaraz z niej wybyc? To szefowa by mi się wkurw...
Ja lubie moja prace, z tym ze mam grzyba i plesn na zapleczu, i prawie brak ogrzewania... pomijając fakt noszenia. I ludzi wkur****
-
sweetmalenka wrote:Z tego to czytałam to tak. Trzeba wrocic do pracy. Co z tego ze tego samego dnia będzie juz l4. Chyba ze czegos nie doczytalam.
Ja lubie moja prace, z tym ze mam grzyba i plesn na zapleczu, i prawie brak ogrzewania... pomijając fakt noszenia. I ludzi wkur****
Ja też lubię moją pracę pomijając fakt, że u mnie korpo-w kółko jakieś przegrupowania, zwolnienia, patrzenie Ci na ręce i polityka, żebyś robił za dwóch, ale najlepiej bez nadgodzin..(czyli zapieprzaj ile wlezie)- po cichu myślałam, czy nie walnąć wychowawczego i w międzyczasie starać się o kolejne, ale z drugiej strony muszę być w miarę uczciwa z szefową, bo mnie lubi i pewnie chciałaby, żebym wróciła.. oj trudne to wszystko.. -
Jupik spoko
ja stwierdziłam, że ten macierzyński to będzie rok dla mnie i dla dziecka w pełnym wymiarze i bez ograniczeń. To tylko raz w życiu
Co do zostawiania małej z kimś - na pewno będę, ale jeszcze teraz. Umarłabym jyz z samego tego, że Lila je raz co 3h, raz nagle chce już po godzinie. Jak będzie starsza, nie będzie już tyle na cycku, będzie więcej rozumiała, łatwiej będzie ją zająć... A kontakt z dziadkami ma,aż za częsty
z mężem ją zostawiam, tylko jestem pod tel jakby płakała i jedzenie i tyle
spać też chcę ją za jakiś czas kłaść do łóżeczka, ale jak będzie rzadziej jadła w nocy